Przestań starać się być szczęśliwym!

(fot. shutterstock.com)
Suzanne C. Segerstrom

Co chcesz osiągnąć w życiu? Jeżeli miałbyś stworzyć listę swoich celów, co byś na niej umieścił? Większy samochód? Liczniejsza rodzina? Więcej czasu wolnego? Chciałbyś być szczęśliwszy? Jeżeli na twojej liście jest napisane "być szczęśliwszym" (lub coś w tym rodzaju), skreśl to.

Nie zrozum mnie źle, nie ma nic złego w byciu szczęśliwym. Dobrze jest być szczęśliwym. Ludziom szczęśliwym jest tak dobrze, że mnóstwo osób pragnie posiadać wiele rzeczy, które mogły również pojawić się na twojej liście, takich jak przyjaciele, władza, piękno, pieniądze tylko, dlatego, że pragną dzięki nim być bardziej szczęśliwi. Nie tylko to, bycie szczęśliwym może pomóc ci uzyskać to, czego pragniesz. Szczęśliwi ludzie są bardziej popularni (radośni, pełni energii, entuzjastyczni i mają więcej relacji społecznych), odnoszą więcej sukcesów (szczęśliwi studenci zarabiają więcej po ukończeniu studiów), a nawet mogą żyć dłużej. Dlaczego więc nie starać się być bardziej szczęśliwym?

Wyobraź sobie, że miałeś okropny dzień w pracy i czujesz się nieszczęśliwy. Po drodze do domu słyszysz w radiu o koncercie, podczas którego grane będą utwory twojego ulubionego kompozytora, którym niech będzie Igor Strawiński. "Super!" myślisz, "Pójdę na koncert, Igor mnie pocieszy i będę szczęśliwy". Kupujesz bilet, siadasz, zaczyna się koncert, a ty czekasz aż będziesz szczęśliwy. Możesz czekać długo.

Co ciekawe, jeżeli idąc na koncert nie oczekiwałbyś, że będziesz miał po nim lepszy humor, to mogłoby się tak stać. Ale postanowienie, żeby być szczęśliwszym, stało się twoim przeciwnikiem. Eksperyment, w którym badano skutki starania się być szczęśliwym pokazał, że takie staranie lub nawet monitorowanie poziomu zadowolenia zapobiega byciu szczęśliwym. W eksperymencie tym osoby badane słuchały Święta wiosny Strawińskiego. Niektóre z nich miały po prostu słuchać muzyki, innym powiedziano, że słuchanie muzyki ma poprawić im nastrój, pozostałe osoby miały za zadanie monitorować swój poziom zadowolenia w trakcie słuchania muzyki. Niespodziewanie okazało się, że słuchanie Święta wiosny poprawiało nastrój tylko wtedy, gdy słuchacz:
1 - nie starał się poprawić sobie nastroju,
2 - nie zwracał uwagi na swój poziom zadowolenia.

DEON.PL POLECA

Siedzenie w sali koncertowej i czekanie, że Igor Strawiński poprawi ci humor, daje ci w zasadzie gwarancję, że tak się nie stanie. Starając się być szczęśliwym i ciągle sprawdzając swój poziom szczęścia, zabezpieczasz się przed byciem szczęśliwym.

Podobnie jest z zabawą. Pamiętasz obchody milenium w 1999 roku? Jak dobrze bawiłeś się w sylwestra? To był wyjątkowy sylwester w twoim życiu, czy nie powinien być najwspanialszy? Jeżeli jesteś podobny do innych ludzi, to spoglądając wstecz zauważysz, że pomimo staranniejszych przygotowań i planów nie bawiłeś się dużo lepiej niż na innych sylwestrach, a może nawet bawiłeś się gorzej. W zależności od tego, ile szampana wtedy wypiłeś, możesz nie pamiętać tamtego wieczoru.

