"Uśmiechnij się" i inne zdania, których nie warto mówić melancholikowi

(fot. depositphotos.com)

Melancholicy – cudowni, głębocy ludzie, gotowi do ogromnej empatii i sporego poświęcenia, mogą w życiu bardzo wiele osiągnąć i we współpracy z nimi też da się wiele dobrego zrobić, ale wymaga to sporej uwagi. Trzeba postępować z nimi niezwykle ostrożnie i delikatnie. Zawsze traktować ich bardzo serio.

Perfekcyjny nadwrażliwiec, bardzo serio podchodzący do siebie i swoich zadań, niewiarygodnie wymagający, wierny i tej wierności oczekujący od innych, na dodatek w czarnych okularach. Słowem jeż, nasrożony jeż. Czy da się ułożyć stosunki z tym jeżem? Od czego zacząć?

Może wbić sobie do głowy: „Bądź ostrożny, on jest naprawdę na serio i na dodatek bardzo wrażliwy na swoim punkcie. Zanim coś powiesz, przemyśl, czy masz to powiedzieć. A jak już będziesz mówił, to łagodnym głosem, poważnie, bez żartów i anegdotek, za to z troską”. Wiadomo, jak łatwo ich urazić żartem, niepoważnym potraktowaniem spraw, które oni uważają za poważne, czasami nawet spojrzeniem.

Pesymistyczne nastawienie do życia jest częścią ich natury. Oni sobie takiej drogi nie wybrali. Ona przyszła do nich. Nie są pesymistycznie nastawieni po to, żeby nas dołować, po prostu tacy są. Zatem świetnie zrobi zdystansowanie się do ich pesymizmu, a nawet podjęcie próby łagodnej walki z tą krążącą wokół nich chmurą depresyjną, delikatne, ale jednak rozwiewanie tych ciemnych mgieł, w jakie melancholicy chętnie się zanurzają. Ale, na Boga, bez prób jakiejkolwiek błazenady, a nawet rozweselania, bo będą naszym zachowaniem zażenowani i rozdrażnieni.

DEON.PL POLECA


Powiedzieć melancholikowi: „No uśmiechnij się, człowieku!”, to powiedzieć stanowczo za dużo i z urzędu zostać wpisanym na listę błaznów. Zatem melancholików nie rozweselamy. Można ich zachęcić do wyrażania uczuć: „Powiedz, co czujesz? Co przeżywasz? Opowiedz o tym”. Ale za tym musi iść postawa słuchania, skupienia, autentycznego zainteresowania. Można im współczuć pod jednym wszakże warunkiem, że to współczucie będzie autentyczne i szczere. W przeciwnym razie lepiej na te tory nie wchodzić, gdyż oni są niezwykle przenikliwi i natychmiast odkryją jakąkolwiek sztuczność czy udawanie, a to zaboli ich do żywego i nie będą w stanie o tym zapomnieć, co więcej, takiego człowieka uznają za wroga, który dotyka ich serca i szydzi z tego, co jest dla nich niezwykle istotne. Dlatego jeśli współczucie, to tylko z najwyższej półki szczerości.

Inny sposób zatrzaśnięcia drzwi do serca melancholika to poinformować go, że jego problemy są trywialne albo głupie. To nóż w serce. A co z pochwałami, zachwytem i różnymi „och” i „ach”? Czy też nie przystoi, bo to zbyt trywialne? Otóż można, można, ale tylko szczerze z głębi serca i bez przesady. Melancholicy we wszystkim cenią sobie umiar i opanowanie. To upodobanie dotyczy również pochwał i zachwytów. Może to sprawa oczywista, ale jednak zaznaczę. Melancholicy lubią ciszę, potrafią dłuższe chwile nic nie mówić, milczeć, patrzeć gdzieś w dal i nie chcą być zabawiani, zagadywani. Lepiej nie dotykać, zostawić ich z wykresami, tabelkami albo własnym wewnętrznym światem. Lubią posiedzieć w ciszy we własnym towarzystwie. Tam, w przepastnych ich głębinach, coś się z pewnością dzieje, ale nie jest to towar eksportowy.

Oczywiście jeśli żyjąc z melancholikiem, będziemy trzymali się jakiegoś roztropnego programu dnia i planu tygodnia, jemu bardzo ułatwi to życie. Będzie czuł się po prostu bezpiecznie. Kiedy wychodzisz z domu, warto mu powiedzieć, o której wrócisz. Dla niego to znacznie ważniejsze niż wiedzieć, dokąd idziesz.

