Kłamstwo wcale nie musi mieć krótkich nóg

Ludzie zazwyczaj są przekonani, że potrafią wykrywać, kiedy ktoś kłamie, ale większość z nich nie potrafi przekroczyć poziomu losowego w wykrywaniu kłamstw. (fot. KayVee.INC / flickr.com)
slo

Ludzie kłamią średnio raz lub dwa razy dziennie. O tym, czy da się rozpoznać, że ktoś kłamie mówiła w czasie XIV Festiwalu Nauki w Warszawie dr hab. Katarzyna Stemplewska-Żakowicz.

Kłamstwo coraz skuteczniej można rozpoznać za pomocą wariografu. W czasie oszukiwania mogą się zmieniać czynniki psychofizjologiczne: zmiana oporności skóry, tempo bicia serca, oddech, ciśnienie. Aby ustalić indywidualny wzorzec reakcji fizjologicznej, przed pytaniami właściwymi zadawane są zawsze pytania kontrolne. Każdy człowiek ma różne reakcje na stres i inaczej przejawia się u niego kłamstwo.

- Efektywność wykrywania kłamstw za pomocą wariografu wynosi 80-90 proc. Jest to wynik wyższy niż losowy, ale urządzenie nie jest na tyle skuteczne, żeby można go używać do celów procesowych - mówiła badaczka.

Dlatego zachowanie kłamców jest często bardziej powściągliwe, kłamcy mniej się ruszają. Nie "manipulują", czyli nie wykonują ruchów takich jak zabawa długopisem czy kręcenie kosmyka włosów, nie wiercą się na krześle. Kłamcy mogą często powtarzać te same słowa, robić dłuższe przerwy. Są to właśnie znamiona obciążenia poznawczego.

Kłamca często kontroluje swoje zachowania niewerbalne. Kłamcy nie można więc rozpoznać po jego postawie czy po tym, że unika kontaktu wzrokowego. Osoba kłamiąca nie nad wszystkim może jednak zapanować - podkreśliła dr Stemplewska-Żakowicz. Zazwyczaj mówi trochę szybciej niż zwykle, a ton jej głosu może się podnosić. - Bo ton głosu to coś, nad czym kłamiący człowiek ma minimalną kontrolę - dodała psycholog.

Za wystarczające znamiona kłamstwa nie można też uznać czerwienia się czy blednięcia albo plątania się w zeznaniach. Badania, na które powoływała się badaczka nie wykazały jasnego związku między takimi zdarzeniami a fałszowaniem zeznań.

Naukowiec zwróciła też uwagę, że w zeznaniach sądowych to osoby mówiące prawdę częściej niż kłamcy przyznają, że nie pamiętają niektórych faktów. W ich wypowiedziach pojawia się więcej detali. Mogą to być detale niezwykłe, zbyteczne czy nawet niezrozumiałe dla nich. Niewinne osoby umieją osadzić wydarzenia w kontekście, częściej niż kłamcy opisują stany psychiczne swoje oraz osób, które brały udział w opisywanym wydarzeniu, odnoszą się też do swoich związków z innymi ludźmi. Osoby prawdomówne opowiadają wydarzenie na wiele różnych sposobów, innymi słowami.

Jednak - co podczas całego wykładu podkreślała psycholog - każdy człowiek może kłamiąc zachowywać się inaczej, dlatego tak trudno rozpoznać kłamcę. - Żaden z przejawów kłamstwa nie jest sam w sobie w stu procentach skuteczny - przyznała.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kłamstwo wcale nie musi mieć krótkich nóg
Komentarze (1)
T
teresa
3 lipca 2011, 15:51
Nie patrzę,bo  musiałabym się uśmiechać od ucha do ucha, a nie wypada. Do luftu z tymi tezami.