Coraz trudniej zdecydować, co dobre, a co złe

Dzieci delikatnymi "antenkami" rejestrują wydarzenia ze swojego otoczenia (fot. shutterstock.com)
Gerda Pighin / slo

Każda mama i tato wiedzą, jak ważne jest nauczenie dzieci moralnego zachowania oraz przekazanie im wartości (albo używając tu staromodnego określenia - cnót) na drogę życia, którą mają przed sobą. Jednocześnie nie chcą zrobić z nich nadmiernie przystosowanych "świętoszków", dlatego pojawia się problem.

W swoich synach i córkach widzą w przyszłości pewnych siebie, uczciwych i zdolnych do przyjmowania krytyki ludzi, którzy nie dają się stłamsić rozpychającemu się łokciami społeczeństwu, ale równocześnie liczą się z drugim człowiekiem, potrafią wczuć się w jego sytuację i okazują mu należny szacunek. Jako dorośli muszą odnaleźć się w coraz to bardziej skomplikowanym świecie zawodowym, jednak nie powinni torować swojej ścieżki kariery "po trupach". Powinni też umieć mierzyć się z innymi światopoglądami, nie zatracając przy tym siebie oraz nauczyć się postępować suwerennie, nie lekceważąc przy tym potrzeb innych.

Postawione przed rodzicami zadanie jest niezwykle trudne, zwłaszcza wtedy, kiedy samemu nie do końca ma się jasność, na które z tych niejednokrotnie sprzecznych wartości powinno położyć się większy nacisk, tak, aby w przyszłości pociechy były w stanie poradzić sobie z wymaganiami, jakie codzienność stawia przed każdym z nas.

DEON.PL POLECA

Wychowanie dzieci ku wartościom stanowi problem dla współczesnych rodziców nie tylko dlatego, że coraz trudniej jest zdecydować, co jest dobre, a co złe. Istnieje jeszcze drugi powód: dzisiaj nie wychowuje się dzieci za pomocą takich metod, jak: musztra, przymus i bicie, które jest zabronione prawem - zarówno w przedszkolach, szkołach, jak i w rodzinie.

W większości rodzin panuje atmosfera demokratycznego i pełnego miłości wzajemnego traktowania. Dzieci mają prawo się wyszaleć. Mają prawo do aktywnego uczestnictwa w rozmowie, do zadawania pytań, do sprzeciwu, do posiadania własnego zdania i woli. Już dawno minęły czasy, kiedy dziecko musiało siedzieć cicho w momencie, gdy dorosły zabierał głos lub kiedy bez słowa sprzeciwu i dodatkowych wyjaśnień ze strony dorosłego, musiało wykonywać wszystko, co ten zarządził. Większość dzisiejszych rodziców dorastała już w dużo swobodniejszej atmosferze niż pokolenie dziadków.

Najbardziej skuteczne w przekazywaniu wartości w spokojnej i demokratycznej atmosferze rodzinnej są miłość i siła przekonywania. Niczego nie osiągniemy przymusem czy rygorem. Możliwe, że brzmi to nieskomplikowanie, jednak w rzeczywistości takie nie jest. Niektórzy rodzice prawdopodobnie sami byli jeszcze wychowywani za pomocą takich metod wychowawczych, jak: wymierzanie policzków, areszt domowy, reprymendy albo wprowadzanie innych "sankcji karnych". Brak im doświadczenia, w jaki sposób przekonać do czegoś dziecko, podchodząc do niego z życzliwością i serdecznością. Z drugiej strony nie jest to proste - i dotyczy to wszystkich mam i wszystkich ojców, bez względu na doświadczenia z dzieciństwa - ponieważ maluchy na początku w ogóle nie wiedzą, co jest dobre, a co złe. Nie dysponują stosownym programem genetycznym, który przy odpowiednim uruchomieniu, sam je już właściwie pokieruje, tak jak ma to miejsce w przypadku uczenia się chodzenia czy mówienia. Moralnego zachowania muszą nauczyć się "od zera", przechodząc kolejno poszczególne etapy.

Rodzice nie są tu jedynymi, których maluchy podpatrują - delikatnymi "antenkami" rejestrują wydarzenia ze swojego otoczenia, znajdując się tym sposobem również pod wpływem innych dzieci i dorosłych.

Oznacza to, że rodzice nie tylko muszą tłumaczyć i uzasadniać dzieciom, co jest dobre, żyjąc tymi wartościami na co dzień, ale równocześnie muszą umieć wpływać na swoje potomstwo i przekonać je, dlaczego zachowanie innych często jest mało przykładne, a co za tym idzie - niegodne naśladowania.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Coraz trudniej zdecydować, co dobre, a co złe
Komentarze (2)
P
palmizana
31 października 2014, 13:55
Zdecydowanie jest wiele sytuacji, gdzie dziecko, bez żadnego wyjaśniania i tłumaczenia powinno bezwzględnie wykonywać polecenia rodziców. Są to wszystkie sytuacje dotyczące bezpieczeństwa.
P
Pretorianin
27 października 2011, 11:17
Nie zgadzam się, że niczego nie osiągniemy przymusem lub rygorem. Nie chodzi o to, że popieram przymus czy rygor, ale że powyższe twierdzenie jest głupie. Przymusem można bardzo dużo osiągnąć, a rygor naznacza człowieka na całe życie. Pytanie tylko czy o taką zmianę w dziecku chodzi? Moim zdaniem powinna być dyscyplina i są obszary, gdzie dziecku można powiedzieć "nie bo nie" - argument z autorytetu. Nie wierzę, że demokratyczne wychowanie jest odpowiednie w każdej sytuacji.