Abp Hoser: "Zwycięstwo Polaków było cudem"

Ordynariusz warszawsko-praski abp Henryk Hoser (fot. Janusz Halczewski)
KAI / mik

Gdyby nie cud zwycięstwa w Bitwie Warszawskiej, nie żylibyśmy dziś w wolnej Polsce - podkreślił abp Henryk Hoser. Ordynariusz warszawsko-praski modlił się 13 sierpnia w katedrze św. Michała Archanioła i św. Floriana Męczennika za poległych w wojnie polsko-bolszewickiej.

W homilii podczas Mszy św. abp Hoser przypomniał, że w 1920 roku „wszystkie ludzkie kalkulacje wróżyły klęskę Polski”. Składała się na to zarówno sytuacja zewnętrzna jak i wewnętrzna. - Armia Czerwona była potężniejsza, osamotnienie polityczne polski i słaba pomoc militarna nie wróżyły zwycięstwa. Również sytuacja wewnętrzna kraju nie zapowiadała sukcesu. Trwające w czerwcu 1920 skłócenie narodu, wzajemne oskarżenia nie wróżyły udanej mobilizacji - tłumaczył hierarcha.

Jednak w ciągu lipca 1920 roku nastąpił przełom, „wszystkie stronnictwa wszystkie partie, odłamy i środowiska zaczęły mówić jednym głosem, wzywały do powszechnej mobilizacji – kontynuował abp Hoser.

Zdając sobie sprawę z niebezpieczeństwa nowej wojny w Europie, również papież Benedykt XV zaapelował do całego Kościoła o modlitwę w intencji naszego kraju – przypomniał abp Hoser. – Nie tylko więc miłość dla Polski, ale Europy całej każe nam pragnąć połączenia się z nami wszystkich wiernych w błaganiu Najwyższego, aby za orędownictwem Najświętszej Dziewicy, Opiekunki Polski, zechciał oszczędzić narodowi polskiemu tej ostatecznej klęski, oraz by raczył odwrócić tę nową plagę od wycieńczonej prze upływ krwi Europy - przypomniał abp Hoser.

- Tak wiec nie dziwi fakt, że zwycięstwo Polaków było cudem - podkreślił hierarcha. Zwrócił także uwagę, że „cudem było już samo odzyskanie przez Polskę dwa lata wcześniej niepodległości, tym bardziej, że nikomu nie zależało, aby Polska istniała”. Podobnie sytuacja wyglądała w 1920 roku. Gdyby nie ten cud, nie żylibyśmy dziś w wolnej Polsce i nie bylibyśmy w takich warunkach, zgromadzeni na tej Mszy św. - podkreślił abp Hoser.

Wczorajsze uroczystości w katedrze warszawsko-praskiej uświetnił koncert „Rycerstwo Orła Białego” w wykonaniu Reprezentacyjnego Zespołu Artystycznego Wojska Polskiego.

Obchody 90. rocznicy Bitwy Warszawskiej odbędą się dziś w Ossowie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Abp Hoser: "Zwycięstwo Polaków było cudem"
Komentarze (16)
TP
to prawda
15 sierpnia 2010, 14:50
dzięki bp.Hoserowi za artykuł.
