Noworodek nie pozwolił oddzielić się od mamy

(fot. youtube.com)
youtube.com / slo

Maleństwo, które właśnie przyszło na świat, nie chce być z dala od mamy. Gdy tylko poczuło jej ciepło, dotknęło jej twarzy - nie chce jej opuścić. Totalne poczucie bezpieczeństwa przy mamie rodzi się wraz z przyjściem dziecka na świat.

To chyba jeden z najbardziej wzruszających momentów w życiu tej szczęśliwej, świeżo upieczonej mamy i dowód na to, jak ważny jest taki kontakt zaraz po porodzie.

DEON.PL POLECA

 

 

DEON.PL POLECA


Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Noworodek nie pozwolił oddzielić się od mamy
Komentarze (14)
M
monika
6 czerwca 2014, 15:33
hahah jak sie wszyscy zacietrzewili na jakąs babę co się brzydzi porodów! ;p dla tych, co nie rodzili: jest ból, jest cierpienie, ale jest też piękno i wielkie wzniosłe uczucia o ile ktoś umie je przeżywać :) :) :) Mały wymiata - jest BOSKI!!! mój synek po urodzeniu dorwał sie od razu do ssania i nie pozwoliłam go sobie zabrać ;p tak powinno być i współczuje maluchom, które od razu zabierają ważą itd bo poród to dla dzieci właśnie jest najwiekszym stresem - przejście z brzucha do jasnego chlodniejszego miejsca bez wód płodowych itd to dopiero jest szok! szkoda mi tego Maluszka, tak słodko rączkę trzymał na czole mamusi i ssał jej policzek... 
A
Aya
5 czerwca 2014, 23:16
Pewnie mi nikt nie dopuści tego komentarza, ale jak pomyślę o jej rozpier...m kroczu, to nikt ani nic nie przekona mnie żeby do czegoś takiego dopuścić na sobie. Żeby nie było, jestem lekarzem i widziałam wiele porodów. Nigdy nie zdecydowałabym się na naturę!! to jest masakra. Co prawda tu widać, że to jest cięcie, niemniej ten aspekt życia - ile potwornego bólu trzeba wycierpieć żeby mieć dziecko, jest koszmarny. W tym nie ma nic pięknego.
Olinka
5 czerwca 2014, 23:30
Lekarz? No no...
B
baranek
5 czerwca 2014, 23:53
Jeśli kobieta pisze takie rzeczy, to widać, że już niedługo pociągnie zachodnia cywilizacja. "Niech ginie!"
T
tom_tom
6 czerwca 2014, 09:30
Kłamiesz... nie jesteś lekarzem. Tylko po co? Tego nie wiem
N
neonka
6 czerwca 2014, 10:23
ktoś z bliskich bardzo Cię w życiu poranił na duszy. współczuje
B
Bea
6 czerwca 2014, 11:35
miłość w bólu się rodzi
A
Aya
6 czerwca 2014, 14:44
Zapewniam Cie że nie kłamię. Czy lekarz nie ma prawa mieć własnego zdania, i w prywatnych opiniach używać wulgaryzmów? nie mówię tak do pacjentów. Nie jestem ginekologiem, ale kiedy miałam doczynienia z paniami na porodówce, zawsze byłam pełna szacunku i miła. W przeciwieństwie do niektórych położnych i ginekologów. Mówię poprostu jak to wygląda. Szanuję matki ale nie mogę się pozbyć obrzydzenia na myśl o tym co muszą przechodzić. A dla wszystkich zwolenników natury, najlepiej bez znieczulenia, polecam zrezygnować z niego przy wyrywaniu zębów - tak też było przez wieki. Uważam że natura nie wymyśliła tego dobrze, tak jak wielu innych procesów dotyczących zdrowia. Nie ma co dorabiać filozofii, że miłość rodzi się w bólu i takich innych bzdur, bo to nieprawda.
S
special_cases
6 czerwca 2014, 19:23
"W tym nie ma nic pięknego. " Oj zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości. Mam wrażenie, że cała ludzka kultura opiera się właśnie na 'wywróceniu' na drugą stronę pewnych doświadczeń (zazwyczaj nieuchronnych) w życiu człowieka, które w istocie swojej są obrzydliwe,wulgarne, pełne bólu i smutku, niszczące poczucie godności, wolności czy niezależności - tak jak proces porodu w przypadku kobiety, ale nie tylko przeciez. A to 'wywrócenie' polega zawsze na sprowadzeniu takich sytuacji do miana "pieknych" , 'wzniosłych", pełnych (!) "szczęścia"(!). Jak dla mnie to jest jakaś... PERWERSJA. Aya, mi też pewnie tego nie puszczą, ale co mi tam, napiszę to: jak dla mnie ty zachowałaś tą dziecięco-dziewczęcą prostotę w patrzeniu na te sprawy, czystość "spojrzenia", bo widzisz ciąże i poród jako coś, co okalecza człowieka bezpowrotnie. A kobieta to też człowiek, o czym wieeelu ludzi zapomniało... Pozdrawiam, trzymaj się!
