Mama się na mnie obraziła. "Wtedy czuję się tak, jakby nikt mnie nie chciał"

(fot. depositphotos.com)
facebook.com / jb

Czy pamiętasz, co Ty musiałeś robić, aby mama i tata znowu się uśmiechali, po tym jak coś przeskrobałeś? Nie róbmy tego naszym dzieciakom i może zamiast "żałuj!" wsłuchajmy się w nie i pozwólmy i im i sobie, zrozumieć.

Tomasz Zieliński, inicjator akcji "Usłyszeć nas czas" prowadzi bezpłatne codzienne dwugodzinne rozmowy z dziećmi i z ich rodzicami. W ten sposób chce stworzyć dla nich miejsce, gdzie zostaną usłyszane i zadbane. Swoimi historiami dzieli się na Facebooku.

Tym razem dzieli się fragmentem rozmowy za zgodą 10-letniej Zuzi i jej rodziców:

Zuzia: Wie pan, mama się na mnie obraziła.
Ja: I jak ci z tym?
Zuzia: Bardzo źle, proszę pana.
Ja: Opowiesz mi o tym?
Zuzia: A co opowiedzieć?
Ja: Co znaczy dla ciebie bardzo źle?
Zuzia: No to tak aż boli.
Ja: Gdzie boli?
Zuzia: No tak w brzuszku.
Ja: A co trzeba zrobić, aby taki ból ustąpił?
Zuzia: Nic, ja muszę sama.
Ja: A powiesz mi czemu sama?
Zuzia: Bo mama nigdy sama się nie rozweseli, ja muszę coś zrobić.
Ja: A jak nie zrobisz?
Zuzia: To boję się, że ona się już nigdy do mnie nie uśmiechnie.
Ja: Rozumiem, a ten mamy uśmiech jest dla ciebie czym?
Zuzia (po długiej chwili ciszy odpowiada): ...cieplutko
Ja: Cieplutko?
Zuzia: Tak, cieplutko.
Ja: A gdzie to cieplutko?
Zuzia: W brzuszku, proszę pana, cieplutko.
Ja: Tam gdzie bolało?
Zuzia: I tam i wszędzie.
Ja: Rozumiem.
Zuzia: No a teraz muszę zrobić coś, co mamę rozweseli.
Ja: Lubisz to robić?
Zuzia: Nie.
Ja: Opowiesz mi?
Zuzia: Bo to zawsze jest takie, co nie lubię robić, takie nie moje.
Ja: A co jest twoje?
Zuzia (wyraźnie podekscytowana): ...no jak łapię mamę za rękę, to już powinna się uśmiechnąć, jak przytulam do niej policzek ale do tego jej cieplutkiego policzka, wie pan, że mama ma cieplejszy ten z jednej strony, tak trochę cieplejszy, ten wolę.
Ja: ...kiedy jeszcze mama powinna się uśmiechać?
Zuzia: Kiedy mnie widzi, bo to przecież to ja, jej córeczka.
Ja(głęboko wzruszony): ...no tak
Zuzia: Ja zawsze się cieszę, jak ją widzę i jak wraca z pracy i jak wychodzi do kuchni i wraca.
Ja: Nawet jak na chwilę wychodzi do kuchni i wraca?
Zuzia: Tak, bo znowu ją widzę, a to moja mama.
Ja: To pięknie.
Zuzia: ...tak, ale nie zawsze mogę,
Ja: A kiedy nie możesz?
Zuzia: No tak jak dziś, jak coś przeskrobię, muszę być trochę smutna.
Ja: Czemu?
Zuzia: Bo jak za szybko jestem wesoła, to mama znowu jest obrażona, i mówi, że za szybko i muszę być smutna, żeby ona wiedziała, że mi smutno, że coś przeskrobałam.
Ja: A ile musisz być smutna?
Zuzia: Różnie, proszę pana, ale ciężko mi jest się nie cieszyć, jak widzę mamę, najciężej jest z rana i jak wraca z pracy, bo ja się wtedy tak cieszę, że ją widzę ale nie mogę się wtedy cieszyć, bo muszę być smutna, żeby ona widziała.
Ja: Jak wtedy jest?
Zuzia (po chwili bardzo smutno odpowiedziała): ...tak jakby nikt mnie nie chciał.
Ja: ...często tak myślisz?
Zuzia: ...tak, proszę pana.
Ja: A jak myślisz, co można mamie podpowiedzieć, żeby zrozumiała, że to bycie smutnym dla ciebie jest trudne?
Zuzia: No nie wiem.
Ja: Pomyśl, proszę, ja poczekam.
Zuzia (po chwili ): ...no, że ja wiem, że przeskrobałam, ale nieraz nie wiem czemu i chcę nie przeskrobywać, ale nie raz nie umiem i ta smutność wcale nie pomaga.
Ja: Piękne.
Zuzia: Tak?
Ja: Tak.
Zuzia: No to byłoby super.
Ja: To powiesz jej?
Zuzia: Kiedy?
Ja: No dziś.
Zuzia: Ale ja jeszcze dziś powinnam być smutna.
Ja: No może jak jej powiesz, to nie.
Zuzia: I przytulę się.
Ja: Dobry pomysł.
Zuzia: No.
Ja: I chyba nawet wiem, do którego policzka.
Zuzia: Do cieplusiego, wiadomo.