TP
to prawda
15 sierpnia 2010, 14:30
ten ksiądz jezuita przekazał nam prawdziwą historię bitwy z bolszewikami
TP
to prawda
15 sierpnia 2010, 14:28
Jest mi bardzo przykro, ze Patronka Stolicy – Matka Łaskawa, znana praktycznie od 1920 roku, nie jest kochana i publicznie czczona. Ubolewam, ze prezydenci miasta z magistratem nie zawierzaja swej pracy Jej opiece. Ze rektorzy wyzszych uczelni, przedstawiciele policji, służb miejskich nie ślubują Jej służyć – nawet w kontekście tylko indywidualnego zawierzenia. Od blisko dwóch lat w sanktuarium Matki Bożej Łaskawej na Starówce (ul. Swietojanska 10) w kazda pierwsza sobotę miesiąca podczas sprawowanej przeze mnie o godz. 8.30 Mszy Swietej dokonywany jest publicznie akt zawierzenia Matce Bożej. Przybywają na te Msze Świętą właściciele małych firm i dużych zakładów pracy. To tutaj Warszawskie Zakłady Kaletnicze „Noma” zawierzyly swoją działalność i wszystkich pracowników, fundując wotum – klęcznik do Komunii Świętej dla wiernych sanktuarium. Ciągle przybywa nowych czcicieli Matki Łaskawej, bo jedni od drugich dowiadują się o błogosławionych skutkach tego pierwszosobotniego zawierzenia. Kończąc, wyrazam nadzieje, ze może pewnego dnia władze miasta – nawet incognito – przybędą na Świętojańską, nie tylko, aby sie Matce Łaskawej pokłonić, ale też aby zaprosić Ją do współpracy. ks. dr Jozef Maria Bartnik SJ Patronka Warszawy i Strażniczka Polski
TP
to prawda
15 sierpnia 2010, 14:28
Maria Okonska w swoich wspomnieniach pisze o powszechnej w czasie trwania powstania modlitwie maryjnej. Matce Bozej powierzano sie indywidualnie, ufano, ale zabraklo najważniejszego OFICJALNEGO zawierzenia przez dowództwo Armii Krajowej losów powstania Matce Bożej Łaskawej, od 292 lat patronującej stolicy. Uważam, że nadszedł czas, aby zwrócić uwagę opinii publicznej na ten fakt i jego tragiczne skutki. Zaniedbanie to jest tym dziwniejsze, ze Polska od wieków jest Maryjna, a dowody opieki Matki Bożej nad naszym Narodem i Ojczyzną, poczynając od obrony Częstochowy, a na Cudzie 1920 roku kończąc, są tak oczywiste i niosące ufność w Jej niezawodną nieustającą pomoc. Konsekwencja braku zawierzenia losów stolicy tej od wieków niezawodnej Tarczy i Obronie – Matce Łaskawej, była totalna klęska Powstania Warszawskiego, wykrwawienie Narodu, śmierć najwartościowszych synów tego miasta i w konsekwencji całkowite zburzenie i spalenie stolicy Polski. Cóż, również i teraz historia sie powtarza. Władze Warszawy usilują sobie radzić bez pomocy i wsparcia jej Patronki. W każdym urzędzie miejskim króluje komputer wraz z wizerunkiem syrenki – herbem stolicy. Patronka miasta nie została zaproszona do współrządów. Na marginesie warto wspomnieć, ze Warszawa, dzieląca się dawniej na dwa miasta – Stare i Nowe, ma też dwa herby – Nowe Miasto (wokół kościoła Sióstr Sakramentek) ma w herbie Najświętszą Dziewice, Stare Miasto zaś (od Barbakanu do placu Zamkowego) – mitologiczną syrene.
TP
to prawda
15 sierpnia 2010, 14:27
Mijają lata – zapomniana Matka Łaskawa na Świętojańskiej w ukryciu patronuje stolicy. O tym patronacie wiedzą tylko czciciele staromiejskiej Madonny. Władysław z Gielniowa, drugi patron stolicy, staje sie powoli w świadomości warszawiaków głównym patronem miasta, co zreszta trwa po dziś dzień. Wybucha druga wojna światowa. Mimo ze miasto ma swoją Patronke i wierną Opiekunke, jednak w ferworze walk, konspiracji, koszmarze okupacji lud Warszawy nie pamięta o tym, nie szuka u swej Patronki pomocy. Nikt oficjalnie nie powierza Matce Bożej Łaskawej wojennych losów stolicy. Okupowana Warszawa wierzy w swój spryt, waleczność, ufność pokłada w filipinkach, butelkach z benzyną, niezawodnym orężu. TARCZA i OBRONA ludu warszawskiego, sprawdzona w ciężkich chwilach stolicy, Matka Najłaskawsza, wierna Przyjaciółka warszawian nie jest wzywana. Indywidualna modlitwa grupki wiernych na Świętojańskiej to wszystko. O ile w 1920 roku całe miasto chroniło się pod płaszcz łaskawej opieki swej Patronki, o tyle w 1939 i 1944 roku o Matce Bożej nie pamiętano czy też nie chciano pamietać, nie wzywano jej skutecznej opieki nad miastem. Nie zawierzono Tarczy i Obronie ludu warszawskiego losów stolicy i jej mieszkańców, co gorsza – nie pamiętano o zawierzeniu Powstania Warszawskiego.
