Alternatywa ws. Komunii dla rozwiedzionych?

(fot. shutterstock.com)
KAI / slo

Pragnienie Komunii przez osoby rozwiedzione żyjące w nowych związkach może być świadectwem. Jeśli jest dobrze przeżyte, to może te osoby doprowadzić do większej jedności z Panem Bogiem, niż w niejednym przypadku Komunia sakramentalna - powiedział KAI ks. dr hab. Dariusz Kowalczyk SJ.

Profesor Uniwersytetu Gregoriańskiego w Rzymie był jednym z gości 368. zebrania plenarnego Konferencji Episkopatu Polski, które odbywa się w Warszawie.

DEON.PL POLECA

Ks. prof. Dariusz Kowalczyk przedstawił biskupom zgromadzonym w Warszawie na 368. zebraniu plenarnym Episkopatu, problem duchowych konsekwencji dla sakramentologii, wynikających z możliwości przyjmowania Komunii św. przez osoby rozwiedzione żyjące w nowych związkach.

Zdaniem dziekana Wydziału Teologicznego na Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie, dyskusja na temat ewentualnego dopuszczenia osób rozwiedzionych żyjących w nowych związkach jest bardzo ważna i może mieć duży wpływ na życie Kościoła.

Jak powiedział ks. prof. Kowalczyk, po pierwsze należy sobie odpowiedzieć na pytanie, czy Kościół w ogóle ma moc, by taką decyzję podjąć i zmienić dotychczasową doktrynę i praktykę. Jego zdaniem to "pytanie jest wciąż otwarte i należy na ten temat szczerze dyskutować. Jeśli Kościół pod przewodnictwem Ojca Świętego stwierdziłby, że w jego gestii leży ewentualne dopuszczenie osób rozwiedzionych żyjących w nowych związkach do Komunii, to wtedy należy zadać pytanie, czy z duszpasterskiego punktu widzenia tego rodzaju rozwiązanie byłoby dobre. Czy jego owocem nie byłoby zamieszanie, jeśli chodzi o nauczanie na temat nierozerwalności sakramentu małżeństwa, zamiast, jak niektórzy się spodziewają, pomocy ludziom będącym w takiej sytuacji i ożywienia duszpasterstwa Kościoła".

Ks. Kowalczyk jasno podkreślił, że błędnym jest stwierdzenie, jakoby osoby żyjące w związkach niesakramentalnych z definicji żyły w grzechu ciężkim. Jak zaznaczył, nie jest to istotą sprawy.

- Istotą jest struktura sakramentalna, znaczenie znaku sakramentalnego. Jeśli tak się wydarzyło, że małżeństwo, które jest znakiem relacji Chrystusa do Kościoła rozpada się, to wejście w drugi związek jest obiektywnym zaprzeczeniem znaku małżeństwa - stwierdził teolog.

Wyjaśnił, że jeśli osoba żyjąca w związku niesakramentalnym przystępowałaby do Komunii św., która jest znakiem komunii między Chrystusem a Kościołem, to powodowałoby to zgrzyt i w efekcie powolne rozmywanie znaczenia sakramentu.

- Sakramenty nie są jedynie znakami typu przeżegnanie się święconą wodą, ale mają swoją określoną strukturę i nie można ich sprowadzać do jedynie znaków miłosierdzia. Kościół głosi wszystkim miłosierdzie, ale niekoniecznie daje to miłosierdzie poprzez sakramenty - powiedział kapłan.

Przypomniał, że w Kościele są różne drogi szukania Pana Boga i dochodzenia do jedności z Nim - mowa o drodze sakramentalnej i niesakramentalnej, która przeznaczona jest dla tych, "którzy obiektywnie nie są kompatybilni ze strukturą sakramentalną".

- Myślę, że są osoby rozwiedzione żyjące w nowych związkach, które są blisko Pana Jezusa, ale gdyby te osoby zaczęły przystępować do Komunii św., to paradoksalnie nie zrobiłyby kroku naprzód, ale zrobiłyby krok w tył. Teraz te osoby żyją w prawdzie i nie przystępując do Komunii św. paradoksalnie, świadczą o sensie i znaczeniu sakramentów małżeństwa i Eucharystii. To ich pragnienie Komunii jest świadectwem. Jeśli jest dobrze przeżyte, to może te osoby doprowadzić do większej jedności z Panem Bogiem, niż w niejednym przypadku Komunia sakramentalna - zaznaczył ks. Kowalczyk.

