W sidłach sekty

(fot. lauren rushing / flickr.com)
Mariusz Gajewski SJ

Doświadczając kryzysu egzystencjalnego, w spotkaniu z adeptami grupy kultowej stajemy się łatwym kąskiem, w dodatku podanym im "na gorącym półmisku". Sekta, próbując wciągnąć na listę nowych członków, wychodzi z ofertą odpowiednio dostosowaną do potrzeb konkretnego człowieka.

W niedzielny poranek Anna usłyszała pukanie do drzwi. Spostrzegłszy, że za progiem stoją uśmiechnięci Świadkowie Jehowy, niechętnie im otworzyła. Nie było jej wtedy do śmiechu, upłynął zaledwie tydzień, odkąd pochowała swojego przedwcześnie zmarłego męża. W pracy też układało jej się nie najlepiej. Właściwie to nie miała ochoty z nikim rozmawiać. Nawiedzający Annę Świadkowie Jehowy szybko zauważyli łzy w jej oczach. Po kilku minutach, dyskusja zeszła na kwestie związane z życiem i śmiercią. Pełni empatii, ciepła i zaangażowania, emisariusze z pobliskiego zboru na odchodne wręczyli Annie egzemplarz "Strażnicy", poświęcony nieśmiertelności duszy, bliskości końca świata i możliwości życia w boskim raju, pozbawionym cierpienia, głodu, wojen, itp.

Przez kolejne miesiące Anna brała udział w intensywnym kursie biblijnym, a po roku przyjęła chrzest z rąk Świadków Jehowy. Pierwsze tygodnie, a nawet lata pobytu w zborze to, według Anny, okres radości, poczucia silnej pozytywnej więzi z nowopoznanymi "braćmi i siostrami". Wspólne cele, praca na rzecz grupy, przekonanie o tym, że jest się potrzebnym sprawiały, że życie Anny zostało totalnie podporządkowane interesowi grupy. Dopiero po kilkunastu latach, kiedy to wszystko spowszedniało, Anna spostrzegła, że organizacja, do której wstąpiła, ma drugie dno. Ciąg nieoczekiwanych zdarzeń spowodował, że Anna dotarła do spychanej przez lata prawdy: jestem uzależniona od kontrowersyjnego kultu…

Na sekty i nowe ruchy religijne można spojrzeć z różnych punktów widzenia. Teologowie i filozofowie dopatrują się w nich wypaczeń doktrynalnych i duchowych skrzywień. Dla prawników wszystko sprowadza się do kwestii przestrzegania przez sekty obowiązującego prawa. Psychologowie, socjologowie i pedagodzy koncentrują się przede wszystkim na społecznych aspektach funkcjonowania sekt, które doskonale wpisują się w szeroką debatę dotyczącą współczesnych form patologii społecznych.

DEON.PL POLECA


Nie trzeba chyba szczególnie bić na alarm, że sekty potrafią uzależnić swoich adeptów podobnie, jak czyni to alkohol, narkotyk, internet czy papieros. Ogólnie można powiedzieć, że uzależnienie wyraża się w utracie kontroli nad własnym życiem. I właśnie z taką sytuacją mamy do czynienia w przypadku kontrowersyjnych grup kultowych. Uzależnienie od sekty może przybrać różne formy i dotyczy sfery materialnej, psychicznej i duchowej, czyli całego człowieka.

Aby dobrze zrozumieć problem uzależnienia od sekty oraz istotę manipulacji, jakiej poddawani są zwabieni adepci, należy najpierw wytłumaczyć, czym tak naprawdę jest sekta. Czy istnieją jakieś charakterystyczne elementy, które pozwalają daną grupę zakwalifikować do tej kategorii? Dlaczego, pomimo swej kontrowersyjności, tego typu grupy wciąż pozyskują nowych zwolenników i skutecznie ich od siebie uzależniają?