TP
to prawda
15 sierpnia 2010, 14:27
Z kolei za rządów ateistycznych w komunistycznej Polsce nie do pomyślenia było nawet wspominanie o prawdziwym scenariuszu wydarzeń. Ukazanie sie Matki Bożej widziane i relacjonowane przez naocznych świadków, sowieckich żołnierzy, było przez historyków reżimu zaszufladkowane jako przypadkowa gra świateł na niebie, pobożna maryjna legenda, wymysł grupki pobożnych pań, a najczęściej w oficjalnych przemówieniach komunistycznych władz – pomijane całkowitym milczeniem. W ukryciu patronuje stolicy Po wielkim modlitewnym zrywie sierpnia 1920 r., na skutek wspomnianych uwarunkowan politycznych (odsyłam do mojej ksiazki „Matka Łaskawa w Bitwie Warszawskiej”) Patronka Stolicy zostala zapomniana. Ufundowane przez polskie kobiety wotum dziękczynne przeznaczone dla Matki Bożej za uratowanie stolicy i Polski od okupacji bolszewickiej – złote berło i jabłko, zostało przekazane na Jasną Górę. Patronka Warszawy – Matka Łaskawa nie doczekała się od magistratu miasta i swojego ludu oficjalnego dowodu wdzięczności, dowodu pamięci. Propaganda władzy sanacyjnej udowadniała, że żadnego cudu, objawienia się Matki Bożej w Ossowie nie było, bo być nie mogło. Zwyciężył bolszewików swoim geniuszem militarnym Józef Piłsudski! Sam zaś Marszałek w słowach skierowanych do ks. kard. A. Kakowskiego powiedział: „Eminencjo, ja sam nie wiem, jak myśmy te wojne wygrali” (sic!).
TP
to prawda
15 sierpnia 2010, 14:26
Panika bolszewików Postać Matki Bożej była widziana przez dziesiątki, lepiej powiedzieć: setki bolszewików atakujących polskie oddziały w bitwie o dostęp do stolicy. To pojawienie sie na niebie wywołało wśród sołdatów strach, przerażenie i panike, której nie sposób opisać. Naoczni świadkowie wydarzenia, zahartowani w boju, niebojący się ani Boga, ani ludzi, programowi ateiści, na widok postaci Maryi, groźnej „jak zbrojne zastępy”, rzucali broń, porzucali działa, tabor, aby w nieopisanym popłochu, na oślep, pieszo i konno, salwować się ucieczką. Przerażenie, jakie wywołało ujrzane zjawisko, i paniczny strach były tak silne, ze nikt nie myślał o konsekwencjach ucieczki z pola walki – karze śmierci dla dezerterów. Uciekinierzy poczuli sie bezpieczni dopiero w okolicach Wyszkowa i stąd – od ich słuchaczy – pochodzą pierwsze relacje o tym wstrząsajacym wydarzeniu. Można ubolewać, ze fakt cudownej interwencji, łaskawej pomocy Matki Niebieskiej, fakt oczywisty, znany i przyjmowany przez ludzi, a relacjonowany przez dorosłych, żołnierzy, konsekwentnie przemilczano zarówno w przedwojennej Polsce, jak i później, w czasach rządów komunistycznych. Niestety, również i teraz fakt ten jest pomijany milczeniem, choć z zupełnie innych przyczyn. W sanacyjnej Polsce oficjalnie podawana przyczyna Cudu nad Wisłą, czyli nagłego odwrotu zwycięskiej (do tej pory) Armii Czerwonej spod bram Warszawy, był tylko geniusz Marszałka Piłsudskiego.
TP
to prawda
15 sierpnia 2010, 14:25
Wielki znak na niebie Nie tylko Warszawa, ale cala Polska modli sie o ratunek. Na Jasnej Górze Episkopat Polski wraz z tysiącami wiernych śle błagania do Królowej Polski. Nie ma świątyni, w której by nie odprawiano wielogodzinnych nabożeństw blagalnych, a wszystko w atmosferze ZAWIERZENIA losów bolszewicko-polskiej wojny naszej Pani i Królowej. Modlitwa tysięcy zjednoczonych serc wyprasza cud – PRAWDZIWY CUD – ukazanie sie Najświętszej Dziewicy. Matka Boża ukazuje sie w postaci Matki Łaskawej – Patronki Warszawy. Jest przecież z woli magistratu i ludu miasta tego Patronką – Tarczą i Obroną, od 1652 roku. Matka Łaskawa pojawia sie na niebie przed świtem, monumentalna postać, wypełniająca swoją Osobą całe ciemne jeszcze niebo.Ukazuje sie odziana w szeroki, rozwiany płaszcz, którym osłania stolice. Zjawia sie w otoczeniu husarii, polskiego zwycięskiego wojska, które pod Wiedniem z hasłem „W imie Maryi” rozegnało poganskie watahy. Matka Boża trzyma w swych dłoniach jakby tarcze, którymi osłania miasto Jej pieczy powierzone.
