Nie pozwól, aby inni żyli za ciebie!

(fot. shutterstock.com)
Valerio Albisetti / slo

W każdym z nas tkwi zdolność do wybierania najlepszej drogi. W każdym z nas tkwi niewiarygodna siła. Wyobraźcie sobie, że - jak się ocenia - możliwości naszego mózgu są wykorzystywane zaledwie w jednej tysięcznej.

Czynić mądry użytek z mózgu to analizować osoby i sytuacje, stwarzające ci największe trudności w celu znalezienia takich mechanizmów umysłowych, które następnie umożliwią ci odwrócenie sytuacji na twoją korzyść.

DEON.PL POLECA

Nie warto się denerwować rzeczami, które nie są lub nie powinny być ważne dla naszego życia: na przykład ruchem ulicznym, oszczerstwami, plotkami. Przypomnij sobie o śmierci, a natychmiast nadasz właściwy sens rzeczom i nie będziesz się niepokoić, nie będziesz się złościć, że coś jest nie w porządku. Kto pozwala, by okoliczności zewnętrzne zbyt go pochłonęły, nie panuje nad własnym życiem.

Próbując osiągnąć zdolność wyboru, będziesz musiał dać pierwszeństwo rzeczom, które powinieneś zrobić w ciągu dnia, a co za tym idzie, w ciągu życia. Posiadanie zdolności wyboru prowadzi do odczuwania i działania zgodnie z własnym ja zanalizowanym i zaakceptowanym.

Jak widzieliśmy, wiele osób nie wybiera, a więc czyni innych swoimi pełnomocnikami, zdając się na innych. Idea jest jasna: zawsze muszą mieć kogoś czy coś, żeby zrobili to, co do nich należy! Ale żyć można tylko w pierwszej osobie. Taki jest ludzki los. Kto nie przeżywa rzeczy w pierwszej osobie, nie może powiedzieć, że jest naprawdę żywy.

Wybór jest zdolnością, nie jest darem natury, lecz wynikiem treningu. Zdolność tę osiąga się dopiero po przejściu opisanych przeze mnie wcześniej etapów. Jeśli zwiększyłeś swój stopień poznania i świadomości, jest bardzo prawdopodobne, że uczysz się wybierać. Nie ma nic trudniejszego.

Znam ludzi, którzy zamiast sprawować kontrolę nad własnymi stanami ducha i wziąć we własne ręce swoje życie, wolą zrezygnować z życia, z siebie samych, sami się podporządkowują, pozwalają, by inni nimi kierowali, poddają się i pozwalają, by inni za nich żyli. Wszystko to bierze swój początek z niewiedzy i strachu! Ludzie ci sądzą, że postępując w ten sposób osiągną spokój, gdyż schronili się przed odpowiedzialnością. Nic bardziej mylnego, gdyż życie toczy się dalej i muszą przecież jeść, chodzić.

Już samo to, że rano po przebudzeniu można oczy otworzyć lub nie, już jest wyborem! Wybiera się ciągle, nawet jeśli się nie chce. Również niechęć dokonania wyboru jest wyborem. A zatem, skoro i tak się żyje i wybiera, dlaczego nie wybierać naprawdę? Dlaczego nie postanowić, że każde doświadczenie uczynimy miłym i stymulującym?

Odłożenie do jutra spraw, które mogą być zrobione dzisiaj, jest fałszywym problemem. Nie ma rzeczy do odłożenia. Rzeczy albo się robi, albo się ich nie robi. Jeśli się ich nie robi, są nie zrobione, a nie odłożone.

