Biegacze z Watykanu ostro trenują, by... zakwalifikować się na olimpiadę

Polscy księża w czasie maratonu w barwach Watykanu (fot. facebook.com/pg/athleticavaticana)
Michael J. O'Loughlin

Rzym jest miastem, którego istota zmusza ludzi do patrzenia w górę. Dlatego jestem wdzięczny za to, że pewnego wieczoru podczas wyjazdu reportażowego w lutym zszedłem po kilkudziesięciu stopniach prowadzących z mostu naprzeciwko Zamku Świętego Anioła z II wieku w kierunku brzegu Tybru. Cóż, na dole Rzym jest brzydki.

Graffiti zdobi masywne kamienne ściany. Śmieci gromadzą się na brzegu rzeki. Bezpańskie buty - tylko jeden, nigdy para - przecinają chodnik. W zeszłym roku natknąłem się na policjantów zbliżających się do miejsca, które okazało się miejscem zbrodni; przeczytałem następnego dnia, że znaleziono tam ciało.

Na szczęście biegacze mogą zawsze szukać innej inspiracji. Ja tak robię. Widzę malownicze kościoły, niektóre sprzed wielu wieków, które wznoszą się w powietrze. Wieczorem wspaniałe czerwono-pomarańczowe zachody słońca stanowią dramatyczne tło dla przypominających parasol kamiennych sosen, które porastają krajobraz. A zimą ptaki wędrowne przemierzające miasto tworzą imponujące wzory, przemieszczając się zygzakiem w geometrycznych kształtach, zapraszając stojących na ziemi poniżej, by wpatrywali się w niebo.

Bieganie przez Rzym jest dla mnie czymś niezmiennym od czasu mojej pierwszej wizyty kilka lat temu. Ruszenie na szlak uwalnia od często wyczerpujących dni wywiadów, briefingów prasowych i nawigacji w labiryncie biurokracji Kościoła Katolickiego.

DEON.PL POLECA

Więc, ze szczególnym zainteresowaniem przeczytałem w styczniu, że Watykan założył własną drużynę lekkoatletyczną, Athletica Vaticana, która brała już udział w kilku wyścigach w całych Włoszech i marzy, by pewnego dnia reprezentować małe państwo Watykan na olimpiadzie.

Zespół składa się z 60 sportowców w wieku od 19 do 62 lat. Większość z nich to amatorzy, choć kilka razy wywarli dobre wrażenie w lokalnych wyścigach, a niektórzy nawet zdobyli medale.

Michela Ciprietti, członkini zespołu, która pracuje w aptece w Watykanie, wygrała półmaraton w Wiedniu w 2018 roku, pokonując 21 km w niecałą godzinę.

Zespół ma trenera i oficjalne stroje: niebieskie stroje rozgrzewkowe oraz żółte koszulki do biegania, w kolorach flagi Watykanu. Skrzyżowane klucze i papieska tiara, które składają się na papieskie insygnia, są umieszczone w lewym górnym rogu koszulki, a po prawej tronie logo Errea, włoskiego producenta wybranego przez Watykan do dostarczenia sprzętu zespołowi ze względu na jego zaangażowanie w ochronę środowiska, zrównoważony rozwój i uczciwe praktyki pracy.

Mężczyzna, któremu powierzono uruchomienie zespołu, to ks. Melchor Sanchez de Toca y Alameda - sympatyczny Hiszpan po pięćdziesiątce, który pracuje w Papieskiej Radzie ds. Kultury od ponad 20 lat. Kilka lat temu Sanchez został poproszony przez kardynała Gianfranco Ravasi, który prowadzi Radę Kultury Watykanu od 2007 roku, aby dodać sport do jej działalności.

