"Abp. Życiński miał czas dla ludzi"

(fot. Sławek / Wikimedia Commons)
KAI / slo

Abp. Życiński był typem naukowca, którego treścią życia była książka. Wpajał nam, że nauki bez czytania nie da się uprawiać. Jego błyskotliwość i erudycja sprawiały, że miał potrzebę ciągłego uczenia się. Brakuje takich mistrzów, choć naśladować ich się w pełni nie da - mówi KAI o abp. Józefie Życińskim, ks. prof. dr hab. Janusz Mączka, dziekan Wydziału Filozoficznego Uniwersytetu Papieskiego im. Jana Pawła II w Krakowie, jego przyjaciel i współpracownik.

Dziś mija rok od śmierci metropolity lubelskiego.

- Trudno mówić o człowieku, który bardzo mocno wpłynął na moje życie, nie tylko naukowe, ale również duchowe. Jego silna osobowość ujawniająca się w szeroko rozumianej aktywności mocno przyciągała, a zarazem motywowała do wysiłku - mówi ks. prof. Janusz Mączka.

DEON.PL POLECA

Jego zdaniem abp. Życiński posiadał zadziwiającą wizję, czego można oczekiwać od innych, czego wymagać. - Stawiał wymagania na miarę możliwości, choć nieraz wydawały się one wygórowane. Ale co ważne, nigdy nie pozostawiał kogoś samego ze swoimi problemami. Na abp. Życińskiego zawsze można było liczyć - podkreśla dziekan Wydziału Filozoficznego UPJP2.

- Miał czas dla ludzi. To dziwne, gdy patrzymy na ogrom wyzwań, jakie podjął. Jednak miał czas, aby postawić pytania: jak leci?, co w domu? jak ci się udało rozwiązać dany problem? Interesowała go efektywna praca, a nie powierzchowna - zaznacza.

Ks. Mączka wspomina także, że abp. Życiński swoich współpracowników i przyjaciół "zasypywał książkami, a właściwie ich treściami". "Był typem naukowca, którego treścią życia była książka. Wpajał nam, że nauki bez czytania nie da się uprawiać. Jego błyskotliwość i erudycja sprawiały, że miał potrzebę ciągłego uczenia się. Brakuje takich mistrzów, choć naśladować ich się w pełni nie da" - mówi ks. prof. Mączka.

Józef Życiński urodził się 1 września 1948 r. w Nowej Wsi koło Piotrkowa Trybunalskiego. W 1972 r., po ukończeniu studiów w Wyższym Częstochowskim Seminarium Duchownym w Krakowie, przyjął święcenia kapłańskie. W 1976 r. na Wydziale Teologicznym w Krakowie uzyskał stopień naukowy doktora teologii. Drugi stopień doktora, z filozofii, uzyskał na Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie.

Od 1980 był kierownikiem Katedry Logiki i Metodologii na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie (dziś Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie). W latach 1982-1985 pełnił funkcję prodziekana, a od 1988 do 1990 dziekana Wydziału Filozoficznego tej uczelni. W 1981 został profesorem nadzwyczajnym, a w 1988 zwyczajnym.

Jest inicjatorem serii zeszytów Zagadnienia Filozoficzne w Nauce, wydawanych przez PAT, edycji angielskiej Philosophy in Science wydawanej przez PAT, Obserwatorium Watykańskie i Uniwersytet w Tucson, oraz serii wydawniczej Philosophy in Science Library, poświęconej problematyce interdyscyplinarnej, wydawanej przez przy współpracy Obserwatorium Watykańskim.

Od 4 listopada 1990 r. do 14 czerwca 1997 r. był biskupem tarnowskim. Dnia 14 czerwca 1997 r. został mianowany arcybiskupem metropolitą lubelskim. Przewodniczył m.in. Radzie Programowej Katolickiej Agencji Informacyjnej. Uczestniczył również jako konsultor, współpracownik i członek w pracach wielu światowych środowisk naukowych. Był autorem wielu książek eseistycznych o kulturze, nauce, społeczeństwie. Abp Życiński przez wiele publikował eseje w "Rzeczpospolitej" oraz pisał refleksje biblijne dla "Tygodnika Powszechnego".

Interesował się m.in. filozofią nauki, kosmologią relatywistyczną, metalogiką, historią nauki i badaniem relacji między nauką a wiarą.

