Do końca wakacji zostało kilkanaście dni. Rodzicielskie grupy klasowe lekko się już uaktywniły, z pytaniami o szczegóły wyprawki szkolnej. Wielu rodziców wyczekuje pierwszego dzwonka. I tego poczucia, że wszystko będzie łatwiejsze, bo dzieci będą spędzać czas w placówkach i nie trzeba już będzie kombinować, skąd wytrzasnąć kolejny dzień urlopu albo pieniądze na kolonie. Wraca stara, dobra rutyna.
Do końca wakacji zostało kilkanaście dni. Rodzicielskie grupy klasowe lekko się już uaktywniły, z pytaniami o szczegóły wyprawki szkolnej. Wielu rodziców wyczekuje pierwszego dzwonka. I tego poczucia, że wszystko będzie łatwiejsze, bo dzieci będą spędzać czas w placówkach i nie trzeba już będzie kombinować, skąd wytrzasnąć kolejny dzień urlopu albo pieniądze na kolonie. Wraca stara, dobra rutyna.
Psucie dziecka nie jest trudne i w 2025 roku nie ma nic wspólnego z rozpieszczaniem i kupowaniem za dużej ilości słodyczy. Wystarczy do tego smartfon. A skutki są straszne.
Psucie dziecka nie jest trudne i w 2025 roku nie ma nic wspólnego z rozpieszczaniem i kupowaniem za dużej ilości słodyczy. Wystarczy do tego smartfon. A skutki są straszne.
Niebo nie jest dla mnie odległym, abstrakcyjnym miejscem, ale rzeczywistością, która przenika moją codzienność. Nie są to bynajmniej idee. Doświadczam go namacalnie: widzę i mogę dotknąć. W takich chwilach przeżywam głęboki pokój, niespodziewaną radość albo ciche przypomnienie o Bożej miłości. To wszystko przemienia zwyczajne dni w mistyczne doświadczenie. Sprawia, że mogę sięgnąć nieba...
Niebo nie jest dla mnie odległym, abstrakcyjnym miejscem, ale rzeczywistością, która przenika moją codzienność. Nie są to bynajmniej idee. Doświadczam go namacalnie: widzę i mogę dotknąć. W takich chwilach przeżywam głęboki pokój, niespodziewaną radość albo ciche przypomnienie o Bożej miłości. To wszystko przemienia zwyczajne dni w mistyczne doświadczenie. Sprawia, że mogę sięgnąć nieba...
- Cokolwiek zrobisz, i tak w przyszłości twoje dzieci wylądują na kozetce i jeszcze na bank okaże się, że wszelkie ich deficyty to konsekwencja tego, co zrobiłaś lub czego nie zrobiłaś jako matka - zaśmiała się jedna z moich przyjaciółek, gdy przy herbatce podzieliłam się jakąś wątpliwością rodzicielską. W kolejnych dniach zdanie w podobnym tonie usłyszałam od paru innych rodziców, z którymi spotykam się w szkole czy w przedszkolu, czekając na dzieci. Przyznam, że budzi ono we mnie pewną niezgodę.
- Cokolwiek zrobisz, i tak w przyszłości twoje dzieci wylądują na kozetce i jeszcze na bank okaże się, że wszelkie ich deficyty to konsekwencja tego, co zrobiłaś lub czego nie zrobiłaś jako matka - zaśmiała się jedna z moich przyjaciółek, gdy przy herbatce podzieliłam się jakąś wątpliwością rodzicielską. W kolejnych dniach zdanie w podobnym tonie usłyszałam od paru innych rodziców, z którymi spotykam się w szkole czy w przedszkolu, czekając na dzieci. Przyznam, że budzi ono we mnie pewną niezgodę.
"Dłonie. Symbol czułości i bliskości. Symbol mocy. Łączą się z pojęciem łaski i działania, błogosławieństwa i przekleństwa. Dłonie mogą przygotować chleb i nakarmić nim głodnego, mogą sięgnąć po broń i zabrać życie. Mogą dawać i zabierać". Pisze Agnieszka Kozak w książce "Uwięzieni we własnej głowie. Jak zrozumieć przeszłość i mieć szczęśliwsze życie".
"Dłonie. Symbol czułości i bliskości. Symbol mocy. Łączą się z pojęciem łaski i działania, błogosławieństwa i przekleństwa. Dłonie mogą przygotować chleb i nakarmić nim głodnego, mogą sięgnąć po broń i zabrać życie. Mogą dawać i zabierać". Pisze Agnieszka Kozak w książce "Uwięzieni we własnej głowie. Jak zrozumieć przeszłość i mieć szczęśliwsze życie".
