Twój temperament to dar. Żeby lepiej poznać siebie, przyjrzyj mu się w sześciu obszarach

Fot. Depositphotos.com

Temperament to dar. Bóg mi go dał, bo właśnie taką mnie chciał, z takimi, a nie innymi, sposobami reagowania. Temperament jest we mnie wpisany, więc albo go oswoję i zacznę traktować jako coś, co jest skarbem, prezentem i potencjałem, albo z dnia na dzień coraz trudniej będzie mi żyć z samą sobą. Nie mogę wymienić na inny ani dogłębnie zmodyfikować. Jestem w stanie go jedynie „ucywilizować”, czyli nieco okiełznać tak, by służył mi oraz innym wokół mnie, oraz wystawiał na światło dzienne drzemiący we mnie potencjał - pisze s. Małgorzata Lekan w swojej książce "Cała ja. O przyjaźni ze sobą i swoim ciałem"  .

Temperament nie jest dobry ani zły

Temperament, z łaciny temperamentum - czyli umiar, równowaga konieczna, by osiągnąć zdrowie i dobrobyt to zespół względnie stałych, dziedziczonych, zdeterminowanych genetycznie cech, ujawniających się już w pierwszym roku życia człowieka. Mówiąc prościej, temperament to po pierwsze sprawa naszych genów – jak gdyby zaprogramowany pakiet odpowiedzi na różne pojawiające się bodźce, który towarzyszy nam przez całe życie. Ani sobie na niego nie zasłużyliśmy, ani nie mieliśmy możliwości wyboru innego, niż mamy. Co więcej, nie istnieją też z góry ustalone zasady, zgodnie z którymi na przykład z takich i takich rodziców powstawałyby zawsze takie, a nie inne temperamenty. Codzienność pokazuje, że w jednym domu, mimo identycznej bazy biologicznej, rodzą się osoby z najróżniejszymi zestawami cech. Skoro więc nie możemy wybrać naszego temperamentu, nie podlega on ocenie moralnej – nie ma złych i dobrych temperamentów.

Po drugie, temperament to coś raczej niezmiennego. Mogę kształtować swój charakter, ale temperamentu nie potrafię wymienić na inny ani dogłębnie zmodyfikować. Jestem w stanie go jedynie „ucywilizować”, czyli nieco okiełznać tak, by służył mi oraz innym wokół mnie, oraz wystawiał na światło dzienne drzemiący we mnie potencjał.

Twój temperament to mieszanka dwóch lub trzech typów

Po trzecie, istnieją cztery podstawowe rodzaje temperamentu – możesz być cholerykiem, sangwinikiem, melancholikiem lub flegmatykiem. Rzadko jednak bywa tak, że dany temperament objawia się w kimś w stu procentach. Zwykle jesteśmy mieszanką dwóch lub więcej rodzajów tej wrodzonej zdolności reagowania. Po czwarte, kluczowym zadaniem temperamentu jest poszukiwanie sposobów zaspokojenia potrzeby miłości, uznania i bezpieczeństwa. W procesie dojrzewania człowieka staje się on zaś podstawą do kształtowania oraz rozwoju osobowości i charakteru. Jak widać, spełnia on ważną funkcję w życiu każdego z nas.

Temperament to zatem dar – w pełnym tego słowa znaczeniu. Bóg mi go dał, bo właśnie taką mnie chciał, z takimi, a nie innymi, sposobami reagowania. Temperament jest we mnie wpisany, więc albo go oswoję i zacznę traktować jako coś, co jest skarbem, prezentem i potencjałem, albo z dnia na dzień coraz trudniej będzie mi żyć z samą sobą. Pewnie, że każdy rodzaj temperamentu ma pozytywne i negatywne cechy, ale jeśli przyjmę, że zostałam nim obdarowana, a nie na niego skazana, to wtedy – oswajając go – mam szansę dostrzec, że idealnie do mnie pasuje.

Sześć obszarów przejawiania się temperamentu

Temperament realizuje się w sześciu obszarach ludzkiego funkcjonowania, a są nimi: emocjonalność, reaktywność, aktywność, konfliktowość, pole świadomości i relacje. Jeśli chodzi o pierwszy z nich – emocjonalność – to temperament będzie determinował mój sposób odczuwania i wyrażania emocji. Na przykład sangwinicy, o których można ogólnie powiedzieć, że są hurraoptymistami i kochanymi przez wszystkich performerami, mają z natury słaby kontakt ze swoimi emocjami, bo cechuje ich skłonność do nieustannego wyrzucania ich na zewnątrz. Co innego melancholicy – oni trzymają emocje wewnątrz siebie, nie organizują imprezy z powodu każdej radosnej nowiny (jak to mają w zwyczaju sangwinicy), tylko „mielą” je w sobie.