Badania pokazują, że ludzie, którzy przeznaczyli więcej czasu i pieniędzy na przygotowanie fantastycznego sylwestra milenijnego, bawili się gorzej niż osoby, które nie wysiliły się na przygotowania. Wygląda na to, że zbytnie zabieganie o dobrą zabawę jest pewnym sposobem na jej zabicie.

Jest jeszcze jeden powód, dla którego warto wykreślić "szczęście" ze swojej listy: szczęśliwi ludzie często nie stawiają sobie "bycia szczęśliwszym" za cel. Lista celów takich, jak "myśleć pozytywnie", "być szczęśliwym", "mieć pozytywne nastawienie" i tym podobne może świadczyć o tym, że dana osoba nie jest szczęśliwa i nie myśli pozytywnie. Być może jest to oczywiste: szczęśliwi ludzie są już szczęśliwi, więc nie potrzebują stawiać sobie szczęścia za cel. Z drugiej jednak strony wcale nie musi to być takie oczywiste.

Pomyśl, co by się stało, gdyby zamiast szczęścia wziąć kondycję fizyczną. Ludzie, którzy są w dobrej kondycji, często stawiają sobie za cel jej utrzymanie poprzez bieganie lub ćwiczenie kilka razy w tygodniu. Szczęście różni się od dobrej kondycji tym, że większość szczęśliwych ludzi nie stawia sobie celów bezpośrednio związanych z utrzymywaniem swojego szczęścia. Rano, po przebudzeniu, nie myślą oni, jak pozostać dziś szczęśliwym, gdy tymczasem ludzie mający dobrą kondycję fizyczną mogą obudzić się myśląc o tym, jak wcisnąć w plan dnia chwilę joggingu. Badania nad Strawińskim i sylwestrem pokazują wyraźnie, że szczęśliwi ludzie nie planują swojego szczęścia, bo jeżeli tak by robili, mogliby być mniej szczęśliwi. Żeby być naprawdę szczęśliwym, musisz przestać się starać.

Zaraz potem, jak zaprzestaniesz pogoni za szczęściem, powinieneś przestać się starać mieć więcej wolnego czasu. Ludzie sądzą, że będą szczęśliwsi, jeżeli będą mieli więcej wolnego czasu, ale wolny czas jest przeceniany. Zobaczmy, jak życie Amerykanów zmieniło się w ostatnim wieku. Dysponują bogactwem i wolnym czasem w ilościach, o jakich nasi przodkowie nie śnili w najśmielszych snach. Pralka! Samochód! Podróże samolotem! Komputery! Telewizja!

Żyjemy dłużej i jesteśmy zdrowsi, możemy się cieszyć wolnym czasem. Nowe leki pozwalają zapobiegać infekcjom, poprawiają nasze życie miłosne, a nawet, podobnie jak statyna obniżająca poziom cholesterolu, minimalizują skutki naszej obfitej diety i dużej ilości wolnego czasu. A jednak, pomimo tych wszystkich udogodnień, Amerykanie nie są statystycznie bardziej szczęśliwi niż 50 lat temu, kiedy musieli myć naczynia ręcznie i gdy nie było takich rzeczy, jak niemnący się materiał.

Czas wolny nie jest problemem sam w sobie. Chodzi o to, jak ludzie go spędzają, a robią to, siedząc głównie przed telewizorem. Przeciętny Amerykanin ogląda telewizję kilka godzin dziennie, a wielu osobom świat telewizji pochłania więcej czasu niż to, co dzieje się za oknem. Na przykład, w wyborach prezydenckich w 2000 roku głosowało około 50 milionów Amerykanów w wieku od 18 do 44 lat. Około 24 milionów Amerykanów w podobnym przedziale wiekowym głosowało podczas amerykańskiej wersji programu "Idol". Jeżeli poziom zaangażowania obywateli w program telewizyjny zaczyna wyglądać podobnie jak zaangażowanie w sprawę wyboru własnego rządu, trzeba się zastanowić, czy telewizja nie zajmuje zbyt poważnej części życia Amerykanów.

