Kobieta zmieniła się w przynętę?

Kobieta zmieniła się w przynętę, skuteczną, jak się okazuje, przy sprzedaży detergentów, dezodorantów, mydła, papierosów, odbiorników radiowych i wszystkiego, co producent zapragnie rzucić na rynek. (fot. Auntie P / flickr.com)
Alfonso Vergara SJ / slo

Przez wieki całe ludzie wszystkich kultur dostrzegali w płciowości tajemnicę pociągającą i budzącą lęk zarazem gdyż pozostaje ona w związku z niepojętymi źródłami życia jak i z odczuwalnymi siłami przyjemności cielesnej, przyjemności, która jest w stanie wstrząsnąć duszą.

Ludy prymitywne, przeczuwając w płciowości coś świętego i tajemniczego, otoczyły ją obrzędami inicjacji młodych, którzy wchodzą w życie seksualne. U wszystkich ludów ustaliły się obrzędy i zwyczaje mające towarzyszyć najważniejszym, przełomowym wydarzeniom w życiu człowieka. Narodziny, osiągnięcie dojrzałości płciowej, małżeństwo, choroba i śmierć nie są zjawiskami wyłącznie biologicznymi ale są wyrazem tajemnicy życia jaka przenika dzieje każdego człowieka.

Nic przeto dziwnego, że w ciągu wieków na seksualności ciążyła zawsze jakaś wieloznaczność i zależnie od epoki traktowana była ona w sposób bardzo różny. Był czas, kiedy pod wpływem poglądów manichejczyków, gnostyków i stoików odnoszono się z zasadniczą nieufnością do materii, spraw ciała i jego przyjemności, a nawet do małżeństwa. Uważano, że to wszystko, co ma związek z płcią, zagraża moralności, wobec czego jako siła zakłócająca i niebezpieczna winno być tłumione i zasłonięte milczeniem.

DEON.PL POLECA

Od tej nieufności nie był wolny w pewnych okresach i Kościół katolicki, przedstawiając grzech ciała jako najbardziej wstydliwy ze wszystkich i najbardziej godny potępienia oraz nalegając na szczegółową spowiedź w tej materii, co w wielu wypadkach prowadziło do zahamowań i neurotycznego poczucia winy. Wszelako taka postawa nie wynikała wprost z nauki Kościoła, ale z faktu, że ówcześni ludzie Kościoła byli dziećmi swojego czasu i podlegali wpływom panujących wtedy prądów. Era wiktoriańska na przykład, która tak mocno odbiła się na obyczajowości początków naszego wieku, charakteryzowała się tym, iż kładziono wielki nacisk na zewnętrzne formy postępowania, na powściągliwość w wyrażaniu uczuć i traktowanie ich jako sprawy prywatnej; wszystko, co miało związek z życiem seksualnym, winno było pozostać tajemnicą alkowy.

W innych epokach, czasem równolegle z tendencjami rygorystycznymi, a także jako sprzeciw wobec nich, pojawiły się postawy hedonistyczne, które przyjemność fizyczną, zwłaszcza seksualną, uważały za główny cel życia ludzkiego. Hedoniści przypisują przyjemności i samym aktom seksualnym siłę tak przemożną, iż opieranie się jej burzyć ma równowagę natury. Seks stopniowo stał się artykułem konsumpcyjnym. Od napoju gaszącego pragnienie po traktor do orki, wszystko usiłuje się reklamować za pośrednictwem wizerunku sugestywnie zmysłowej kobiety, która zachęca do „rzucenia się w odmęt przyjemności przekraczającej bariery grzechu".

Kobieta na reklamie to modelka, która doskonale przyswoiła sobie sztukę podobania się, ukazywania swych wdzięków, uwodzenia. Jest bezosobowa, można ją zmienić, zastąpić inną (call-girl), można ją „mieć", „posiąść", „zostawić", jak przedmiot, nie wiążąc się z nią żadnym osobistym uczuciem. Kobieta w takim stylu poświęca życie wyłącznie pielęgnowaniu swego ciała i dbaniu o wygląd, a nie o swe wnętrze, o to, czym naprawdę jest. Marzy jedynie, by spotkać na swej drodze kogoś, jakiegoś mężczyznę, który zwróci na nią uwagę, nie biorąc jej zresztą poważnie ani nie kochając jej takiej, jaką rzeczywiście jest - istotą jedyną i niepowtarzalną.

Kobieta zmieniła się w przynętę, skuteczną, jak się okazuje, przy sprzedaży detergentów, dezodorantów, mydła, papierosów, odbiorników radiowych i wszystkiego, co producent zapragnie rzucić na rynek. Wmawia się bowiem nabywcy, iż dlatego właśnie ma ona w sobie tyle powabu i uroku, że myje włosy tym, a nie innym szamponem oraz gustuje w reklamowanym przez siebie napoju, a nie dzięki temu, czym sama jest i co rozświetla wnętrze jej osoby.

W społeczeństwie zerotyzowanym seks staje się artykułem konsumpcji, podniecającą i pochłaniającą rozrywką, której przyjemnie byłoby oddawać się stale, poza wszelkimi związkami osobowymi. Uczestnicy tej gry wyświadczają sobie wzajemne przysługi. Coraz to nowe doznania pozwalają pysznić się podbojem i pobudzają do powtórzenia przyjemności, kosztem pomniejszenia wartości osobistego spotkania, trwonienia sił twórczych i potencjału moralnego. Nie znajduje się w tym wszystkim prawdziwej radości duszy, tylko przyjemność skwapliwie ponawianą, która na dłuższą metę wiedzie do pustki egzystencjalnej i wzajemnego znudzenia sobą partnerów.

Więcej w książce: Radość bycia człowiekiem - Alfonso Vergara SJ

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kobieta zmieniła się w przynętę?
Komentarze (2)
22 sierpnia 2011, 21:27
 Skąd ludzie to wszystko wiedzą o Kobietach?
A
Alu
21 sierpnia 2011, 13:06
Nie zapominajmy starych powiedzen,chocby to: gdzie diabel nie moze tam babe posle, wedlug mnie kobieta od zawsze byla przyneta, jezeli sama wyrazala na to zgode. W dzisiejszych czasach kuszenie z wykorzystaniem kobiety nabralo sily, gdyz poczucie moralnosci ja stracilo.