Między realem a wirtualem

W zderzeniu dwóch światów real nie ma żadnych szans, bo w wirtualu wszystko ma lepszy smak. (fot. Seb Ulysses)
Krzysztof Biel / slo

W internetowym świecie wszystko jest prostsze, ludzie wydają się inni: lepsi, bardziej wyrozumiali. Wirtualna rzeczywistość jest dla młodego człowieka odskocznią, zalążkiem raju. Wszystko jest w niej możliwe: łatwiej nawiązać nowe znajomości, można być kimś innym, wspanialszym. Wirtual nie stawia takich wymagań jak świat realny.

"Komputera szmer i ekranu blask
Tu realny świat nie ma żadnych szans
Czy to dziki sex czy to w piłkę gra
Tutaj przecież ma dużo lepszy smak niż tam

DEON.PL POLECA

W Internecie flirt hasło: Biały miś
Bez wysiłku tak możesz być kim chcesz
Biały proszek znów dziś pomoże żyć...
Nie ma jutra i nie będzie jutro też"

Przytoczony tekst piosenki „Nocnym pociągiem aż do końca świata” zespołu Myslovitz pokazuje, na czym polega dylemat młodzieży. Współczesna młodzież żyje w swoistej schizofrenii pomiędzy światem realnym, tzw. realem, a światem wirtualnym, wytworzonym przez najnowsze zdobycze technologii, światem sieci, wirtualem. Jak zauważa autor piosenki, w zderzeniu tych dwóch światów real nie ma żadnych szans, bo w wirtualu wszystko ma lepszy smak.

W internetowym świecie wszystko jest prostsze, nabiera barw. Ludzie wydają się inni: lepsi, bardziej wyrozumiali. Można anonimowo porozmawiać z nimi o problemach, trudnych sytuacjach, szkole. Nikt nie zdradza przecież swojej prawdziwej tożsamości. Trudne, pełne obaw życie, negatywne nastawienie ludzi, często brak zrozumienia ze strony bliskich osób - prawdopodobnie to wszystko sprawia, że wirtualny świat wydaje się lepszy. Jak zauważa Irena Pospiszyl: „Świat mediów jest współczesną baśnią dla dorosłych i dzieci. Dzięki nim można mieć przyjaciół, nie zasługując na nich, być pięknym niezależnie od urody, podróżować, przeżywać przygody, nie ruszając się z domu, i można mieszkać w pałacu, który się samemu zbuduje, być bogatym i mądrym. A przy tym wszystkim jest to świat tak uniwersalny, powszechnie akceptowany, użyteczny i ‘rzeczywisty’, że trudniej jest wyjść z tego matriksa, niż w nim pozostawać”.

Przybywanie w rzeczywistości wirtualnej stawia użytkownika Internetu w odmiennej sytuacji, gdzie interakcje i komunikacja przebiegają w odmienny od codziennego doświadczenia sposób. Nowa jakość doświadczenia wyznaczona jest specyficznymi charakterystykami wirtualnej przestrzeni, którymi według Johna Sulera są:

  • ograniczenie doświadczeń sensorycznych (Limited sensory experience): środowisko wirtualne zakłada możliwość kontaktów opierających się na doświadczeniu wykorzystującym zmysł wzroku, słuchu oraz kombinacji obu tych modalności. Wciąż jednak brak kontaktu fizycznego jest istotnym ograniczeniem;
  • płynność tożsamości oraz anonimowość (Identity flexibility and anonymity). Brak bezpośredniej interakcji między użytkownikami Internetu owocuje nietypowymi pomysłami w zakresie autoprezentacji uczestników rozmowy. Mogą, ale nie muszą odkrywać bliższych informacji na swój temat;
  • zrównanie statusów (Equalization of status). Przestrzeń wirtualna daje równe szanse jej użytkownikom niezależnie od ich statusu, zamożności i rasy. Dzięki temu wpływ na innych zależy jedynie od zdolności komunikacyjnych osoby, wytrwałości i oraz prezentowanych przez nią stanowisk;
  • pokonywanie ograniczeń przestrzennych (Transcending spatial boundarie). Komunikacja internetowa daje możliwość kontaktowania się z osobami o podobnych zainteresowaniach i potrzebach, niezależnie od miejsca, jakie zamieszkują oraz dystansu między nimi. Pokonywanie dystansów w ciągu kilku minut, czy sekund, buduje nowy świat, niezależnie od uwarunkowań geograficznych;
  • rozciąganie i koncentracja czasu (Time stretching and condensation). Cyberprzestrzeń daje możliwość komunikacji synchronicznej, kiedy wiele osób w jednym czasie uczestniczy w tej samej rozmowie;
  • dostępność wielu kontaktów (Access to numerous relationships). Z dość dużą łatwością kontaktować się można z zasadniczo liczną grupą osób. Dzięki zaawansowanym opcjom wyszukiwania, filtrowania, wybierania, efektywnym staje się komunikowanie z określonymi przez użytkownika osobami bądź grupami;
  • możliwość permanentnego zapisu (Permanent records). Komunikacja wirtualna i znajomość internetowa mogą być w całości udokumentowane, a zapis rozmów przechowywany.
  • odmienne stany świadomości (Altered and dreams states) – siedząc przed monitorem komputera i sterując rzeczywistością za pomocą klawiszy klawiatury możemy doświadczać stanów na podobieństwie marzeń sennych. Istnieje prawdopodobieństwo, iż możliwość ta jest przyczyną niektórych form uzależnień internetowych.

