Nasza pamięć ma optymistyczną naturę!
"Ludzka pamięć nie jest precyzyjna. Nawet nie jest prawdziwa, ona tylko bywa prawdziwa" – mówi psycholog prof. Tomasz Maruszewski ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej (SWPS). O "warstwowej" naturze pamięci i o patologii zwanej "hipermnezją" psycholog mówił podczas międzynarodowego sympozjum na temat neurologicznego podłoża osobowości.
Dlaczego ludzie cierpiący na depresję używają bardzo często w wypowiedziach osoby pierwszej - słów takich, jak "ja", czy "moim zdaniem", natomiast ludzie mający skłonność do dominacji w związkach unikają zdań w pierwszej osobie? A dlaczego ponad 50 proc. negatywnych wydarzeń po latach wspominanych jest przez ludzi jako pozytywne? Na te oraz wiele innych ciekawych pytań odpowiadali naukowcy zgromadzeni na sympozjum zorganizowanym w Warszawie przez SWPS i Instytut Psychologii Polskiej Akademii Nauk.
Pamięć o wspomnieniach
- Ludzie mają złudzenie, że jeśli przypominają sobie jakąś sytuację, to ją wiernie odtwarzają - tłumaczy prof. Maruszewski dyrektor Instytutu Podstaw Psychologii SWPS. - Mogę sobie przypomnieć, co jadłem wczoraj. Ale kiedy następnego dnia spróbuję przypomnieć sobie dokładnie to samo zdarzenie, czyli co jadłem przedwczoraj, odtworzę jedynie wspomnienie z poprzedniego dnia - dodaje.
- Nie sposób dokładnie przypomnieć sobie, co się robiło dwa lata temu podczas jakiegoś spotkania. Tylko ludzie cierpiący na hipermnezję, czyli nadczynność pamięci, pamiętają dokładnie wszystkie szczegóły - mówi prof. Maruszewski. Jak zaznacza, hipermnezja jest jednak bardzo uciążliwa, bo zapamiętuje się dosłownie wszystko, a wspomnień nie sposób wymazać z pamięci.
Naukowiec dodaje, że im człowiek starszy, tym bardziej pozytywne są jego wspomnienia. W wieku starszym najlepiej pamięta się wydarzenia z okresu między 10 a 30 rokiem życia. Holenderscy badacze ustalili ostatnio bardziej precyzyjny przedział - według nich najsilniej zapisane w pamięci są wydarzenia z okresu między 13 a 19 rokiem życia.
Koncentracja na sobie
- Skłonność do częstego stosowania wypowiedzi w osobie pierwszej cechuje chorych na depresję oraz ludzi o niskim statusie społecznym. Odwrotna sytuacja jest w przypadku ludzi o wysokiej pozycji społecznej oraz skłonnych do psychologicznej dominacji nad innymi - wyjaśnia w rozmowie z "Nauką w Polsce" psycholog społeczny z Uniwersytetu Teksańskiego w Austin, prof. James Pennebaker.
Jak tłumaczy naukowiec, grupa pierwsza - często używająca słów takich, jak "ja", "moim zdaniem", "uważam", "sądzę" - stara się skoncentrować uwagę na sobie. Tacy ludzie nie powiedzą raczej "Dziś jest ładny dzień", lecz - Uważam, że dziś jest ładny dzień. Grupa druga koncentruje z kolei uwagę na innych osobach lub na otoczeniu - stąd rzadkie stosowanie słów takich jak "ja", czy "moim zdaniem".
- Można to wytłumaczyć używając przykładu dwóch psów o różnych pozycjach w hierarchii stada. Kiedy takie psy się spotkają, zwierzę zajmujące silną pozycję w stadzie będzie stało prosto. Natomiast pies usytuowany niżej w hierarchii stada raczej położy się i odsłoni swoje gardło - mówi amerykański naukowiec.
Jak dodaje, słowa "ja" używają ludzie mówiący prawdę. Natomiast osoby które kłamią, unikają wówczas wypowiedzi w pierwszej osobie.
Słowa zwierciadłem charakteru
Prof. Pennebaker. bada związki między rodzajem stosowanego przez ludzi słownictwa, a ich osobowością. W ramach eksperymentów badawczych, prosi między innymi ludzi, by zrelacjonowali na piśmie swoje negatywne przeżycia emocjonalne.
- Bardzo często ludzie, którzy mają za sobą negatywne doświadczenia emocjonalne po takim "wypisaniu się" czują się lepiej - mówi profesor. Przyznaje jednak, że taka prawidłowość dotyczy jedynie osób, które "generalnie są optymistami". - Tym, którzy mają za sobą naprawdę traumatyczne, wyniszczające doświadczenia, spisywanie negatywnych wspomnień raczej nie pomoże - mówi.
Naukowiec dodaje, że istnieje także mechanizm świadomego decydowania, w jaki sposób postrzegać negatywne emocje. - Można odciąć się od negatywnej przeszłości. Zdecydować: od dzisiaj po prostu tego nie pamiętam, nie myślę o tym - wyjaśnia prof. Pennebaker. Jak mówi, taki psychologiczny zabieg zastosowali grupowo mieszkańcy miasta Dallas po zamachu na prezydenta Johna Fitzgeralda Kennedy'ego. - Ludzie z Dallas odcięli się zupełnie od tamtych negatywnych wspomnień. Odcięli się od przeszłości. Obecnie postrzegają Dallas wyłącznie jako miasto przyszłości - wyjaśnia.
Pokonać złe wspomnienia
Mechanizm radzenia sobie z negatywnymi wspomnieniami analizuje naukowo prof. Ernst Poeppel z Uniwersytetu Monachijskiego w Niemczech. Profesor prowadzi badania nad ludzkim mózgiem i zajmuje się medycznym podłożem zjawisk psychologicznych (medical psychology). Ostatnim przedmiotem jego badań są wspomnienia epizodyczne, czyli krótkie, nawet kilkusekundowe wspomnienia pozostające w naszej głowie przez całe lata w formie obrazów.
- Większość wspomnień epizodycznych ma wymiar pozytywny, nawet jeśli wspominane wydarzenie było negatywne. Ludzka psychika wypracowała swego rodzaju mechanizm obronny. To zasługa biologii - tak zostaliśmy skonstruowani. Negatywne zdarzenia "ubierane" są po czasie w pozytywne wspomnienia - tłumaczył profesor w rozmowie z "Nauką w Polsce". Według profesora, ponad 50 proc. negatywnych wydarzeń po latach wspominanych jest przez ludzi jako pozytywne. - Taka jest ludzka natura. Konstruktywna, a nie destruktywna - mówi.
- Pamięć ludzka nie reprezentuje rzeczywistości. Ona reprezentuje tylko to, w jaki sposób my widzimy naszą przeszłość - zaznacza prof. Poeppel.
Skomentuj artykuł