Jak nie uciekać przed problemami?

(fot. shutterstock,com)
John Powell

Zmieniasz prace, przyjaciół, mieszkania. Ciągle kupujesz nowe rzeczy. Mnożysz aktywności i przyjemności. Zamiast bardziej szczęśliwy, jesteś bardziej sfrustrowany. Szukasz szczęścia w złudnych obietnicach. Co poszło nie tak?

Oczekiwania mają rzecz jasna wiele wspólnego z naszym szczęściem - to jedna z najtrudniejszych życiowych lekcji. Jak długo będziemy przekonani, że źródłem szczęścia są rzeczy zewnętrzne, czy nawet inni ludzie, nasze marzenia będą skazane na śmierć. Prawdziwe równanie brzmi TS=T.

Niepoprawni romantycy

DEON.PL POLECA

Jesteśmy w ogromnej większości niepoprawnymi romantykami. A smutna romantyczna nadzieja nie umiera łatwo. Wciąż snujemy marzenia, koloryzujemy rzeczywistość, budujemy zamki z piasku. O życiu i szczęściu myślimy jak o zamku szyfrowym: kiedy już odnajdziemy właściwą kombinację cyfr, drzwi staną otworem. A jednak póki obietnicą szczęścia będą dla nas przedmioty lub inni ludzie, frustracja znajdzie sposób, aby zastąpić nam drogę. Kilka lat temu pewien rozwiedziony prawnik wyraził opinię, że przyczyną większości rozwodów są nierealistyczne oczekiwania. Jack uważa, że małżeństwo z Jill będzie nieprzerwanym pasmem radości. Nazywa ją "aniołem" i "kotkiem".

Jest ona wszystkim, czego mógłby zapragnąć. Szczęście jest stanem naturalnym. Szepcze jej do ucha romantyczne strofy i nuci pieśni miłosne. A potem, ledwie przebrzmiał dźwięk weselnych dzwonów,staje w obliczu prawdy: w życiu zdarzają się złe humory, przypalone obiady, papiloty na głowie, tycie, a czasem także nieprzyjemny oddech i zapach ciała. Jack zaczyna się zastanawiać, jak mogło mu się coś takiego przytrafić. W głębi duszy pojawia się przekonanie, że został oszukany. Postawił fortunę na "anielskie oblicze" i najwyraźniej przegrał. Podobnie Jill: przed ślubem czuła przyspieszone bicie serca na każdą myśl o Jacku. Małżeństwo z nim zdawało jej się rajem. "Tylko Jackie, ja, no i dziecko... we troje będzie nam jak w niebie". A potem pojawia się popiół z papierosów,nałogowe oglądanie relacji sportowych w telewizji, drobne, lecz jakże bolesne przejawy nieczułości. Porządek stercie ubrań nadaje wyłącznie kolejność, w jakiej były używane.

Rycerz w lśniącej zbroi znika

Rycerz w lśniącej zbroi przemienił się w "zjadacza chleba". Brakuje zakrętki od pasty do zębów. Odpadająca klamka jest wciąż nienaprawiona. Jill coraz częściej płacze i zaczyna wertować książkę telefoniczną w poszukiwaniu poradni małżeńskich. Jack prowadził ją ku pięknemu zachodowi słońca - a potem nagle wszystko straciło blask. Połowa zawieranych małżeństw kończy się rozwodem. Równie boleśnie kończy się sześćdziesiąt pięć procent ponownych małżeństw. Rozwiane złudzenia pojawiają się zawsze tam, gdzie oczekujemy, że coś lub ktoś uczyni nas szczęśliwymi. Tego rodzaju oczekiwania zawsze biorą w łeb. Zamek Camelot i "idealny" człowiek po prostu nie istnieją. Oczekiwania zawsze wydają się podniecające, ale ich blask szybko gaśnie wśród ciemności i rozczarowań.

Pierwszym przejawem błędnego rozumowania jest oczekiwanie, że przedmioty lub ludzie przyjmą na siebie odpowiedzialność za nasze szczęście. Widziałem kiedyś rysunek przedstawiający ogromną kobietę stojącą nad swym Główne założenie siedzącym obok maleńkim mężem i żądającą: "Uczyń mnie szczęśliwą!". To był tylko rysunek. Żart rysunkowy. Rzeczywistość w krzywym zwierciadle. Właśnie dlatego był zabawny. Nikt nie może uczynić nas naprawdę szczęśliwymi albo naprawdę nieszczęśliwymi. Smutna statystyka Zakładam, że każdy jest zdolny do wykształcenia w sobie "nawyku szczęścia". Ale filozof Thoreau powiedział kiedyś, że większość z nas "żyje w cichej rozpaczy".