Proponuje on wprowadzenie znaków, które mogą być ważne dla osób żyjących w związkach niesakramentalnych, np. błogosławieństwo. - Taka osoba, która ustawia się w kolejce do Komunii św., nie przyjmuje jej, ale otrzymuje błogosławieństwo - wskazał teolog.

Podkreślił też wagę przekonywania takich osób, że są we wspólnocie Kościoła i mają środki zbawienia dostępne, kompatybilne do ich sytuacji. Zmiana doktryny i praktyki dotycząca Komunii byłaby, zdaniem ks. prof. Kowalczyka, wejściem w pewną nieprawdę, zafałszowaniem tych osób i byłaby ze szkodą dla innych.

- Miałaby zły wpływ formacyjny, szczególnie dla młodych. Ludzie by myśleli, że jeśli taka osoba przystępuje do Komunii to znaczy, że tak naprawdę małżeństwo nie jest do końca nierozerwalne. Myślę, że zwolennicy rozwiązania tak zwanego «postępowego», wchodzą w jakąś sprzeczność i rozdział między doktryną a praktyką duszpasterską, która to praktyka tak naprawdę nie przyniosłaby żadnych większych pozytywnych owoców - stwierdził duchowny.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Alternatywa ws. Komunii dla rozwiedzionych?
Komentarze (43)
J
Ja
14 marca 2015, 04:51
Ciesze sie ,ze Ojciec Swiety oglosi niedlugo Rok Milosierdzia . Dlatego wierze ,ze to Boze Milosierdzie  nie tylko bedzie gloszone ale tez czynione zgodnie z wola Milosiernego Boga , Ktory Jest Miloscia . Ksieze Profesorze , nie wazne jest co pomysla sobie inni zazdrosni ludzie ....Zazdrosc jest jednym z grzechow glownych . Wazna jest wola Boga a nie wola  zawzietych ,zazdrosnych ,niemilosiernych ludzi...  Bog zywy przychodzi do nas w Sakramencie Eucharystii , pokrzepia nas i umacnia , Jest Pokarmem na Zycie wieczne ! I teraz np.ludzie ,ktorzy sie kochaja i szanuja , maja dzieci i wierza w Boga , chodza do Kosciola  -  nie moga przyjmowac Komunii Sw. ??? Co sobie pomysli o tym Bog ,Ktory przyszedl do wszystkich !!!! To pytanie warto sobie zadac  . Grzechem jest zabronic ludziom czerpac sily z Sakramentow Swietych . Bog ustanowil Sakramenty Swiete dla wszystkich .Tylko jeden Bog wie jakie tragedie zyciowe przeszli Ci ludzie  . Bog przychodzi szczegolnie do tych strapionych aby ich pokrzepic . Wierze ,ze Ojciec Swiety odnowi Kosciol , Jego wiara jest zywa . 
B
Bella
14 marca 2015, 12:55
Nikt nie zabrania korzystać ludziom z sakramentów tylko wtedy nie mogą żyć w grzechu . To przeczy samemu sakramentowi ,żyje się w códzołustwie  i przyjmuje Komunię ... w takim razie również niech księża ,którzy odchodza z kapłaństwa mogą przyjmować sakramenty...Jestem zostawioną żoną ,mój mąż po 20 latach odszedł do innej ,ja trwam w sakramentalnym małżeństwie (jestem sama) mój mąż żyje z inną . Kościól będzie nast traktował tak sammo ?! Bóg jest miłosierny i jeśli tylko mój mąż zechce dostąpić tego miłosierdzia na pewno będzie mu dane ale jak miałby przystępować do komunii z czystym sercem wiedząc jak mi jest źle ,że mnie zostawił ,jak skrzywdził dzieci. Żeby przyjąć komunię trzeba się wyspowiadać co z warunkami spowiedzi ???? to wszystko ma być przekreślone ??? Czego będziemy uczyć dzieci ???? że kiedy coś im nie wyjdzie nie mają patrzeć ,ze przy ich ślubie był sam Bóg tylko dać sobie spokój ? Papież nie ma mocy zmieniania BOŻEJ woli a to Bóg stwarzając mężczyznę i kobietę zrobił ich jednym .
