Fenomen Moniki i Marcina Gomułków

(fot. Początek Wieczności / youtube.com)

Zaczęło się od jednego filmu ze ślubu, który teraz ma prawie milion wyświetleń. Dziś są vlogerami przez duże V. To, co robią, można streścić w haśle: "Małżeństwo jest boskie". Jak sami twierdzą: "źródłem naszej radości jest miłość!". Skąd się wziął "fenomen" Gomułeczków?

Dlaczego kanał Początek Wieczności, założony dla rodziny i znajomych w celu udostępnienia filmików ślubnych, nagle stał się kanałem z 20 tysiącami subskrybentów?

Zacznijmy od początku: państwo Gomułkowie to młode małżeństwo z ponad dwuletnim stażem, mają małego synka Adasia. Filmik prezentujący ich ślub, który wrzucili do internetu dla swoich gości, zaczął żyć własnym życiem. Zanim się zorientowali, kanał miał prawie 5 tysięcy śledzących, a film kilka tysięcy wyświetleń.

DEON.PL POLECA

W tamtym momencie zdecydowali się zostać blogerami. Jakiś czas później zajęli się "blogowaniem" na pełen etat, założyli także swój sklep. Ich filmy i wpisy dotyczą głównie tematyki małżeństwa, na naszym serwisie także prowadzą swoją serię, poruszają okołozwiązkowe tematy. Przyświeca im słynne powiedzenie o. Knabita: "Z gębą jak cmentarz świata nie zbawisz".

5 błędów tych, co marzą o związkach >>

Początek… sukcesu?

Są dobrze wyglądającym małżeństwem, młodymi ludźmi pełnymi pasji, ale też i wiary. Mają pięknego syna, bardzo dobrze wyglądają w kamerze i na zdjęciach. Ale to chyba za mało, żeby osiągnąć sukces w internecie. Jak sami mówią, nie planowali zostać blogerami. Wydaje się więc, jakby rzeczywiście to użytkownicy ich "stworzyli".

Z pewnością należy zauważyć jedną rzecz: swoją radością, dobrym image’em, opowiadaniem o wartości małżeństwa… głoszą Boga. Mówi się dość sporo w ostatnich latach o kryzysie małżeństwa, co zresztą potwierdzają powiększające się z roku na rok statystyki rozwodów, także w Polsce.

Najwyraźniej jest gdzieś w nas, wierzących, potrzeba przykładów, że jest możliwe "robienie" małżeństwa, które oparte jest na Bogu i sakramencie, którego młodzi sobie udzielają. I do takich na pewno można zaliczyć Gomułeczków.

Warto też zauważyć fakt, że większość ludzi, którzy stali się ich fanami, znalazło ich dzięki poszukiwaniu inspiracji ślubnych. To znaczy nie zawsze to ci, którym po drodze z Kościołem. Czasem wręcz przeciwnie. To spore pole do tego, aby pokazać tym ludziom piękno wartości, jakie niesie małżeństwo: czystość, wierność, wzajemne obdarzanie się. I to wszystko uświęcone sakramentem, jednością ze Stwórcą. A także uczestnictwem w stwarzaniu świata, jakim są dzieci.

Wydaje się, że rzeczywiście tego bardzo brakuje współczesnemu człowiekowi. Świadectw ludzi, którzy się autentycznie kochają.

* * *
Czy macie inne pomysły, by sprawić, by dzień Waszego ślubu był wyjątkowy? By uświetnić Mszę świętą lub obrzędy towarzyszące zawarciu sakramentu?
Jeśli odpowiedź brzmi "tak", to chcemy Was zaprosić do złożenia świadectwa. Dlaczego? Bo świadectwo jest najskuteczniejszą i najbardziej inspirującą metodą do wzajemnego budowania i inspirowania się w wierze. Dlatego jeśli czujesz, że w czasie twojego ślubu wydarzyło się coś wyjątkowego, że zrobiliście coś, czego nie powinniście zachować tylko dla siebie, ale się tym z innymi podzielić, to… nie zastanawiaj się dłużej, tylko po prostu siadaj i pisz.
#ZróbmyŚlub razem. Podzielcie się Waszymi sposobami na piękny początek małżeństwa!
Kliknij w baner:

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Fenomen Moniki i Marcina Gomułków
Komentarze (2)
WDR .
13 lipca 2017, 02:35
Przysłowiowa liberalna superniania do pięt im nie dorasta! ;-) Powodzenia. Alleluja i do przodu!
12 lipca 2017, 08:30
Malżeństwo (na całe szczęscie) to nie radosny ślub, udane wesele, domek z ogódkiem, jedno dziecko plus pies (kot). ​Małżeńśtwo to bycie razem przez 30,40,50 czy 60 lat. Bez wzgledu na to się w życiu wydarzy, to zawsze wierność i uczciwość, to bycie razem w zdrowiu i chorobie, w czasach dobrych i czasach złych.  Przeważnie małżeństwo to krzyż, bo droga ku życiu wiecznemu zawsze prowadzi przez krzyż. ​Szkoda że o tym się współcześnie zapomina, bo jak przychodzi pierwszy kryzysik (daleki jeszcze od krzyza) to wiele ludzi się poddaje i porzuca swoje malżeństwa na rzeczy szukania własnego szczescia.