Współlokatorki - sposób na jesień życia

Aby móc cieszyć się swoim towarzystwem oraz pomagać sobie nawzajem (fot. paul david / Flickr.com)
Majka Lisińska-Kozioł / slo

Nie od dzisiaj wiadomo, że kobiety, na ogół, żyją średnio kilka lat dłużej niż mężczyźni. Dlatego mieszkanie z przyjaciółką - współlokatorką staje się jednym ze sposobów spędzenia jesieni życia. Taki pomysł to nic nowego - studia, wycieczki, pierwsze lata aktywności zawodowej. Wynajęcie mieszkania do spółki z koleżanką było wręcz rozsądnym ekonomicznie rozwiązaniem.

Strach przed samotnością to jedno z głównych źródeł niepokoju seniorów. Taka konkluzja wynika z ankiety przeprowadzonej przez elderlyparents.org.uk. Jest to brytyjska organizacja, która podpowiada - jak radzić sobie z wyzwaniami, które stawia przed nami proces starzenia się.

Sondaż wskazuje, że niemal połowa respondentów jest zdania, iż samotność będzie stanowić ich największą troskę w przyszłości. Izolacja i brak kontaktu z rodziną oraz przyjaciółmi w starszym wieku są postrzegane jako większy problem do rozwiązania niż kłopoty ze zdrowiem lub finansami.

Informacje zebrane dzięki tej ankiecie odmalowują ponury obraz życia emerytów i rencistów w Wielkiej Brytanii. Około 300 tysięcy z nich twierdzi, że bywają miesiące, w których ani razu nie zdarza im się rozmawiać ze swoimi krewnymi lub sąsiadami. Samotność seniorów to także coraz większy problem wielu innych krajów. Dlatego co jakiś czas pojawiają się pomysły, które mają podpowiedzieć, jak sobie z nią radzić.

Od pewnego czasu sporą popularnością cieszy się w USA serial pt. "Golden Girls". To opowieść o kobietach w średnim wieku, które po rozwodach bądź śmierci partnerów życiowych zostają współlokatorkami. Także socjologowie i demografowie zauważyli rosnące zainteresowanie heteroseksualnych seniorek spędzeniem jesieni życia z przyjaciółkami. Chodzi nie tylko o to, aby nie absorbować swoich zabieganych dorosłych dzieci, ale też by uniezależnić się od płatnych opiekunek i móc cieszyć się swoim towarzystwem oraz pomagać sobie nawzajem.

Nie od dzisiaj wiadomo, że kobiety, na ogół, żyją średnio kilka lat dłużej niż mężczyźni. Dlatego mieszkanie z przyjaciółką - współlokatorką staje się jednym ze sposobów spędzenia jesieni życia. W dodatku taki pomysł to w gruncie rzeczy nic nowego. Większość kobiet mieszkało z koleżankami na wycieczkach, podczas studiów, w pierwszych latach aktywności zawodowej. Wynajęcie mieszkania do spółki z koleżanką było wręcz rozsądnym ekonomicznie rozwiązaniem. Kobiety dosyć często latami utrzymują serdeczne kontakty ze szkolnymi przyjaciółkami, z koleżankami z pracy, a także z sąsiadkami. Bywa, że wspierają się w trudnych chwilach - rozwodu, śmierci rodziców, nieprzyjemnych sytuacji rodzinnych. Wydaje się zatem, że nie ma nic niezwykłego w podjęciu decyzji o zamieszkaniu w jesieni życia ze współlokatorką.

Dojrzałe współlokatorki uważają, że - oprócz zapewnienia sobie towarzystwa - duże znaczenie ma też dbanie o siebie nawzajem podczas choroby, a także pomaganie sobie w życiu codziennym. Zjawisko jest stosunkowo nowe i w Polsce chyba niezbyt popularne. Ale może warto przypomnieć sobie koleżanki z dawnych lat, z którymi miało się dobre relacje. Może nadal rozumiałybyśmy się doskonale, może one też są same, a nawet samotne. - No może, ale jeszcze nie dziś, za parę lat... - mówi Zofia (69 lat, wdowa).