D
Don
13 marca 2015, 21:38
Chrystus powiedział " kto oddala zonę swa...." O MEZU NIGDY NIE WSPOMNIAŁ. W związku z tym kobiety mogą i rozwodzić sie i chodzić do komunii. Słowa Chrystusa należy brać poważnie a nie dodawać im WŁASNE INTERPRETACJE. Wszystko jest czarno na białym, wystarczy przeczytać. 
R
Renata
13 marca 2015, 21:45
Faktycznie.
PZ
Paweł Zamorski
13 marca 2015, 21:30
Efekt Franciszka na całego - "Śpiewać każdy może, jeden lepiej drugi gorzej" :-) 
N
Natalia
13 marca 2015, 07:55
Ksiądz jest doktorem czy profesorem - bo jakos się zgubiłam? Gdy ludzie będą mieć relacje z Chrystusem, grzech zejdzie na drugi plan. Wg mnie za dużo mówimy o grzechu, karze, jest za dużo moralizatorstwa. Pokażmy ludziom Chrystusa, który ich kocha, który nawet jak błądzą ich szuka (niekoniecznie w sposób sakramentalny), mówmy o miłości Boga, urzeczywistniajmy Jego miłość, a ludzie sami przylgną do Niego.  Miłość między pierwszymi chrześcijanami była znakiem rozpoznawczym, a my ciągle się kłócimy...
13 marca 2015, 10:43
1. Ksiądz jest Ojcem ;-) znaczy nie dość, żę księdzem to jeszcze zakonnikiem (albo odwrotnie jak kto woli) 2. Ojciec jest doktorem - po obronił doktorat. 3. Jako wykładowca wyższej uczelni jest zatrudniany na stanowisku profesora 4. Pierwsi chrześcijanie - to nie jest tu chyba dobry przykład - po prostu nie wpuszczali na łamani chleba...
I
IGA
13 marca 2015, 07:50
Wszyscy jestesmy grzesznikami , nauczmy sie wybaczac i kochac bliznich takich jakimi sa..Dajmy szanse rozwiedzionym bo sa takimi samymi dziecmi Bozymi .Znam ludzi po rozwodach i zyja w nowych zwiazkach sa przepieknym przykladem nie dla jednego malzenstwa zawartego w Kosciele.Jesli jestes bez grzechu to i tak nikt nie daje Ci prawa ocenniac drugiego..Kochaj blizniego i naucz sie wybaczac czlowieku!!
G
gulaj
13 marca 2015, 11:21
Powiedział im: Kto oddala żonę swoją, a bierze inną, popełnia cudzołóstwo względem niej. To jest grzech ciężki i basta. Tez jestem po rozwodzie, ale ja wybrałem Chrystusa, a nie przyjemności cielesne. Żyję w celibacie
A
aneta
13 marca 2015, 12:16
To, że grzech nazywa się grzechem to tylko przysługa dla błądzącego, tak samo jak przysługą jest ostrzec kogoś, ze grozi mu niebezpieczeństwo, jeśli wjedzie na jakiś teren. Tak, wszyscy jesteśmy grzesznikami i wszyscy jesteśmy wezwani, by wyznawać swoje grzechy i zrywać z nimi. Nie można prosić Jezusa o wybaczenie jakiegos grzechu i jednocześnie nie chcieć zerwać z grzechem. Naprawdę nie rozumiesz takiej prostej sprawy? Kościół tu nikogo nie odrzuca. Grzesznik który nie chce zerwać z grzechem sam się pogrąża. Pomyśl. Jeśli ostrzegają Cię, że wjeżdżasz na skażony teren a Ty i tak tam wjeżdżasz, to kto jest winny Twej śmierci? Osoba, która Cię ostrzegała, czy Ty?
A
Aneta
13 marca 2015, 12:21
P.s. Ja, zebymy dostała rozgrzeszenie i mogła przystąpic do Komunii św. musze najpierw wyznać swe grzechy, żałować i OBIECAĆ POPRAWĘ. Ty nie musisz?
D
Don
13 marca 2015, 21:42
....kto oddała zonę swą. O mężu Chrystus nigdy nie wspomniał. Kobiety maga sie i rozwodzić i chodzić do komuni. No i dobrze.
B
Bella
14 marca 2015, 12:57