Abp Życiński zmarł nagle 10 lutego 2011 r. w Rzymie. Miał 62 lata.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Abp. Życiński miał czas dla ludzi"
Komentarze (8)
S
soma
11 lutego 2012, 20:42
Jazmig Ty jesteś chory z nienawiści!!! Okresu komunizmu nie da się wymazać z życiorysu kazdego kto żył w tym czasie. Co takiego "sędzio sprawiedliwy" zrobił ten człowiek ? Dla mnie On bardzo dobrze rozumiał współczesnego człowieka i współczesny świat. Nie był "obrośnięty kaczymi piórami" i dlatego tak mowisz by o nim zapomieć.
jazmig jazmig
11 lutego 2012, 08:31
Ola: Autor "jazmig" niech sobie weźmie do serca słowa Jezusa: "Nie sądźcie...", i "kto jest bez grzechu niech rzuci kamień" , bo nie spotka się z Biskupem w niebie... Droga Olu, proszę, abyś czytała ze zrozumieniem. Ja nie osądzam nieżyjącego arcybiskupa, lecz podaję kilka faktów z jego bogatego życiorysu. 
C
ciekawy
11 lutego 2012, 07:57
[...] A Autor "jazmig" niech sobie weźmie do serca słowa Jezusa: "Nie sądźcie...", i "kto jest bez grzechu niech rzuci kamień" , bo nie spotka się z Biskupem w niebie... A dlaczego Ola osądza arcybiskupa Życińskiego? Osądzanie innych to nie tylko ocenianie negatywne, ale i pozytywne. Przyjmując taki tok rozumowania to należałoby zapytać: a dlaczego @ciekawy osądza @Olę... itp itd Dokładnie itd. itp.
X
x
11 lutego 2012, 06:51
[...] A Autor "jazmig" niech sobie weźmie do serca słowa Jezusa: "Nie sądźcie...", i "kto jest bez grzechu niech rzuci kamień" , bo nie spotka się z Biskupem w niebie... A dlaczego Ola osądza arcybiskupa Życińskiego? Osądzanie innych to nie tylko ocenianie negatywne, ale i pozytywne. Przyjmując taki tok rozumowania to należałoby zapytać: a dlaczego @ciekawy osądza @Olę... itp itd
C
Ciekawy
11 lutego 2012, 04:02
Jak to dobrze, że wspomina się tego wielkiego Biskupa - kapłana Jezusa Chrystusa, który już jest w niebie i wstawia się z tymi, którzy do nieba dążą. Przede wszystkim był to człowiek wielkiego serca, który pomagał wielu ludziom, o czym tak zwany świat nie wie. Za to serce jest w niebie!!! A poglądy...., no cóż, u Boga są one mało ważne, bo po śmierci wielu zobaczy jaka była i jaka jest Prawda. Człowiek siebie nie zna, a co dopiero drugiego człowieka. A Autor "jazmig" niech sobie weźmie do serca słowa Jezusa: "Nie sądźcie...", i "kto jest bez grzechu niech rzuci kamień" , bo nie spotka się z Biskupem w niebie... A dlaczego Ola osądza arcybiskupa Życińskiego? Osądzanie innych to nie tylko ocenianie negatywne, ale i pozytywne.
O
Ola
10 lutego 2012, 21:40
Jak to dobrze, że wspomina się tego wielkiego Biskupa - kapłana Jezusa Chrystusa, który już jest w niebie i wstawia się z tymi, którzy do nieba dążą. Przede wszystkim był to człowiek wielkiego serca, który pomagał wielu ludziom, o czym tak zwany świat nie wie. Za to serce jest w niebie!!! A poglądy...., no cóż, u Boga są one mało ważne, bo po śmierci wielu zobaczy jaka była i jaka  jest Prawda. Człowiek siebie nie zna, a co dopiero drugiego człowieka. A Autor "jazmig" niech sobie weźmie do serca słowa Jezusa: "Nie sądźcie...", i "kto jest bez grzechu niech rzuci kamień" , bo nie spotka się z Biskupem w niebie... 
jazmig jazmig
10 lutego 2012, 17:55
 Po co było ruszać ten temat? Ale, skoro ruszacie, to proszę bardzo. Abp Życiński miał ciemne strony w swoim życiorysie. Były mocno uzasadnione oskarżenia o jego współpracę z SB.  Pracował dla GW i jej środowiska tak gorliwie, że oskarżył publicznie w swojej homilii podczas wielkiego święta religijnego dziennikarza skłóconego z tą gazetą o to, że jest chory umysłowo. Nie była to postać świetlana, ani kryształowa, dlatego nalepiej jest dać o nim zapomnieć, a nie wspominać i prowokować do przypominania jego błędów.
J
ja
10 lutego 2012, 15:36
 Dziękuję za ten artykuł :)