Julia (65 lat, wdowa) uważa, że to jednak zbyt duże ryzyko. Jej zdaniem, zamiast współlokatorki lepiej mieć dobrą, życzliwą sąsiadkę za ścianą. Józefa (70 lat, też wdowa) zgadza się, że pomysł jest wart uwagi. Jeśli dobiorą się dwie samotne osoby, a mieszkanie jest względnie duże, to można nie tylko zachować własne terytorium, ale też mieć wsparcie, razem spędzać czas, natomiast lokum drugiej osoby można wynająć i za wynajem opłacać to, w którym się mieszka.

Z mężczyznami jest nieco inaczej. Panowie, a przynajmniej większość z nich, oczekuje, że żony będą troszczyć się o nich także w chorobie. Mężczyźni po sześćdziesiątce nie przywykli do opiekowania się nawet sobą. Dlatego trudniej jest im pełnić taką funkcję wobec partnerek, a także wobec przyjaciela - współlokatora - jeśli zdecydowaliby się pójść śladem samotnych kobiet.

Warto jednak pamiętać, że wiele spraw - również prawnych - należy załatwić, zanim zdecydujemy się na zamieszkanie z przyjaciółką. Przede wszystkim dobrze jest ustalić zasady, na jakich ma się opierać wspólne życie i jak radzić sobie w razie poważnych życiowych zdarzeń, na przykład wobec nieuleczalnej, postępującej choroby. Bez większego wysiłku można się wszak opiekować się kimś chorym na grypę, ale sprawy się komplikują, gdy współlokatorka zapadnie na przykład na Alzheimera.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Współlokatorki - sposób na jesień życia
Komentarze (4)
M
mix
13 czerwca 2011, 19:45
Czy starszy człowiek na odwróconej hipotece może się jakoś zabezpieczyć przed zabójstwem? Przecież jak najszybsza jego śmierć jest najbardziej opłacalna dla banku, a w dzisiejszych czasach ślepej pogoni za pieniądzem, wielu zapomina o podstawywych zasadch etycznych, nie mówiąc już o przykazaniach Bożych. Problem będzie mnie dotyczył za ok. 10 lat i chciałbym go omówić.  hmm, dobre pytanie ! Na pewno bank wyceni srodki trwale po najnizszej wartosci rynkowej, na ktora zloza sie inne czynniki jak stan zdrowia, przewidywalny okres zycia danej osoby. Jesli osoba umrze w krotszym czasie to pozostala czesc majatku przechodzilaby w rece rodziny. Bank nie bedzie zainteresowany Twoja szybka smiercia bo ma zabezpieczenie majatkowe, ale co w przypadku gdy rodzina bedzie pozbawiona majatku ?
PO
proszę o odpowiedź
13 czerwca 2011, 17:57
Czy starszy człowiek na odwróconej hipotece może się jakoś zabezpieczyć przed zabójstwem? Przecież jak najszybsza jego śmierć jest najbardziej opłacalna dla banku, a w dzisiejszych czasach ślepej pogoni za pieniądzem, wielu zapomina o podstawywych zasadch etycznych, nie mówiąc już o przykazaniach Bożych. Problem będzie mnie dotyczył za ok. 10 lat i chciałbym go omówić.
M
mix
13 czerwca 2011, 17:19
 Dobrym rozwiazaniem prawnym dla emerytow z glodowa emerytura byloby przekazanie swoich mieszkan badz domow na rzecz bankow, ktore comiesiecznie wyplacalyby okreslona kwote. Po smierci emeryta, mieszkanie czy dom stalyby sie wlasnoscia banku, ktory moglby  te wlasnosc sprzedawac na wolnym rynku. Emeryt , pieniadze wyplacane przez bank moglby przeznaczyc na wynajmowanie osoby do opieki. Takie rozwiazania istnieja  w innych krajach i maja duzo zwolennikow. Jesli chodzi o eutanazje w Polsce, to nie bedzie ona zalegalizowana pod haslem "eutanazja" ale bedzie istniec w bardziej zawoalowany sposob.
Andrzej Szymański
11 czerwca 2011, 15:59
Problemem będą głodowe emerytury w przyszłości. Chyba, że Sejm uchwali wcześniej ustawę o eutanazji... Taka nasza przyszłość...