Gdy życie wywraca się do góry nogami

Teraz rozumiem, co oznacza stwierdzenie, że z chwilą narodzin dziecka całe życie wywraca się do góry nogami – wyznaje trzydziestoletnia Mariola (fot. shutterstock.com)
Kamila Tobolska / slo

Na wszystko w życiu przychodzi czas. Dla dwojga kochających się ludzi, decydujących się na bycie razem, naturalną koleją rzeczy jest to, że po ślubie pragną zostać rodzicami.

W życiu przeżywamy wiele wyjątkowych chwil. Jednym z takich najszczęśliwszych momentów dla większości rodziców jest przyjście na świat ich dziecka. To wydarzenie sprawia, że wszystko zaczyna toczyć się inaczej, a inne sprawy stają się mniej ważne. Kiedy pojawia się maleńki człowiek, zmienia się organizacja dotychczasowego życia rodzinnego, które podporządkowuje się najmłodszemu domownikowi. − Teraz rozumiem, co oznacza stwierdzenie, że z chwilą narodzin dziecka całe życie wywraca się do góry nogami - wyznaje trzydziestoletnia Mariola, która dwa miesiące temu została szczęśliwą mamą Joachima.

DEON.PL POLECA

Szkoła, która uczy rodzenia

Zanim jednak rodzice wezmą swoje maleństwo w objęcia, wspólnie przeżywają czas oczekiwania na jego narodziny. − Zarówno ciąża, jak i pierwsze miesiące życia dziecka to jeden z najbardziej emocjonalnych okresów w życiu małżonków - stwierdza Magdalena Napierała, psycholog i wykładowca w internetowej Szkole Rodzenia przedPORODEM.pl. Pierwszym, bogatym w uczucia momentem jest sama chwila, kiedy dowiadujemy się, że zostaniemy rodzicami. - Pamiętajmy, że dziecko pojawia się na bardzo różnych etapach ludzkiego życia. Dla części rodziców ciąża jest efektem długich starań i oczekiwań. Dla innych wręcz odwrotnie, wieść o poczęciu jest całkowitym zaskoczeniem i bywa, że nieprzygotowani na taką wiadomość partnerzy lękają się o przyszłość.

Takie różne początki, prowadzą jednak do podobnych emocji, z których wiele towarzyszy rodzicom przez cały okres ciąży - zauważa Napierała. Wśród pojawiających się uczuć obecny jest m.in. strach przed porodem i pobytem w szpitalu. W jego złagodzeniu może pomóc uczestnictwo w zajęciach szkoły rodzenia, która daje również wiedzę na temat przebiegu ciąży i porodu oraz opieki nad dzieckiem. − Szkoły rodzenia uczą chociażby, jak radzić sobie z bólem i stresem w czasie porodu. Bardzo pomocne są w tym ćwiczenia oddechowe i techniki relaksacyjne - tłumaczy psycholog i dodaje, że wspólne chodzenie do szkoły rodzenia wzmacnia również więź między małżonkami oczekującymi narodzin dziecka. − Przed samym porodem bałam się tego, co będzie. Wprawdzie czytałam różne gazety dla mam, ale nie wybrałam się do szkoły rodzenia i powiem szczerze, żałuję tego. Wiem, że uczą tam prawidłowego oddychania w czasie porodu, a ja sobie z tym zupełnie nie dawałam rady - wspomina Mariola.

Mąż przy porodzie

Może dla niektórych będzie to zaskoczeniem, ale jak stwierdza Magdalena Napierała, wiele kobiet na świecie przyznaje, że wydawanie dziecka na świat może być przyjemne. − Nasze uczucia podczas porodu zależą w dużej mierze od przygotowania do niego. Wlicza się w to między innymi nastawienie kobiety, jej wiedzę czy wcześniejsze doświadczenia związane z porodem - wymienia psycholog. − Zaraz po narodzinach dziecka odczuwamy wielką ulgę, związaną z przejściem przez to ważne wydarzenie. A potem następują tak piękne chwile, jak pierwsze spojrzenie w oczy maleństwa i pierwsze przytulenie - dodaje.

Natomiast emocje ojców związane z porodem zależą od roli, jaką w nim odgrywają. - Jeśli mąż towarzyszy swojej żonie przez cały poród i czynnie ją wspiera, czuje, że bezpośrednio bierze udział w wydaniu na świat potomka. Efektem tego jest niezwykła radość, duma i zachwyt. W innym przypadku, jego emocje są podobne, lecz wydają się być trochę przytłumione - wyjaśnia psycholog. Te słowa potwierdza doświadczenie Marioli i jej męża Marka. - Kiedy rodziłam nasze dziecko, było dla mnie bardzo ważne, że Marek jest ze mną. Zaskoczył mnie tym, że tak się ucieszył, gdy pojawił się Joachim i że z takim przejęciem przecinał pępowinę - opowiada młoda mama.

Czy zdajesz sobie sprawę...?