Jeżeli na stałe wyłączyłabym telewizor u nas w domu, mój mąż prawdopodobnie rozwiódłby się ze mną. Nie mogę jednak ignorować tego, że telewizja jest jak cukier rafinowany w porównaniu z codziennymi czynnościami, a Amerykanie konsumują zbyt dużo jednego i drugiego. Problem z cukrem jest taki, że kiedy zjadasz batonik, w twojej krwi pojawia się nagle duża ilość cukru. Niedługo potem do krwi dostaje się duża ilość insuliny, która ma przetworzyć cukier. Niestety, insulina pojawia się zbyt późno, większość cukru już jest wchłonięta. Insulina musi zadowolić się resztkami cukru. W efekcie poziom cukru we krwi obniża się, a ty jesteś głodny i zły, i chcesz zjeść kolejnego batonika, żeby podnieść poziom cukru we krwi, i tak w kółko.

Jedzenie cukru przynosi paradoksalny skutek; to znaczy przeciwny niż zamierzony. Jeżeli chciałeś być mniej głodny i mniej zły, będziesz bardziej głodny i bardziej zły. Podobny efekt wywiera oglądanie telewizji na poczucie szczęścia. Oglądasz telewizję, żeby się rozerwać, odprężyć, zaangażować - poczuć się bardziej szczęśliwym. Niestety, pomimo że programy telewizyjne mogą odprężać, tylko czasem bywają rozrywkowe, a zupełnie rzadko mogą angażować. Ostatecznie jesteś znudzony i myślisz, że powinieneś jeszcze trochę pooglądać telewizję... pewnie domyślasz się konsekwencji. Każdy potrzebuje trochę pooglądać telewizję, albo nie robić nic, podobnie jak każdy potrzebuje czasem trochę cukru. Problem pojawia się wtedy, gdy założysz, że jeżeli niewielka ilość czegoś ci służy, to więcej będzie oznaczać lepiej. Tak nie jest. Zapewniam cię, że przesiadywanie przed telewizorem i objadanie się batonikami na dłuższą metę nie przyniesie ci szczęścia.