Poinformowanie melancholika wieczorem, o której planujesz wstawać z łóżka, z pewnością da mu lepszy sen. Z rana można wtajemniczyć go w swój rozkład zajęć, porę obiadu i różne szczegóły dnia. Będzie spokojny, że ma do czynienia z człowiekiem roztropnym, który okazuje mu szacunek. Takie postępowanie jest również aktualne, jeśli melancholik jest domownikiem, członkiem rodziny, dajmy na to małżonkiem.

Jeśli melancholik bierze się za twórczość, dzieło, które powstaje, będzie na niezwykle wysokim poziomie

Ponieważ melancholicy są pedantycznie uporządkowani, jest sprawą oczywistą, że żyjąc z nimi pod jednym dachem, nawet przelotnie na wycieczce, nie tyle wskazane, co absolutnie konieczne jest utrzymanie wzorowego porządku. Melancholicy lubią, kiedy wszystko jest na swoim miejscu i w ich domu wszystko znajduje się tam, gdzie powinno być.

Kiedyś pozwoliłem sobie na mały eksperyment w mieszkaniu znajomego melancholika. Gdy on wyszedł na chwilę do kuchni po kawę, pozwoliłem sobie przesunąć wazonik na komodzie o jakieś dwadzieścia centymetrów. Pijemy kawę, rozmawiamy na poważne tematy i w pewnym momencie odkrywam, że on gubi wątek, kręci się na krześle, w końcu wstaje i przesuwa wazonik na swoje miejsce. Dalej mogliśmy już swobodnie prowadzić konwersację. Jestem przekonany, że w tym mieszkaniu wszystko było na swoim miejscu i miało to swoje uzasadnienie. Gdy otworzysz szafę melancholika, zobaczysz porządek, w porównaniu z którym defilada na placu Czerwonym w Moskwie to nieskładny przemarsz popaprańców.

Melancholicy – cudowni, głębocy ludzie, gotowi do ogromnej empatii i sporego poświęcenia, mogą w życiu bardzo wiele osiągnąć i we współpracy z nimi też da się wiele dobrego zrobić, ale wymaga to sporej uwagi. Trzeba postępować z nimi niezwykle ostrożnie i delikatnie. Zawsze traktować ich bardzo serio. Wiele dzieł sztuki, którymi się zachwycamy, z zakresu muzyki, malarstwa czy filmu to dzieła melancholików.

Warto o tym pamiętać. Jeśli melancholik bierze się za twórczość, dzieło, które powstaje, będzie na niezwykle wysokim poziomie. Za melancholików uważa się Wagnera, Mojżesza, Salomona i Jana Ewangelistę.

Pytania do indywidualnej refleksji i rozmowy z przygodnie spotkanym dobrym człowiekiem:

  1. Co czuję, gdy odkrywam w sobie cechy melancholiczne? Jakie to są cechy?
  2. Jakie mam doświadczenie w obcowaniu z melancholikami? Co pomagało w prowadzeniu zdolnego życia z nimi?
  3. Jakie cechy temperamentu melancholika chętnie bym przywłaszczył?

Fragment pochodzi z książki "Temperamenty - gdybym był inny, tobym siebie kochał".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Uśmiechnij się" i inne zdania, których nie warto mówić melancholikowi
Komentarze (2)
ON
~oH No
15 stycznia 2021, 00:35
Powyższy opis zachowań bardziej pasuje mi do znerwicowanego, depresyjnego narcyza niż do melancholika. Chyba, że osoby z tym temperamentem są bardzo podatne na takie zaburzenia.
CX
~czloax x
18 grudnia 2020, 01:02
Wg podanej definicji chyba nie jestem melancholikiem (nie obrażam się o byle co i w ogóle staram się nie obrażać), choć sprawy traktuję serio. A jak bym miał traktować np sprawy wiary? Na luzie? Niedoczekanie wasze! Natomiast "usmiechnij się" uważam za głupotę. Uśmiecham się wtedy, gdy jest ku temu powód i nie nawet na swoje życzenie ale bezwiednie. Inaczej byłbym kukłą, przedmiotem. Coś mi się widzi, że tu się lansuje mentalność protestancką - powierzchowną, uprzedmiotowującą człowieka. Modernista?