Mój sposób na walkę z otyłością

(fot. archiwum Łukasza Sośniaka SJ)
Łukasz Sośniak SJ

Dziś Dzień Walki z Otyłością. Na pewno w jeden dzień nie schudniesz, ale… możesz dziś zdecydować się na życie z dystansem do siebie (bo to jest decyzja). To może być dobry pierwszy krok.

"Hej, ty tam! - zaryczał, biorąc się pod boki. - Smoku chędożony! Słuchaj, co ci rzeknie herold! Znaczy się ja! Jako pierwszy zabierze się do ciebie honorowo obłędny rycerz Eyck z Denesle! I wrazi ci kopię w kałdun, wedle świętego zwyczaju, na pohybel tobie, a na radość biednym dziewicom i królowi Niedamirowi! Walka ma być honorowa i wedle prawa, ziać ogniem nie lza, a jeno konfesjonalnie łupić jeden drugiego, dopokąd ten drugi ducha nie wyzionie albo nie zemrze! Czego ci życzymy z duszy, serca! Pojąłeś, smoku?"

Te niezbyt miłe słowa wypowiedział krasnolud Yarpen Zigrin, przyjaciel Geralta, wysłany jako herold do paskudnego smoka Villentretenmertha, którego próbował upolować razem z Wiedźminem. Wypadki te opisuje Andrzej Sapkowski w opowiadaniu "Granica możliwości". Yarpen jest mi bardzo bliski. Bywa chamski i rubaszny, czasem nieco złośliwy, ale w gruncie rzeczy to porządny krasnolud. Kiedy chce, umie być poważny i szczery. Tylko co to wszystko, do kaduka, ma wspólnego ze Światowym Dniem Walki z Otyłością? Już spieszę z wyjaśnieniem.

Otóż otyłość to taki smok. Może nas zabić, doprowadzić do różnych chorób i problemów ze zdrowiem, ale zanim to zrobi, potrafi nas solidnie przestraszyć (jak to smoki mają w zwyczaju). Tak bardzo, że gotowi jesteśmy uwierzyć, że już z niczym sobie nie poradzimy i że wszystko, za co się zabierzemy, jest równie niepokonane jak owa kreatura. Opowiem wam, w jakich okolicznościach wykluł się mój prześladowca:

DEON.PL POLECA

To był jeden z najgorszych dni w moim życiu. W siódmej klasie podstawówki poszedłem na szkolny bal. Długo stałem w kącie i podpierałem ścianę, wreszcie przełamałem się i poprosiłem do tańca koleżankę, która mi się podobała. (Właściwie to mi się tak bardzo nie podobała, ale czułem, że to jedyna, która może się zgodzić). Podszedłem, nieśmiało wybąkałem prośbę o taniec i usłyszałem odpowiedź: "Z takim grubasem nie tańczę"…

Powoli stawałem się kłębkiem kompleksów. Odróżniałem się od reszty dzieciaków i czułem się gorszy. Narodził się smok. Od tego momentu przez wiele lat nie ośmieliłem się zbliżyć do żadnej kobiety. Każda taka próba, a było ich bardzo niewiele, kończyła się rozczarowaniem. Byłem za mało pewny siebie, za bardzo roztrzęsiony, zakompleksiony i przerażony, żeby zwrócić uwagę drugiej osoby. Zaczynałem, nie wierząc, że jest we mnie cokolwiek, co może się spodobać. Dopiero na studiach, kiedy otrzymałem wyraźny znak, że się komuś podobam, ośmieliłem się bardziej i udało się - wszedłem w pierwszy związek.

Mógłbym tak ciągnąć tę listę klęsk, które stały się w wyniku kompleksów, pewnie nawet dałoby się stworzyć z tego całą książkę, ale po co? Każdy grubas może dopisać tutaj swoją historię i pewnie będzie podobna, jednak nie o tym chcę tutaj mówić. Chcę napisać, jak sobie z tym paskudnym smoczyskiem radzić.