Fragment książki: Jak przełamać prawo Murphy'ego - Suzanne C. Segerstrom.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Przestań starać się być szczęśliwym!
Komentarze (40)
J
Janek
17 maja 2016, 07:11
Kiedyś miałem tak sam, ciągle byłem nieogarnięty i nic mi się nie chciało. Nie miałem celu w życiu i żadnej radości z tego, że żyje ;-( jedynie egzystowałem na Planecie zwanej ziemią, tak na prawdę dni mijały mi jeden po drugim, było to dla mnie mega irytujące i chciałem coś zmienić w moim życiu ale nie znałem technik i metod na osiągnięcie sukcesu. Wtedy znalazłem to http://allegro.pl/oni-poznali-sekret-szczescia-i6188339840.html kosztowało mnie to tylko 7 zł a poczułem się wreszcie szczęśliwy i spełniony, na początku byłem negatywnie nastawiony do tych metod ale po pewnym czasie zrozumiałem, że jak używam ich w życiu to one działają :D  Pozdrawiam i miejcie wspaniały czas :-)
T
turkawka
13 maja 2015, 09:34
A ja mam zamiar być szczęśliwa i już :) Kupiłam nawet książkę o potędze pozytywnego myślenia ("Jak działa życie"), staram się codziennie cieszyć nawet z najdrobniejszych rzeczy i jak najczęściej uśmiechać :)
J
jajko
30 stycznia 2015, 21:48
artykuł napisał debil - i tyle - jednym z najważniejszych błędów jakie robią ludzie w zapisywaniu marzeń to to, że nie piszą o szczęściu wlaśnie - a ten gamoń pieprzy, żeby to skreślić. Bycie szczęśliwym ma potężną siłę - nawet jeśli ktoś jest nieszczęsliwy na prawdę - ale stara się być szczęśliwym ponad wszelką cenę - to działa - szczęście - pozytywne emocje - mają potężny dobry wpływ na zdrowie i sytuację ludzką. To można znaleźć w starym testamencie. Ja  w to uwierzyłem dawno temu - na ślepo tak - i to przynosi niesamowite korzyści. U mnie materialne np. Kiedyś cieszyłem się, ze pracuję w sklepie za 700zł, a dzisiaj (dzialalność) 7000 (zarokbku) to jest mało. Choć i z tych 7000 się cieszę, bo tak się przyzwyczaiłem.  A autorów takich tekstów powinno się eliminować po prostu - bo sieją syf - tak jak kościół (nie mylić ze starym testamentem)
Agamemnon Agamemnon
2 stycznia 2017, 03:26
Trzeba się cieszyć z tego co się ma i zdobywać więcej.
RK
RZYMSKI KATOLIK
31 grudnia 2014, 10:09
Nikt nie ma prawa być szczęśliwy oprócz księzy z konkubinami. Wszyscy inni powinni być nieszczęśliwi, żyć w nędzy, samotności i chorobach. 
Z
zakonnica
31 grudnia 2014, 10:17
Z rozkoszą im to wymodlimy.
I
internautka
30 grudnia 2014, 21:38
http://godzinalaikatu.blogspot.com/  zapraszam na mojego bloga, do komentowania ludziska :)
U
ulma
13 października 2014, 22:49
praca nad sobą jak cale nasze życie zaczyna się w naszej głowie. Jak myślimy tak działamy jak działamy takie mamy nawyki jakie mamy nawyki taki mamy charakter, a jaki mamy charakter takie mamy życie. Tylko trudno jest ogarnąć szczerze siebie, swoje myśli pragnienia wartości. nad tym pracuję od dawna i opisuję jak mi idzie Zapraszam http://urszulaptak.blog.onet.pl/
K
kuradomowa
12 sierpnia 2014, 15:32
ktoś  zebrał  do  "kupy" kilka tekstów  i wyszo  to  co wyszło hahaha...jasne-nie chciejmy  być  szczęśliwi, użalajmy  się, przecież nic  nas  dobrego   nie spotka ^^ w końcu nasz Ojciec stworzył nas  po to  byśmy  ciągle płakali....po  co takie  brednie pisać...sylwester 1999-porodówka :x
T
Tomek
