Związek bez kłótni? To niemożliwe [ROZMOWA]

(fot. shuttertsock.com)
Tomasz Teodorczyk / Aleksandra Lągawa

- Nie ma relacji opartych wyłącznie na szacunku i zaufaniu. Jeżeli ktoś w to wierzy, stosuje myślenie życzeniowe - mówi w rozmowie Tomasz Teodorczyk, psychoterapeuta.

Aleksandra Lągawa: Czy powinniśmy bać się kłótni?

Tomasz Teodorczyk: Równie dobrze mogłaby mnie pani zapytać o to, czy aspiryna szkodzi, czy pomaga. Nie da się na to pytanie odpowiedzieć jednoznacznie i tak samo jest w przypadku kłótni. To, czy powinniśmy bać się kłótni, zależy od tego, czemu ma ona służyć, czy jesteśmy świadomi, do czego prowadzi i jakie są jej mechanizmy. Jeśli zrozumiemy, na czym polega, możemy się jej bać albo wręcz odwrotnie - pożądać, kiedy widzimy jej pozytywne efekty.

DEON.PL POLECA

Czym więc jest kłótnia?

To sygnał konfliktu w relacji. Kłótnia może dotyczyć każdego elementu życia, np. wynoszenia śmieci. Taki powód sprzeczki pokazuje powierzchniową warstwę konfliktu, jednak jeśli dobrze się przyjrzymy, jesteśmy w stanie zobaczyć, co jest istotą tego konfliktu. Kłótnia o wynoszenie śmieci jest tak naprawdę jedynie pewnym sygnałem informującym o konflikcie, którego istotą może być walka o dominację, wizję związku, rolę kobiety czy mężczyzny.

Kłócimy się, bo mamy różne opinie?

Konflikt to nie tylko różnica opinii. Jest związany z różnicą opinii, ale wsparty różnicą siły. Siła jest używana po to, aby narzucić swój punkt myślenia albo bronić się przed narzuceniem punktu widzenia drugiej osoby. Oprócz tego konflikt bierze się z niemożności poradzenia sobie z różnorodnością.

Mamy różne poglądy od naszych partnerów i to kreuje konflikt, ponieważ nie potrafimy poradzić sobie z różnorodnością w inny sposób, jak narzuceniem na daną kwestię dualnej poetyki dobry - zły, słuszny - niesłuszny. To jest podstawa konfliktów. Jest jeszcze jeden powód kłótni, który wiąże się ze zwierzęcą częścią naszej natury. Stosuje ona konflikt jako element pozycjonowania się, potwierdzenia swojej siły kosztem drugiej osoby.

O co kłócimy się najczęściej?

O wszystko. Konflikty dotyczą każdej możliwej sytuacji, która w pewien sposób ma związek z naszą tożsamością. Jeżeli ktoś napotyka na inny pogląd niż swój, szczególnie jeśli sfera tych poglądów jest dla danej osoby ważna, tożsamość i świat zbudowany na określonych koncepcjach jest zakwestionowany przez drugą osobę.

Jeśli kobieta ma określony pogląd na swoją rolę w związku, a jej partner prezentuje zupełnie inną opinię, to kwestionuje i podważa tożsamość partnerki, jej sposób myślenia. Jeżeli kobieta poczuje się atakowana, będzie broniła siebie i każdej innej rzeczy, która jest dla niej istotna. Można więc kłócić się o wszystko. Należy jednak rozróżnić to, co jest zewnętrznym przejawem konfliktu a istotą konfliktu, która jest pod spodem.

W jednej ze swoich publikacji wspomina Pan o tym, że konflikty są konieczne do rozwoju.

Gdyby nie było konfliktów, wszyscy myśleliby tak samo. A tam, gdzie wszyscy myślą tak samo, niewiele się myśli. Poza tym nie ma możliwości wyłonienia się czegoś nowego. Aby powstała nowa myśl, ludzie muszą chcieć podchodzić do danej sprawy inaczej niż w sposób fundamentalistyczny. Jeżeli pewne rzeczy są dla mnie oczywiste, niepodważalne i uważam, że wszystkie inne poglądy są brudne i złe, będę wchodził w konflikt nie po to, żeby coś z niego powstało, ale żeby pokazać, że ta druga strona jest głupia i bezsensowna.

Konflikty i sposób ich funkcjonowania zależy więc od tego, jak bardzo jesteśmy fundamentalistyczni w swoich poglądach, czyli jak bardzo żądzą nami pewne normatywy, których nie chcemy zmieniać, a na ile jesteśmy elastyczni w podchodzeniu do tego, że poglądów jest bardzo dużo i są one równie cenne jak nasze. W takim wypadku musielibyśmy jednak zaakceptować, że nie ma jednej prawdy, nie ma jednej słusznej drogi. Jeżeli nie jesteśmy skłonni otworzyć się na inny pogląd niż nasz własny, będziemy chcieli udowodnić, że mamy rację. To spowoduje wyłącznie eskalowanie konfliktu.