Z perspektywy nauk społecznych, mianem sekty określa się małe grupy o charakterze religijnym, wyodrębnione z tradycyjnych religii. Sekty ze swej natury definiują swoją tożsamość silnie eksponując własne wyznanie wiary oraz autorskie struktury organizacyjne. Samo słowo "sekta" pochodzi od łacińskiego "secare" - "odcinać". Sekty kontestują. W swoich szeregach gromadzą ludzi wrażliwych, poszukujących i często egzystencjalnie zagubionych. Na świecie istnieje wiele typów tego rodzaju organizacji, ale trudno ukuć jedną uniwersalną definicję sekty. Dlatego znawcy tematu skupiają się na określaniu tzw. charakterystycznych cech sekty, o czym będzie jeszcze mowa.

Przytoczona na wstępie historia Anny ukazuje klasyczny proces uwikłania w sektę. Doświadczając kryzysu egzystencjalnego, w spotkaniu z adeptami grupy kultowej stajemy się łatwym kąskiem, w dodatku podanym im "na gorącym półmisku". Sekta, próbując "wciągnąć" na listę nowych członków, "wychodzi" z ofertą odpowiednio dostosowaną do potrzeb konkretnego człowieka. W przypadku Anny tematem przewodnim była początkowo dyskusja dotycząca nieśmiertelności duszy, a także ważne dla niej w tamtym momencie pytanie: Czy jeszcze kiedyś będzie mogła spotkać się z mężem?

Problem sekty wyłania się zazwyczaj wedle pewnego charakterystycznego schematu. Bliscy lub znajomi jakiejś osoby zgłaszają się do poradni pedagogicznej lub do jakiegoś punktu informacji o ruchach religijnych i pytają "czy to jest sekta?", tłumacząc, że ich bliski związał się z taką a taką grupą, że "jakoś dziwnie się zachowuje", i "zmienił swój sposób bycia". Jeżeli istnieje możliwość zidentyfikowania grupy z nazwy, sprawa wydaje się dość prosta. Istnieją liczne publikacje, które opisują działające grupy kultowe i sekty, na podstawie których można wywnioskować o stopniu ich szkodliwości i możliwości uzależnienia się od nich. Dysponując takimi informacjami o grupie, przy zastosowania standardowych technik terapeutyczno-interwencyjnych, można dość skutecznie pomóc rodzinie w sytuacji kryzysu.

Cechy sekt - nie daj się oszukać!

Do najbardziej charakterystycznych znamion sekty proponuję zaliczyć następujące:

  • grupa przedstawia się jako jedyna słuszna alternatywa dla zepsutego świata. Istnieje w niej tylko dwubiegunowy model interpretacji świata: liczy się grupa, a wszystko, co poza nią, jest niewiele warte. Wyzwolenie ze społecznego zepsucia dokonuje się poprzez uczestnictwo w grupie, a nie poprzez aktywne działanie na rzecz społeczności lokalnej. Grupa dystansuje się wobec społeczeństwa lokalnego, prowadząc do marginalizacji społecznej i samowykluczenia jej członków;
  • występuje ścisła hierarchia w grupie, pozwalająca liderom kontrolować życie społeczne jej członków. Na bazie tego typu struktury rozbudowuje się liczne mechanizmy kierowania adeptami;
  • istnieje także ścisła kontrola życia prywatnego adeptów, które zredukowane zostaje do minimum, a na czoło wysuwają się potrzeby grupy
  • dobrowolne uczestnictwo stopniowo zamienia się w uzależnione członkostwo, z którego trudno się wywikłać. Wygenerowane poczucie winy i świadomość zależności od grupy czyni jednostki "marionetkami w rękach manipulatorów";
  • grupa kwestionuje inne religie i przedstawia je w negatywnym świetle. Doktryna religijna grupy stanowi jeden z najważniejszych paradygmatów konstytuujących członkostwo;
  • grupa żąda niemal ślepego posłuszeństwa względem lidera, zasad organizacyjnych i doktrynalnych. Adepci podlegają rozwiniętemu aparatowi nagród i kar, które utrzymują sztuczną i często przymusową jedność w grupie;
  • pomniejsza się obowiązki wynikające z odpowiedzialności małżeńskiej i rodzicielskiej na rzecz zaangażowania się w działania grupy;
  • istnieje obowiązek rekrutowania nowych wiernych, także w sposób nieetyczny przy zastosowaniu technik manipulacji, nacisku, szantażu, itp.;
  • dochodzi do uzależnienia finansowego. Wkład finansowy okazuje się jednym z najważniejszych mierników stopnia zaangażowania w działanie grupy;
  • w wyniku przynależności do grupy, następuje stopniowe "wyłączenie" myślenia i zmiany w zachowaniach. Kształtuje się tzw. tożsamość kultowa, myślenie sekciarskie i tzw. syndrom sekty, uniemożliwiający jednostce normalne funkcjonowanie w strukturach społecznych.