Więcej w książce: W poszukiwaniu szczęścia - Valerio Albisetti

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nie pozwól, aby inni żyli za ciebie!
Komentarze (13)
M
mateusz
30 października 2014, 22:01
"Wyobraźcie sobie, że - jak się ocenia - możliwości naszego mózgu są wykorzystywane zaledwie w jednej tysięcznej." To stwierdzenie można włożyć między bajki. Wielka szkoda, że autor pokusił się na tę tanią i fałszywą anegdotę - artykuł poza tym jest jak najbardziej wartościowy.
MF
Michał Faflik
30 października 2014, 12:21
Dodałbym jeszcze: nie zajmuj się rzeczami na które nie masz wpływu - pogodą, korkami, upływem czasu, przeszłością, itd.
A
Andrzej
2 czerwca 2014, 01:31
Wylogowanie się z życia to skutek np. niedojrzałości świadomości. W obecnym świecie wielu z nas  nie dostrzega potrzeby pracy nad sobą samym; nad swoimi słabościami i ograniczeniami.. A przecież trudno wybierać, jeżeli coś nas wciąż krępuje. Obok naszych niedoskonałości wrodzonych są również te nabyte oraz wciąż nabywane. Nabywamy uprzedzenia po wielu doznanych porażkach,  zniechęcamy się, aż w końcu izolujemy się od realnego świata uciekając do virtualnych przestrzeni naszej egzystencji. Portale społecznościowe, a nawet gry, są ucieczką od niewygodnej rzeczywistości. Nierzadko aplikujemy sobie jakieś znieczulacze, pod pozorem uwolnienia się od ciężarów rzeczywistości. Tymczasem brniemy uparcie w ukryte formy uzależnienia, a tym samym zniewolenia. Kreatywność nawet tutaj nie pomaga, bo pojawiające się pomysły potrafią przynosić więcej szkód niż pożytku.  Dlaczego więc tak jest? Dlaczego tak wielu ludzi w głębi serca pragnie spokoju i wolności, a kolejny dzień przynosi same rozczarowania, niepokój i niezadowolenie, a może nawet strach? I tutaj trzeba powiedzieć to co jest trudne do zaakceptowania, a dla wielu zupełnie niezrozumiałe. Wielu żyjących na ziemi ludzi nosi w swoich ciałach obce dusze. Dusze ludzi niegdyś grzesznych, szukające doznań cielesnych, których nie mogą posiąść w tamtym wymiarze. Obok takich zniewolonych dusz nasze ciała mogą zasiedlać również demony oraz inne istoty, które zawłaszczają sobie naszą wolę zwykle w sposób przez nas niezauważany. Jeszcze w dzieciństwie stajemy się marionetkami obcych świadomości i nawet tego nie dostrzegamy.
A
Andrzej
2 czerwca 2014, 01:32
Jak więc mamy żyć własnym życiem jak każdy nasz ruch przypomina do złudzenia jakąś grę, w której my jesteśmy jedynie pionkiem, co najwyżej jakąś figurą na szachownicy? I tutaj z pomocą przychodzi Duch Święty. To On jest naszym darem od Syna Bożego i Jego Ojca. To Duch Święty uwalnia nas z naszych ograniczeń i wlewa w nas na nowo orginalną i idealną Miłość, Pokój i Mądrość. Tak właśnie rodzi się nasz nowy umysł, umysł duszy zjednoczony z wolą Boga. Dopiero wówczas odkrywamy na nowo naszą wolność i nasze możliwości. Wykorzystanie umysłu ciała jest zależne od poziomu rozwoju umysłu naszej duszy. Zapewne dlatego tak wielu z nas wykorzystuje w tak niewielkim stopniu swój mózg ciała, a życie przypomina bardziej toaletowy papier niż drogę ku wiecznej szczęśliwości.
M
Mika
26 grudnia 2014, 03:36
Witam. Skąd u ciebie takie wnioski? Czy są one naukowo udowodnione i mają swoje poparcie w rzeczywistości? 
J
Janek
12 maja 2014, 12:07
Zgodzę się, że wielu ludzi nie umie wybierać. I woli realizowąć plany czyjeś, niż swoje, żeby nei brać pełni odpowiedzialności za życie. Ja uważam, że wybór zaczyna sie własnie od zaplanowania - bo wtedy wiemy, co chcemy wybrać. Dlatego zapraszam do mojego artykułu o planowaniu: http://www.operator-paramedyk.pl/2014/03/12/makieta/ /.
R
RP
5 września 2013, 18:07
