Abp Gądecki: trwa walka między prawem ludzi (dziś jest to demokracja) a prawem Boga

(fot. YouTube.com / Caritas Polska)
KAI / mp

Podczas wczorajszej porannej homilii w Kaplicy Matki Bożej na Jasnej Górze abp Stanisław Gądecki podkreślił, że wciąż w świecie trwa zmaganie i konflikt dotyczący prawa stanowionego i prawa Bożego.

Przewodniczący Episkopatu głosił dziś homilię do polskich biskupów, podczas odbywających się w Częstochowie rekolekcji Episkopatu. Kaznodzieja podkreślił, że wciąż w świecie trwa zmaganie i konflikt dotyczący prawa stanowionego i prawa Bożego.
- Prawo władcy to jest to, co wydobywa się z przekonania większości. To, co podoba się większości staje się prawem władcy. To jest konsensus między wszystkimi, on wyznacza drogi. Dziś to jest nazywane demokracją - mówił. Podkreślił, że z drugiej strony jest prawo Boże.
- To jest ten najistotniejszy konflikt, który istniał już w czasach machabejskich i będzie istniał do końca czasów - wyjaśniał.
A porównując czasy machabejskie, w których ścierały się kultury grecka i żydowska do procesów społeczno-kulturalnych zachodzących obecnie w Europie, zwrócił uwagę na zjawisko dwóch ścierających się skrajności: z jednej strony pluralistycznego rozmycia wartości, a z drugiej zamknięcia w kulturze swojego narodu.
- Jesteśmy w Unii Europejskiej i z jednej strony jest "parcie" uniformizmu, a z drugiej jest pluralizm, który podtrzymuje życie narodowe i narodową tożsamość - mówił przewodniczący Episkopatu. Dodał, że "uniformizm jest procesem znacznie wykraczającym poza Unię Europejską". - On jest globalizacją, a proces globalizacji niweluje wszystkie kultury.
DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Abp Gądecki: trwa walka między prawem ludzi (dziś jest to demokracja) a prawem Boga
Komentarze (1)
Manuel Vetró
22 listopada 2017, 19:26
Szkoda, że nie ma całej homilii... Parę zdań wyrwanych z kontekstu, siłą rzeczy, z konieczności, Każda redakcja jest interpretacją. Homilia na rekolekcjach dla biskupów - arcyważna. Szkoda, że nie ma całego jej tekstu zatem. Chyba, ze redaktor ratował arcybiskupa, albo bał się dać całego tekstu...