Choroba dziecka to choroba całej rodziny. Poruszające zdjęcie dziewczynki i jej chorego braciszka
"Dlaczego zabraliśmy ze sobą jego siostrę i dlaczego widziała to wszystko w młodym wieku? Dzieci potrzebują wsparcia i więzi i nie powinny być trzymane z dala od chorej osoby" - pisze matka dwójki dzieci.
"Jedna rzecz, jakiej nie mówi się o nowotworach dzieci to to, że dotyka on całej rodziny. Zawsze słyszysz o tym, że to medyczna i finansowa walka, ale jak często słyszysz o tym, że to także zmaganie się z pozostałymi dziećmi? (...) Dwoje moich dzieci w ciągu 15 miesięcy przeszło od wspólnej zabawy w szkole i w domu do wspólnego siedzenia w zimnym szpitalnym pokoju. Moja wtedy czteroletnia córka patrzyła, jak jej brat idzie z karetki na OIOM. (...) Nie była pewna, co się dzieje. Wiedziała tylko, że coś jest nie tak z jej bratem, jej najlepszym przyjacielem" - tak rozpoczyna swój post na facebooku, Kaitlin Burge, matka dwójki dzieci - Aubrey i Becketta, u którego zdiagnozowano ostrą białaczkę limfoblastyczną.
Chorobę wykryto u chłopca w kwietniu zeszłego roku, miał wówczas 3 lata. Ostra białaczka limfoblastyczna jest najczęściej diagnozowanym nowotworem u dzieci, stanowiąc 25% wszystkich nowotworów i 75% białaczek. Szczyt zachorowań to okres 4 lub 5 roku życia. Dorośli chorują na nią rzadko. Choroba rozwija się bardzo szybko, a nieleczona może doprowadzić do śmierci pacjenta nawet w kilka dni lub tygodni.
Rodzice małego Becketta prowadzą na Facebooku profil poświęcony chłopcowi. To właśnie tam zamieścili przejmujące zdjęcie, na którym siostra chłopca wspiera go, gdy ten wyczerpany chorobą i leczeniem, między jedną zabawą a drugą szedł do łazienki wymiotować. Beckett jest w szpitalu okresowo, gdy może wraca do domu.
W opublikowanym poście matka dzieci opisuje, jak każdego dnia jej córka musi mierzyć się z chorobą swojego braciszka. Dziewczynka nie mogła zrozumieć, dlaczego jej brat, kiedyś bardzo energiczny, teraz nie ma sił do zabawy. Patrzyła, jak się zmienia, ciągle pytała, dlaczego nie mogą iść razem się bawić czy chodzić do szkoły. Nie mogła zrozumieć powrotów do szpitala i kolejnych terapii.
W swoim poście mama dzieci zwraca uwagę na bardzo ważną rzecz - że od choroby dziecka nie można odsuwać nikogo z rodziny, nawet jego rodzeństwa, bo choroba dziecka to choroba całej rodziny.
"Dlaczego zabraliśmy ze sobą jego siostrę i dlaczego widziała to wszystko w młodym wieku? Dzieci potrzebują wsparcia i więzi i nie powinny być trzymane z dala od chorej osoby" - pisze kobieta i podkreśla, że dzięki temu jej córka umie opiekować się swoim chorym braciszkiem, zawsze go wspiera i jest przy nim, gdy o tego potrzebuje, to bardzo ich do siebie zbliżyło.
"Wymioty pomiędzy zabawą. Budzenie się, żeby zwymiotować. Stanie przy jej braciszku i masowanie jego pleców, gdy ponownie zbiera mu się na wymioty. Utrata wagi z 13 do 9 kg. To jest rak dziecięcy. Czy to akceptujesz czy nie" - podsumowuje swój wpis mama Aubrey i Becketta.
Skomentuj artykuł