10 lat temu powstało pierwsze w Polsce "Okno życia"
20 dzieci uratowano w ciągu dziesięciu lat działania w Krakowie "Okna życia". Było to pierwsze takie miejsce w Polsce, w którym zdesperowana, często ukrywająca ciążę matka może anonimowo zostawić dziecko.
W sobotę obchodzono dziesiątą rocznicę założenia krakowskiego "Okna życia". Znajduje się ono w prowadzonym przez siostry nazaretanki Domu Samotnej Matki. Dyrektor Caritas Archidiecezji Krakowskiej ks. Bogdan Kordula wspomniał, że uruchamiano go nie bez obaw. "Przyświecała nam myśl, że choćby jedno uratowane życie, to już warto to okno otworzyć" - mówił.
Metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz dziękował wszystkim za zaangażowanie w działanie "Okna życia" i rodzicom, którzy zdecydowali się adoptować pozostawione w nim dzieci.
"Rodzic to nie tylko ten, który powołuje na świat, ale i ten, który wychowuje" - podkreślił kard. Dziwisz. "+Okno życia+, chcę to mocno podkreślić w kontekście zbliżających się Światowych Dni Młodzieży, wzywa młodych do odpowiedzialności za dar życia i do dojrzałego podejmowania macierzyństwa i ojcostwa" - dodał.
Kard. Dziwisz podkreślił, że życie musi być bronione od poczęcia aż do naturalnej śmierci i nie ma żadnego wytłumaczenia, by bezbronne dziecko skazywać na śmierć.
Obecny na uroczystości Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak powiedział, że w całej Polsce dzięki "Oknom życia" uratowanych zostało 90 dzieci. "Wszyscy życzylibyśmy sobie, żeby dzieci wychowywały się w swoich rodzinach biologicznych, a w sytuacjach, kiedy jest to niemożliwe, żeby poprzez szpital i system opieki społecznej, nie musiały przechodzić trudności porzucenia. Ale są sytuacje trudne, nadzwyczajne i +Okna życia+ musimy traktować jak pogotowie ratunkowe, jak element działania policyjnego, bardziej w systemie interwencyjnym, który daje szansę maksymalnego możliwego zabezpieczenia dziecka" - mówił Michalak.
Rzecznik apelował do społeczeństwa o odpowiedzialność i o to, by nie ferować szybkich wyroków i nie osądzać tych, którzy nie radzą sobie z rodzicielstwem, ale zaproponować im pomoc. Michalak mówił, że według policyjnych statystyk w ostatnich dziesięciu latach liczba dzieci porzuconych spadła o połowę, a przypadków dzieciobójstwa jest trzykrotnie mniej.
Sędzia Waldemar Żurek mówił, że krakowski sąd stał się prekursorem w zagadnieniach prawnych związanych z dziećmi z "Okna życia". "To instytucja, która nie była i dalej nie jest uregulowana prawem. Musieliśmy wytyczać pierwsze szlaki współpracując z siostrami, ośrodkiem adopcyjnym i policją. Myślę, że poszliśmy w dobrym kierunku. Chodziło o to, by te dzieci jak najszybciej trafiły do kochających rodzin i to wydaje się udało" - powiedział Żurek.
Dodał, że "Okno życia" to także ratunek dla tych matek, które już w momencie poczęcia wiedzą, że nie będą mogły wychować swoich dzieci, ale mają świadomość, że jest inna droga niż nielegalna - często przeprowadzana za granicą, aborcja.
Wolontariusze wraz z dziećmi Oliwią i Maćkiem zaznaczyli na mapie Polski miejsca, gdzie działają "Okna życia", a później dzieci zdmuchnęły świeczki na torcie. Ich rodzice pani Aleksandra i pan Daniel nie ukrywają przed nimi, że zostały kiedyś pozostawione w krakowskim "Oknie życia". "Oni o tym wiedzą i nie ukrywamy tego przed nimi, bo nie możemy budować więzi rodzinnej miłości na oszustwie" - powiedział pan Daniel.
Rodzice mówili, że adopcja jest niewątpliwie trudną decyzją, ale mieli duże wsparcie Ośrodka Adopcyjnego i rodziny. "Traktujemy dzieci jak swoje własne" - podkreślali.
W krakowskim "Oknie Życia" znalezionych zostało 18 dzieci, a dwójkę przyprowadziła pod to okno mama. Okno otwiera się od zewnątrz, jest w nim zamontowane ogrzewanie i wentylacja. Wewnątrz stoi łóżeczko, w którym można pozostawić niemowlę. Po otwarciu okna uruchamia się alarm, który wzywa mieszkańców domu.
Siostry natychmiast wzywają pogotowie i niemowlę zostaje odwiezione do szpitala. O jego dalszych losach decyduje sąd, który nadaje mu tożsamość i decyduje o umieszczeniu go w rodzinie zastępczej, a następnie o adopcji.
Jak powiedziała PAP Katarzyna Padło z zespołu prasowego małopolskiej policji w Krakowie i Małopolsce w ostatnich trzech latach nie odnotowano ani jednego przypadku dzieciobójstwa. W całej Polsce takich zdarzeń w 2000 r. było 47, a w 2014 r. cztery.
W październiku zeszłego roku Komitet Praw Dziecka przy ONZ wezwał Polskę do likwidacji "Okien życia" i promowania alternatywnych rozwiązań umożliwiających matce zrzeczenie się praw rodzicielskich. Według Komitetu "okna" nie zapewniają pozostawianym tam dzieciom dostępu do wiedzy o ich pochodzeniu.
Organizacje prowadzące takie miejsca, w tym także Caritas Archidiecezji Krakowskiej, podkreślały, że nie nawołują nikogo do porzucania dzieci, a proponowane przez nich rozwiązanie jest alternatywą dla tych matek, które nie chcą rodzić w szpitalu, więc nie mogłyby tam w bezpiecznych warunkach zostawić noworodka. Jak zaznaczono, najważniejszym celem "Okien życia" jest ocalenie ludzkiego życia.
Nawiązując do stanowiska Komitetu Praw Dziecka Marek Michalak mówił w sobotę, że zestawiano ze sobą dwa prawa człowieka: prawo do życia i do tożsamości. "Praw człowieka, co do zasady się nie wartościuje, powinny być stawiane na jednym poziomie, ale prawo do życia jest prawem pierwszym, a dopiero później możemy mówić o czymkolwiek innym" - zauważył Michalak.
Działające w Krakowie, przy ul. Przybyszewskiego "Okno życia" powstało w marcu 2006 r. w istniejącym od 1978 r. Domu Samotnej Matki. Zostało otwarte z inicjatywy kard. Dziwisza, Wydziału Rodziny Kurii Metropolitalnej oraz Caritas Archidiecezji przed pierwszą rocznicą śmierci Jana Pawła II.
Już trzy miesiące po jego uruchomieniu znaleziono w nim pierwsze niemowlę. W ciągu dziesięciu lat w całej Polsce - najczęściej przy klasztorach, domach dziecka, szpitalach - powstało 58 "Okien życia", w których do tej pory pozostawiono 90 dzieci.
Skomentuj artykuł