Bojkotuj różowy!!!

(fot. katiescrapbooklady/flickr.com)
Bożena Wałach / DEON.pl

O skłonności do różowego wiedzą producenci zabawek i ubrań. Podobnie, jak producenci przyborów szkolnych - ci rodzice, którzy przed 1 września wybrali się na zakupy w związku z nowym rokiem szkolnym wiedzą, o czym mowa. Króluje Hannah Montana, ale równie nieśmiertelna jest stara dobra różowiutka Barbie. Do tego plecaki z konikami (koniecznie różowymi), piórniki z wróżkami i zeszyty z księżniczkami. I cios po kieszeni, bo za "ulubionego bohatera dzieci" trzeba słono zapłacić. Do kolekcji można dokupić landrynkowe minispódniczki i t-shirty. Do wyboru wszystkie możliwe odcienie różu. Również tego na policzki, jeśli ktoś się uprze - na chętnych czekają zestawy do makijażu dla małych dziewczynek. Prawdziwy "różowy" zawrót głowy.

Nie wszystkim się to podoba. Niektórzy niechęć do różowego, lub raczej stygmatyzacji dziewczynek (a potem kobiet) manifestują z dużą stanowczością. Pink Stinks (dosł. różowy śmierdzi) to nowy ruch społeczny, który sprzeciwia się seksualizacji dziewczynek i uprzedmiotowieniu kobiet. Nie chodzi oczywiście o sam kolor. Nie ma niczego złego w skłonności do różu, a różowe sukienki bywają równie szykowne, jak te w innym kolorze. Rzecz o tym, że dziewczynki są od dzieciństwa uwikłane w infantylny stereotyp, a wszechobecny róż jest zaledwie sygnałem niebezpiecznej tendencji – trywializowania poczucia własnej wartości i powielania schematu biernej kobiety, która zamiast niezależnej i samodzielnej, staje się zaledwie tłem dla mężczyzny (im ładniejsza wówczas, tym lepiej).

DEON.PL POLECA

O tym, że "różowy śmierdzi" zaczęły przekonywać dwie Brytyjki, 38 – letnie bliźniaczki, Emma i Abi Moore. Obie są mamami i o ból zębów przyprawiał je wszechobecny róż. W internecie rozpoczęły kampanię bojkotującą infantylne produkty dedykowane małym dziewczynkom: plastikowe domki dla lalek, tandetne sprzęty domowe w landrynkowych kolorach, różowe Barbie i "modne" kiczowate ubranka. „Zabawki dla chłopców angażują wyobraźnię – pozwalają konstruować, poznawać tajniki nauki, przeżywać najróżniejszej maści przygody. Dziewczynki zachęca się przede wszystkim do tego, by odgrywały role pięknych księżniczek, których jedyną ambicją jest poślubienie księcia” - przekonują na swojej stronie internetowej. Żadnej alternatywy dla tych dziewczynek, które od zabawy lalkami wolą łażenie po drzewach i konstruowanie samolotów.

Protest ma też uświadomić, jak mocno współczesna kultura wpycha dziewczynki w kult ciała, które staje się ważniejsze od potencjału intelektualnego. Media mają obsesję na punkcie patykowatych modelek, żon piłkarzy i przeseksualizowanych popowych gwiazd. Postaci, które mogłyby być doskonałymi wzorcami dla dziewczynek nie istnieją w przekazie medialnym, nie ma dla nich miejsca – twierdzą siostry Moore. Inicjatywa znalazła nawet poparcie w osobie brytyjskiej minister Bridget Prentice, która przyznała, że proponowanie dziewczynkom wyłącznie różowych ubrań i zabawek to czysty seksizm. - Zawęża się ich wyobraźnia, stają się pasywne, a ich świat kręci się wokół tego, co 'ślicznie śliczne'. W dorosłym życiu nie potrafią wykorzystywać swojego potencjału - powiedziała pani minister.