KAI / mł
Lęk dziecka silnie na nas oddziałuje, a poczucie, że pomagając, rozwiązaliśmy problem, może przynieść chwilową ulgę. Błąd polega na tym, że jeśli czujemy, iż nasze dzieci kwestionują nasz autorytet lub stanowią dla nas pewnego rodzaju trudne wyzwanie, zbyt łatwo rezygnujemy z roli rodzica. Można też skupić się na technikach i narzędziach, a chodzi przede wszystkim o to, żeby dziecko wiedziało, że je kochamy - mówi w rozmowie z KAI prof. UW Michał Łuczewski, socjolog, psycholog, metodolog, menedżer kultury.
Lęk dziecka silnie na nas oddziałuje, a poczucie, że pomagając, rozwiązaliśmy problem, może przynieść chwilową ulgę. Błąd polega na tym, że jeśli czujemy, iż nasze dzieci kwestionują nasz autorytet lub stanowią dla nas pewnego rodzaju trudne wyzwanie, zbyt łatwo rezygnujemy z roli rodzica. Można też skupić się na technikach i narzędziach, a chodzi przede wszystkim o to, żeby dziecko wiedziało, że je kochamy - mówi w rozmowie z KAI prof. UW Michał Łuczewski, socjolog, psycholog, metodolog, menedżer kultury.
"Do wychowania dziecka potrzebna jest cała wioska" - zwykło się powtarzać świeżo upieczonym mamom. To afrykańskie przysłowie ma im przypominać, że mogą, a nawet powinny korzystać ze wsparcia innych w opiece nad potomstwem. I choć w odniesieniu do maluchów raczej wszyscy się z tym powiedzeniem zgadzają (przynajmniej w teorii), to w przypadku starszych dzieci rzecz zaczyna być bardziej dyskusyjna.
"Do wychowania dziecka potrzebna jest cała wioska" - zwykło się powtarzać świeżo upieczonym mamom. To afrykańskie przysłowie ma im przypominać, że mogą, a nawet powinny korzystać ze wsparcia innych w opiece nad potomstwem. I choć w odniesieniu do maluchów raczej wszyscy się z tym powiedzeniem zgadzają (przynajmniej w teorii), to w przypadku starszych dzieci rzecz zaczyna być bardziej dyskusyjna.
XIV Tydzień Wychowania, który rozpoczął się 8 września, stawia przed nami wiele trudnych pytań. Obserwuję niepokojące zjawiska występujące w szkołach, wśród rówieśników moich synów, w Kościele. A współczesny rodzic to ten, który jako dziecko nie miał prawa czuć i nikt sobie nic nie robił z jego emocji, ale z kolei jego dziecku pozwala się na wiele.
XIV Tydzień Wychowania, który rozpoczął się 8 września, stawia przed nami wiele trudnych pytań. Obserwuję niepokojące zjawiska występujące w szkołach, wśród rówieśników moich synów, w Kościele. A współczesny rodzic to ten, który jako dziecko nie miał prawa czuć i nikt sobie nic nie robił z jego emocji, ale z kolei jego dziecku pozwala się na wiele.
PAP / mł
Koszt samej wyprawki szkolnej dla jednego ucznia szacuje się na ponad 650 zł - wynika z najnowszego raportu Santander Consumer Banku. W publikacji zaznaczono, że deklarowane wydatki rodziców związane z edukacją w ciągu roku sięgają od 3 do 11 tys. zł.
Koszt samej wyprawki szkolnej dla jednego ucznia szacuje się na ponad 650 zł - wynika z najnowszego raportu Santander Consumer Banku. W publikacji zaznaczono, że deklarowane wydatki rodziców związane z edukacją w ciągu roku sięgają od 3 do 11 tys. zł.
Patrzę ostatnio ze zdumieniem na różne rodzicielskie akcje, odbywające się po części w przestrzeni publicznej. I mam dylemat. Bo z jednej strony jestem zdania, że każdy rodzic wie, co jest najlepsze dla jego dziecka, a z drugiej mam poczucie, że guzik prawda.
Patrzę ostatnio ze zdumieniem na różne rodzicielskie akcje, odbywające się po części w przestrzeni publicznej. I mam dylemat. Bo z jednej strony jestem zdania, że każdy rodzic wie, co jest najlepsze dla jego dziecka, a z drugiej mam poczucie, że guzik prawda.
