Gdy rodzice zaczynają się kłócić. Co czują dzieci?
Gwałtowne konflikty i kłótnie między rodzicami są, szczególnie dla młodszych dzieci, jednym z największych obciążeń psychicznych. To tak, jakby dwaj piloci samolotu "wzięli się za łby" w kokpicie, maszyna zaczęła się chwiać, a pasażerowie przerażeni wpadli w panikę.
Gdy rodzice zaczynają się kłócić i tracą kontrolę nad tym, co się dzieje, dzieci czują się podobnie jak pasażerowie takiego samolotu. Dla dzieci rodzice są pilotami, którzy powinni je bezpiecznie doprowadzić do celu. Gdy ta naturalna potrzeba nie jest zaspokojona, gdy rodzice się zwalczają, a nawet sobie grożą, u dzieci mogą się pojawić gwałtowne reakcje somatyczne i wszechogarniający lęk. Tak ważna dla dzieci wewnętrzna emocjonalna pewność jest zaburzona u podstaw. Dziecko męczą nie tylko lęk o siebie i bezsilność, lecz również lęk o rodziców i ich pomyślność.
Dziecko wychowywane w rodzinie odizolowanej od otoczenia jest szczególnie narażone na negatywne skutki kłótni rodziców. Im mniej jest w pobliżu innych niż rodzice osób, do których dziecko ma zaufanie i które mogą zapewnić mu ochronę i bezpieczeństwo, tym bardziej czuje się ono zagrożone. Oprócz tego dzieci bardzo dobrze czują, gdy kłótnia między rodzicami narasta, a konflikt stopniowo wymyka się spod kontroli. Rodzice sami nie potrafią potem ocenić, jak ich słowa i sposób zachowania działają na dzieci. Nie umieją też udzielić dzieciom psychicznego wsparcia.
Dzieci są wciągnięte w wir wydarzeń, zaczynają płakać lub krzyczeć, "zamierają ze strachu" lub czepiają się rodziców i próbują ich rozdzielić. Można by również powiedzieć, że ludzie nie panują nad konfliktem, lecz są stopniowo przez niego opanowywani. Owa niemożność opanowania konfliktu i jego nieprzewidywalność najbardziej przerażają dzieci. Również w rodzinach, które mało lub w ogóle nie rozmawiają o problemach, często istnieje ciągłe napięcie, które może eksplodować z powodu drobiazgu. To tak, jakby się żyło na czynnym wulkanie.
Jak w podobnej sytuacji radzą sobie dzieci?
Obok już wspomnianego nadmiernego pobudzenia i ożywienia lub utraty zainteresowania innymi obszarami życia, starsze dzieci i młodzież próbują stopniowo przejąć kontrolę nad rodzinną sytuacją, by w ten sposób uczynić ją bardziej przewidywalną. Młodsze dzieci są coraz bardziej uparte, a swoim zachowaniem sprawiają coraz więcej trudności. Jest to ich sposób na odciągnięcie rodziców od kłótni. Dzieci, w których rodzinie panowały bliskie relacje, reagują na kłótnie inaczej niż dzieci, w których rodzinie takich relacji i więzi nie było.
Emocjonalna pewność pozwala im zachować w obliczu kłótni równowagę. Natomiast dzieci mające ambiwalentne doświadczenia w sferze więzi i relacji raczej umacniają się w poczuciu niepewności względem siebie i świata. Sprawiają one wrażenie spokojnych i zdają się obojętne na rozgrywające się zdarzenia, ale bardzo cierpią z powodu silnego wewnętrznego napięcia.
Dzieci, których rodzice często się kłócili, nie znajdując wspólnego rozwiązania, w wieku dorastania wykazują często tendencję do harmonizowania stosunków i próbują uniknąć konfliktów. Z trudem przychodzi im przyjęcie i obrona własnego punktu widzenia. Próbują również jednostronnie forsować własne interesy, czasem przemocą. Brakuje im wzorców, jak można wspólnie i konstruktywnie rozwiązywać konflikty. Dzieci muszą się zatem nauczyć, jak panować nad konfliktami, jak zapobiegać ich eskalowaniu i jak dążyć do wspólnych rozwiązań.
Wciąganie dziecka w konflikt rodziców
Dzieci we wczesnym wieku szkolnym, z powodu rosnącej zdolności empatii, są narażone na niebezpieczeństwo wciągnięcia w konflikt między rodzicami. To zagrożenie istnieje również w przypadku dzieci rozwiedzionych rodziców w innej grupie wiekowej. Często zdarza się, że gdy rodzice są jeszcze małżeństwem, dzieci odgrywają rolę "bufora" między nimi albo też jedno z rodzeństwa "trzyma stronę jednego z rodziców", tak że w rodzinie powstają dwie koalicje. Obciąża to również stosunki między rodzeństwem.
Niebezpieczeństwo brania czyjejś strony jest szczególnie duże wówczas, gdy dzieci uważają, że jedno z rodziców jest pokrzywdzone, gdy mu współczują i kierowane poczuciem sprawiedliwości popierają tego właśnie rodzica. Może się tak zdarzyć również wtedy, gdy po rozwodzie jedno z rodziców ma więcej pieniędzy, zatrzymuje wspólne mieszkanie, wchodzi w nowy związek lub nie troszczy się wystarczająco o dotychczasową rodzinę. Dzieci opowiadają się po stronie "opuszczonego" rodzica.
Konflikty i fizyczna przemoc między rodzicami mogą naturalnie znacznie wzmocnić tendencję dzieci do trzymania strony jednego z rodziców i zwrócenia się przeciwko drugiemu. Istnieje niebezpieczeństwo, że dziecko zostanie zinstrumentalizowane, gdy konflikty między małżonkami zostaną przez nich przeniesione na poziom rodzicielstwa. Może się też zdarzyć, że dziecko będzie pośrednikiem, gdy rodzice nie będą się do siebie odzywać.
Prowadzi to na ogół do następujących obciążeń u dziecka:
- dziecko szybko czuje się winne, gdy wydaje mu się, że nie spełnia oczekiwań rodziców,
- dziecko żyje w "pułapce więzi"; nie potrafi nigdy zadowolić obu stron,
- dziecko uczy się "żonglowania" informacjami, przekręca je, pomija niektóre części, mówi też tylko to, co rodziców nie denerwuje,
- dziecko uczy się tworzenia ogólnego obrazu wroga, co nie zgadza się z rzeczywistością,
- dziecko wypiera własne życzenia i zainteresowanie drugim rodzicem,
- dziecko jest w niebezpieczeństwie zastąpienia jednego z rodziców w roli partnera względem drugiego.
Sposób, w jaki dziecko poradzi sobie z problemem rozstania rodziców, zależy między innymi od tego, jak spostrzega samo siebie jako osobę, jak przeżywa rozstanie i rozwód oraz jakie ma wewnętrzne i zewnętrzne możliwości uporania się z sytuacją. Im lepiej dziecko radzi sobie z problemem, tym bardziej staje się pewne siebie i tym mniej niebezpieczna będzie dla niego dana sytuacja. Warto, a wręcz należy poszukać pomocy u specjalistów. Gdy sprawy nieco się uspokoją, dziecko poczuje, że poradzi sobie z problemem, a gdy doda mu się otuchy, będzie się mniej bało.
Więcej w książce: Jak uchronić dziecko przed skutkami rozwodu rodziców - Wolfgang Jaede
Skomentuj artykuł