Ps. Jak długo trwa "żałuj", w naszych domach? I czy wiemy, jak z nim ciężko jest naszym kochanym dzieciakom? I czy one nie myślą podobnie jak Zuzia, że "...nikt ich wtedy nie chce"? Co muszą zrobić, abyś się znów uśmiechał, po tym jak coś przeskrobią?

A może by z tego zrezygnować bo jak mówi Zuzia, "....ta smutność wcale nie pomaga". Wybór jak zwykle jest Twój. Dopytam tylko, czy pamiętasz co Ty musiałeś/-aś robić, aby mama i tata znowu się uśmiechali, po tym jak coś przeskrobałeś/-aś? Nie róbmy tego, naszym dzieciakom i może zamiast "żałuj!" wsłuchajmy się w nie i pozwólmy i im i sobie, zrozumieć.

DEON.PL POLECA

Wpis ukazał się pierwotnie na Facebooku:

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Mama się na mnie obraziła. "Wtedy czuję się tak, jakby nikt mnie nie chciał"
Komentarze (2)
PR
~Ppp Rrr
22 lutego 2021, 17:30
PRZERAŻAJĄCA rozmowa - jeśli jest prawdziwa, powinien Pan bardzo ostro porozmawiać z tą kobietą. To, co robi, jest po prostu znęcaniem się nad dzieckiem. Swoją drogą, w wieku dziesięciu lat już wiedziałem, że "obrażalskich" należy ignorować - oni mają problem sami ze sobą i ja nie mam obowiązku ich leczyć. Pozdrawiam.
AM
~Alicja M.M.
23 lutego 2021, 20:10
Pan Tomasz zadziałał, jak sądzę, łagodniej, skoro w efekcie dostał zgodę mamy na publikacje rozmowy z Zuzią. Myślę, że ta rozmowa była dobrym punktem do przemyślenia przez mamę własnych, nawykowych reakcji. A dodatkowa pomocą byłoby wyjaśnienie, że dziecięcych (i nie tylko dziecięcych ) postaw i emocji nie należy interpretować odnosząc się do miar czasu... bo tu szybkość naszych przejść (np. od smutku do radości) zależy od temperamentu także, czyli od czynnika wrodzonego. Natomiast ostre reakcje, w tym ostre rozmowy... cóż, na pewno są sytuację, gdy są potrzebne. Jednak "mocniej" nie znaczy z zasady "lepiej" i w relacjach z ludźmi o wiele częściej właściwe (tzn. faktycznie przynoszące dobro, a nie tylko satysfakcję interweniującemu) są te łagodniejsze sposoby działania.