Z badań CBOS opublikowanych 22 sierpnia 2022 r. wynika, że obniża się przeciętny wiek rezygnacji z praktyk religijnych. "W przypadku badanych uczniów to 14 lat, a w skali całego społeczeństwa w najmłodszej kategorii wiekowej (18-24 lata) - 16 lat - wynika z badań.
Uczniowie najczęściej wypowiadali się krytycznie o Kościele (40 proc.). Na drugim miejscu wskazali brak wiary (33 proc.), w tym deklaracje ateizmu (18 proc. wskazań). Gdyby do deklaracji braku wiary (11 proc.) dołączyć zmianę światopoglądu, określanie się mianem ateisty lub agnostyka, to taka kategoria objęłaby 22 proc. wypowiedzi.
Na pytanie o przyczyny kryzys wiary wśród Polaków, a co za tym idzie spadku praktyk religii, powołań do stanu duchownego i życia konsekrowanego, abp Gądecki powiedział PAP, że "przez kryzys religijny należy rozumieć przykry emocjonalnie stan wewnętrznego napięcia, który wiąże się ściśle z mniejszą lub większą dezintegracją życia religijnego".
- Dynamiczny proces kryzysu charakteryzuje się krytycznym nastawieniem do aprobowanych dotychczas treści religijnych, wartości i form, ujawniając wyraźną tendencję do licznych zmian w tej dziedzinie życia oraz do przeciwstawienia się trudnej sytuacji poprzez wewnętrzną religijną przemianę - zwrócił uwagę hierarcha.
Powołując się na teoretyków, powiedział, że "trudności w wierze, o ile nie doprowadzają do ateizmu, przezwyciężone, mogą przyczynić się do powstania dojrzalszych, bardziej skrystalizowanych, świadomych form wiary".
- Pozytywne rozwiązanie kryzysu może zaowocować rozwojem religijności, pogłębieniem wewnętrznych przeżyć religijnych - ocenił abp Gądecki.
Powiedział, że "kryzys wiary i praktyk religijnych zaczyna się zwykle od kryzysu więzi".
- Poważne rozczarowanie samym sobą czy bliźnimi prowadzi do pytań o sens życia i do zwątpienia w Boga. Pojawiają się wtedy myśli typu: skoro Bóg jest miłością i radością, a mnie z jakiegoś względu żyć się odechciewa, to może jednak Boga nie ma, a moje życie jest dziełem przypadku i niepotrzebnym ciężarem - zwrócił uwagę hierarcha.
Ocenił, że "postawienie siebie czy drugiego człowieka w miejsce Boga to najczęstsza przyczyna zerwania więzi z Bogiem i zwątpienia w to, że On jest, że mnie rozumie i bezwarunkowo kocha, że mnie szuka i chce mi pomóc".
- Pokonanie kryzysu wiary trzeba zacząć od porządkowania więzi z samym sobą i z innymi ludźmi - wskazał przewodniczący KEP.
Zwrócił uwagę, że "kryzys przypomina o tym, że gdy przestaniemy stawiać sobie wymagania, nawracać się, być czujnymi, wzrastać w miłości, to życie przestanie nas cieszyć".
Na pytanie, jak pomóc w wyjściu z kryzysu wiary, abp Gądecki powiedział, że każdy przypadek jest inny.
- Czasem pomocą jest nasza bliskość, serdeczność, czułość, komunikowanie przebaczenia i potwierdzanie bezwarunkowej miłości. Czasem ktoś jest już w tak poważnym kryzysie, że nie reaguje na naszą miłość ani na nasze cierpienie. Wtedy pozostaje już tylko naśladowanie miłości mądrego ojca z przypowieści Jezusa, który nie poszedł do marnotrawnego syna i nie przeszkadzał mu cierpieć, gdy ów syn błądził. Niektórzy wychodzą z kryzysu dopiero wtedy, gdy sami się bardzo nacierpią. W każdym przypadku naszym zadaniem jest ufna modlitwa w intencji błądzących i troska o własną wierność Bogu, by promieniować radością i stawać się znakiem nadziei dla tych, którzy nadzieję utracili - powiedział przewodniczący KEP.
Przyznał, że "kryzys wiary może pociągać za sobą także kryzys wartości", dlatego jak stwierdził, "nierzadko jesteśmy świadkami zastraszających przykładów postępującej autodestrukcji osoby ludzkiej".
- Niektóre panujące opinie stwarzają wrażenie, że nie ma już takiej wartości moralnej, którą należy uznawać za niezniszczalną i absolutną. Na oczach wszystkich okazuje się pogardę wobec ludzkiego życia, nieustannie narusza się podstawowe prawa osoby, niegodziwie niszczy się dobra niezbędne dla ludzkiego życia. Co gorsza, człowiek już nie jest przekonany, że tylko w prawdzie może znaleźć zbawienie. Podaje się w wątpliwość zbawczą moc prawdy, pozostawiając samej wolności, oderwanej od wszelkich obiektywnych uwarunkowań, zadanie samodzielnego decydowania o tym, co dobre, a co złe. Relatywizm ten przeniesiony na grunt teologii prowadzi do braku ufności w mądrość Boga, który poprzez prawo moralne kieruje człowiekiem. Nakazom tego prawa moralnego przeciwstawia się tak zwane konkretne sytuacje i w gruncie rzeczy nie zważa się już na to, że prawo Boże zawsze pozostaje jedynym prawdziwym dobrem człowieka - zaznaczył abp Gądecki.