Atrakcyjność sekt - skąd i dlaczego?

Sekty wyciągają swoje "kuszące" macki i uciekają się do różnych metod. Doskonały kamuflaż oraz opracowane do perfekcji techniki werbunkowe sprawiają, że wielu ludzi, wiążąc się z sektą, nie ma zrazu pojęcia o jej szkodliwości.

Werbując do swoich szeregów, sekty zazwyczaj odwołują się do podstawowych potrzeb i aspiracji ludzkich, do których możemy zaliczyć następujące potrzeby: przynależności i doświadczenia życzliwej wspólnoty; odnalezienia sensu i odpowiedzi na najważniejsze pytania egzystencjalne; potrzebę rozwoju osobistego i zdobywania wewnętrznej, psychicznej i duchowej integracji; potrzebę zaangażowania w sprawy innych ludzi; potrzebę bycia dostrzeżonym i wyróżnionym, wyodrębnionym z anonimowego tłumu; potrzebę zależności od autorytetu. Wejście w sektę jest oczywiście procesem stopniowym. Nikt nie zostaje jej członkiem w ciągu godziny czy dnia.

Grupą wiekową szczególnie narażoną na werbunek pozostają ludzie młodzi, którzy nie mając jeszcze solidnego "kręgosłupa światopoglądowego" oraz "doświadczenia życia wspólnotowego" w sposób "ryzykowny" poszukują odpowiedzi na ważne pytania egzystencjalne i tęsknią za wspólnotą. Nie można oczywiście grupy ryzyka zawężać do ludzi młodych. Na zwerbowanie, podobnie jak na uzależnienie wystawia się każdy, kto nieumiejętnie podchodzi do życia, komu z różnych racji wydaje się ono "trudne" i "zbyt wymagające". Dlatego znakomitą pożywką dla emisariuszy sekt mogą się okazać osoby, które doświadczają zachwiania równowagi w obszarze życia religijnego, rodzinnego i społecznego: małżeństwa w sytuacji kryzysu; wdowcy i wdowy; cierpiący po śmierci bliskiej osoby; ludzie starsi; zranieni w pracy, przez rodzinę, wspólnotę parafialną; poszukujący mocnych wrażeń duchowych; eksperymentujący z własną religią; osoby, które twierdzą, że nigdy nie zostaną zwerbowane, itp.

Jeżeli nie sekta, to co?

Czy istnieje alternatywa dla sekt, które w sposób nieetyczny zawłaszczają życie ludzkie? Czy jesteśmy bezradni wobec psychomanipulacji, jaką stosują w procesie werbunku destrukcyjne grupy sektowe?

Rozpoznanie sekty jako grupy uzależniającej nie należy do łatwych zadań. Ukrywanie prawdziwych celów sprawia, że osoby pragnące realizować wzniosłe idee, angażują się w różne projekty oferowane przez sekty, a następnie stopniowo uzależniają się od kontrowersyjnych sekciarskich struktur. Wejściu w sektę, oprócz uzależnienia psychicznego i emocjonalnego, towarzyszy uzależnienie duchowe wyrażające się w silnej zależności od lidera grupy i zasad doktrynalnych, których przestrzega się w sposób bezkompromisowy. Warto trzymać się na baczności i zachowywać rozsądny dystans i niedowierzanie względem emisariuszy małych a zarazem tajemniczych grup, głoszących sukces w krótkim czasie, możliwość szybkiego poznania Boga itp. Obietnice błyskawicznej realizacji siebie, hasła nawiązujące do wolności ducha, konieczności wprowadzania pokoju i harmonii na ziemi itd., stanowią w przypadku sekt przykrywkę dla propagowania doktryny zależności. Prędzej czy później, sekta zażąda pieniędzy i bezwzględnej lojalności.

