Dzieci jadą na kolonię

(fot. vanberto / flickr.com)
Katarzyna Gajdosz / slo

Wyjazd na kolonię wiąże się ze stresem zarówno dziecka, jak i rodziców. Jak przygotować się na dwa tygodnie rozłąki z synem czy córką rozmawiamy z psychologiem dziecięcym Krystyną Weigl-Albert.

Krystyna Weigl-Albert: Problem jest o tyle trudny, że nie ma tak zwanych złotych recept. Uważam, że tak jak w wychowaniu dzieci jest najważniejsza dobra, kochająca się rodzina, tak na wakacjach najważniejszy jest dobry opiekun. Pewnych wskazówek oczywiście rodzicom można udzielić, szczególnie, jeśli ich dziecko jest nieśmiałe, lękliwe i ma problemy z nawiązaniem kontaktów z rówieśnikami.

Katarzyna Gajdosz: Czy warto w takich wypadkach posyłać dziecko na kolonie?

To rodzic zawsze podejmuje decyzje. Warto na pewno rozważyć za i przeciw, bo dzieci bywają różne. Są 8-10-latki, które wciąż boją się same spać. Wcześni najlepiej porozmawiać z wychowawcą kolonii, jakie widzi rozwiązanie problemu. Na pewno nie należy ograniczać dziecka, kiedy wyraża chęć wyjazdu. Dzieci lękliwe bardzo często przełamują swój strach właśnie na tego typu wyjazdach. Rodzic w takiej sytuacji powinien przekazać choćby pisemnie informację o dziecku: czego się boi, co lubi, czym go łatwo uspokoić. Tego typu komunikat na pewno będzie pomocny dla wychowawcy. Pierwsze 2-3 dni na kolonii mogą być dla takiego dziecka trudne, wsparcie opiekuna, szczególna jego uwaga będzie potrzebna. Przed wyjazdem dobrze jednak porozmawiać z dzieckiem, jak wyobraża sobie wakacje, co będzie robił na kolonii, by wzmocnić jego chęć wyjazdu. Można też dziecku spakować maskotkę czy zdjęcie rodziny lub swojego pupila: psa, chomika itp., coś, co będzie dawało mu cząstkę domu. Jeśli dziecko potrafi pisać, może wziąć ze sobą pamiętnik, w którym co wieczór będzie odnotowywał najważniejsze wydarzenia dnia na kolonii: gdzie był, z kim się bawił, by później, po powrocie odtworzyć i opowiedzieć wszystko rodzicom.

DEON.PL POLECA

Dziś w dobie telefonów komórkowych kontakt z dzieckiem jest ułatwiony, właściwie dziecko może na bieżąco wysyłać informacje, co robi. Czy częste telefony, smsy od rodziców pomogą w aklimatyzacji czy wręcz przeciwnie sprawią, że dziecko nie będzie czerpać radości z wyjazdu?

Telefon komórkowy z jednej strony daje dziecku poczucie bezpieczeństwa, że zawsze może się skontaktować z mamą czy tatą, ale z drugiej - utrudnia mu bycie samodzielnym. Przed wyjazdem rodzice powinni również ustalić sposób i częstotliwość kontaktowania się z dzieckiem. Wytłumaczyć dziecku, że najwięcej informacji przekaże nam wychowawca i to z nim lepiej się kontaktować. Dziecko też musi wiedzieć, że o wszystkich swoich niepokojach powinien informować w tym czasie wychowawcę, który na pewno, gdy sytuacja będzie tego wymagała, poinformuje rodziców. Dziecko nawet jeśli się świetnie bawi na kolonii, na głos rodzica może się rozpłakać - z zwyczajnego wzruszenia, szczęścia, a rodzic pewnie zacznie się zamartwiać, jak to mu tam źle. Dla własnego też samopoczucia, lepiej więc informacje o dziecku czerpać od opiekuna. Znam przypadki, kiedy rodzice bombardowali smsami dzieci, a te szlochały, że chcą wracać do domu.

A szlochają, bo rodzice im nie dadzą choć na chwilę zapomnieć o domu i czerpać z tego, co daje im pobyt na kolonii?

Dokładnie tak. Więc może lepiej telefon komórkowy dziecka zostawić w domu i wytłumaczyć mu, że jeśli chce porozmawiać z mamą, powinien poprosić o to opiekuna. Rozmowa w jego obecności może być dla dziecka budująca, zwłaszcza, gdy rozpocznie ją wychowawca i powie coś pozytywnego na temat Kubusia, Asi czy Michałka, że się świetnie sprawuje, dziś wygrał w konkursie, jako pierwszy zaścielił łóżko itp. Po takim wstępie dziecko będzie czuło się podbudowane, wzmocnione i rozmowa z rodzicami też wypadnie uspokajająco dla drugiej strony.

W takim razie dzieci zabierają pamiętniki, odstawiają telefony, a jak rodzice mają poradzić sobie z tęsknotą?

Rodzice muszą się powstrzymać od ciągłego telefonowania i kontroli dziecka. Jeśli już chcą dzwonić, to tak jak wspomniałam - najpierw do wychowawcy. Najlepiej, żeby wykorzystali ten czas, kiedy dziecka nie ma w domu, na prace czy inne sprawy, które trudno im załatwić w ciągu roku szkolnego. Choć szczerze powiem, że takich nadopiekuńczych rodziców nie jest wbrew pozorom dużo. Zwykle chodzą do pracy i to im zajmuje myśli.

Posyłając po raz pierwszy dziecko na kolonię, rodzice powinni się sugerować odległością od domu. Im bliżej, tym lepiej?

Pewnie tak nakazuje rozsądek i poczucie bezpieczeństwa rodziców: "W razie złego przyjadę do dziecka". Trudno mi jednak odpowiedzieć na to pytanie. Wszystko zależy od indywidualnego podejścia. Dzieci z południa wyjeżdżają nad morze i przeważnie świetnie się bawią. Nie zważają bowiem na odległość, bo samo morze jest dla nich wielką atrakcją i świetnie się bawią. I tym powinni kierować się rodzice, wysyłając dziecko na kolonie - by ono świetnie się bawiło. Przed wyjazdem rodzice powinni w rozmowie z dzieckiem mówić o samych pozytywach wyjazdu, nigdy nie wyrażać przy dziecku swoich lęków, bo one bardzo łatwo przeniosą się na syna/córkę i popsują nastrój.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Dzieci jadą na kolonię
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.