Nastolatek potrzebuje wsparcia, nie osądów

(fot. Mait Jüriado / flickr.com)
Gerda Pighin / slo

Dziecko wkraczające w okres dojrzewania, to zwykle początek trudnych chwil dla rodziny. Rodzice są zszokowani, kiedy do tej pory ich całkiem "łagodne" dziecko, staje się z dnia na dzień zarozumiałe, bezczelne i zuchwałe.

Są przerażeni humorami i wiecznym rozdrażnieniem syna czy córki, które teraz są na porządku dziennym. Dziwi ich konformizm swojego potomstwa, podporządkowującego naraz wszystko tylko jednemu pytaniu: "Co inni na to powiedzą albo co sobie o mnie pomyślą?"

DEON.PL POLECA

"Ci inni" to wcale nie jacyś rozsądni dorośli czy inne akceptowalne wzorce. "Ci inni" to zwykle rówieśnicy, paczka, ci, którzy są równie niegrzeczni i kapryśni jak nasze dziecko. To właśnie do nich nasz syn czy córka będą chcieli się koniecznie dopasować i za wszelką cenę "robić wszystko to, co inni". Wartości moralne takie, jak: zdolność do wczuwania się w sytuację innych, respekt, uprzejmość, zdolność do kompromisu, które dziecko w międzyczasie tak dobrze sobie już przyswoiło, często wydają się być mu całkowicie obce.

Złe zachowanie to część normalnego zachowania

Złe zachowanie jest częścią normalnego rozwoju, nawet jeśli rodzice z trudem potrafią to zaakceptować. Jest ono wyrazem młodzieńczej niepewności. Młody człowiek musi teraz sprostać ważnym zadaniom na drodze do dorosłego życia. Z jednej strony musi "oderwać się" od rodziców, a z drugiej wywalczyć sobie miejsce i uznanie w grupie rówieśników, z którą wspólnie będzie wkraczać w dorosłość.

Rodzice powinni być w tym procesie wsparciem, ale nie wolno im się narzucać. Należy podźwignąć dziecko, jeśli coś pójdzie nie tak i wspierać je, jeśli znajdzie się pod zbyt dużą presją grupy rówieśników, np. w sprawach narkotyków, przestępczości czy seksu.

Stanowi to niesamowite wyzwanie, wymagające sporej dozy delikatności i opanowania ze strony rodziców. Jest to dla nich niełatwy czas, ponieważ muszą wypuścić dziecko spod swoich skrzydeł i dać mu szansę nie tylko na zdobycie własnych doświadczeń, ale i popełnienie własnych błędów. Muszą dać mu możliwość ustalenia własnych wartości, podjęcia własnych decyzji i doświadczenia siebie jako jednostki niezależnej i samodzielnej. Powinni w sposób możliwie jak najdelikatniejszy prowadzić swoje dzieci na "poluzowanej smyczy" - czyli dać im tyle wolności, ile potrzebują. Ważne jest, aby mimo wszelkich kłótni i różnicy zdań nastolatek nadal czuł się bezpiecznie w swojej rodzinie.

Nastolatek jest "zwierzęciem grupowym"

Stopień rozwoju moralnego w przypadku młodzieży jest wysoki. Nawet jeśli na to nie wygląda, nastolatek potrafi wczuć się w położenie innych, dostrzec potrzeby grupy, odsuwając swoje własne sprawy na dalszy plan. Jest przekonany, że dobry człowiek troszczy się o innych. Istotne znaczenie odgrywają dla niego osobiste relacje. W przeciwieństwie do młodszych kolegów, nastolatki nie myślą już w sposób: Jak ty mnie, tak ja tobie", kierując się raczej zasadą "Bądź dla innych taki, jaki chciałbyś, żeby oni byli dla ciebie".

W fazie wkraczania w dorosłość młodym ludziom towarzyszy mnóstwo niepewności, a ich poczucie własnej wartości jest niezwykle kruche, dlatego można czasami odnieść wrażenie, że uwsteczniają się w swoim rozwoju.

Z dnia na dzień jakby inny człowiek

Niekiedy ku przerażeniu rodziców zmiana następuje nieomalże z dnia na dzień: ich do tej pory otwarte, chętne do współpracy, rozsądne dziecko, staje się nagle kapryśne, kłótliwe i mrukliwe. Córka zamyka się w swoim pokoju, udziela aroganckich odpowiedzi i zachowuje się w stylu, o który rodzice nigdy by jej nie podejrzewali. Syn jest uzależniony od tego, co sądzą o nim koledzy (albo wrogowie), jak oceniają jego ubiór, fryzurę i to, jak się zachowuje. Zdanie rodziców w tych kwestiach niezbyt go interesuje.

Nawet najgorsze zachowanie waszego dziecka stanowi teraz część jego normalnego rozwoju. Im bardziej jest nieznośne, tym więcej potrzebuje wsparcia, a nie osądów.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nastolatek potrzebuje wsparcia, nie osądów
Komentarze (2)
MR
Maciej Roszkowski
27 października 2012, 16:53
    Wiem coś o tym. Potrzeba ogromnej miłości i cierpliwości,często ustępstw i uników przed otwartym starciem,  ale też i czasem przypomnienia "Za mna ściana" i jest ona nieruchoma. Bez konsekwencji w najważniejszych "warunkach brzegowych" daleko nie zajedziemy. W naszym przypadku dobrze robiło przypomnienie "Synu my jesteśmy krewni. Nie koledzy", "Dorosły będziesz jak potrafisz się utrzymać".
lucy
28 września 2012, 12:14
Skąd ja to znam? "...ich do tej pory otwarte dziecko , chętne do współpracy, rozsądne dziecko, staje się nagle kapryśne, kłótliwe i mrukliwe. Córka zamyka się w swoim pokoju, udziela aroganckich odpowiedzi i zachowuje się w stylu, o który rodzice nigdy by jej nie podejrzewali." Wypisz, wymaluj, moja córka. Dzięki za podpowiedź.