Z pewnością najskuteczniejszą obroną jest odpowiedzialna troska o rozwój duchowy, a więc staranne i systematyczne zgłębianie własnej wiary, studiowanie Biblii, książek i czasopism oraz uczestnictwo w ruchach działających w obrębie własnej wspólnoty religijnej.

Drugim lekarstwem jest pielęgnowanie zdrowych relacji rodzinnych i koleżeńskich oraz troska o zdrowie fizyczne i psychiczne. W przypadku dzieci i młodzieży nie bez znaczenia dla ich właściwego rozwoju psychicznego i duchowego jest to, aby rodzice i wychowawcy stanowili dla nich pewne (solidne) źródło oparcia w chwilach trudnych. Psychologowie religii na różne sposoby podkreślają wagę religijnego zaangażowania całej rodziny. Nie jest żadną tajemnicą, że dorastająca młodzież w bogatym światopoglądowo świecie narażona jest na różnego rodzaju pokusy chodzenia na skróty. Wiemy również, że dzieci na różne sposoby naśladują swoich rodziców. Zdrowa religijność wyniesiona z domu stanowi więc ważny (silny) czynnik prewencyjny w procesie przeciwstawiania się sekciarskim indoktrynerom.

Mija ponad 20 lat od chwili, kiedy Anna otworzyła drzwi pukającym Świadkom Jehowy. Od dwóch lat dzięki - jak sama stwierdza - łasce bożej oraz wsparciu wielu osób, rozpoczęła samodzielne życie. Wielką radością jest możliwość budowania autentycznych relacji z ludźmi, których na czas pobytu w sekcie porzuciła, uznając za odstępców od prawdziwej wiary. Po blisko dwudziestu latach, pojednała się na nowo z synami i najbliższymi krewnymi, od których zmuszona była się odseparować. Wyjście z sekty wiele ją kosztowało. Jak mówi Anna, nikomu nie życzy takich cierpień, jakich doznawała, opuszczając Świadków Jehowy. Uwolnienie się z sideł po tylu latach wskazuje, że nie ma rzeczy niemożliwych, zawsze warto próbować i nie ustawać w walce o siebie.

Na koniec warto jeszcze podkreślić, że przystąpienie do sekty to skutek całego splotu różnych "zdarzeń" i czynników. To, co sekty najchętniej wykorzystują w procesie werbunku to tzw. "słaby punkt", który przecież każdy z nas posiada. Tak więc, śmiało można skonkludować, że na uzależnienie się od sekty potencjalnie narażony jest każdy człowiek.

Dr Mariusz Gajewski SJ - doktor nauk humanistycznych. Studiował m.in.: w Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie (gdzie uzyskał tytuł doktora) i na Papieskim Uniwersytecie Gregorianum w Rzymie. W pracy naukowej podejmuje zagadnienia dotyczące psychopatologii społecznej i resocjalizacji nieletnich. Autor publikacji poświęconych pedagogice, psychologii, sektom i New Age. W zakresie tematu sekt napisał: ABC o sektach (red.) (1999, 2004); Satanizm w Polsce i na świecie (1999, 2002); Sekty - religijny supermarket. Krótki poradnik psychologiczny (2000) (razem z E. Kosińską); Nowe ruchy religijne i sekty. Między zbawieniem a destrukcją (2002); Sekty i nowe ruchy religijne (2009); Satanizm. Historia, kontrowersje, pytania (2011).