11 sierpnia 2014, 21:57
A wynika to z tego że to nasze wytworzone w głowie szczęście w zderzeniu z rzeczywistością nie spełnia tego co sobie tworzymy w głowie. I to jest ciągłe szukanie szczęscia.
R
REEPLAY
11 sierpnia 2014, 20:00
ZASTANAWIAM SIĘ KTO NAPISAŁ TE BZDURY I HERETYCZNE KŁAMSTWA JEZUS DAJE SZCZESCIE KAZDEMU BO JEST BOGIEM MILOSCI CZY TO W POSTACI LICZNEJ RODZINY CZY TO W POSTACI DOBRZE PŁATNEJ PRACY CZY TEZ INNYCH ZIEMSKICH RZECZY A AUTORKA SIĘ MYLI I NIE MA RACJU CHYAB JEST NIEWIERZACA
6
63487647618756483
3 stycznia 2014, 07:54
Możecie byc spokojni, już przestałam się starać. Pokonaliście mnie, moje pragnienie szczęścia i wolę życia. Teraz postaram się ze sobą skończyć.
K
Karlola
11 sierpnia 2014, 19:59
Dobra riposta - mam nadzieję, że nie na serio ;)
D
Dorka
3 stycznia 2014, 00:48
I nie rozumiem czemu autorka wymienia "Liczniejszą rodzinę" między większym samochodem, a dużą ilością wolnego czasu, jakby były to podobne wartości... Słabe to..
D
Dorka
3 stycznia 2014, 00:45
A ja uważam że liczniejsza rodzina ( co na samym początku neguje autorka tego niezbyt mądrego artykułu) , to prawdziwe szczęście i mam nadzieję, że w nadchodzącym roku urodzi się nam kolejny dzidziuś albo najlepiej bliźnięta. O to Cię Panie Boże proszę.
D
danka
2 stycznia 2014, 21:48
Ja pragnę aby w tym Nowym roku,moja rodzina i ja żyli zgodnie z sasadami katolika.Mianowicie mieć otwarte serce na Boga i kochać Go.Tak osiąga się pełnię szczęścia.W związku z tym wraz z mężem w Sylwestra poszliśmy do Kościoła na mszę świętą dziękczynno błagalną w podziękowaniu za przeżyty odchodzący rok i z prośbą o obecność Boga blisko nas.Jak tak będzie,a pragnę tego z całego serca to będę bardzo szczęśliwą matką,babcią i żoną.
I
ixi
2 stycznia 2014, 20:20
mój Sylwester AD1999.... po kolacji wybraliśmy się na Krzeptówki na Pasterkę, ... wow, to pasterki są w sylwestra??? ...zapewne chodziło o mszę przed północą
M
Michał
21 marca 2013, 15:09
Obchody millenium w 1999 roku były naciąganiem marketingowców. XXI wiek nadchodził rok później. Jeśli ktoś dał się na to złapać to proponuję powtórzyć kurs matematyki z podstawówki. Dla uproszczenia, żeby nie trzeba było sobie liczyć do stu można założyć, że wiek ma 10 lat. I liczymy: rok 1., rok 2., rok 3....
P
pastuch
15 lutego 2013, 15:56
mój Sylwester AD1999.... po kolacji wybraliśmy się na Krzeptówki na Pasterkę, ... wow, to pasterki są w sylwestra???
BT
bardzo trafny komentarz
2 stycznia 2013, 23:58
Co za brednie, nikt zdrowy na umyśle nie stara się być szczęśliwym dla samego poczucia szczęścia, tylko zdobyć to, co dla niego jest żródłem owego szczęścia. (Chyba, że już zrezygnował, bo wszyscy wmawiają mu, że nie ma prawa być szczęśliwy). Z drugiej strony jakie płytkie jest twierdzenie, że samochód, władza, pieniądze, ogladanie telewizji czy jedzenie słodyczy mogą dać nam szczęście. Autorka najwyraźniej myli szczęście z zadowoleniem. Wiekszość ludzi uważa, że prawdziwe szczęście to życie u boku kogoś kochanego, posiadanie rodziny, zdrowie itp. Gdyby szczęście sprowadzało się tylko do przyjemnych doznań, to wystarczyłoby rozdać ludziom narkotyki albo alkohol (zależy co kogo lepiej odurza), a potem zamknąć każdego osobno i niech sobie używa. Większość tych tekstów o szczęściu zamieszczanych na Deonie jest niezmiernie irytująca bo traktuje szczęście jako odczucie wyizolowane od życia i wiedzie rozważania przygłupa zachodzącego w głowę "co to właściwie jest to szczęście, którego oni szukają? Dlaczego oni w ogóle śmią go szukać bez naszej zgody i jak im wytłumaczyć, że nie powinni być szczęśliwi?" Aż wstyd żeby publikować takie bzdury w dziale "inteligentne życie". ...