Na swojej drodze ku dorosłości młodzi stają wobec szeregu dylematów, trudnych decyzji, które mogą zaważyć na ich przyszłym życiu. Kształtują swój własny obraz, zdobywają wiedzę o świecie, rozwijają własny światopogląd na rzeczy teraźniejsze i przyszłe. Obserwacja młodego pokolenia wskazuje, że nie wszyscy umiejętnie radzą sobie z sytuacją, w jakiej się znajdują. Nie każdy młody człowiek dokonuje odpowiednich wyborów, które poprowadzą go ku rozwojowi. Młodzież próbuje udowadniać, że nie potrzebuje doświadczenia dorosłych, by pokonać zwycięsko okres przejściowy swojego życia. Wydaje się jednak, że obecność dorosłych jest wskazana, a nawet konieczna, by ludzie młodzi nie zagubili się w wielości ofert życiowych, które proponuje im współczesny, ponowoczesny świat.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Między realem a wirtualem
Komentarze (8)
B
bronia
28 stycznia 2010, 17:10
Sieć, jak to sieć, zbiera ryby wszelkiego gatunku: te szlachetne i te badziewiaste. Przy okazji można złowić i dziurawego buta. Kto umie rozróżnić, co dobre, ten żyje, a kto wciąga "kaszaloty" i wszelkiego rodzaju odpady, ten pływa do góry brzuchem, jak martwy kaszalot. Nie ma się co czarować, zarówno real, jak i virtual ma swoje plusy i zagrożenia. A człowieka najbardziej gubi pewność siebie i przekonanie, że panuje nad wszystkim
Jurek
25 stycznia 2010, 13:46
Romku, nie próbując nie widzieć zagrożeń o których piszesz zgadzam się z salome, że musimy być i tej przestrzeni, żeby nie została zawłaszczona przez bardziej lub mniej świadomych frustratów, żeby nie używać innych określeń. A po za tym staje się to też narzędziem ewangelizacji.
L
Lub
25 stycznia 2010, 11:06
"I w rezultacie pokazują się gorszymi niż w rzeczywstości są." Lub pokazują jacy są naprawdę. Tym razem bez maski. Może trochę ze strachem, by nie odkryto, że to "ja".
Roman Misiewicz
25 stycznia 2010, 10:24
Obawiam się Salome że tak nie jest do końca. W wirtualu ludzie są anonimowi więc nie biorą odpowiedzialności za słowo. Dają upust swoim frustracjom, agresji, bez żadnych konsekwencji . Zawsze mogą sobie powiedzieć - to nie ja mówiłem - to moja kukiełka:) Łatwiej nakręcają się, bo nie muszą kontrolować emocji obcując bezpośrednio z martwym komputerem, a nie z człowikiem. Sami się przez to częściowo uprzedmiotawiają. I w rezultacie pokazują się gorszymi niż w rzeczywstości są.
P
Paweł
25 stycznia 2010, 10:21
Niby wszystko prawda z tymi pociągającymi stronami VR, ale jednak... Tworzy się już całe pokolenie ludzi, którzy weszli w ten wirtualny świat, po czym z niego wyszli, bo stwierdzili, że to bez sensu. Brak fizycznego kontaktu, uzależnienie od prozaicznych rzeczy jak dobra wola dostawcy internetowego, brak prądu, problemy ze sprzętem. Powolne odkrywanie fałszywości tego typu kontaktów. Wszystko to sprawiło, że duża część ludzi porzuciła częściowo ten świat z własnej woli, nie dlatego, że ktoś im powiedział o tym, że takie "Trwanie równoległe" jest bez sensu. Tylko że o tym jakoś nikt nie mówi ;)
Grażyna Urbaniak
25 stycznia 2010, 10:00
Romku, niestety, agresywne i głupie komentarze w wirtualu są przynoszone z realu. I dlatego nie powinno się uciekać, tylko wytrwale dawać śwadectwo prawdzie. Jeśli ludzie dobrej woli zamilkną, to nawet Deon stanie się tubą dla wszelkich pokrętnych i kłamliwych teorii.
R
red.
25 stycznia 2010, 09:51
MysloVitz!
Roman Misiewicz
25 stycznia 2010, 09:04
Dla mnie - użytkownika sieci który spędzam w niej 3-4 godziny dziennie, a na komputerze w sumie 5-6 świat wirtualny drażni. Maski i avatary. Tam nie ma ludzi. Dlatego jest przerażający . A jeśli poczyta się agresywne i głupie komentarze pod tekstami (najczęściej politycznymi) to traci się nawet nadzieję na to ze kiedyś może być lepiej. Dlatego uciekam z tego świata. Wirtualny świat powinien być stwarzany po to aby zmieniać ten realny na lepszy.