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

W sidłach sekty
Komentarze (21)
AK
~Aneta K
19 czerwca 2020, 22:39
Jedną z najnowszych sekt jest tzw. AURA-SOMA . Należy do grupy New Age . Jej członkiem staję każdy kto uczęszcza na kursy malarskie o nazwie VEDI-ART . Ludzie naprawdę muszą zacząć uważać na jakie kursy uczęszczają bo to czasem tylko przykrywka . Młodzież i małe dzieci są najbardzej narażone . Ta sekta wyróżnia się tym że jest nakierowana na oprócz niszczenia jednostki oczywiście to okrada swoich członków i wyłudza od nich pieniądze . Stosuje także środki odurzające które mają wprowadzić w odmienny stan . Dodatkowo swoje tzw. ofiary śledzą i prześladują . Naprawdę ludzie muszą stać się trochę ostrożniejsi byłam ich ofiarą ku przestrodze .
ZT
zniewolone trolle
6 sierpnia 2014, 20:05
najwieksza sekta na swiecie to kosciol katolicki trollu trollu zniewolony i uzależniony, nie znający nauki religii... kościół rzymsko-katolicki do niczego nie zmusza, to jedyna religia przekazana przez Jezusa Chrystusa Syna Bożego Apostołom i uczniom zapisana w Ewangelii głową koscioła jest papież, następca św.Piotra
E
ech:)
5 sierpnia 2014, 01:39
No i proszę. Uderz w stół i ... mamy całą batalię członków i uczniów, którzy odpierają zarzuty poprzez odwracanie kota ogonem. Nie sądzę byście byli liderami (chociaż..., może?), lecz uczniami z gruntownie wyczyszczoną własną jaźnią. Aj, aj i jak tu zprzaestać pisać takie artykuły. Przeciez dzięki nim widac jak te, hmm, zgromadzenia trzymaja rękę na pulsie i jak gorliwie śledzą katolickie portale, prasę i całą resztę.
A
archeopteryx
4 sierpnia 2014, 20:17
Ja też byłam jakiś czas w Odnowie i coś jest na rzeczy - w takich grupach są elementy sekciarskie. Mam podobne odczucia jak osoby, które napisały komentarze. Chodzi o zachowania tych liderów. Nie są kontrolowani przez księży. Byłam w szoku gdy młodszy ok. 10 lat chłopaczek- główny animator nie ukłonił mi się i wyrażnie czekał aż ja oddam mu hołd. Nie chodzi tylko o plagę braku szacunku dla kobiet u "kościołowych" mężczyzn, to było sekciarskie usztywnienie hierarchii. Druga dziewuszka animator była też apodyktyczna i wyrażnie jej funkcja ją przerastała. Zajmowała się głównie flirtowaniem z księdzem - jeśli już przyszedł na spotkanie. Ich duchowość się degenerowała, żyli w "oblężonej twierdzy" własnych wyobrażeń, jak to są lepsi od złęgo świata, gdzie są przymitywni poganie ( czyli szef jednej z tych quasi- charyzmatyczek). Nakładali na siebie ręce w sposób nawet jakby przemocowy, rozumieli to w sposób magiczy, ten gest był dla nich jak idolatria. Odechciało mi się chodzić do kościoła na długi czas  po roku spotykania się z nimi. Kiedyś na spotkaniu ktoś opowiadał o swojej żonie, o jakichś jej prywatnych sprawach. Potem kiedy widywałam tą kobietę było mi wstyd że tyle o niej wiem. Ten człowiek dawał pierwszeństwo grupie nad swoją rodziną - to fatalne.
H
Halinka
4 sierpnia 2014, 22:41
Tak jak wszędzie i w takich grupach zdarzają się różni ludzie. Nie zniechęcaj się, nie wszędzie jest tak jak piszesz :) Poszukaj innej grupy, może nie koniecznie odnowy. No i ten wstyd z powodu tej żony też jest niepotrzebny. Będzie dobrze.
Dawid Gołąb
6 sierpnia 2014, 15:27
