Abp Szewczuk: Ukraina czeka na wizytę papieża
- Ukraina czeka na Franciszka, co jednak nie znaczy, że nastąpi to wkrótce - powiedział arcybiskup większy kijowsko-halicki Swiatosław Szewczuk.
Na konferencji prasowej 11 września w Rzymie omówił on również przebieg i wyniki posiedzenia Synodu Biskupów Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego (UKGK), który w dniach 1-10 bm. obradował w rzymskim Kolegium św. Jozafata.
Arcybiskup zapewnił, że jego Kościół jest żywy i - chociaż jego korzenie tkwią na Ukrainie - ma wymiar globalny. Zauważył, że zarówno mieszkańcy tego kraju, jak i wspólnota ukraińska, rozsiana po całym świecie, dawno już zaprosili Ojca Świętego do swej ojczyzny.
Nawiązując do niedawnej wypowiedzi Franciszka podczas jego rozmowy z dziennikarzami w drodze powrotnej z Afryki do Watykanu, iż w Europie woli on odwiedzać małe kraje, zwierzchnik UKGK zauważył, że Ukraina jest wprawdzie duża, ale ma co najmniej trzy elementy, które mogłyby umożliwić przyjazd papieża. Przede wszystkim jest jednym z najbiedniejszych krajów Europy, któremu grozi także katastrofa ideologiczna, wywołana przez wojnę i jej skutki dla środowiska. A zatem Ukraina spełnia trzy czynniki, istotne dla wrażliwości Ojca Świętego: ubóstwo, ekologia i pokój.
Do tego szczególnego uwrażliwienia Franciszka na sprawy pokoju, o której mówił on pokładzie samolotu, abp Szewczuk odwołał się też w kontekście toczącej się obecnie wojny na Ukrainie.
- Cały świat szuka politycznego rozwiązania tego konfliktu a z takim agresorem, jakim jest Rosja, nie jest to łatwe, gdyż rozwiązanie zbrojne nie istnieje - zaznaczył zwierzchnik UKGK. Jego zdaniem wizyta papieża "przerwałaby wojnę i dlatego czekamy na nią".
Między innymi na ten temat biskupi ukraińscy rozmawiali z sekretarzem stanu Stolicy Apostolskiej kard. Pietro Parolinem, który był gościem Synodu, pytając go o warunki ewentualnej podróży papieża. Musi ona uwzględniać "wrażliwość największego Kościoła obecnego na Ukrainie, czyli Patriarchatu Moskiewskiego" - podkreślił arcybiskup większy.
Wspomniał następnie o spotkaniu na zakończenie obrad z papieżem-seniorem Benedyktem XVI, który m.in. wyraził zatroskanie z powodu militaryzacji Ukrainy Wschodniej, "gdzie występuje niespotykana dotychczas koncentracja wojsk".
Przechodząc z kolei do obrad synodalnych, zwierzchnik UKGK przypomniał, że ich hasłem było współdziałanie i wewnętrzna jedność w dzisiejszym Ukraińskim Kościele Greckokatolickim. W tym kontekście podkreślił rolę soborowości jako elementu konstytutywnego dla Kościołów wschodnich, dodając, że Synod jest dla UKGK "organizmem, pomagającym nam przeżywać jedność, która gromadzi rozproszonych, ale też nasz Kościół przeżywa swą tożsamość w pełnej i widzialnej jedności z Następcą Piotra, toteż nie tylko zastanawialiśmy się nad komunią, ale żyliśmy nią".
UKGK jest świadkiem tej komunii - wspólnoty i życia nią w świecie wschodniochrześcijańskim. Jest to też element jego misji wobec "naszych braci prawosławnych", a także wobec "braci łacińskich" - zaznaczył abp Szewczuk. Zwrócił przy tym uwagę, że "Synod nie może decydować o sprawach wiary Kościoła, ma swoje ograniczenia", ale "jako ciało ustawodawcze może wydawać prawa, jest najwyższym trybunałem Kościoła «sui iuris», może wybierać biskupów, toteż jego obrady są czasem współdzielenia odpowiedzialności".
Pytany o autokefalię Prawosławnego Kościoła Ukrainy arcybiskup wyjaśnił, że UKGK "stoi po stronie papieża", dodając jednocześnie, że komunia (wspólnota) może rozwiązać każdy kryzys a jeśli ją się zrywa, wówczas nie ma już żadnych rozwiązań.
Skomentuj artykuł