TP
to prawda
15 sierpnia 2010, 14:25
 Warszawa była praktycznie bezbronna. Wszyscy zdolni do walki mężczyźni na mocy dekretu o powszechnej mobilizacji już od miesięcy przebywali na froncie. Stolicy mieli bronić ochotnicy, gimnazjaliści, podrostki, dla których karabin często był przekraczającym ich siły ciężarem, i starzy weterani z powodu wieku pozostający poza czynną służbą. Dopomoge wam Wszystko to, co od momentu odzyskania niepodległości w 1917 roku przeżywała Polska, przewidziała Opatrzność Boża. Na 48 lat przed opisywanymi wydarzeniami sama Najświętsza Dziewica przygotowywała lud swojego kraju nie tylko na odzyskanie upragnionej niepodległości, ale także na to, co dzisiaj nazywamy wojną bolszewicko-polską (nb. nigdy oficjalnie niewypowiedziana). W Wielki Piątek 1872 r. Matka Najświętsza przekazuje mistyczce Wandzie Nepomucenie Malczewskiej (obecnie kandydatce na ołtarze) następujące słowa: „Skoro Polska otrzyma niepodleglosc, to niezadlugo powstana dawni gnebiciele, aby ja zdusic. Ale moja mloda armia, w imie moje walczaca, pokona ich, odpedzi daleko i zmusi do zawarcia pokoju. Ja jej dopomoge”. Rok pozniej, w Swieto Wniebowziecia, Matka Boza mowi: „Uroczystosc dzisiejsza niezadlugo stanie sie SWIETEM NARODOWYM was, Polakow, bo w tym dniu odniesiecie świetne zwycięstwo nad wrogiem dążacym do waszej zagłady. To święto powinniście obchodzić ze szczególną okazałością” (ksiądz prałat G. Augustynik, Miłosc Boga i Ojczyzny w życiu i czynach świątobliwej Wandy Malczewskiej, wyd. VII, Arka, Wrocław 1998).v
TP
to prawda
15 sierpnia 2010, 14:23
Zdawano sobie sprawę z grozy sytuacji. Docierały do Warszawy przerażające wiadomości o tym, jak bolszewicy rozprawiali sie z inteligencją i osobami duchownymi na zajmowanych ziemiach (pisze o tym szerzej w mojej przygotowanej do druku książce „Matka Boża Łaskawa w Bitwie Warszawskiej”) i tym żarliwiej błagano o cud. Tylko cud, tylko interwencja Niebios mogła powstrzymać ten nieubłagany, trwający od miesiecy zwycięski pochód Armii Czerwonej przez nasz kraj – w drodze na Zachód. W sierpniu 1920 roku stojąca u wrót stolicy Armia Czerwona miała wielokrotną liczebną przewagę nad naszymi siłami. Bolszewicy byli absolutnie pewni zwycięstwa – ustalili nawet date zajęcia stolicy i przejęcia władzy w Polsce na 15 sierpnia. W Wyszkowie czekał już tymczasowy rząd z Konem, Dzierżyńskim i Marchlewskim na czele. W Warszawie bolszewickich „wyzwolicieli” oczekiwała komunistyczna V kolumna, 40-tysieczna rzesza robotnikow, mająca godnie przywitać swoich „oswobodzicieli” i wraz z nimi roznieść w pył (czytaj: wymordować) warszawskich „burzujów i krwiopijców”.