No patrze ja też byłem w Odnowie i tam jakoś odnalazłem Jezusa, Jego Miłość, Miłosierdzie, zmieniło się moje życie, wzrosła moja wiara. Sam ostatnio nawet Papież Franciszek uczestniczył w spotkaniu tychże wspólnot. Ja trafiłem na mądrze prowadzoną grupę wg charyzmatu i formy jaka jest charakterystyczna. Mogę się założyć, że nie wszyscy ludzie tam gdzie byłaś to jacyś sekcjarze, tylko na prawdę wierzący i praktujący wiarę. A że czasem jest przerost treści nad formą - to źle. Ludzka pycha i egoizm czasem wygrywają. To że w Twojej grupie zdarzały się jakieś "shizy" z winy członków to nie znaczy ze cały ruch Odnowy ma coś sekciarkiego "na rzeczy".
J
Janek
3 października 2012, 19:00
Aateo to Stary SEKCIARZ  zwypranym mózgiem
A
ateo
9 sierpnia 2012, 04:06
najwieksza sekta na swiecie to kosciol katolicki
NP
na pewno nie Św.Jehowy
28 marca 2012, 17:46
Nie wiadomo co gorsze - sekty sensu stricto, grupy i ruchy o charakterze poniekąd sekciarskim, czy Ojcowie Jezuici którzy udowodnią ci że po przekroczeniu pewnego wieku jesteś niepotrzebny i lepiej, żebyś już zdechł.
F
fch:)
5 sierpnia 2014, 01:31
Z tym wiekiem to pomyliłeś adres. Nie znam go dokładnie ale coś tak chyba jak zus, Tusk i rząd. Poczytaj w internecie na pewno znajdziesz. Nawet propozycję na "włqsne życzenie".
A
aaa
28 marca 2012, 13:44
We Wspólnocie (...) do której ja uczęszczam na modlitwy czasem lider jest mądrzejszy od księdza-opiekuna. Jak mówi : "ksiądz jest członkiem wspólnoty" i innych księży otwarcie krytykuje za błędy oraz słabe kazania. To może być prawda, że jest mądrzejszy - czy tylko ma wieksza wiedzę. Za błędy i slabe kazania też mozna krytykowac księży - najlepiej w cztery oczy lub we własnym gronie w obecnosci tego księdza. Ksiądz jest członkiem wspólnoty - to jeszcze nie są objawy bycia sektą. Problemem jest gdy lider bedzie chciał prowadzić wspólnotę wbrew księdzu... A kiedy animator, który jest powołany przez lidera do formacji, mówi że woli oglądać Cyfrowy Polsat niż iść na Eucharystię bo jest nudna i ma mało ciekawą oprawę?
Dawid Gołąb
6 sierpnia 2014, 15:19
to problem jest i u lidera i u animatora. Lider ze nie zna animatora a animator ze nie wie gdzie jest
Z
zzz
28 marca 2012, 13:15
We Wspólnocie (...) do której ja uczęszczam na modlitwy czasem lider jest mądrzejszy od księdza-opiekuna. Jak mówi : "ksiądz jest członkiem wspólnoty" i innych księży otwarcie krytykuje za błędy oraz słabe kazania. To może być prawda, że jest mądrzejszy - czy tylko ma wieksza wiedzę. Za błędy i slabe kazania też mozna krytykowac księży - najlepiej w cztery oczy lub we własnym gronie w obecnosci tego księdza. Ksiądz jest członkiem wspólnoty - to jeszcze nie są objawy bycia sektą. Problemem jest gdy lider bedzie chciał prowadzić wspólnotę wbrew księdzu...
Y
yyy
28 marca 2012, 12:53
U wielu członków mojej wspólnoty neo widzę myślenie sekciarskie. Jakiekolwiek próby rozmowy są traktowane jako zamach na jedność wspólnoty, a ja ponoć nie rozumiem tego charyzmatu. Od pewnego czasu zmagam się z poczuciem winy i zagubienia. Artykuł bardzo mi pomógł uporządkować to co widzę i co mnie niepokoi. Dziękuję. We Wspólnocie Odnowa w Duchu Św. do której ja uczęszczam na modlitwy czasem lider jest mądrzejszy od księdza-opiekuna. Jak mówi : "ksiądz jest członkiem wspólnoty" i innych księży otwarcie krytykuje za błędy oraz słabe kazania. Dziękuję Bogu, że zawsze mogę iść na  Eucharystię i inne nabożeństwa do mojej parafii . Modlić się, spowiadać, przyjmować komunię i nikt mi nie mówi co i jak mam robić oprócz spowiednika, który zadaje pokutę i namawia do nawrócenia. Kiedyś będę stary i chory i nie będę mógł iść do Wspólnoty i pozostanie mi tylko chodzenie do Kościoła ( katolickiego) i za to Bogu dziękuję, że mogę czerpać sakramenty z tego niewyczerpanego źródła.
X
xxx