Jasne dziś są przykładem kolejnego związku ,jutro kolejnego ,piotem może znowu kolejnego :/  Nikt nie zabrania korzystać ludziom z sakramentów tylko wtedy nie mogą żyć w grzechu . To przeczy samemu sakramentowi ,żyje się w códzołustwie  i przyjmuje Komunię ... w takim razie również niech księża ,którzy odchodza z kapłaństwa mogą przyjmować sakramenty...Jestem zostawioną żoną ,mój mąż po 20 latach odszedł do innej ,ja trwam w sakramentalnym małżeństwie (jestem sama) mój mąż żyje z inną . Kościól będzie nast traktował tak sammo ?! Bóg jest miłosierny i jeśli tylko mój mąż zechce dostąpić tego miłosierdzia na pewno będzie mu dane ale jak miałby przystępować do komunii z czystym sercem wiedząc jak mi jest źle ,że mnie zostawił ,jak skrzywdził dzieci. Żeby przyjąć komunię trzeba się wyspowiadać co z warunkami spowiedzi ???? to wszystko ma być przekreślone ??? Czego będziemy uczyć dzieci ???? że kiedy coś im nie wyjdzie nie mają patrzeć ,ze przy ich ślubie był sam Bóg tylko dać sobie spokój ? Papież nie ma mocy zmieniania BOŻEJ woli a to Bóg stwarzając mężczyznę i kobietę zrobił ich jednym .
A
Anna
12 marca 2015, 22:54
Ojcze Dariuszu z całym szacunkiem... To jest jakieś kuriozum z tym specjalnym błogosławieństwem rozwodników. Skoro tak, to każdy katolik obecny na Mszy Świetej, który nie jest w stanie łaski powinien miec prawo uzyskania takiego błogosławieństwa. 
L
liturgista
12 marca 2015, 22:50
Co to za szaleństwo z tym błogosławieństwem podczas komunii św.? Albo się przyjmuje komunię, bo jest się do tego dysponowanym, albo nie. A błogosławieństwo jest na końcu mszy św. dla wszystkich. To jest zacieranie znaku sakramentalnego: albo się spożywa chleb albo się błogosławi, a nie jedno i drugie naraz? Co za głupota!
E
Ewcia
13 marca 2015, 00:34
A jednak to miłe, gdy podchodząc do Komunii z dzieckiem na ręku, albo przytulonym "przy nodze", mały człowiek otrzymuje błogosławieństwo... Widzę, że są rozpromienione, dostrzeżone, pobłogosławione... Oczywiście z racji wieku nie przystępują do Komunii, ale zanurzają się w łasce po czubek głowy :) Tero rodzaju "pomieszanie" chyba trudno nazwać głupotą?
M
marietta
13 marca 2015, 10:28
Kiedyś chleb znaczyło się - błogosławiło znakiem krzyża, a potem go spożywało. Nie było w tym głupoty. Teraz z powodu laicyzacji,  konsumpcjonizmu i jeszcze innych powodów, nie czynimy tego.  Chyba tracimy coś - a szkoda.
A
Agnieszka
12 marca 2015, 22:34
Nie rozumiemy nie tyle istoty grzechu, co istoty sakramentów (może to jest temat na billbordy?). W pełni pojąć znaczenie grzechu może tylko ktoś bez grzechu.
B
BETA
12 marca 2015, 22:14
a CO Z LUDZM ŻYJĄCYMI JAK BRAT  SOSTRA? pRZECIEŻ MOGĄ-BO NIE GRZESZĄ-ZA DUŻO KAMEN RZUCACE-POPATRZCIE NA SIEBIE!!!!
I
irbis
12 marca 2015, 23:05
Siostrą to jest Pani (proszę wybaczyć śmiałość) w stosunku do mnie. Jeśli w konkubinacie uczestniczy osoba która jest małżonkiem, bądź żoną sakramentalną, to nie ma znaczenia, że żyje w drugim związku jak 'brat z siostrą'. Seks nie jest tu wyznacznikiem grzechu, jest nim brak miłości w stosunku do swojego sakramentalnego współmałżonka. Brak fizycznej miłości (seksu) wcale nie rozwiązuje problemu, bo tu nie chodzi o żaden seks. Chodzi o miłość, której niewierny małżonek nie wyznaje swojej żonie /mężowi, a próbuje nieudacznie zupełnie komuś innemu. Zapewne zapytacie dlaczego nieudacznie? Dlatego, iż takiego związku Bóg nie pobłogosławi, bo takiż nie może być małżeństwem. Żeby w pełni zaistniało małżeństwo to między małżonkami, a także przed każdym z osobna na pierwszym miejscu musi stać Bóg. To wg prostej zasady: "Jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko jest na właściwym miejscu"