H
hfisinghi
2 stycznia 2013, 20:53
Widzę, że niektórzy komentujący albo nie doczytali artykułu do końca, albo po prostu go nie zrozumieli. Przykre.
A
asia
2 stycznia 2013, 20:47
a co z pozytywnym myśleniem? podobno jak będzie się myślało, że będzie dobra zabawa, to podświadomie będzie się ku temu dążyło. Podobno myślenie do nas wraca. To myśleć, że będzie fajny sylwester czy nie?
K
Kobieta
14 maja 2012, 19:24
Serdecznie zapraszam. http://nieidealna-prawdziwa.blog.pl
R
romi96
2 września 2010, 13:52
mój Sylwester AD1999.... nie planowałem go nie organizowałem, po prostu zabrała mnie siostra ze szwagrem do Zakopanego. po kolacji wybraliśmy się na Krzeptówki na Pasterkę, było dużo śniegu, co rusz wybuchały petardy, myśmy szli u podnóża Tatr wąską zasypaną ścieżką... pamiętam echo, i głeboki pomruk gór odbijający huk szaleństwa kończących Tysiąclecie... tak, to doświadczenie, szczęścia nie było przeze mnie planowane.i Pasterka u MAtki Bożej Fatimskiej, o.Drozdek i kazanie,które mnie uśpiło wprawdzie, ale gdy usłyszałem na Przygotowanie darów pieśni scholi góralskiej, gdy zobaczyłem ich ludowe stroje...dziś nie wyobrażam sobie lepszego przeżycia Jedynego Sylwestra.zgadzam się z myślą Autora.
A
Alonzo
2 września 2010, 09:42
A ja i tak BĘDĘ szczęśliwa Żyjąc w zgodzie z Bogiem, jak najbardziej I możecie się poskręcać z zazdrości. Namawiasz nas do grzechu przeciw Duchowi Św.?
2 września 2010, 00:47
A ja i tak BĘDĘ szczęśliwa Żyjąc w zgodzie z Bogiem, jak najbardziej I możecie się poskręcać z zazdrości. A jest czego zazdrościć?
B
berta
31 sierpnia 2010, 18:28
I znowu trzeba będzie ukryć komentarze.
W
W6CYI
31 sierpnia 2010, 18:09
A ja i tak BĘDĘ szczęśliwa Żyjąc w zgodzie z Bogiem, jak najbardziej I możecie się poskręcać z zazdrości.
O
Ola
31 sierpnia 2010, 17:43
@Monika Może ty szukasz szczęścia poza Bogiem, ja nie
M
Monika
31 sierpnia 2010, 16:43
"CHWAŁĄ BOGA JEST CZŁOWIEK SZCZĘŚLIWY" (św. Ojciec Pio). Gdyby ludzie brali pod uwagę w swoim życiu naukę Boga byliby o wiele szczęśliwsi i spokojniejsi. Wielu szuka szczęścia poza Bogiem i nic dziwnego, że go nie znajdują. Na szczęście Pan Bóg jest wieczny i ma czas, dlatego cierpliwie czeka na każde swoje Dziecko....
H
HZFVY
28 sierpnia 2010, 02:14
Pełno artykułów o tym jak radzić sobie z depresją a jednocześnie pełno takich które daja do zrozumienia że szczęście jest czymś podejrzanym, co trzeba kontrolować i na wszelki wypadek do niego nie dopuszczać u bliźniego swego. Pewnie, lepiej niech mają depresję i niech popełniają samobójstwa.
PN
primum non nocere
28 sierpnia 2010, 02:11
Wszystkie wpisy zostały usunięte, więc powtarzam: Przestańcie ględzić o cudzym szczęściu. Nie wtrącajcie się do cudzego życia. Pozwólcie ludziom byc szczęśliwymi. MAJĄ DO TEGO PRAWO
Jadwiga
24 sierpnia 2010, 20:41
