Planujemy wszystko, ale nie starość

(fot. theogeo / flickr.com)
Dorota Dejmek / slo

Polacy po 50. są coraz bardziej świadomi, że problem bezradności w podeszłym wieku powinni rozwiązywać sami, bez pomocy państwa i swoich dzieci. W Polsce już 800 tys. osób w starszym wieku wymaga stałej opieki. Sytuacja zmienia się jednak dynamicznie, społeczeństwo się bowiem starzeje.

W 2035 r. będziemy żyli dłużej - mężczyźni średnio ponad 77 lat, natomiast kobiety prawie 83 lata. Według OECD, do 2050 r. koszty opieki nad starszymi osobami wzrosną aż trzykrotnie. - Na Zachodzie planowanie późnej starości w domu opieki to zwykła przezorność. W Polsce planujemy wszystko: macierzyństwo, karierę, zakupy, wakacje, etc., tylko nie naszą starość. Ten problem zostawiamy do rozwiązania dzieciom - mówi Tomasz Wojtczak, inicjator Opiekaprojekt.pl, programu realizującego nowoczesne budownictwo dla osób w podeszłym wieku.

W naszym kraju nadal króluje stereotyp, że dom opieki to miejsce wyłącznie dla starych, opuszczonych przez bliskich ludzi. Seniorzy oczekują więc od swoich dzieci opieki, codziennej pomocy i obecności. Miłość do rodziców, a także obawa przed krytyką otoczenia, sprawiają, że seniorzy taką opiekę od swoich dorosłych dzieci rzeczywiście otrzymują - często, niestety, kosztem ich życia osobistego i pracy.

- Ojciec, którego stan zdrowia i kondycja nie pozwala na samodzielne funkcjonowanie, chce, żebym był przy nim, bo bardzo mnie kocha. I co w takiej sytuacji zrobić? Opiekuję się nim codziennie, wyrywając się jedynie do pracy. Jeśli już sobie nie będę dawał rady, to oddam go do domu seniora, najlepszego w moim mieście. Jednak będzie to dla mnie bardzo trudna decyzja - opowiada 57-letni Wojciech z Katowic, syn 84-latka.
- Moja mama, która ma obecnie 89 lat, mówi mi bardzo często "synku, ta starość się Panu Bogu nie udała". Jej, i moje przy okazji, szczęście polega na tym, że mama mieszka z moją siostrą, która - w ten sposób - "poświęciła" dla niej swoje życie - dodaje Tomasz Wojtczak.

Takie sytuacje są obecnie bardzo powszechne i wynikają głównie z głębokich więzi rodzinnych oraz zakorzenionego poczucia odpowiedzialności. Poważnym i coraz bardziej narastającym problemem są przypadki samotności starych ludzi w blokowiskach oraz domkach jednorodzinnych na peryferiach miast. Jest to efekt coraz powszechniejszej migracji. Pojawia się anonimowość, jako następstwo braku relacji sąsiedzkich. Nie dostrzegamy tych rozproszonych w różnych miejscach ludzkich dramatów, bo rozgrywają się one "po cichu" i najczęściej tak też się rozwiązują.

Jednak coraz większa świadomość zalet, takich jak niezależność, obecność innych osób i stała opieka lekarska w placówkach opiekuńczych dla osób starszych przychodzi do nas z Zachodu.

- Amerykanie, Anglicy i Niemcy w wieku emerytalnym znacznie wcześniej niż Polacy planują swoją starość. Sami wybierają dom opieki, w którym chcą mieszkać. Swoją decyzję tłumaczą gwarancją opieki medycznej oraz towarzystwem ludzi w podobnym wieku, z którymi wspólnie mogą cieszyć się starością. Domy opieki dla wielu z nich to miejsca, które dają im poczucie niezależności. W ten sposób nie są ciężarem dla bliskich, a to dla nich bardzo ważne - opowiada Elżbieta z Zabrza, która ponad 9 lat pracowała w zagranicznych domach opieki.

Domy starości przyszłości to swoiste sanatoria na stałe, w których sami możemy zaplanować swoją przyszłość, bez wywoływania poczucia winy u swoich dzieci. Ideą programu Opiekaprojekt.pl jest dostarczenie na rynek tanich projektów nowoczesnych obiektów do bardzo szybkiej realizacji, będących podstawowym narzędziem dla skutecznej realizacji szeroko rozumianej opieki nad człowiekiem w różnych stadiach jego życia. Cechą szczególną proponowanych opracowań jest przewidziana możliwość przyszłej adaptacji wybudowanych na ich podstawie obiektów dla innych celów. - Dom seniora, jaki proponujemy w naszych projektach, to "sanatorium", tylko że istniejące w miejscowości - najlepiej w ścisłym centrum - gdzie obecnie mieszkają jego przyszli pensjonariusze. Chodzi o to, aby pozostać wśród swoich. W obiekcie takim widzimy m.in. pomieszczenia do wspólnego korzystania, takie jak restauracja albo jadłodajnia, sala do ćwiczeń fitness, "zimowy ogród", biblioteka i czytelnia, a także gabinet dla lekarza przyjmującego okresowo pensjonariuszy w ramach kontroli stanu ich zdrowia.

Wszystkie pozostałe potrzeby zaspokajane byłyby przez placówki występujące w typowych centrach miast, z miejscami kultu włącznie - mówi Tomasz Wojtczak.