Wszyscy przeżywamy emocje, ale każdy z nas według swojego temperamentu je odbiera, przetwarza i wyraża – jedni raczej w środku, inni bardziej ekspansywnie; jedni reagują szybciej, inni potrzebują więcej czasu. Przykład? Wyznam to od razu: jestem cholerykiem, czyli należę do temperamentów, które wyrażają się pod względem emocjonalnym bardziej na zewnątrz. Kiedyś skoczył na mnie pies i wiesz, jaką miałam odruchową reakcję? Też chciałam na niego skoczyć! Nie byłam w stanie skontrolować tej chęci wyrażenia emocji, które się we mnie obudziły. A co zrobiłby flegmatyk? Przypuszczam, że powiedziałby: „Oooo, pies” i może lekko by się zdenerwował, że szczeniak sobie na tyle pozwala. Gdy sangwinik się zakocha, to cały jest „chodzącym zakochaniem” i wszyscy o tym wiedzą: od razu wszystkie facebooki, instagramy i tiktoki są powiadomione. A melancholik? On nie zakocha się tak szybko – da sobie czas na przemyślenie, ułożenie sprawy, a tym bardziej na powiadomienie znajomych.

Jesteś tym dzieckiem, które dosłownie wszędzie właziło, czy wręcz przeciwnie?

Temperament wyznacza więc dynamikę przechodzenia przez nas różnych wewnętrznych procesów. Jak widać, z emocjonalnością łączy się reaktywność, która także jest zdeterminowana przez nasz temperament. Wyobraź sobie, że właśnie obok twojej nogi przebiega mysz – co robisz i jak szybko się to dzieje? Prędkość wskoczenia na stół bez wątpienia mogłaby być miernikiem twojego temperamentu. Albo gdyby przywieziono ci wielką ciężarówkę ślimaków winniczków, co byś zrobiła? Zaczęła je liczyć? Rwała sobie włosy z głowy, jak ktoś mógł wpaść na tak głupi pomysł? A może zastanawiałabyś się, jakie danie można z nich przyrządzić? Reaktywność to bowiem wyznacznik intensywności i impulsywności naszego działania. Kolejny obszar, w którym objawia się temperament, to aktywność – dzieciństwo jest zaś idealnym okresem obserwacji temperamentu w tym zakresie.

Byłaś dzieckiem, które dosłownie wszędzie właziło i wspinało się gdzie tylko mogło? Półki, szafy, lampy, drzewa to twój żywioł? Czy może raczej preferujesz spokojną przestrzeń podłogi, a na niej klocki, puzzle, kredki lub książki? Niektóre temperamenty mają po prostu mniej energii do spożytkowania, więc wybierają też mniej aktywne działania i to jest normalne. Idąc dalej, warto zastanowić się, jak szybko wchodzimy w konflikty. W obszarze konfliktowość temperamenty podzielone są na dwie nierówne grupy: sangwinik, melancholik i flegmatyk mają zakodowaną w sobie – choć w różnym stopniu – łagodność i ugodowość, więc stronią od kłótni, robią wszystko, by uniknąć spięć, dążą do zgody i pojednania. Choleryk przeciwnie – jego hasło przewodnie to: „Do boju! Jeszcze więcej ognia! Więcej sytuacji na ostrzu noża, niech się dzieje!”. Dla ugodowych temperamentów konflikt to jedno z najbardziej przerażających wydarzeń, a cholerycy uważają, że kłótnie porządkują świat, więc specjalnie doprowadzają do konfrontacji, by wreszcie coś się działo, a atmosfera mogła się oczyścić.

