Patrząc w lustro, mam ochotę włączyć photoshopa

(fot. shutterstock.com)

Na stronie sklepu znalazłam zdjęcie modelki w bieliźnie. Dziewczyna nie była szczupła. Kubeł zimnej wody wylał się na mnie, kiedy spojrzałam na komentarze. Dlaczego my, kobiety, nie potrafimy wspierać się wzajemnie? Co ma wspólnego reklama ciuchów z biblijną "dzielną niewiastą"?

Na stronie jednego ze sklepów (Kappahl) znalazłam ostatnio zdjęcie modelki prezentującej bieliznę. Ku mojemu zdziwieniu, dziewczyna nie była szczupła - miała kobiece, dość obfite kształty. Moją pierwszą reakcją był pełen uznania uśmiech - przyzwyczaiłam się do diametralnie innych zdjęć ze świata modelingu, ale to zaskoczenie było miłe!

DEON.PL POLECA

Kubeł zimnej wody wylały na mnie jednak komentarze pod zdjęciem. Pojawiły się tam nieprzyjemne słowa, w tym zarzuty o promowanie otyłości. Ktoś z komentujących słusznie zauważył, że bardziej szkodliwe są w tym przypadku reklamy nutelli czy fast foodów, a bielizna nie jest tylko dla osób szczupłych, lecz również dla tych z nadwagą. Ja natomiast po raz kolejny zaczęłam zastanawiać się, dlaczego my, kobiety, nie potrafimy wspierać się wzajemnie w byciu sobą - szczupłą, z nadmiarem kilogramów, czy zupełnie przeciętną…

Czy reklama ciuchów może mieć coś wspólnego z biblijną Dzielną Niewiastą? Na pierwszy rzut oka pewnie nie. Dla mnie jednak była okazją do refleksji głębszej niż tylko rozważania na temat idealnej wagi modelek. Może dlatego, że czasem patrząc w lustro chciałabym automatycznie włączyć w głowie coś w rodzaju photoshopa i wyretuszować nie tylko pojawiające się tu i ówdzie fałdki czy nadmiar kilogramów. Od czasu, gdy zostałam mamą, zmieniło się nie tylko moje ciało. Macierzyństwo wpłynęło na moją figurę - i to czasem mi przeszkadza, owszem. Dużo bardziej niż za ciasne ubrania uwiera mnie jednak czasem poczucie porażki - bo chciałabym być czasem inną mamą. Lepszą - taką jak sobie wymarzyłam.

Bycie rodzicem, jak mało która rzecz na świecie, bez pytania o zgodę konfrontuje mnie z prawdą o sobie, o moim braku cierpliwości, lenistwie i ogromnym przywiązaniu do swoich planów. Są takie chwile, gdy nie chcę tego przyjmować. Wtedy chciałabym pewne rzeczy wymazać, skorygować i wyretuszować, by móc pokazywać innym (i sobie samej w lustrze) swój portret idealny jak święty obrazek.

Tymczasem jest inaczej - nie dorastam do żadnego z ideałów, o których wyczytałam kiedyś w czasopismach dla mam, czy tym bardziej - w pobożnych książkach. Kocham, ale wciąż za mało i wciąż mam wrażenie, że pomimo starań, nieustannie mi czegoś brakuje. Nie jestem idealna - ale to właśnie oznacza, że jestem…dzielna!

Jestem dzielna nie wtedy, gdy wszystko dzieje się zgodnie z moimi oczekiwaniami, bo wtedy nie można być dzielnym - można być co najwyżej wygodnym. Dzielność oznacza odwagę mierzenia się z przeszkodami. Dzielna jesteś wtedy, gdy boisz się i chcesz zrezygnować, a jednak decydujesz się spróbować jeszcze raz. I jeszcze raz. I po raz kolejny.

O dzielność i odwagę walczysz w pocie czoła. A walka rzadko jest przyjemna i dopiero jej owoce można zaprezentować z uśmiechem. W jej trakcie widzi się czasem jedynie czarne scenariusze i zauważa tylko swoje niedociągnięcia i zranienia. Ale dzielna niewiasta walczy. I "jej wartość przewyższa perły" nie dlatego, że jest chodzącym ideałem, rozdającym na prawo i lewo perfekcyjne uśmiechy, ale dlatego, że stawia czoło przeszkodom. Czasem przegrywa, niekiedy wygrywa, ale wciąż - trwa na posterunku, czyli tam, gdzie posłał ją Ktoś, kto w nią uwierzył. Uwierzył w taką, jaka jest - niedoskonałą, lecz dzielną.

Nie wszystko musi Ci wychodzić. Nie od razu osiągniesz to, na czym Ci zależy. Nie zawsze będziesz wspaniałą żoną, pełną cierpliwości i oddania dzieciom matką, dobrze wykonującym swoje obowiązki pracownikiem i pobożnie uśmiechającym się członkiem kościelnej wspólnoty. Ale jest Ktoś, kto mówi o Tobie nie tylko: dzielna niewiasta.

On, jak dobry Tata, mówi też czasem po prostu "moja dziewczynka!". Z dumą, troską i miłością. To w Jego głosie, w Jego spojrzeniu i w Słowie, którym umacnia, znajdziesz siłę. I to Jego siła sprawia, że jesteś dzielna - nawet jeśli masz ochotę się poddać.

Wpis ukazał się pierwotnie na blogu chrześcijańska mama

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Patrząc w lustro, mam ochotę włączyć photoshopa
Komentarze (1)
KC
Krystyna Cieśla
1 stycznia 2018, 18:24
Dziękuję za ten artykuł:)