Przed ślubem naucz się patrzeć w oczy. Dlaczego to takie ważne?
Jedna z największych zagadek duszpasterskich, jakie przeżywam, pojawia się wtedy, gdy udzielam ślubów i mówię narzeczonym, by stanęli do siebie twarzami, związuję im stułą ręce i proszę, by powtarzali za mną słowa przysięgi małżeńskiej. I tu się zaczyna zagadka…
Siedem na dziesięć par nie patrzy sobie w oczy. Nigdy nie brałem ślubu, ale gdybym miał powiedzieć: "Anno, biorę Ciebie za żonę", spojrzałbym tej Annie w oczy. Tym bardziej że stoję odwrócony twarzą do niej, pół metra od niej. Czasem jest niezła sytuacja, gdy pan młody ma na imię tak samo, jak ja, Piotr, i panna młoda patrzy na mnie, mówiąc: "Biorę Ciebie, Piotrze za męża"… Poważnie. Jeszcze jak jest miła, urodziwa i mówi, że mnie nie opuści aż do śmierci, to człowiek sobie w celibacie westchnie. Lecz jak starsza korpulentna pani mówi mi, że mnie nie opuści aż do śmierci…
Ks. Pawlukiewicz o codziennej miłości >>
Spojrzenie w oczy. A może w serce?
Coś tu jest nie tak, skoro oni nie patrzą sobie w oczy. Mówiąc kazania, istotę życia duchowego, religijnego określam często jako spoglądanie Jezusowi w oczy. Czy patrzysz Jezusowi w oczy? Seks jest mocnym wejściem w duszę człowieka. Lecz może być seks bez żadnej duszy. Pamiętacie, jak było dawniej:
- Chodź no tutaj. Byłeś w szkole? - pytała mama.
- Byłem.
- Popatrz mi w oczy.
- Mamo, no na pierwszej lekcji nie byłem.
- Popatrz mi w oczy…
Patrząc w oczy, zagląda się człowiekowi w duszę. Niemal każda z dziewczyn, jak wsiądzie do pociągu i jakiś facet zacznie się na nią gapić, to ona odwróci wzrok. Nie pozwoli mu spojrzeć sobie w oczy. Bo przez oczy zagląda się w duszę. Być może przeżywałeś kiedyś taką sytuację, że na jakimś spotkaniu nagle się orientujesz, że ktoś ci patrzy głęboko w oczy. I myślisz: "Ojej. Może się gdzieś pobrudziłem. Ale się patrzy…". To jest bardzo mocne. A potem spotykasz tego kogoś po miesiącu i poznajesz, że to ten, kto ci tak patrzył w oczy…
Naucz się patrzeć w oczy
Dlaczego oni w czasie ślubu boją się sobie spojrzeć w oczy? Jeden starszy ksiądz powiedział, że oni pierwszy raz widzą siebie z tak bliska w jasny dzień i dlatego mają problem ze spojrzeniem sobie w oczy. Po to jest właśnie narzeczeństwo, by nauczyć się sobie patrzeć w oczy i czytać z tych oczu.
Nieraz, gdy przychodzą do mnie do kancelarii zakochani, pytam:
- Kochacie się?
- Ooo, proszę księdza, i to jak! Szalejemy za sobą!
- To niech pan nie patrzy i powie mi, jaki pańska narzeczona ma kolor oczu.
- Kolor oczu? Gośka, jaki ty masz kolor oczu?
- A jakich proszków rozkurczowych lub przeciwbólowych używa pańska dziewczyna?
- Używasz jakichś proszków?
- Widzi pan, ja nie jestem narzeczonym tej pani, ale wiem, że używa. A jak ona wyśle pana do apteki, to jakie pan jej kupi?
- Ja w ogóle o tym nie myślałem.
- To niech pan pomyśli…
Proszki, kwiaty i kompleksy. Poznaj przyszłego męża / przyszłą żonę!
Jakie twoja dziewczyna lubi kwiaty? Jaką muzykę? Jak twój chłopak odpoczywa? Przy czym odpoczywa? Po to jest okres narzeczeństwa. Tego się trzeba uczyć. I czytać z oczu. Ile razy mi kobiety mówią po ślubie: "Proszę księdza, przychodzę do domu. W pracy się z szefem pokłóciłam. Mam okres. Dziecko choruje. Ostentacyjnie siadam przy stole, a on do mnie, że mecz jest teraz w telewizji. On w ogóle nie wie, co się u mnie dzieje". Albo mówią: "Ten mój mąż to nic, tylko piwo pije i gapi się w ten ekran telewizora". Więc o czym on myśli? On cały czas myśli o czymś i przed czymś ucieka… Przeżywa wielkie tragedie.
Narzeczeństwo jest po to, by się tego nauczyć. A jeśli chłopak i dziewczyna idą na spotkanie, myśląc jedynie o tym, jak ona się ubierze, co założy, czy chata będzie wolna, to nigdy nie pomyślą o proszkach rozkurczowych, o tym, dlaczego on lubi pić piwo, o tym, dlaczego się z takimi kumplami trzyma, jakie ma kompleksy. Wiesz, jakie twój chłopak ma kompleksy? Każdy facet ma kompleksy… Czas narzeczeństwa jest po to, by się nauczyć tych kompleksów, pokochać je, by umieć na to zaradzić. Po to jest ten czas. Dlatego Kościół mówi: "Nie współżyjcie". Ponieważ seks was bardzo mocno zaangażuje. Bo on jest bardzo angażujący. Ta maszyna, o której mówiłem na początku, bardzo mocno się rozkręca…
(fragment książki "Seks. Poezja czy rzemiosło?" ks. Piotra Pawlukiewicza)
Skomentuj artykuł