Mariola wspomina też słowa własnej mamy, która podpowiadała jej, żeby w ciąży wysypiała się i dużo wypoczywała. - Odpowiadałam jej z uśmiechem, że nie będzie tak źle. Ale już krótko po przyjściu z Joachimem ze szpitala doceniłam te rady. Muszę przyznać, że gdy pojawia się w domu noworodek "luzu" już nie ma. Pieluchy, karmienie, to wszystko zajmuje naprawdę dużo czasu. I trzeba się na to po prostu nastawić psychicznie - stwierdza Mariola.

Mamy, które rodzą kolejne dziecko mają większą świadomość, że w domu, w którym wszystko jest poukładane, nastąpią zmiany. − Kilka dni przed przyjściem na świat naszego najmłodszego synka powiedziałam żartem do męża: Czy zdajesz sobie sprawę, że jeszcze trochę i znowu nie będziemy przesypiać nocy? - wspomina Iwona, mama pięciorga dzieci, w tym kilkutygodniowego Stefanka. Pojawienie się dziecka sprawia, że cała rodzina musi przyzwyczaić się do nowego planu dnia. Naturalne jest, że maleństwo, szczególnie karmione piersią, ogranicza swobodę matki. − Mamy świadomość, że wraz z pojawieniem się kolejnego dziecka znowu nie będziemy mogli przez jakiś czas wyjść z mężem zostawiając dzieci pod czyjąś opieką. Ale czy nie na umiejętności rezygnacji z siebie polega świadome rodzicielstwo? - zastanawia się Iwona.

Mariola z mężem, gdy synek miał pięć tygodni wybrali się na koncert. − Chcieliśmy mieć poczucie, że tak jak dotychczas możemy gdzieś razem wyjść. Z Joachimem została babcia. Przez cały czas odczuwałam jednak poddenerwowanie, zastanawiając się czy w domu wszystko w porządku - mówi Mariola i dodaje, że nie było to tego warte.

Kartka nad łóżkiem

W momencie pojawienia się dziecka, niezwykle ważna jest jednak troska o wzajemne relacje między małżonkami. Młodą mamę bardzo pochłania opieka nad noworodkiem i zdarza się, że zapomina ona o potrzebach swojego męża, który przecież też jej potrzebuje. Kobieta nie powinna dopuścić do tego, aby ojciec dziecka czuł się przez nią odrzucony i niepotrzebny. Dr Jacek Pulikowski, znany autor wielu książek z zakresu poradnictwa rodzinnego, podczas swoich wykładów zachęca mamy do tego, aby nad łóżeczkiem dziecka umieściły kartkę z napisem: Najważniejszym człowiekiem w moim życiu jest mój mąż.

Jednocześnie mądry mężczyzna wie, że nie może oczekiwać od żony tyle samo uwagi, co przed narodzinami dziecka. − Dużo zależy także od tego, jak tata podchodzi do swojej nowej roli i czy ma ochotę angażować się w opiekę nad malcem. W przyszłości bowiem w dużej mierze właśnie od tego będzie zależała jego relacja z dzieckiem - zaznacza psycholog.

W domu Marioli i Marka, to właśnie tata zarezerwował sobie wieczorne kąpanie ich małego synka. Także dla Michała, męża Iwony, pomaganie żonie w zajmowaniu się dziećmi jest czymś naturalnym. - Staramy się uzupełniać. Umawiamy się na przykład, kto w nocy wstaje do Stefanka. Dla kobiety karmiącej piersią samo podanie dziecka jest już sporym ułatwieniem - wyjaśnia Michał.

Baby blues

Mimo wsparcia męża u kobiety w pierwszych dniach po urodzeniu dziecka może pojawić się przejściowe obniżenie samopoczucia. Taki stan emocjonalny nazywany przez psychologów "baby blues" dotyczy blisko 80 proc. kobiet, a jego maksymalne nasilenie przypada na piątą dobę po porodzie. Naukowcy przypuszczają, że te krótkotrwałe objawy powoduje u kobiet niedobór hormonu: kortykotropiny, którego poziom gwałtownie spada tuż po porodzie. - Mamy nie mają wówczas chęci na pielęgnację siebie i domu, a przede wszystkim brakuje im ochoty, aby opiekować się maleństwem. Czują się też zmęczone i są bardziej płaczliwe - wylicza Magdalena Napierała. Niezmiernie ważne jest wówczas wsparcie najbliższych.

Specjaliści zalecają, aby podczas tego stanu pozwolić sobie na niedoskonałości, np. w sprzątaniu domu, przyznając się do tego, że nie jest się w stanie wszystkiego zrobić samej. Warto wtedy poprosić o pomoc, a przede wszystkim zadbać o sen. Uspokajają też, że "baby blues" ustępuje samoistnie najdalej po kilku tygodniach, kiedy organizm matki zaczyna ponownie produkować odpowiednią ilość kortykotropiny, stabilizując tym samym jej nastrój. − Jeśli jednak objawy przedłużają się, należy podejrzewać, iż może to być depresja okołoporodowa. Wówczas należy skontaktować się z psychologiem, który zaleci dalsze postępowanie - zachęca Napierała.