Czy zauważył Pan jakieś różnice pomiędzy kłótniami młodych małżeństw a tych z długoletnim stażem?

To nie jest kwestia wieku, raczej tego, jak bardzo jesteśmy "zabetonowani" w naszych poglądach. Można być "betonowym" mężczyzną czy kobietą, mając lat 20 i 75. To jest kwestia naszego stosunku do różnorodności, tego, że ludzie mają różne poglądy na każdy temat.

Jak to się dzieje, że para, która na początku znajomości nie widziała świata poza sobą, po kilku latach zaczyna sprzeczać się tak, że związek zaczyna chylić się ku upadkowi?

Gdyby ludzie byli świadomi różnych rzeczy, w ogóle nie wchodziliby w związki. Robią to z prostych powodów, dorabiając rozmaite ideologie. To czyni człowieka totalnie ślepym i nie widzimy drugiej osoby. Kiedy zaczynamy dostrzegać drugą osobę, związek staje się znacznie trudniejszy.

Michel Houellebecq powiedział, że świadomości samego siebie nabieramy poprzez relację z drugim człowiekiem i to właśnie sprawia, że relacja staje się nie do wytrzymania. Widzimy - lecz nie chcemy zobaczyć, jak bardzo jesteśmy podobni do tych, których nie znosimy, i przez to zaczynamy walczyć z nimi jeszcze bardziej.

Jak rozwiązać konflikt, jeśli dochodzimy do takiego momentu, że żadna ze stron nie chce odpuścić?

Zazwyczaj uważa się, że rozwiązanie konfliktu może oznaczać jakąś formę kompromisu, jednak to nie działa. Podkreśla się również wyższość strategii wygrany - wygrany nad wygrany - przegrany, ale to bardzo trudne do osiągnięcia. Sądzę, że rozwiązanie konfliktu nie ma związku z żadnym zewnętrznym rozwiązaniem, jest raczej głębokim wewnętrznym zrozumieniem i akceptacją sytuacji, w jakiej znalazły się obie strony.

Jeżeli jesteśmy w stanie zrozumieć różnorodność i jej nie oceniać, wówczas możemy zacząć myśleć, co z tej sytuacji może się urodzić. Jeżeli jednak rozwiązanie konfliktu ma polegać na tym, żeby zmusić drugą stronę do uznania swojej racji, wówczas rozpoczynamy walkę, która prowadzi jedynie do eskalacji konfliktu, nie do znalezienia rozwiązania.

Jak możemy kłócić się mądrze?

Człowiekiem rządzą różne ideologie, co sprawia, że pewne rzeczy jawią mu się jako słuszne - niesłuszne, dobre lub złe. Kiedy styka się z różnorodnością poglądów w ważnej dla siebie kwestii, na której zbudował swoją tożsamość, zazwyczaj staje się fundamentalistą. Ten mechanizm jest wytworzony poprzez proces socjalizacji i wpływ ideologii na życie człowieka. One ustawiają nasze myślenie w określony sposób i dzielą nam świat na to, co jest właściwe i niewłaściwe.

Jeżeli chciałaby pani, żeby coś można było z konfliktami zrobić w sposób sensowny, musiałaby pani zmienić podstawę funkcjonowania człowieka. Musiałaby pani sprawić, żeby ludzie zaczęli postrzegać różnorodność świata w inny sposób, nie myśleli o rzeczach w kategoriach tego, co jest słuszne i niesłuszne. Jeżeli ludzie myślą w ten sposób, niewiele pani może z tym zrobić. To jest podstawa, która musi generować konflikty i wojny.

Czy w relacji, która jest oparta na szacunku i zaufaniu, jest miejsce na kłótnię?

Nie ma relacji opartych wyłącznie na szacunku i zaufaniu. Jeżeli ktoś w to wierzy, stosuje myślenie życzeniowe. Proszę popatrzeć na dowolny związek. Ci ludzie również kłócą się w sposób jawny lub niejawny. W każdym związku są konflikty, dlatego że w każdym są osoby, które mają różne poglądy i różnicę sił.

Kobiety winne kryzysowi męskości? [WYWIAD] >>

Tomasz Teodorczyk - dyplomowany psychoterapeuta i nauczyciel pracy z procesem Research Society for Process Oriented Psychology w Zurichu, posiada Licencję Psychoterapeutyczną i Trenerską Polskiego Towarzystwa Psychologii Zorientowanej na Proces. Pracą z procesem zajmuje się od 1988 r. Prowadzi psychoterapię indywidualną, warsztaty oraz szkolenia i superwizje

Aleksandra Lągawa - w pracy zajmuje się promocją i marketingiem, po pracy opisuje i fotografuje świat

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Związek bez kłótni? To niemożliwe [ROZMOWA]
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.