Bangladesz: misjonarze z policyjną ochroną
(fot. shutterstock.com)
KAI / ml
Pracujący w Bangladeszu misjonarze zagraniczni dostali obowiązkową ochronę policji. Jest to wynik napadu na włoskiego księdza Piero Parolariego, który przed miesiącem został ciężko ranny przez wciąż nieznanych sprawców.
Na skutek napiętej sytuacji w tym azjatyckim kraju władze zdecydowały, że misjonarze mogą pełnić swą posługę tylko pod kontrolą, tym bardziej, że wcześniej zamordowano tam świeckiego pracownika Caritas, pochodzącego z Włoch. Wszystkich placówek misyjnych strzeże policja. O tym, że sytuacja jest napięta, świadczy wczorajszy atak w stolicy Bangladeszu na dwóch miejscowych katolików, którzy zostali ciężko ranni.
- Mimo istniejących obostrzeń staramy się normalnie prowadzić naszą posługę, która obejmuje wiele dzieł charytatywnych - mówi ks. Franco Cagnasso. przełożony misjonarzy z Papieskiego Instytutu Misji Zagranicznych (PIME). Podkreśla on, że Kościół w tym kraju prowadzi m.in. szpitale, ośrodki zdrowia, a także domy opieki dla upośledzonej młodzieży. Aktywnie angażuje się też w dzieła edukacyjne, szczególnie wśród najuboższych, dążąc do budowania świata bardziej sprawiedliwego.
- Napięta sytuacja w Bangladeszu, wywołana m.in. wzrostem islamskiego fundamentalizmu, sprawia, że są regiony, w których nie możemy pracować - mówi ks. Cagnasso.
Kościół w tym kraju wyraził zaniepokojenie wzrostem fundamentalizmu i wezwał władze do zdecydowanego położenia kresu wszelkiej przemocy oraz zapewnienia wszystkim chrześcijanom bezpieczeństwa.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Skomentuj artykuł