Adresatami programu są ludzie obecnie zbliżający się do 70., a raczej jeszcze młodsze pokolenia, nieuchronnie jednak zbliżające się do tego wieku. Wieku, w którym pojawiają się odczuwalne problemy zdrowotne, uniemożliwiające komfort korzystania z wyczekanej emerytury. To okres, kiedy seniorzy nierzadko stają się dla bliskich ciężarem. Zdają sobie sprawę ze swojej zależności od innych osób, za którą idzie narastająca bezradność. Jednocześnie mają silną potrzebę prowadzenia w związku z tym innego - adekwatnego do wieku - trybu życia w pełnej bliskości z drugim człowiekiem.

Wydaje się, że w znacznie większym stopniu zainteresowanie tego typu rozwiązaniami może nastąpić w okresie, kiedy wiek emerytalny osiągnie pokolenie urodzone w latach 80. i 90. ubiegłego wieku, zupełnie inaczej postrzegające rzeczywistość.

- Transformacja ostatnich 20 lat zmieniła warunki i sposób życia Polaków. Rodzice i dzieci następnego pokolenia powinny wykazywać się wzajemnie odmiennym podejściem do problemu starości i inaczej przeciwdziałać jej negatywnym skutkom. Uważam, że bardziej dotyczy to rodziców aniżeli dzieci - zaznacza Tomasz Wojtczak.

Dodaje, że pokolenie dzisiejszych 50-latków jest bardziej pragmatyczne i mniej roszczeniowe. Zainwestowało we własne dzieci, z reguły nie licząc na nic w zamian na starość. Polacy po 50. są coraz bardziej świadomi, że problem starości powinni rozwiązywać sami, bez pomocy państwa i swoich dzieci. Aby nie łamać im karier, na które razem ciężko pracowali oraz nie stawiać ich przed ciężkimi, często niemożliwymi do spełnienia życiowymi wyborami. Często też z niewiary, że państwo w tej sprawie w czymkolwiek może im pomóc.

Według danych Fundacji Nowe Perspektywy, w Polsce jest już 800 tys. niesamodzielnych starszych osób wymagających stałej opieki. Będzie ich jednak coraz więcej. Po 65. roku życia jest już 5 mln Polaków, a w wieku ponad 80 lat - 1,3 mln osób.

Według prognozy Europejskiego Urzędu Statystycznego (Eurostatu) ludność UE będzie się nadal bardzo dynamicznie starzała. Średni europejski odsetek mieszkańców w wieku co najmniej 65. lat wzrośnie z 17,4 proc. w 2010 r. do 29,5 proc. w 2060 roku. W Polsce odsetek ludności w tym wieku wyniesie znacznie powyżej średniej europejskiej, bo aż 34,5 procent. Będziemy jednym z najstarszych społeczeństw w Europie. Wyprzedzą nas tylko Łotwa i Rumunia.

Źródło: Planujemy wszystko, tylko nie starość

www.dziennikpolski24.pl

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Planujemy wszystko, ale nie starość
Komentarze (7)
P
paweł
22 stycznia 2014, 02:04
ja się zastanawiam nad starością, jak ją spędzę, może zamieszkam w jakimś domu opieki np. [url]http://www.prywatnydomopieki.eu/[/url] może umrę przed moimi bliskimi, planowanie uspokaja mnie..
2 września 2011, 20:28
Wysłanie rodziców do domów starców. Wychowywanie dzieci na niegrzeczne. Boże oczym ja ciągle czytam na DEONIE. no ja też przecieram oczy ze zdziwienia. to jakaś prowokoacja !!!
Marek O
2 września 2011, 13:24
Dlatego ja żyję dzisiejszym dniem a nie jutrem...
K
Krystyna
12 sierpnia 2011, 18:20
Dziękuję za ten artykuł. Zgłębiam ostatnio temat starości (mam 63 lata) za  przyczyną  "Listu  do moich braci sióstr - osób w podeszłym wieku"  błogosławionego Papieża Jana Pawła II i stwierdzam, że mamy mało materiałów na temat przygotowania się do starości. Starośc jest  ostatnim i może przez to najtrudniejszym okresem życia do którego należałoby się przygotowac i nauczyc się  ten okres przeżywac jako okres rozwoju "ku Bogu". Popatrzec na swoje życie, może coś napisac  dla przyszłych pokoleń, może gdzieś pojechac, może uporządkowac swoją bibliotekę, ą może zacząc malowac bo do tej pory nie było czasu. Można też, a myślę, że trzeba pomóc  dzieciom  w wychowaniu wnuków, aby nie siedziały w przedszkolach do godz. 18.00 albo i dłużej. Zdecydowanie też trzeba odpowiedziec  na pytanie gdzie będę mieszkac w czasie moich ostatnich dni, zobaczyc to mieszkanie w Domu Opieki, poznac harmonogram dnia, możliwosci zabrania ze sobą tego co czyni mnie wolnym (może poduszka, stara Biblia, kubek, talerz, łyżka). Trzeba jednak o tym przypominac  ludziom starzejącym się. Dziękuję za artykuł i pozdrawiam!.
E
ertr
12 sierpnia 2011, 12:38
Nie chodzi o to, żeby wysyłać rodziców do domu starców. Chodzi raczej o to, żeby rodzice nie rościli sobie sobie takiego prawa, żeby sami planowali starość nie nakładając na dzieci zbyt wielkiego ciężaru. Ewentualna opieka, pamięć i troska ze strony dzieci może być wtedy miłą niespodzianką i sprawiać radość.
T
Takitam
12 sierpnia 2011, 10:38
Wysłanie rodziców do domów starców. Wychowywanie dzieci na niegrzeczne. Boże oczym ja ciągle czytam na DEONIE.
Bogusław Płoszajczak
12 sierpnia 2011, 09:56
Starość może zaplanować tylko Bóg. Stan instytucji typu ZUS tylko o tym przypomina.