TP
to prawda
15 sierpnia 2010, 14:22
Mija 90 rocznica zwycięskiej Bitwy Warszawskiej nazywanej Cudem nad Wisłą. Bitwa, która miała zatrzymać nieprzerwany marsz przeważających sił bolszewickiego agresora u wrót Warszawy, stała się momentem zwrotnym w dziejach Europy. Nie ulega bowiem wątpliwości, ze z upadkiem Warszawy nie tylko Polska, ale i cala środkowa Europa stanęłaby otworem dla sowieckiej inwazji. Przez wieki Polska była tarcza Europy przeciw inwazji azjatyckiej. W żadnym jednak momencie historii niebezpieczeństwo totalnego zniewolenia nie było tak groźne jak tym razem. Modlitwy zaś składane przez ręce Maryi, Patronki Stolicy i Królowej Polski, nigdy nie były tak gorące. W obliczu nadciągającego nieszczęścia modlono się dosłownie wszędzie, nie tylko w kościołach, które nie mogły pomieścić wszystkich wiernych, choć otwarte były cała dobę. Od Starówki, siedziby Matki Bożej Łaskawej - Patronki Warszawy, aż do kościoła Świętego Krzyża tłum trwał na modlitwie, dzien i noc wzywajac pomocy swojej Patronki i Krolowej. Przed figura Najswietszej Panny znajdującej sie na otwartej przestrzeni Krakowskiego Przedmiescia czuwano i modlono się bez przerwy. Przypominano Łaskawej Patronce Stolicy, ze już raz złamała strzały Bożego gniewu i uratowała Warszawe przed czarną zarazą (epidemia cholery). Błagano, by zechciała uratować swój lud i swoje królestwo. Błagano, by zechciała zdusić czerwoną zaraze i zapobiegła rozniesieniu się krwawego bolszewickiego terroru, nie tylko w naszej Ojczyźnie, ale i w Europie.
ZM
zwycięstwo MARYI
15 sierpnia 2010, 14:18
Bitwa Warszawska to wielki świadek na ISTNIENIE BOGA, który wysłuchał Swą MATKĘ Polacy powierzyli MARYI losy tej wojny z bolszewikami, modlili sie, pokutowali, jest tyle materiałów na tę prawdę, lecz ta prawda jest niewygodna i niepoprawna politycznie, nie można odebrać chwały MARYI, to JEJ zwycięstwo.
L
leszek
14 sierpnia 2010, 19:40
Bitwa warszawska niewątpliwie była wielkim rozgromieniem wojsk bolszewickich i zaważyła na losach Europy/świata. Zupełnie jednak nie rozumiem tej gloryfikacji marszałka Piłsudskiego. Czy koniecznie zawsze ktoś musi być obdarzany kultem. Żródła historyczne a nie propagandowo-patriotyczne podają, że postawa marszałka wcale nie była taka jednoznaczna. W tej chwili trudno o jednoznaczne rozstrzygnięcia, ale mówi się nawet o tym że Piłsudski przeżywał wówczas załamanie psychiczne i zwyczajnie uciekając od problemów zaszył się w swoim prywatnym majątku. I ciekawostka: określenie 'cud nad Wisłą' było pierwotnie określeniem pogardliwym; jego autorem była opozycja która twierdziła że cała bitwa była tak beznadziejnie dowodzona że to musiał być cud że pomimo to wygralismy.
ER
Easy R
14 sierpnia 2010, 16:41
Cud cudem, ale mieliśmy też oficerów, którzy wiedzieli czym jest dobra strategia. W historii jest wiele przykładów zwycięstw nad dużo silniejszym przeciwnikiem. Sądzę, że powinniśmy dziękować za tamto zwycięstwo Bogu, ale też dostrzec, że Polacy potrafią być mądrzy, przebiegli i odważni.
Alicja Snaczke
14 sierpnia 2010, 13:02
śp. Biskup Władysław Miziołek o Naczelniku Państwa, Marszałku Piłsudskim mówił, że był narzędziem w ręku Pana Boga, która wiodła do tego niezwykłego zwycięstwa nad bolszewikami i ocaliła Ojczyznę, która zaledwie miała sześć lat niepodległości. Józef Piłsudski, Mąż Stanu, wielki autorytet, nawet dla przeciwników politycznych. Wywieszam flagę i pamiętam w modlitwie o zwyciśkim Wodzu i Jego Legionach.
Józef Więcek
14 sierpnia 2010, 12:34
Cudem było i to, że mieliśmy....Piłsudskiego. Polaku wywieś Flagę !