28 marca 2012, 11:10
U wielu członków mojej wspólnoty neo widzę myślenie sekciarskie. Jakiekolwiek próby rozmowy są traktowane jako zamach na jedność wspólnoty, a ja ponoć nie rozumiem tego charyzmatu. Od pewnego czasu zmagam się z poczuciem winy i zagubienia. Artykuł bardzo mi pomógł uporządkować to co widzę i co mnie niepokoi. Dziękuję.
S
Sebastian
27 marca 2012, 13:55
Witam. Mam pytanie do autora. Co autor myśli o wspólnocie Katolicka Odnowa w Duchu Świętym i Neokatechumenacie ? Czytałem kilka niepochlebnych opinii wydanych przez Kościół Rzymsko-Katolicki na temat tych wspólnot. bardzo mnie interesują jakieś konkrety tych opinii wydanych przez Kościół Rzymsko-Katolicki ;) kto co kiedy, jak się nazywa ;) gdybyś mógł podać z chęcią bym zobaczył ;) http://www.apologetyka.katolik.pl/odnowa-kosciola/ruchy-katolickie/odnowa-charyzmatyczna http://www.apologetyka.katolik.pl/dyskusje-z-chrzescijanskimi-pogladami/problemy-charyzmatyczne/181/944-modlitwa-w-jzykach-cud-boy-charyzmat-czy-pobone-jodowanie
M
Maciek
27 marca 2012, 12:22
Witam. Mam pytanie do autora. Co autor myśli o wspólnocie Katolicka Odnowa w Duchu Świętym i Neokatechumenacie ? Czytałem kilka niepochlebnych opinii wydanych przez Kościół Rzymsko-Katolicki na temat tych wspólnot. bardzo mnie interesują jakieś konkrety tych opinii wydanych przez Kościół Rzymsko-Katolicki ;)  kto co kiedy, jak się nazywa ;) gdybyś mógł podać z chęcią bym zobaczył ;)
27 marca 2012, 12:15
@Sebastian Pod płaszczykiem "odnowy" działały i działają takie grupy jak raciborska czy krapkowicka. Poszukaj sobie w necie informacji na ich temat i zobacz jaka jazda to jest. Całe szczęście biskup miejsca zareagował i poszedł jasny przekaz, ale ilu dało się zwieść i wpadło w sidła? Odnośnie Neonów się nie wypowiadam, ale Kiko swoje za uszami ma i byli mocno prostowani przez Kurię Rzymską. Najważniejsze, żeby pamiętać, że jedynie słuszna jest "niedziela w sobotę wieczorem", wystrój i szata graficzna designed by Kiko, zawodzenia i gitaro-plumkanie (z celowym fałszem) z oficjalnego śpiewnika, i katechezy z tajnego kompendium katechistów. ;-)
27 marca 2012, 11:44
Witam. Mam pytanie do autora. Co autor myśli o wspólnocie Katolicka Odnowa w Duchu Świętym i Neokatechumenacie ? Czytałem kilka niepochlebnych opinii wydanych przez Kościół Rzymsko-Katolicki na temat tych wspólnot. grupa przedstawia się jako jedyna słuszna alternatywa dla zepsutego świata Jeśli trafisz na wspólnotę, która wskazuje tylko na siebie a nie na Kościół i Chrystusa to jest sygnał by sadzić źle. Jeśłi trafisz na inna wspólnotę, która wskazuje, nie należy generalnie iśc do Odnowy czy Neokatechumentu  to jest sygnał by sadzić źle o tej wspólnocie.
S
Sebastian
27 marca 2012, 11:18
Witam. Mam pytanie do autora. Co autor myśli o wspólnocie Katolicka Odnowa w Duchu Świętym i Neokatechumenacie ? Czytałem kilka niepochlebnych opinii wydanych przez Kościół Rzymsko-Katolicki na temat tych wspólnot.
:
:)
27 marca 2012, 11:15
 wyciagalismy moja kuzynke. Naszczescie bardzo wczesnie wiec nie bylo to takie tragiczne dla niej. Sposob werbunku byl banalny. Biedna dziewczyna chcial dorobic i zalapala sie "cudem" do firmy sprzedajacej paste do zebow na w centrum miasta. Co nas zastanowilo to ze sprzedje paste wogole nieznana a naprawde dobrze jej idzie i zaczna fajnie zarabiac. Okazalo sie pozniej ze "sprzedawcy" maja spotkania na ktorych rozne dziwne rzeczy sie dzieje ktore za duzo nie maja wspolnego ze sprzedaza pasty. Naprawde latwo sie nabrac. Dobrze ze sie udalo.