I
irbis
13 marca 2015, 07:15
Przyjdzie bowiem chwila, kiedy zdrowej nauki nie będą znosili, ale według własnych pożądań — ponieważ ich uszy świerzbią — będą sobie mnożyli nauczycieli. Będą się odwracali od słuchania prawdy, a obrócą się ku zmyślonym opowiadaniom. Ty zaś czuwaj we wszystkim, znoś trudy, wykonaj dzieło ewangelisty, spełnij swe posługiwanie!” (2 Tm 4, 2-5)
T
tradycja
13 marca 2015, 12:47
Masz rację. Zdradą małżeństwa jest nie tylko fizyczny kontakt z inną osobą (seks). Zdradą jest odejście od małżonka i budowanie wspólnoty życia z trzecią osobą, czyli ofiarowanie jej tego wszystkiego, co należy się wyłącznie małżonkowi: wspólny stół, wsparcie psychiczne, duchowe i materialne, życie razem w jednym domu, wspólne wychowywanie dzieci, pomoc w chorobie, itp. Mąż i żona ślubują, że aż do śmierci będą żyć razem ze sobą, a nie z jakąś "siostrą", czy "bratem". Odchodząc do tej niby "siostry" łamią przysięgę małżeńską, nawet jeśli nie cudzołożą.
jazmig jazmig
12 marca 2015, 19:25
Pragnienie Komunii św. przez uporczywego grzesznika jest dokładnie tym samym, co pragnienie adoptowania dziecka przez gejowską parę. Gdyby taka osoba naprawdę chciałą przyjąc Chrystusa i kochała Go, to by nie grzeszyła, śmiertelnie, ciągle i uporczywie.
B
Balbina
12 marca 2015, 20:34
....kamienie się sypią..... Zadziwiające, że to podobno ludzie wierzący......... a co z "belkami" we własnych oczach?
M
magda
12 marca 2015, 23:50
skad wiesz ,ze ty nie jestes uporczywym grzesznikiem ? patrzac na to ,jak surowo oceniasz innych ludzi ,mam co do tego watpliwosci.
A
anna
15 marca 2015, 21:29
jazmig a jakim ty jesteś grzesznikiem ? bo sądzę,że wszyscy jesteśmy grzeszni .Pan Jezus przyszedł  nie do zdrowych ale do tych co się żle mają. 
T
tradycja
12 marca 2015, 19:01
To już tragedia co mówi ks. Kowalczyk.  Nie wiadomo czy osoby żyjące w drugim zwiazku po rozwodzie żyją w grzechu ciężkim...? 
M
maria
12 marca 2015, 18:52
Jak należy interpratować to zdanie:  "Ks. Kowalczyk jasno podkreślił, błędnym jest stwierdzenie, jakoby osoby żyjące w związkach nieskaramentalnych z definicji żyły w grzechu ciężkim. Jak zaznaczył, nie jest to istotą sprawy"  O co tu chodzi? Nie o  grzech przeciw szóstemu przykazaniu? Jeśli nie to co jest istotą sprawy?
M
Mario
12 marca 2015, 20:35
"Istotą jest struktura sakramentalna, znaczenie znaku sakramentalnego. Jeśli tak się wydarzyło, że małżeństwo, które jest znakiem relacji Chrystusa do Kościoła rozpada się, to wejście w drugi związek jest obiektywnym zaprzeczeniem znaku małżeństwa" - Mam nadzieje, ze teraz zrozumialas.
N
Natalia
13 marca 2015, 07:51
Istotą nie jest grzech, nie na nim się skupiamy. Istotą jest relacja człowiek-Chrystus, Kościół- Chrystus. Jeśli dobrze będzie przeżywana relacja, grzech zostanie wyeliminowany. Grzech jest czymś wtórnym w tej sytuacji. 
K
klara
12 marca 2015, 18:40
