Nie zawsze koniec poszukiwań jest szczęśliwy. Prawda o zaginięciach

Fot. kevron2002/depositphotos.com

- Nie zawsze zakończenie poszukiwań jest szczęśliwe. Może być związane na przykład z samobójstwem i faktem, że przez jakiś czas nie udało się odnaleźć ciała lub z wypadkiem czy zdarzeniem kryminalnym - mówi Izabela Świergiel z Fundacji ITAKA.

O procesie poszukiwania, powodach zaginięć i o tym, kto może pomóc w odnalezieniu osoby zaginionej, rozmawiamy z Izabelą Świergiel, rzecznik Fundacji Itaka Centrum Poszukiwań Ludzi Zaginionych.

Kamil Babuśka: Kiedy osobę możemy uznać za zaginioną?

DEON.PL POLECA

Izabela Świergiel: Zaginięcie na policję zgłaszamy, gdy czujemy niepokój, gdy sytuacja wygląda inaczej niż do tej pory. Jeśli z daną osobą mamy częsty kontakt, to nagły jego brak powinien wzbudzić nasz niepokój. Nie ma reguły, co do czasu, kiedy możemy czy powinniśmy zaginięcie zgłosić.

Oczywiście, w pierwszej kolejności sprawdzamy miejsca i kontaktujemy się z osobami, które mogą nam udzielić informacji o naszym bliskim. Jeśli nie uda nam się ustalić miejsca jego pobytu, ani z nim skontaktować, zgłaszamy sprawę na policję.

W przypadku dzieci, kiedy czas ma kluczowe znaczenie, policję należy poinformować jak najszybciej.

Podsumowując: policję informujemy o zaginięciu, kiedy czujemy niepokój, kiedy nie możemy nawiązać kontaktu z daną osobą, że coś się mogło wydarzyć.

Fundacja Itaka to Centrum Poszukiwań Ludzi Zaginionych. Jaka jest wasza rola?

- Misja Fundacji to przede wszystkim poszukiwanie osób zaginionych i wspieranie ich rodzin. Prowadzimy działania mające na celu rozpowszechnienie wizerunku osoby zaginionej, przesyłamy komunikaty na ten temat do mediów tradycyjnych, społecznościowych, do konsulatów, do placówek pomocowych, szpitali.

Rodzinę zaginionego wspieramy także psychologicznie i prawnie. Samo zaginięcie generuje także problemy związane z życiem codziennym, na przykład ze spłatą wspólnego kredytu, sprzedażą mieszkania, utrzymaniem rodziny. W tym ostatnim przypadku bardzo ważne jest wsparcie naszego pracownika socjalnego, który podpowie gdzie i jak ubiegać się o pomoc finansową.

Prowadzimy także kampanie profilaktyczne, w tym kampanie zapobiegające depresji.

Kiedy jest największa szansa na odnalezienie zaginionego?

- Czas odgrywa bardzo ważną rolę, szczególnie w przypadku małych dzieci. 90 proc. osób dorosłych wraca do domu w ciągu kilkunastu, kilkudziesięciu dni od momentu zaginięcia lub uzyskujemy informację, co się z nimi dzieje.

Nie zawsze zakończenie poszukiwań jest szczęśliwe. Może być związane na przykład z samobójstwem i faktem, że przez jakiś czas nie udało się odnaleźć ciała lub z wypadkiem czy zdarzeniem kryminalnym.

W Polsce grupa osób długotrwale zaginionych to ok 4 tys. Są to zaginieni, o których losie nic nie wiemy. Co roku ta grupa minimalnie wzrasta. Na odnalezienie ich, uzyskanie więcej informacji na ich temat, szansa jest niewielka, ale zawsze jest.

Skąd czerpiecie informacje o osobach zaginionych, kim są wasi informatorzy?

- Jest ich wielu, m.in różne instytucje, urzędy, szpitale, a także policja. W przypadku zaginięć za granicą są to konsulaty, grupy polonijne, osoby z instytucji, z którymi współpracujemy.

Informacje przekazywane Fundacji ITAKA mogą być też anonimowe. Zdarza się, że i sami zaginieni kontaktują się z nami i po zweryfikowaniu tożsamości, my takie poszukiwania zamykamy. Nie udzielamy informacji rodzinie o miejscu aktualnego pobytu, jeśli taka osoba sobie tego nie życzy. Informujemy tylko wówczas, że się z nami skontaktowała.

Działacie, pomagacie od 1999 roku. Co się zmieniło na przestrzeni lat?

- Zmieniły się powody zaginięć dzieci. Inaczej rodzice podchodzą do wychowywania, pilnowania ich, są bardziej wyczuleni. Dzieci są pod większą kontrolą. Oczywiście nadal zdarzają się zaginięcia małych dzieci z powodu nieuwagi rodziców, jednak one bardzo szybko się wyjaśniają.

Wrażliwość społeczna też jest już znacznie większa niż kilkanaście lat temu. Zwracamy większą uwagę na dzieci pozostawione bez opieki. Zazwyczaj wówczas ktoś zapyta "gdzie są twoi rodzice". Dawniej nawet młodsze dzieci na podwórkach przebywały same, pilnowało się je "przez okno". To na szczęście już się zmieniło.

Dziennikarz i redaktor Deon.pl, student Uniwersytetu Papieskiego w Krakowie. Uwielbia rozmawiać i poznawać świat z innych perspektyw.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nie zawsze koniec poszukiwań jest szczęśliwy. Prawda o zaginięciach
Komentarze (1)
JM
~Joanna M
10 września 2021, 15:41
Ostatnie zdanie mnie zasmuca... Jeszcze około 20 lat temu sama bawiłam się w piaskownicy przed blokiem, a rodzice tylko kontrolnie zerkali co parę minut z balkonu. Być może nie był to najlepszy model i archiwa ITAKI mogą być pełne smutnych zakończeń podobnych historii, jednak bezustanna kontrola i podejrzliwość wobec otoczenia kojarzy mi się jeszcze gorzej...