Miejsce dla dziadków

Świeżo upieczeni rodzice mogą zazwyczaj liczyć na pomoc dziadków, dla których pojawienie się nowego członka rodziny jest niezwykle ważnym wydarzeniem. Często babcie bardzo pragną zaangażować się w wychowywanie wnuka. Dobrze, jeśli taka pomoc faktycznie jest potrzebna. Może jednak okazać się uciążliwa dla młodych rodziców, którzy mają już swoją koncepcję tego, jak będą zajmować się dzieckiem. − Gdy przyjechałam z Joachimem ze szpitala, moja mama już na mnie czekała w naszym domu. Chociaż wymarzyłam sobie, że na początku będziemy tylko we troje, nie potrafiłam jej odmówić. Skutek był taki, że podczas kilkudniowego pobytu mamy cały czas byłam nerwowa, a ona tylko "nakręcała" mój niepokój - wspomina Mariola.

Tak więc ważne jest, aby dziadkowie umieli zaoferować swoją pomoc, ale jej nie narzucali. Teraz, kiedy mama Marioli regularnie, raz w tygodniu, odwiedza Joachima i jego rodziców, młodzi doceniają jej pomoc i obecność. Ich częstsze niż dotychczas kontakty wzmacniają też więzi między wszystkimi członkami rodziny. A dla młodej mamy nastał czas odkrywania uroków macierzyństwa. − Dla mnie bycie mamą jest nieporównywalne z niczym innym - przyznaje Mariola. − To ogromne szczęście, ale mam też świadomość odpowiedzialności - dodaje, przytulając synka.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Gdy życie wywraca się do góry nogami
Komentarze (5)
M
mamma
18 listopada 2014, 22:53
"Najważniejszym człowiekiem w moim życiu jest mój mąż" -ważniejszym, niż dziecko?! BZDURA  
A
al@
19 listopada 2014, 09:47
Oczywiście, że ważniejszym niż dziecko! I nie ma w tym nic złego, dziecko jest zaraz po mężu i - rzecz jasna - również jest szalenie ważne, ale nigdy nie powinno być ważniejsze! To mężowi ślubuje się miłość na całe życie i to, że się go nigdy nie opuści. Dziecko w końcu wyjdzie z domu, opuści rodziców i dobrze by było, żeby wtedy relacja rodziców między sobą była na tyle silna, żeby nie mieli z tym problemu. A kiedy matka całą swoją uwagę (lub jej znakomitą większość) będzie poświęcała dziecku, to po latach nie będzie już czego zbierać po małżeństwie i po mężu... Nie znam ani jednego dobrego małżeństwa, w którym dzieci były dla matki ważniejsze od męża. Znam natomiast kilka rodzin, w których relacja małżeńska była ważniejsza i dzieci nigdy na tym nie ucierpiały - wręcz przeciwnie. Sama pochodzę z takiej rodziny i przez całe życie miałam przed sobą kochających się rodziców, którzy byli - i wciąż są - niesamowitym przykładem miłości dla mnie. Teraz - dzięki Bogu - mam męża, z którym mogę budować rodzinę opartą na tych samych wartościach i mam nadzieję, że nigdy dziecko nie będzie dla mnie ważniejsze od niego, a on nigdy nie będzie ważniejszy od Pana Boga. :)
A
Anna
17 listopada 2014, 17:00
A ja prafgnę zostać mamą i nie moge na razie. Jestem chora mąż też, modlimy się i pokładamy nadzieję w Bogu, ale minął już rok, a dzidzi brak, pomimo podjętych kroków.
BS
Bar Szczyk
18 listopada 2015, 15:04
Anno, ja też się długo starałam, nawet straciłam moje dwa Maleństwa, a teraz w styczniu urodzi nam się synek. Nie ustawałam w Nowennie Pompejanskiej, nie radziłam sobie z tą sytuacją. Na forum dla niepłodnych małżonkow, ktoś polecił poradnik "Nadzieja na nowe życie", przeczytałam - bardzo mi pomógł w zaakceptowaniu naszej sytuacji. Za miesiąc byłam już w ciąży, a dziś czuję ruchy naszego dziecka. Popłakuję sobie teraz po kątach z tego szczęścia. Życzę Ci z całego serca żebyś została mamą. Wierzę, że zobaczysz dodatni test ciążowy w najmniej spodziewanym momencie. Wiem, że to brzmi jak slogan, ale musisz podejść do tego - co ma być niech będzie Panie Boże, odpuszczam już, ja nic nie mogę, Ty możesz wszystko!
E
ela
24 września 2010, 14:16
Czy to aby nie jest kryptoreklama tej szkoły rodzenia?