Grzech cudzołóstwa ma otrzymać błogosławieństwo od kapłana! Czego to ci kremówkowi duchowni nie wymyślą. Proponuję, żeby tym grzesznikom dać jako nagrodę pocieszenia właśnie tę kremówkę. Ten ksiądz twierdzi też, że sakramenty nie są takie ważne. Kpi czy o drogę pyta? Ale po synodzie już nic mnie nie zdziwi.
M
Maren
12 marca 2015, 19:13
Co jest złego z błogosławieńswtem? Jest to podstawowy czyn kościoła. Czy osoby będące w grzechu cięzkim mają wychodzić przed nim z Kościoła? Blogosławieństwo jest oznaką modlitwy Kościoła i jego miłości. Musimi pokazywać tym sobą, że jest dla nich miejsce w Kościele, że mistyczne ciało Chrystusa ich kocha.Ponieważ to może przygotować im drogę do pełnego pojednania w godzinie, którą zna jedynie Opatrzność. "Reconciliatio et paenitentia" Istnieje też opcja, aby śladem kościołów wschodnich wprowadzić do liturgii spożywanie niekonsekrowanego chleba.
K
KeyPi
12 marca 2015, 20:37
A dlaczego nie? Twoja matka/babcia cię nie błogosławiła co jakiś czas bez względu na to czy byłaś grzeczna, czy niegrzeczna? Na końcu mszy też jest błogosławieństwo. To może wcześniej ci, którzy mają na sumieniu jakieś grzechy powinni wyjść? A ty: wyjdziesz czy zostaniesz? To co piszesz jest przerażające.
K
klara
12 marca 2015, 21:44
Przerażająca to jest Pana (i) bezmyślność. Według tego księdza, ci cudzołożni mają otrzymać to błogoslawieństwo jako substytut (zamiennik) Komunii Św. Czyli kremówkę. To nie ma nic wspólnego z prawdziwym błogoslawieństwem. Tu chodzi o to, żeby ludzie grzeszący mieli dobre samopoczucie, bo oni "też coś dostali". To jest utwierdzanie tych nieszczęsnych w ich grzechu. I to jest przerażające, że mówi to ksiądz katolicki.
15 marca 2015, 19:43
Tyle gorycz i nienawiści wobec tych ludzi. Prawdziwie chrześcijańska postawa;)
T
teresa
12 marca 2015, 18:38
Zakaz przystępowania do Komunii św. osobom rozwiedzionym żyjących w nowych związkach jest pewnego rodzaju ostrzeżeniem,że czynią źle. Jestem zwolenniczką samotnego życia po rozwodzie-do końca .
A
andrzej
12 marca 2015, 18:48
nie wiem czy po rozwodzie można wytrwać w samotności.Krew nie woda i tu się krąg zamyka.Życia nieda się oszukać jesteśmy tylko ludżmi.
jazmig jazmig
12 marca 2015, 19:28
Wóz, albo przewóz: życie w grzechu śmiertelnym i ciągłym, albo Komunia św. Nie ma przymusu trwania w grzechu, jak to sugerują księża pokroju ks. Kowalczyka.
12 marca 2015, 20:43
Powiedz Tereso - jesteś po rozwodzie?
O
ona
13 marca 2015, 20:31
czemu wy niesłuchacie Jezusa tylko ludzkiego mędrkowania i filozofow koscielnych????nieznacie Pisma i niewiecie ze Bog kocha kazdego
B
Barnaba
12 marca 2015, 18:34
Każdy żyjący w związku niesakramentalnym ma swoja inną historię. Uważam, że każdy taki powienien odbyć długą szczerą rozmowę ze spowiednikiem, lub z jakimś sądem biskupim, który zadecyduje, czy ta osoba może pójść do komunii, bo "nie zawrócisz Wisły kijem" i niektórych starych decyzji nie da się odwrócić i byłyby wręcz szkodliwe, nieludzkie i wbrew miłości bliźniego.  
jazmig jazmig
12 marca 2015, 19:29
Nie ma przymusu życia w grzechu śmiertelnym. Św. Paweł wyraźnie powiedział, że do nieba nie dostaną się m. in. cudzołożnicy.
J
Justyna
13 marca 2015, 00:59
o tym czy się nie dostaną zadecyduje tylko Bóg po ich śmierci