Bardzo ciekawy temat. Sporo na ten temat myslalam i wiele doswiadczylam na wlasnej skorze. Mysle, ze wolnosc wyboru i aktywnosc to bardzo wazne atrybuty czlowieka. Ale nie jest prawda, ze wybor zawsze zalezy od czlowieka. Wbrew pozorom bardzo czesto jest ograniczany przez innych ludzi, organizacje, struktury, narodowosc, rase, religie, status, ale takze przez wychowanie w dziecinstwie w domu i w szkole. Niesprawiedliwe odebranie prawa do wyboru jest bardzo traumatycznym przezyciem, i osobiscie uwazam to za bardzo trudne doswiadczenie. Jak sie przechodzi przez cos takiego osobiscie, to glebokiego sensu nabiera duchowosc. Po pierwsze daje sile, aby przez to przejsc/wyjsc nie poddajac sie rozpaczy, checi zemsty, zlosci itp. Po drugie duchowosc pozwala dojrzec glebszy sens zycia, zmagan, pracy, kariery, zwiazkow u ludzmi, przyjazni, rodziny, prawdziwych wartosci. Takie doswiadczenia powoduja, ze czlowiek dojrzewa. Staje sie swiadomy tego, ze pomimo, ze na wiele rzeczy nie ma wplywu, to jednak w kazdej sytuacji ma wybor. Mnie to przekonanie pomaga odzyskac wiare w siebie i isc do przodu.
FS
Fraktalnie stworzony
5 września 2013, 09:49
Fakt faktem. Dla jednego bedzie to tania dawka optymizmu albo poczucia winy, i i tak będzie źle i tak nie dobrze. Dla drugiego, zmotywuje go do rzucenia tego czego nie chce robić, i może zacznie coś robić co chce robić.  Nie wiem, jak na innych. Na mnie działa on tak, że przypomina mi że to ja biore odpowiedzialność za swoje życie, i tylko ja decyduje jak będzie ono wyglądać, jak się czuję, i jak chce przeżyć dzisiejszy dzień. Dzięki za art.
D
Daniel
21 lutego 2013, 11:40
Świetny artykuł. Fabian Błaszkiewicz mówi o braniu odpowiedzialności za wszystko co nas spotyka. Taka postawa jest bardzo trudna, ale efektem dodaje sił, pozwala świadomie i z miłością spojrzeć na życie, na bliźniego. Jezus dokonywał cudów wtedy kiedy był na to odpowiedni czas. Nie czekał na kolejny dzień. Kiedy chorzy prosili go o uzdrowienie nie mówił: dziś nie, jutro przyjdźcie. Tak samo codzienne otwarcie oczu, pójście do pracy, załatwienie spraw urzędowych i innych obowiązków ziemskiego życia jest wezwaniem Boga do dobrego pełnienia obowiązków wobec siebie i bliźnich. Idziesz do pracy dla siebie? Wątpię... Pracujemy i poświęcamy się dla żony, mężą, dzieci, rodziny, znajomych, przyjaciół itd. Spójrzmy na wszystko co robimy przez pryzmat pytań: dla kogo to wszystko? kto daje mi możliwość przeżywania tego dnia w taki sposób? czy dobre wypełnienie codziennych obowiązków umacnia mnie i daje poczucie pewności i samorealizacji co w konsekwencji wpływa na relację z bliźnim, który widząc nasza postawę dokonuje weryfikacji własnego życia. Może nasza postawa w najbardziej błachych sytuacjach ma pozytywny odzew w życiu innych o czym tylko Bóg wie.
T
tak
18 lutego 2013, 19:26
Poweł Nic podobnego. To w wersji maksymalistycznej utopia. Ile rzeczy możesz sam wybrać? Nawet śmieszny przykład podany przez Autora, że możesz rano oczy otworzyć lub nie. A praca? a płaczące małe dziecko? Mam wybór realny czy iść do pracy czy nie? Czy się uczyć do egzaminu czy nie? Za każdym naszym wyborem stoją konsekwencje zbyt często zagrażające egzystencji. Więc cóz to za wybór? W stylu czy wolisz być bogaty, zdrowy i szczęśliwy czy chory, biedny i zrozpaczony. Wybór oczywisty ale jak z realizacją. Przedstawię Ci krańcowy przykład z powieści i filmu "wybór Zofii" .Esesman powiedział Zofii , że może wybrać które dziecko ze swoich  dwóch dzieci chce ocalić bo tylko jedno nie pójdzie na stracenie, córkę czy syna. Miała wybór prawda?. Nie chciałbym nigdy mieć takich wyborów. Artykuł ten sieje tani optymizm albo  zrzuca na Ciebie  przygnebiające poczucie winy. Tani optymizm dla biednych, bo :"popatrz wszystko przed Tobą, możesz wszsytko" . Mijają lata i człowiek staje się zgorzkniały bo tego wszystkiego jakoś nie ma. Poczuciue winy: bo przecież wszystko mógł a  niczego nie osiągnął-jest nieudacznikiem , dokonywał złych wyborów. Wszystko to tylko i wyłącznie jego wina.
M
mateusz
30 października 2014, 22:15
Miło, że ktoś sprowadził artykuł na ziemię. To rzeczywiście tani powiew optymizmu i inspiracji (teraz tego pełno...). Niemniej jednak, z chęcią posłuchałbym konstruktywnych rad "jak żyć". Ale kto to wie? Nikt nic nie wie, bo może nie ma tu nic do rozumienia... vanitas i tyle.
P
Pawel
17 lutego 2013, 18:34
Swietny artykul. Proaktywnosc zamiast reaktywnosci.  "Kto pozwala, by okoliczności zewnętrzne zbyt go pochłonęły, nie panuje nad własnym życiem." Genialne. 
W
wp
11 maja 2014, 13:25
A to Ty, Przyjacielu o tym nie wiedziałeś, i zdanie oczywiste uważasz za genialne?