Krzysztof Gonciarz: jestem na etapie wyboru terapeuty, nie jest łatwo się na to zdecydować

(fot. Youtube.com / Krzysztof Gonciarz)
NOIZZ.pl / sz

"Ten najgorszy moment jest za mną. Teraz czuję się dobrze, ale nie chcę się zagapić - wiem, że uciekłem tylko na chwilę i «dziura» może mnie dogonić" - mówi w wywiadzie jeden z najbardziej znanych polskich youtuberów, który kilka tygodni temu przyznał, że miewa stany depresyjne.

Kilka tygodni temu Krzysztof Gonciarz nagrał bardzo osobisty filmik, który był zaskoczeniem dla wielu jego fanów. Podzielił się w nim trudnościami przez jakie właśnie przechodzi. "Krzysiek dzięki za przyznanie się do depresji" - komentowali internauci. O szczegóły zapytał youtubera Bartek Przybyszewski z NOIZZ.pl.

"Nie używam słowa depresja w stosunku do siebie, bo nie mam zdiagnozowanej choroby. Nazwałem swój stan «dziurą w głowie». Sam wymyśliłem ten termin - on dobrze oddaje to, co czuję" - mówi Krzysztof Gonciarz.

"Z rok temu zauważyłem, że się czegoś boję. Pozornie łatwe rzeczy zaczynały być dla mnie trudne, a rzeczy fajne stawały się przykrym obowiązkiem. Z drugiej strony miałem poczucie, że gdy dawałem sobie czas wolny, to wcale go nie wykorzystywałem. Nie wypoczywałem, tylko bez końca martwiłem się tym, że za mało robię" - Gonciarz opisuje to, co się wtedy działo.

DEON.PL POLECA

Youtuber przyznał, że miał opory przed opowiedzeniem publicznie o swoich osobistych problemach. Coś jednak go zmotywowało i uświadomiło, że warto to zrobić. "W internecie czy w mediach społecznościowych jest kult bycia pozytywnym i uśmiechniętym. Kult sukcesu. Na szczęście wiele osób przyjęło z serdecznością to, co zrobiłem. Tylko niewielka część uznała to za błąd, twierdząc, że to może zaszkodzić mojemu biznesowi (…) Przemyślałem to sobie i uznałem, że chcę być w zgodzie z samym sobą, ewentualnie wykorzystać pozycję, którą zdobyłem, żeby rzucić hasło w eter i zobaczyć, co się stanie. Miałem poczucie, że jeśli mam kontynuować to, co robię, to muszę się z tym zmierzyć także w swoich daily vlogach. Jeśli będę to ukrywał, wtedy rzeczywistość przedstawiona w filmach zupełnie «rozjedzie się» z moim życiem i zmieni się w jakiś teatr. Jednocześnie nie chcę robić za eksperta, bo podobnie jak większość ludzi z tego rodzaju problemami, nie mam pojęcia, co robię. Wiele osób wyobraża sobie, że jak mówisz coś publicznie, to automatycznie masz coś wartościowego do powiedzenia i że wszystko, co powiesz, będzie odpowiednio przemyślane i odpowiedzialne. Tymczasem ja sam czuję się zagubiony. To, co robię, to nie próba rozmawiania o depresji, a bardziej zasygnalizowanie problemu. Rzucenie tematu, żeby ludzie do niego przywykli" - tłumaczy Krzysztof Gonciarz.

Jednak kamery nie pokazują wszystkiego, a jedynie to, co się chce pokazać. Youtuber wspomina też o zwykłym wstydzie, który czuł z powodu swojego stanu zdrowia. Paradoksalnie to, czego się obawiał, czyli publiczne przyznanie się do problemów, stało się początkiem jego radzenia sobie z nimi: "Sam fakt, że mój problem spotkał się z akceptacją sprawił, że poczułem dużą ulgę. Dotarło do mnie, że może faktycznie to wszystko nie jest takie wstydliwe, jak mi się wydaje. Może nie jestem aż takim gównem, jak się czuję. Gdy obejrzałem się w «lustrze internetu», to nie wyglądało to tak źle. Poczułem się lepiej" - opowiada. Jednocześnie zachowuje zdrowy dystans od tego, co piszą o nim i do niego fani, żeby nie stać się niewolnikiem oceny innych. "Robię to już długo i wypracowałem w sobie mechanizmy, które pozwalają mi się odciąć od tego, co ludzie piszą na mój temat. Gdybym się tym przejmował, już dawno bym oszalał" - podkreśla.

Przeczytaj też: "Moja depresja nie była dziełem szatana">>

Krzysztof Gonciarz opowiedział również, że otrzymał propozycję biznesową, aby wykorzystać fakt tego, że głośno powiedział o swojej "dziurze w głowie". Jasno jednak dał do zrozumienia, że "monetyzowanie czegokolwiek związanego z tym tematem byłoby nie na miejscu".

"Pointy tej historii jeszcze nie ma, ale mam świadomość, że ona może pojawić się w najbliższych miesiącach. Zobaczymy. (…) U innych youtuberów widziałem próby obchodzenia tego tematu - tłumaczą się z braku aktywności i udają, że od teraz będzie spoko. «Chwilę mnie nie było, ale teraz już wracam» - a potem nie wracają. I pomyślałem, że jest w tym jakaś wartość, że ja się ekshibicjonistycznie odsłoniłem" - podsumowuje rozmowę Krzysztof Gonciarz.

***

Depresję można leczyć, samobójstwo nie jest jakimkolwiek wyjściem. Jeśli masz takie myśli lub nie możesz sobie poradzić z chorobą, a może jest w twoim otoczeniu osoba, której chcesz pomóc - skorzystaj z tych źródeł, szukając pomocy:

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Krzysztof Gonciarz: jestem na etapie wyboru terapeuty, nie jest łatwo się na to zdecydować
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.