Nie wiem czemu ciagle ktoś kogos chce na siłe uszczesliwiac "na własna modłę". Posłuze się cytatami jako odpowiedź: "Pojecie szcześcia jest zbyt wzgledne, by szykować je komuś z góry i zawczasu" [A. Sołżenicyn] "Pozwólmy ludziom byc szcześliwymi według ich własnego uznania" [B. Prus] "Nikt z nas nie wie naprawdę co jest dobre dla kogos innego" [E. Kazan Układ]
PN
primum non nocere
24 sierpnia 2010, 19:39
Pozwólcie ludziom być szczęśliwymi. Nie tłumaczcie im, co ich uszczęśliwi. Oni to wiedzą lepiej od was. Powstrzymajcie swoją zazdrość i zmuście się do tego, żeby im nie przeszkadzać. Bo jeśli konsekwentnie będziecie odbierać im prawo do szczęścia, to w przedostatnim stadium rozpaczy utracą wiarę i odejdą od Kościoła. Działacie przeciwko sobie.
3
38Q7N
24 sierpnia 2010, 19:15
Co za brednie, nikt zdrowy na umyśle nie stara się być szczęśliwym dla samego poczucia szczęścia, tylko zdobyć to, co dla niego jest żródłem owego szczęścia. (Chyba, że już zrezygnował, bo wszyscy wmawiają mu, że nie ma prawa być szczęśliwy). Z drugiej strony jakie płytkie jest twierdzenie, że samochód, władza, pieniądze, ogladanie telewizji czy jedzenie słodyczy mogą dać nam szczęście. Autorka najwyraźniej myli szczęście z zadowoleniem. Wiekszość ludzi uważa, że prawdziwe szczęście to życie u boku kogoś kochanego, posiadanie rodziny, zdrowie itp. Gdyby szczęście sprowadzało się tylko do przyjemnych doznań, to wystarczyłoby rozdać ludziom narkotyki albo alkohol (zależy co kogo lepiej odurza), a potem zamknąć każdego osobno i niech sobie używa. Większość tych tekstów o szczęściu zamieszczanych na Deonie jest niezmiernie irytująca bo traktuje szczęście jako odczucie wyizolowane od życia i wiedzie rozważania przygłupa zachodzącego w głowę "co to właściwie jest to szczęście, którego oni szukają? Dlaczego oni w ogóle śmią go szukać bez naszej zgody i jak im wytłumaczyć, że nie powinni być szczęśliwi?"  Aż wstyd żeby publikować takie bzdury w dziale "inteligentne życie".
TB
Tolek Banan
24 sierpnia 2010, 13:15
niby po polsku, a jednak po amerykańsku; kiepskawo się czyta :)
Krzysztof Pachocki
12 lutego 2010, 15:44
@ słowo daję, nie martw się. Ludzie ogólnie nie lubią szczęśliwych bliźnich. Bedąc w depresji masz większe szanse na pozyskanie sympatii innych. Pozdro.
Jurek
3 stycznia 2010, 20:12
Pozwolę sobie przytoczyć fragment wiersza pewnego ojca jezuity: "...szczęście to taki czas i miejsce gdzie teraźniejszość nie jest więzieniem a perspektywy nie są obciążeniami dla codziennosci"
SD
słowo daję
3 stycznia 2010, 19:51
  Ale ja tylko chcę się nauczyć żyć w tej depresji jaką mam teraz, bo jest inna niż na początku. Szczęśliwa jestem chwilami i muszę się wtedy kontrolować o wiele bardziej niż gdy mam dół.
X
Xavier
3 stycznia 2010, 19:36
 Ale pierdoły...co złego jest w byciu szczęśliwym? I skąd oni wiedzą co czyni mnie szczęśliwym? (na pewno nie słuchanie Strawińskiego, chociaż czasem by poczuć poprawę nastroju wystarczy nabrać trochę dystansu do problemu, a słuchanie muzyki pozwala się w ten sposób odstresować). Ja lubię w sobotnie wieczory pooglądać sobie kabaret, to mi poprawia nastrój, ale bez przesady, nie siedzę całe dnie przed telewizorem, wolę kontakt z ludźmi i Bogiem. A tak w ogóle, to jest prawda, że tylko ten nigdy nie jest nieszczęśliwy, kto wcale nie odczuwa emocji.