Siostry Moore nie tylko wzywają do bojkotu, ale próbują zaproponować coś w zamian. Dlatego powstał projekt COOL TO BE, który ma za zadanie prezentować pozytywne wzorce. Możemy przeczytać tam historie realnych osób, których wartość mierzona jest sukcesami, determinacją w osiąganiu celów i potencjałem. Jak historia Maggie Aderin-Pocock – dziewczynki, która marzyła, by zostać naukowcem i astronutą. W szkole usłyszała, że może lepiej zainteresowałaby się pielęgniarstwem, to przecież też ... nauka. Na szczęście wystarczyło jej wiary w siebie i dziś posiada stopnie doktora w dziedzinie fizyki i inżynierii mechanicznej. Ciągle nie udało jej się odbyć podróży w kosmos, ale z jej wykształceniem ma szansę na zrealizowanie tego marzenia.

Czy uda się przebić do świadomości dziewczynek i ich rodziców? Jedno jest pewne – to niełatwe zadanie. Rodzice świetnie zdają sobie sprawę, jak silna jest presja otoczenia, moda i wpływ mediów. - Od zawsze bacznie przyglądałam się temu, co zajmuje moją córkę. - opowiada mama 7-letniej Ani. - Nigdy nie spędzała wielu godzin przed telewizją karmiona cukierkowymi bajkami. Bawiła się zarówno z chłopcami, jak i dziewczynkami. Wśród zabawek miała całe rzesze zwierzątek (żadne z nich koloru różowego) i tylko jedną lalkę Barbie i to na dodatek nie w różowej sukience, ale w eleganckim i wyszukanym stroju business women. A mimo to nie uniknęliśmy obsesji różowym kolorem i fascynacji landrynkowym światem.

Również w Polsce rodzice nie chcą wychowywać miniaturowych wersji Paris Hilton czy Dody. Na Facebooku rośnie społeczność wokół inicjatywy "Bojkotuj różowy". Dostaje się celebrytkom, uznawanym za pomniki kiczu i tandety i definitywnie uznano, że róż śmierdzi taniością, stereotypowością i "pudelkiem". W dyskusjach na forach mamy dzielą się doświadczeniami, co robić, by uczyć córki, że życie współczesnej kobiety polega nie tylko na ładnym wyglądzie, ale też na samodzielności, niezależności. "Wychowuj kobiety, a nie kobietki" – powtarzają za Angielkami.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Bojkotuj różowy!!!
Komentarze (5)
A
Aura
10 września 2010, 11:59
Wsiadasz do pociągu/tramwaju/autobusu, a tam "szaro, brudno i zima", żadnego optymistycznego akcentu, Polacy jednak szaro buro się ubierają, zbyt często starają się pozostać kolorystycznie niezauważonymi.
9 września 2010, 22:14
Rzeczywiście denerwujące bywa to, iż często trudno znaleźć dziewczęce akcesoria w innym niż różowy kolorze i przez ten nadmiar niepotrzebnie się ten kolor trochę "obrzydza", ale bez przesady, nie przywiązywałabym do tego takiej wagi, zamiłownaie do różu nie ma aż takiej mocy... :)) Zwłaszcza, że zazwyczaj szybko mija. W pewnym wieku pannice same już szukają innych kolorów, bo odbierają róż jako infantylny.
A
Andzia+
9 września 2010, 21:48
Skończyłam 3 kierunki studiów, osiągnęłam wszystkie stopnie awansu w mojej pracy:-), jestem coraz bardziej szczęśliwą kobietą i bardzo lubię różowy. Córeczkę można nauczyć bycia mądrą i kobiecą. A bycie "kobiecą" nie kłóci się z byciem uroczo-niezależną. Ponure i zaniedbane uosobienia "kobiecej niezależności" nie są wcale dobrymi rzeczniczkami naszej "kobiecej" tożsamości.
A
Aura
9 września 2010, 13:09
Rola mediów jest oczywiście wielka w kształtowaniu dziecięcego światopoglądu, ale jednak to rodzice przekazują te najistotniejsze treści.
O
ojciec
9 września 2010, 12:10
Przeżywam ten ból, za każdym razem, gdy chce mojej kochanej córce kupić jakąś zabawkę.