Twój świat zawsze jest pełen kolorowych barw? To ważna wskazówka

Orientacja w zakresie tego, co dzieje się w moim wnętrzu, a co już poza mną – czyli tak zwane pole świadomości – to kolejny obszar pozwalający zidentyfikować dany temperament. Na przykład sangwinik zasadniczo interesuje się całym światem i jednocześnie nic o nim nie wie. Choleryk ma poczucie rzeczy wielkich, ale gdy mówi mu się o szczegółach – wpada w furię. Natomiast melancholik ma tak dogłębną świadomość tego, co się dzieje, że każde wydarzenie go boli, bo wszystko widzi niemalże od podszewki. Jeśli chodzi o autoświadomość, to u sangwinika będzie ona bliska zeru, stąd świat w jego odbiorze zawsze jest pełen kolorowych barw, a jego osobiste poczucie szczęścia zwykle stoi na wysokim poziomie. Inaczej mają się sprawy u melancholika – on wie o sobie absolutnie wszystko, a zmuszenie go, by analizował swoje myśli i uczucia trochę mniej wnikliwie, może graniczyć z cudem.

Na koniec zaś relacyjność, czyli sposoby budowania więzi. Jedna osoba będzie nieustannie wyrażała bliskość i czułość przez przytulenie, zagadywanie czy propozycje wspólnych aktywności, a inna ascetycznie, powściągliwie, cedząc poszczególne słowa i ważąc każdy gest. Ludzie o odmiennych temperamentach inaczej też myślą o tym, do czego są im potrzebne relacje, a także co im one dają. Każdy z temperamentów we właściwy sobie sposób zabiega o to, żeby zaspokoić potrzebę miłości, uznania i bezpieczeństwa. I tak na przykład sangwinik, by czuć się kochanym, będzie nieustannie żartował i wesołkował. Flegmatyk natomiast, by czuć się bezpiecznie, za wszelką cenę będzie dążył do zgody – i to z każdym, nie myśląc nawet o tym, by przyznać, co naprawdę sądzi o danej sytuacji.

Temperament to sposób szukania miłości

Podsumowując, można powiedzieć, że temperamenty to cztery sposoby szukania miłości – dążenia do zaspokojenia tej fundamentalnej potrzeby każdego człowieka. Jeden, by to osiągnąć, zrobi z siebie pajaca, inny przyjmie pozę mędrca, trzeci będzie nader aktywnie działał, a czwarty dokładnie odwrotnie: ukryje się w swoim świecie z twarzą pokerzysty. Także wszystkie negatywne przejawy naszego temperamentu odzwierciedlają owo szukanie miłości i akceptacji. I bardzo dobrze – właśnie tak ma być, bo temperament to nasz pakiet startowy: Pan Bóg nam go dał i On go kiedyś zabierze. To natomiast, co zrobię z tym prezentem w międzyczasie, jest już całkowicie moją odpowiedzialnością.

Temperament, który każdy z nas otrzymał od Boga jako dar na całe życie, to podstawa, na której mogę (a raczej powinnam) rozwijać swój charakter. On jest składową mojej osobowości – czyli swoistego, zindywidualizowanego sposobu funkcjonowania w świecie – a choć ze swej natury pozostaje niewymienny, to jednak posiada pewną plastyczność: jest niczym glina lub plastelina, którą mogę wziąć do ręki i kształtować, by w ten sposób wydobywać swój charakter.

---

Tekst jest fragmentem wydanej przez Wydawnictwo WAM książki " Cała ja. O przyjaźni ze sobą i swoim ciałem"  autorstwa s. Małgorzaty Lekan. Tytuł i śródtytuły pochodzą od redakcji. 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Twój temperament to dar. Żeby lepiej poznać siebie, przyjrzyj mu się w sześciu obszarach
Komentarze (3)
RG
Roman Gruszczyński
22 listopada 2024, 23:56
Bardzo cenny artykuł .. jak zgrać się w duszpasterstwie z cholerykiem będąc melancholikiem, bez poczucia winy Książkę s. Małgorzaty już zakupiłem..
A.
~Alicja .
22 listopada 2024, 21:39
Dziękuję za ten mądry tekst. Był dla mnie bardzo pomocny. :)
PR
~Ppp Rrr
22 listopada 2024, 12:20
Przyjemnie się czyta, choć w sumie nic nowego. Jedno, co mnie denerwuje: melancholik powinien być nazywany ANALITYKIEM. Melancholia kojarzy się ze smutkiem, a nawet chorobą. Melancholik/analityk MYŚLI niezbyt szybko, za to bardzo dokładnie i przez to mądrze. Skutkiem ubocznym jest przeczucie, że reszta świata (zwłaszcza cholerycy) nie myśli, ale winę za skutki tej bezmyślności zwala na analityków. Pozdrawiam.