Kiedy zapytałem ks. Sancheza, obecnie podsekretarza urzędu, podczas niedawnego wywiadu, czy był fanem sportu przez całe życie, biorąc pod uwagę jego obecną rolę w promowaniu lekkoatletyki i sportu dla Watykanu, śmiał się. “Nigdy nie byłem wielkim fanem jakiegokolwiek sportu. Nawet nie grałem w piłkę"- powiedział Sanchez, który w 2018 roku kierował pierwszą delegacją Watykanu, aby wziąć udział w oficjalnej sesji Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego.

Musiał dostrzec moje zmieszanie i usłyszeć moje “ah", bo szybko wyjaśnił, że oglądanie sportu w telewizji nigdy mu się nie podobało, jednak rywalizacja sportowa i emocjonalna reakcja ludzi na nią na całym świcie to już inna sprawa. Dorastając w Hiszpanii, ks. Sanchez był sportowcem, a kilka lat temu zaczął biegać ponownie, planując trening do Międzynarodowego Maratonu w Rzymie.

Coroczny maraton Rzymu podąża ścieżką, która jest przesiąknięta historią. Począwszy od Koloseum, sportowcy mijają najbardziej popularne miejsca Wiecznego Miasta, w tym Bazylikę Świętego Piotra, Piazza Navona i Schody Hiszpańskie.

Jego eminencja Sanchez wcisnął trening w swój plan zajęć. W ciągu tygodnia, po wyjściu z pracy, która znajduje się w budynku obok Via della Conciliazone, drodze prowadzącej pielgrzymów i autobusy wycieczkowe na Plac Świętego Piotra, biegał do domu. Poruszając się po chaotycznych ulicach Rzymu, unikał ruchu ulicznego i dziur, często pokonując okrężną trasę z kilkoma odcinkami wzdłuż Tybru, aby dodać dodatkowe kilometry w miarę zbliżania się dnia wyścigu. W niedzielne popoludnia, po porannej Mszy św. i niekiedy po spotkaniach, wyruszał na biegi.

Gdy przyszedł dzień wyścigu, ukończył go w około cztery i pół godziny. Uzależnił się od maratonów i zdecydował, że pobiegnie w kolejnym, kolejnym i kolejnym: obecnie trenuje aby w kwietniu odbyć maraton rzymski w 2019 r. - tym razem jako członek oficjalnej drużyny sportowej Watykanu.

Amatorskie ligi sportowe we Włoszech, podobnie jak większość rzeczy tutaj, są bardzo regulowane. Oznaczało to, że mimo iż grupa watykańskich pracowników - kapłanów, sióstr, pracowników aptek, strażaków, a nawet członków Gwardii Szwajcarskiej - zaczęła biegać razem kilka lat temu, nie mogli konkurować w oficjalnych konkursach, ponieważ nie uznawano ich za zespół. Jednak, dzięki niedawnemu porozumieniu z Włoskim Komitetem Olimpijskim, zespół może teraz startować jako oficjalny członek włoskiego stowarzyszenia.

Najlepsze czasy

Jednym z biegaczy z początków nieoficjalnej grupy, którą miała stać się Athletica Vaticana jest Thierry Roch, 23-letni członek Gwardii Szwajcarskiej, którego spotkałem w lutym w Porta Sant'Anna po zachodniej stronie Watykanu. Znaleźliśmy drogę do małej kawiarni; on z cytrynową wodą i ja z podwójnym espresso spędziliśmy godzinę rozmawiając o związku między jego pasją do biegania, a obowiązkiem ochrony papieża.

"Biegam codziennie" - powiedział. Szczupły, mówiący powoli - biegle włada językiem francuskim, niemieckim, włoskim oraz hiszpańskim, a lato planuje spędzić w Stanach Zjednoczonych, aby doskonalić swoje umiejętności językowe - Roch powiedział, że bieganie było dla niego szczególnie atrakcyjne podczas jego wczesnych lat jako członek Gwardii Szwajcarskiej.

Wówczas musiał spędzać wiele godzin, stojąc idealnie nieruchomo, ubrany w kultowy zółto, niebiesko, czerwony mundur inspirowany przez rodzinę Medyceuszy, nie poruszając ani jednym mięśniem. Pod koniec tych długich dni bieganie było dla niego naturalnym oswobodzeniem.