A
Aya
6 czerwca 2014, 22:45
Dzięki Kochana! w jasny, czytelny sposób napisałaś to czego ja nie umiałam. Nie jestem specjalnie wierząca, ale myślałam sobie, że gdyby rozpatrywać to w kategoriach wiary, to poród byłby jedną z konsekwencji grzechu pierworodnego, i mój bunt , że to nie powinno tak wyglądać, jest słuszny. W końcu istnieje urocza teoria, że Maryja, jako osoba bez grzechu, nie miała bólów porodowych ;) Natomiast dążenia ludzi , żeby oswajać rzeczywistość, nie określiłabym tak całkowicie mianem perwersji. Owszem, osoby ktore dorabiają chore filozofie w rodzaju "po cięciu się tak nie kocha", zdecydowanie zasługują sobie na jeszcze gorsze miana. Ale uważam że trzeba dążyć do naprawienia tego co natura źle ułożyła. Dlatego krytykuję polskie podejście do rodzących kobiet, tu naprawdę strach rodzić. To chyba jakaś, jedna z wielu, podła konsekwencja poprzedniego systemu, gdzie dążono do odebrania ludziom godności. A przecież nie musi tak w dzisiejszych czasach być. Chodzi za mną obraż ślicznej, uśmiechniętej księżnej Kate dzień po porodzie. Można i tak, ale można też skrzywdzić kobietę przez złe traktowanie. Z tego co widzę większość kobiet jakoś integruje to doświadczenie, nie wszystkie się tak szalenie boją jak ja, a przynajmniej potrafią to opanować. Ja po nasłuchaniu się tych krzyków wychodziłam ze spzitala chora. Dziękuję jeszcze raz za poparcie :) Pozdrawiam!
E
etka
6 czerwca 2014, 22:55
Sory, ale trochę pitolisz! Ja rodziłam naturalnie dosłownie jak natura chciała, w kuckach itp. mogłam wcześniej chodzić, relaksowałam sie w basenie, mój mąż masował mi plecy itp. trochę wszystko trwało. Nie powiem ból się pojawił, bo musi!! to normalne!inaczej sie nie da, musi dojśc do rozwarcia. Ale sam moment wyjścia dziecka wspominam dobrze. To dziwne, ale wytwarzają się w człowieku endomorfiny, które powodują, jakbyś był trochę na haju. Z jednej strony ból, z drugiej to odczucie jakby błogostanu. Dzięki temu poród nie był DRAMATEM, wręcz przeciwnie. I po małym widac było to samo. Od razu przylgnął do mojego ciała, grzał się o nie, pomrukiwał. SUPER chwila. Nic nie czułam bólu. Dopiero później zaczęło boleć mnie krocze, ale nie na tyle by nie móc w miarę normalnie funkcjonować. Wszystko zależy od sposobu RODZENIA. Jesli poród jest taki jak matka natura dla nas zaplanowała, to będzie dobrze. Jeśli pojawią sie komplikacje, to od tego jest położna, która dopilnowuje, by człowiek trafił na sale porodową i wówczas podejmuje sie w mngnieniu oka decyzję o cesarce itp. Moja siorka miała 3 cesarki i UWIERZCIE mi, każdą wspomina z BÓLEM, a dotego teraz cierpi na endometriozę. Także różowo nie jest!
K
koko
13 czerwca 2014, 00:02
Człowiek nie żyje sam dla siebie ,tylko dla innych.Takie bełkoty ,to nieumiejętność poświęcenia.W naszych czasach jest to na porządku dziennym ,w niemal każdej dziedzinie życia. :(
N
nat
5 czerwca 2014, 10:23
Totalne poczucie bezpieczeństwa przy mamie rodzi się PRZED przyjściem dziecka na świat. Ono jest od początku istnienia dziecka...
Olinka
5 czerwca 2014, 10:45
...o ile mama nie odrzuca dziecka, jest dobrze odzywiona, spokojna - jeszcze przed narodzeniem dziecka dba o nie.