Mamy depresję

Thoreau był zdania, że zrezygnowaliśmy z nadziei na prawdziwe i trwałe szczęście, a współczesność zdaje się tylko potwierdzać to w stopniu przytłaczającym. Mogłoby się zatem wydawać, że Thoreau miał rację. Rośnie odsetek rozwodów, podobnie jak nadużyć małżeńskich i nadużyć nieletnich; coraz więcej osób jest także uzależnionych od alkoholu i narkotyków. Coraz częstsze stają się ciąże u nastolatek. Na ulicach naszych miast szaleją gangi. Policja nierzadko musi patrolować korytarze szkół średnich. Więzienia pękają w szwach. Groźba wojny nie znika z powierzchni ziemi. Wielu ludzi sądzi, że wszystko to wystarczająco tłumaczy ogólnonarodowe poczucie braku szczęścia. Wiemy, że nawet powietrze, którym oddychamy, jest zanieczyszczone. Nawadniające nasze plony opady to "kwaśny deszcz". Nasze pożywienie znajduje się pod ciągłym obstrzałem oskarżeń o zawartość składników rakotwórczych.

Prześladuje nas senny koszmar o AIDS, chorobie mogącej zebrać żniwo milionów istnień. Panuje przekonanie, że nikt nie jest w stanie przyjąć tego wszystkiego do wiadomości bez ryzyka popadnięcia w przygnębienie. Innymi słowy, jeśli nie czujesz się źle, to znaczy, że nie zwracasz uwagi na to, co się wokół ciebie dzieje. Lub też, żeby posłużyć się sformułowaniem Waltera Cronkite’a: "Jeśli uważasz, że wszystko na świecie jest w porządku, powinieneś być może oddać swój telewizor do naprawy". Nie powinien zatem dziwić fakt, że Światowa Organizacja Zdrowia uznała d e p r e s j ę za najbardziej rozpowszechnioną chorobę na świecie [obecnie uznaje się ją za czwarty problem zdrowotny na świecie - przyp. red.]. Jedna trzecia Amerykanów budzi się codziennie z uczuciem przygnębienia Eksperci oceniają, że za całkowicie szczęśliwych uważa się zaledwie od dziesięciu do piętnastu procent mieszkańców Ameryki.

Okrutny żart

Najwyższy odsetek samobójstw wśród osób z wyższym wykształceniem zanotowano wśród psychiatrów. Wynika z tego, że nawet psychiatria nie może zaopatrzyć człowieka w kombinację cyfr otwierającą drzwi do tajemnicy szczęścia. W rezultacie szczęście otoczone jest atmosferą cynizmu. Ponieważ dla tak wielu z nas poszukiwaniaokazały się bezowocne, reszta może się poddać. A więc łykaj proszki, otocz się mgiełką chemicznego odurzenia, jedz, pij i staraj się wyglądać na zadowolonego. Ktoś powiedział, że "życie to walka, po której się umiera". Dla wielu ludzi obietnica prawdziwego szczęścia jest tylko okrutnym żartem. Jest niczym wisząca zawsze przed naszym nosem marchewka, mająca zachęcić nas do jeszcze szybszego biegu i jeszcze bardziej wyczerpujących prób. Szczęście z reklamy Pomimo rozczarowań, jakich doznajemy w związku ze światem zewnętrznym, nie jesteśmy zazwyczaj skłonni do wewnętrznych poszukiwań.

Być może Dag Hammarskjöld miał rację, mówiąc, że nasza wielkość objawia się w eksploracji, a nasza małość - w zgłębianiu tajemnic wnętrza. A może zostaliśmy porwani przez wszechogarniające fale reklamy? Zapewnia się nas, że będziemy szczęśliwi, jeśli kupimy jakiś produkt i zaczniemy go używać. Będziemy wspaniale wyglądać, wspaniale pachnieć. Popędzimy autostradą życia w szczęśliwym, szaleńczym pędzie bez hamulców. Świat reklamy każe nam wierzyć, że szczęście jest po prostu mnożeniem przyjemności. Przyjmujemy ten zakład i zabieramy się dokonsumpcji wszystkich mających dać szczęście dóbr. A mimo to nadal "żyjemy w cichej rozpaczy". Promocyjne bony na szczęście okazują się świstkami bez pokrycia.

Od tej osoby zależy twoje szczęście

Oto anegdota o młodej sprzedawczyni perfum. Nad stoiskiem, przy którym pracowała, widniał wielki napis:"dzięki tym perfumom poznasz wspaniałego mężczyznę!". Pewnego razu do lady podeszła drobna, zasuszona stara panna i ostrożnie zapytała młodą ekspedientkę:

- Czy te perfumy rzeczywiście gwarantują zdobycie mężczyzny? Dziewczyna odpowiedziała: - Gdyby tak było, to czy stałabym tu przez osiem godzin dziennie, sprzedając kosmetyki? Czy oznacza to po prostu, że nasze oczy mogą przyswoić sobie więcej szczęścia niż nasz przewód trawienny? Czy też jest to jedynie kwestia nierealistycznych oczekiwań?

Osobiście uważam, że nie jest to wcale takie proste. Sądzę, że szukamy szczęścia we wszelkich możliwych niewłaściwych miejscach. Wiążemy nadzieje z osobami i przedmiotami, które zwyczajnie nie są w stanie ich spełnić. Żeby o tym nie zapomnieć, powiesiłem nad lustrem w mojej łazience napis: "patrzysz w oczy osobie, od której zależy twoje szczęście". Codziennie coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że to prawda.

Fragment pochodzi z książki "Twoje szczęście jest w Tobie".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jak nie uciekać przed problemami?
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.