Powiedział, że "wśród przyczyn kryzysu instytucji Kościoła można zasadniczo wyróżnić trzy kategorie". Wyjaśnił, że "pierwsza z nich związana jest z dysonansem między niektórymi wymaganiami Kościoła a dominującą w społeczeństwach zachodnich hierarchią wartości".
- Druga kategoria przyczyn ma swoje źródło w zasadzie reprezentowania Kościoła głównie przez osoby duchowne, co sprawia, że Kościół postrzegany jest coraz częściej jako grupa obca. Trzecia kategoria to przyczyny związane ze zjawiskiem, które można określić jako transfer wartości. Jego istotą jest to, że wartości stanowiące kwintesencję chrześcijaństwa zostają w dużej mierze włączone w kulturę świecką, przez co przestają być kojarzone tak z Kościołem, jak i w ogóle z chrześcijaństwem - powiedział abp Gądecki. Przyznał, że "niebagatelną przyczyną kryzysu są też sprawy obyczajowe".
Podkreślił, że "młodzi ludzie są jednym z podstawowych wyzwań Kościoła, nie tylko w Polsce".
- Młodzież jest szczególnie wrażliwa na autentyczność i wiarygodność głoszonych prawd, nie tylko w sferze religijnej. Młodość to także okres poszukiwania życiowej drogi, czasem jakiejś formy buntu i negacji systemu wartości. To również czas, w którym wiele czynników, wzorców czy osób może wpływać na wybór stylu życia i postawy wobec niego. Wszystko to sprawia, że kluczowe w przekazywaniu wiary jest własne autentyczne świadectwo i doświadczenie - wskazał hierarcha.
Zwrócił uwagę, że rodzice, dziadkowie, nauczyciele, katecheci i księża w parafiach mają najbliższych kontakt z młodymi ludźmi i to "w dużej mierze od ich postawy zależą późniejsze życiowe wybory młodzieży".
Zaznaczył, że "kluczowe jest również świadectwo innych młodych, ich chrześcijański styl życia".
- Tu z dużą pomocą przychodzą wspólnoty i ruchy katolickie, nie tylko młodzieżowe oraz duszpasterstwa, m.in. akademickie. Tam, w mniejszych grupach, łatwiej jest dzielić się swoimi przeżyciami, mówić o problemach, modlić się wspólnie, spędzać wolny czas, nawiązywać przyjaźnie i korzystać ze stałej formacji - wymieniał abp Gądecki.
Przyznał, że "konieczne jest również docieranie do młodych ludzi ich własnymi kanałami komunikacji, m.in. poprzez internet, media społecznościowe, nowe technologie i współczesne formy przekazu". Ocenił, że szansą są Światowe Dni Młodzieży z udziałem papieża Franciszka, które w sierpniu 2023 r. odbędą się w Lizbonie.
- Młodzi ludzie, którzy wybierają się do Portugalii, mogą zapraszać swoich znajomych, nawet jeśli nie zawsze systematycznie uczestniczą oni w życiu Kościoła. To właśnie szansa wspólnego doświadczenia wiary - powiedział duchowny. Zapowiedział, że planuje zwrócić się do parafii z prośbą o organizację lokalnych ŚDM dla tych młodych, którzy nie będą mogli być w Lizbonie.
Zastrzegł, że "zadaniem księży i świeckich wychowawców jest naśladowanie metody Chrystusa, który najpierw czynił dobro, a dopiero później uczył myśleć i kochać".
- Naszym zadaniem jest zatem najpierw modlić się, kochać i milczeć. Nie zrażajmy się brakiem natychmiastowej odpowiedzi ze strony wychowanków, gdyż "dzisiejsze cierpienie przygotowuje jutrzejszą radość" – powiedział hierarcha.
W ocenie przewodniczącego KEP, "współcześni młodzi ludzie nie różnią się w swoich marzeniach i aspiracjach od ich rówieśników z poprzednich pokoleń", ale są "bardziej poranieni w swoim człowieczeństwie oraz bardziej zagrożeni od wewnątrz i z zewnątrz".
- Potrzebują dojrzalszej pomocy wychowawczej po to, by mogli zafascynować się perspektywą własnego rozwoju według ideałów Ewangelii - wskazał abp Gądecki. - Wymagając niewiele, nie osiągniemy w wychowaniu niczego. Wymagając dużo, mamy szansę osiągnąć niemal wszystko - dodał.
Zapytany, na ile trzeba zmienić sam język przekazu wiary tak, żeby był zrozumiały i dotykał życia współczesnego człowieka, dla którego wiele pojęć jest abstrakcyjnych, przewodniczący KEP przyznał, że "ważne są trzy podstawowe cechy dobrego stylu, które wymieniają językoznawcy: jasność, zwięzłość i prostota".
Podkreślił, że mowa "jest skuteczna wówczas, kiedy przemawiają czyny". - Nie każdy posiada wysokie zdolności przemawiania, nie każdy jest w stanie mówić tak, by samym stylem i formą niezwykle pobudzać uwagę słuchających. Zdecydowanie ważniejszą jest sprawa samej treści - ocenił abp Gądecki.
- O tym kilkakrotnie mówił papież Franciszek, zwracając uwagę na konieczność autentyczności przekazu, odnoszenia słowa Bożego do konkretnych aspektów życia, unikania moralizowania i pouczania, a w ich miejsce używania zachęty i pozytywnych przykładów - dodał hierarcha.
Źródło: PAP / pk
Skomentuj artykuł