Niedawno nasze dzieci dostały zaproszenie na prywatny koncert pewnego zespołu przez nie uwielbianego. "Nie chcemy, by Jadzia i Jasiu zostali zasypani kolejnymi zabawkami z okazji ich nadchodzących urodzin, więc powiedzieliśmy im, że w tym roku wspólnym prezentem z tej okazji i na dzień dziecka będzie zorganizowanie imprezy plenerowej dla wszystkich naszych przyjaciół i znajomych. Jeśli chcecie i możecie, zamiast kupować naszym maluchom upominek, dorzućcie się do zrzutki na opłacenie zespołu" - napisali w postscriptum zaproszenia rodzice bliźniaków, z którymi przyjaźnią się nasze dzieci. Zatrzymał mnie ten pomysł na dłużej. Bo choć jestem entuzjastką tego typu prezentów, to widzę w nim pewne ryzyko.
Niedawno nasze dzieci dostały zaproszenie na prywatny koncert pewnego zespołu przez nie uwielbianego. "Nie chcemy, by Jadzia i Jasiu zostali zasypani kolejnymi zabawkami z okazji ich nadchodzących urodzin, więc powiedzieliśmy im, że w tym roku wspólnym prezentem z tej okazji i na dzień dziecka będzie zorganizowanie imprezy plenerowej dla wszystkich naszych przyjaciół i znajomych. Jeśli chcecie i możecie, zamiast kupować naszym maluchom upominek, dorzućcie się do zrzutki na opłacenie zespołu" - napisali w postscriptum zaproszenia rodzice bliźniaków, z którymi przyjaźnią się nasze dzieci. Zatrzymał mnie ten pomysł na dłużej. Bo choć jestem entuzjastką tego typu prezentów, to widzę w nim pewne ryzyko.
DEON.pl
Nie wszystko jest kwestią organizacji, a na pewno nie życie z dziećmi. Deprywacja snu od nieustannych pobudek, zęby, szczepienia, choroby, gotowanie dziwnych rzeczy, byleby dziecko coś zjadło, czytanie o rozwoju najmłodszych – z dnia nadzień rodzicom dochodzi całe mnóstwo nowych obowiązków, na które trzeba znaleźć czas. Nie ma czasu na seriale, spokojne śniadania, trzeba ograniczyć czas na hobby. A co z czasem dla Boga?
Nie wszystko jest kwestią organizacji, a na pewno nie życie z dziećmi. Deprywacja snu od nieustannych pobudek, zęby, szczepienia, choroby, gotowanie dziwnych rzeczy, byleby dziecko coś zjadło, czytanie o rozwoju najmłodszych – z dnia nadzień rodzicom dochodzi całe mnóstwo nowych obowiązków, na które trzeba znaleźć czas. Nie ma czasu na seriale, spokojne śniadania, trzeba ograniczyć czas na hobby. A co z czasem dla Boga?
Przeczytałam ostatnio komentarz, który mnie zszokował: „wredne bachory przechodzą mi pod oknem, gdy idą do parku”. Powiedziała to pani, która notorycznie przechadza się tą samą trasą z pieskiem. Jej piesek może, a dziecko nie? Coś, do czego dorośli uśmiechali się jeszcze trzydzieści lat temu, dziś jest powodem do przeganiania i straszenia policją.
Przeczytałam ostatnio komentarz, który mnie zszokował: „wredne bachory przechodzą mi pod oknem, gdy idą do parku”. Powiedziała to pani, która notorycznie przechadza się tą samą trasą z pieskiem. Jej piesek może, a dziecko nie? Coś, do czego dorośli uśmiechali się jeszcze trzydzieści lat temu, dziś jest powodem do przeganiania i straszenia policją.
"Jesteśmy wolni, możemy iść". To była nasza ulubiona piosenka, puszczana w szkolnym radiowęźle na każdym chyba zakończeniu roku szkolnego. Wakacje oznaczały wolność. Patrzę teraz na moje dzieci i widzę, że to doświadczenie niemal w ogóle się nie zmieniło: dla nich także koniec roku jest początkiem czasowej, ale jednak - wolności.
"Jesteśmy wolni, możemy iść". To była nasza ulubiona piosenka, puszczana w szkolnym radiowęźle na każdym chyba zakończeniu roku szkolnego. Wakacje oznaczały wolność. Patrzę teraz na moje dzieci i widzę, że to doświadczenie niemal w ogóle się nie zmieniło: dla nich także koniec roku jest początkiem czasowej, ale jednak - wolności.
Rodzicielstwo jest trudne, wychowanie w wierze również. Trochę przez nasze własne ograniczenia i troski, innym razem przez otoczenie, które jest mocno nieprzychylne katolickim wartościom i niezwykle chętne by wyśmiać każdego, kto traktuje Boga i Jego przykazania serio. Jest trudno, owszem. Nigdy jednak nie jesteśmy na naszej drodze sami.