Jasne, że trzeba walczyć z otyłością przez dietę, ruch i konsultacje z dietetykiem, ale to za mało. Otyłość psuje nasze zdrowie, ale też rujnuje psychikę - wpycha w kompleksy i niszczy relacje z ludźmi. Dlatego zanim ją pokonamy niczym owego smoka, warto ją… oswoić. Oswojony smok nie spodziewa się naszego ataku i pozwoli sobie - jak to ujął mistrz Sapkowski - "wrazić kopię w kałdun". Ale jak tego dokonać? Jak takiego straszliwego smoka ziejącego tłuszczem udobruchać? Mój sposób jest dość prosty: trzeba go wyśmiać.

Wiem, że to może brzmieć przerażająco. Możesz pomyśleć: "Czego on ode mnie chce? Żebym stanął po stronie tych, którzy się ze mnie śmieją?! Jeszcze tego brakowało…". Nie o to tutaj chodzi. Chcę cię przekonać, że warto przełamać się i popracować nad umiejętnością śmiania się z samego siebie. To taka umiejętność, która nie pokona samej otyłości, to jasne (chociaż jak się śmiejesz, to trzęsie ci się brzuch i spalasz tkankę tłuszczową…), ale pomoże zwalczyć wewnętrznego smoka, który wmawia ci, że jesteś do niczego i że sobie nie poradzisz. Ten smok oszukuje cię też, że nie masz szans, żeby schudnąć. Dlatego pokonanie go jest takie ważne.

Moim sposobem jest kolekcjonowanie kawałów o grubasach i opowiadanie ich w różnych sytuacjach. Jednym z moich ulubionych jest historia o wadze ulicznej. Były kiedyś takie wagi, wchodziłeś, wrzucałeś pieniążek i ustrojstwo pokazywało, ile ważysz ku uciesze gawiedzi. Często korzystam z tego tekstu: Wiesz, co pokazuje uliczna waga, kiedy na niej staję? "Proszę wchodzić pojedynczo…".

Czasem opowiadam jakąś anegdotę z mojego życia. Jedną z fajniejszych jest historia z wycieczki, którą zorganizowaliśmy jeszcze w nowicjacie. Razem z moimi współbraćmi szliśmy sobie deptakiem i w pewnym momencie podeszła do nas kobieta, która zwróciła się bezpośrednio do mnie: "Przepraszam, czy wie pan, gdzie tu można dobrze zjeść?". Od razu wyczułem, że można jej dać szkołę i odparłem: "A dlaczego pyta pani mnie, czy sugeruje pani, że jestem otyły?". Moi współbracia pokładali się ze śmiechu, a ta pani była cała czerwona ze wstydu…

Podobna akcja miała miejsce po zakończeniu forum charyzmatycznego w Krośnie. Siedziałem sobie spokojnie na ławce, gdy tymczasem zbliżyła się do mnie pewna miła niewiasta. "Bracie - powiedziała. - Zabieram brata smutek ze sobą do domu…". Na początku zbaraniałem, ale szybko zapytałem: "A po czym pani wnioskuje, że jestem smutny?". Odpowiedziała: "Brat tak siedział, nie skakał, nie tańczył, widzę, że brat jest smutny". Wtedy ja na to: "Nie jestem smutny, tylko gruby, dlatego nie skaczę…". To był koniec rozmowy. Moi bracia śmieją się czasem z tej historii do dzisiaj.

Okazuje się, że smoka można pokonać. Poczucie humoru, dystans do siebie, żart - to są kopie, które można "wrazić mu w kałdun". Nawet jeśli nie zdechnie od razu, to na pewno jego moc bardzo osłabnie. Dziś Dzień Walki z Otyłością. Na pewno w jeden dzień nie schudniesz, ale… możesz dziś zdecydować się na życie z dystansem do siebie (bo to jest decyzja). To może być dobry pierwszy krok.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Mój sposób na walkę z otyłością
Komentarze (1)
WK
Wiktor Kowal
24 października 2018, 18:46
Nie jestem pewien, czy na dłuższą metę organizm będzie miał takie poczucie humoru.