Abp Marek Jędraszewski odprawił ostatnią adwentową mszę
- Niech ten czas zawarty pomiędzy tą Eucharystią, a wieczerzą wigilijną, a następnie pasterką będzie czasem prawdziwie błogosławionym mimo, że jeszcze tak wiele rzeczy do zrobienia, by było pięknie, by było po Bożemu! - mówił metropolita łódzki, arcybiskup Marek Jędraszewski, w poranek wigilijny, podczas ostatniej Mszy świętej adwentowej w łódzkim karmelu.
Stało się już tradycją, że w wigilię świąt Bożego Narodzenia, metropolita łódzki spotyka się z siostrami karmelitankami bosymi, by wspólnie się z nimi modlić podczas Mszy świętej, a następnie porozmawiać w klasztornej rozmównicy.
W swojej homilii abp Jędraszewski przypomniał zebranym o wypełnieniu się proroctw Starego Testamentu w narodzinach Dzieciątka Jezusa.
- Za nami wielkie proroctwo Natana. Za nami wielka przepowiednia o królestwie, które nie będzie miało końca. Za nami radość Zachariasz, że jego syn będzie zwiastował przyjście Wschodzącego Słońca. To za nami! Mając tę świadomość, tego co za nami, szczególnie dziś brzmią słowa pieśni: "niebiosa spuście sprawiedliwego", który już przyszedł 2016 lat temu na świat i ciągle przychodzi, ciągle puka do ludzkich serc, jako Oblubieniec z Pieśni nad Pieśniami, aż oblubienica mu otworzy swe drzwi i spocznie na jego piersi. To jest czas ostatnich godzin adwentu, który daje nam Pan - mówił arcybiskup.
Klasztor sióstr Karmelitanek Bosych w Łodzi, został założony przez Karmelitanki przemyskie 10 maja 1928 r. Budynek klasztorny wybudowano w latach 1933-35, natomiast budowa kościoła trwała z przerwami od 1939 do 1952 roku. W tej chwili w klasztorze jest 14 sióstr, 13 profesek wieczystych i jedna siostra w czasie formacji zakonnej.
Trzy miesiące temu przełożoną Łódzkiego Karmelu została wybrana s. Maria Magdalena. Siostry przebywają za tzw. klauzurą papieską, prowadząc życie w ukryciu przed światem oddając się modlitwie i pokucie.
Skomentuj artykuł