Rodzicielstwo jest trudne, wychowanie w wierze również. Trochę przez nasze własne ograniczenia i troski, innym razem przez otoczenie, które jest mocno nieprzychylne katolickim wartościom i niezwykle chętne by wyśmiać każdego, kto traktuje Boga i Jego przykazania serio. Jest trudno, owszem. Nigdy jednak nie jesteśmy na naszej drodze sami.
Klub Jagielloński / mł
Jest architektem i projektantem wnętrz, prywatnie żoną i mamą, a dwa dni temu rozgrzała internet, publikując na stronie Klubu Jagiellońskiego list do arcybiskupa Jędraszewskiego. Co więcej, ów "List matki-katoliczki" jest odpowiedzią na list pasterski krakowskiego ordynariusza, w którym abp Jędraszewski odniósł się m.in. do tematu dzietności w Polsce.
Jest architektem i projektantem wnętrz, prywatnie żoną i mamą, a dwa dni temu rozgrzała internet, publikując na stronie Klubu Jagiellońskiego list do arcybiskupa Jędraszewskiego. Co więcej, ów "List matki-katoliczki" jest odpowiedzią na list pasterski krakowskiego ordynariusza, w którym abp Jędraszewski odniósł się m.in. do tematu dzietności w Polsce.
Deon.pl
- Kryzys jest szansą na stworzenie lepszego związku. On nas obnaża, pokazuje jakiś brak. Kiedy mamy jakieś problemy musimy stanąć przed nimi w pokorze, przyjąć je. Ważne jest, aby małżonkowie wspólnie ten kryzys przepracowali – mówi Andrzej Cwynar, pomysłodawca i założyciel Fundacji dla Rodziny, która pomaga małżonkom budować silne, szczęśliwe rodziny.
- Kryzys jest szansą na stworzenie lepszego związku. On nas obnaża, pokazuje jakiś brak. Kiedy mamy jakieś problemy musimy stanąć przed nimi w pokorze, przyjąć je. Ważne jest, aby małżonkowie wspólnie ten kryzys przepracowali – mówi Andrzej Cwynar, pomysłodawca i założyciel Fundacji dla Rodziny, która pomaga małżonkom budować silne, szczęśliwe rodziny.
Rozkojarzenie, brak koncentracji, a przez to kłopoty z zapamiętywaniem to jeden z najczęstszych problemów, z którymi mierzą się rodzice we wrześniu. Dzieciaki przedszkolne lub z niższych klas podstawówki dużo tracą, gdy nie potrafią skupić się przez dłuższy czas na jednym zadaniu.
Rozkojarzenie, brak koncentracji, a przez to kłopoty z zapamiętywaniem to jeden z najczęstszych problemów, z którymi mierzą się rodzice we wrześniu. Dzieciaki przedszkolne lub z niższych klas podstawówki dużo tracą, gdy nie potrafią skupić się przez dłuższy czas na jednym zadaniu.
Lato, lipiec, park wodny. Do solankowego basenu wchodzi zgrabna kobieta w ładnym kostiumie. Po chwili dołącza do niej synek, podekscytowany i z szerokim uśmiechem na twarzy. I zaczyna opowiadać.
Lato, lipiec, park wodny. Do solankowego basenu wchodzi zgrabna kobieta w ładnym kostiumie. Po chwili dołącza do niej synek, podekscytowany i z szerokim uśmiechem na twarzy. I zaczyna opowiadać.
Wiarę przekazują dzieciom rodzice. To stwierdzenie jest nieustannie w Kościele powtarzane i mocno zapada dorosłym w pamięć. Gdy dzieci odchodzą z Kościoła, budzi u rodziców ogromne wyrzuty sumienia i poczucie, że wszystko zrobili źle. Owocem wychowania w wierze powinno być przecież wierzące dziecko. Jeśli nie wybiera tego, czym żyją rodzice, coś musiało pójść nie tak.
Wiarę przekazują dzieciom rodzice. To stwierdzenie jest nieustannie w Kościele powtarzane i mocno zapada dorosłym w pamięć. Gdy dzieci odchodzą z Kościoła, budzi u rodziców ogromne wyrzuty sumienia i poczucie, że wszystko zrobili źle. Owocem wychowania w wierze powinno być przecież wierzące dziecko. Jeśli nie wybiera tego, czym żyją rodzice, coś musiało pójść nie tak.
{{ article.published_at }}
{{ article.description }}
{{ article.description }}