"Zawsze jesteśmy zestresowani" - mówi ogólnie o młodych ludziach. Bieganie pomaga rozwiązać niektóre z tych problemów. Oprócz aspektu fizycznego, swój czas przeznacza na medytację i modlitwę. Jego trening prowadzi go wzdłuż Tybru oraz przez Villa Doria Pamphili, jeden z największych parków w Rzymie, który obejmuje bujne ogrody i wille z okresu XVII wieku.

Dodatkowo, dzielenie pokoju z trzema innymi Gwardianami Szwajcarskimi oznacza, że nie ma on zbyt dużo własnej przestrzeni, a więc godzina lub dwie na trasach daje mu trochę czasu dla siebie.

Ciężka praca Rocha opłaciła się. W zeszłym roku ukończył pierwszy Miedzynarodowy Maraton w Rzymie w zaledwie 2 godziny i 47 minut. Zdobył brąz w swojej lidze i zajął 26 miejsce w klasyfikacji generalnej (był także najszybszym członkiem drużyny Watykanu w debiutanckim biegu w styczniu, pokonując 10 km w 35 min i 31 sekund, zajmując 87 miejsce na ponad 6000 uczestników).

Podczas gdy zespół Watykanu może kiedyś zakwalifikować się do udziału w Igrzyskach Olimpijskich, bardziej bezpośrednie cele obejmują ewentualne oficjalne pojawienie się w Igrzyskach Małych Państw Europy.

Zapoczątkowane w 1985 r. Igrzyska Małych Państw Europy, prowadzą coroczny konkurs, zazwyczaj pod koniec maja, dla narodów w Europie, które są częścią europejskich komitetów olimpijskich i mają populację poniżej miliona. Te kraje to Andora, Cypr, Islandia, Liechtenstein, Luksemburg, Malta, Monako, Czarnogóra i San Marino. Mając tylko 1000 mieszkańców i własne suwerenne terytorium położone wewnątrz Włoch, Watykan wydaje się kwalifikować. Liderzy zespołów negocjują, aby wziąć udział w igrzyskach w 2019 roku, które odbędą się w Czarnogórze między 27 maja a 1 czerwca.

Roch ma nadzieję znaleźć się w garstce ludzi z zespołu Watykanu, którzy wezmą udział w rozgrywkach, biegnąć w biegu na 10 km, zanim jego czas pracy w Gwardii Szwajcarskiej zakończy się w tym roku.

Choć jego wyniki są imponujące, Roch powiedział, że to, co najbardziej docenia w zespole, to koleżeństwo i praca charytatywna, którą zespół podejmuje. Obejmuje to włączenie osób wykluczonych do wydarzeń sportowych. Dwaj honorowi członkowie zespołu to muzułmańscy migranci, którzy przenieśli się do Rzymu z Afryki bez jakiegokolwiek wsparcia.

Wiosną tego roku Roch wraz z kilkoma innymi członkami zespołu uda się do Wittenbergi w Niemczech, aby trenować i występować wraz z zespołem protestanckich chrześcijan, który poznał w Rzymie w zeszłym roku podczas 500. rocznicy reformacji.

"Nie szukamy najlepszych wyników" - powiedział - "ale staramy się pokazać wartość bycia dobrym chrześcijaninem. To jest cel zespołu".

Zespół ma również na celu angażowanie niepełnosprawnych sportowców, aby podnieść świadomość na temat dostępu do konkurencji. 31 marca niektórzy członkowie będą rywalizować w biegu dla osób z autyzmem. Pierwszy oficjalny bieg zespołu odbył się 20 stycznia, kiedy rywalizowali podczas La Corsa di Miguel, wyścigu na 10 km nazwanym na cześć biegacza i poety, który "zniknął" podczas wojny domowej w Argentynie.

Watykan zachęca od wielu lat do łączenia wiary i sportu, nie tylko w Rzymie. Papież Jan Paweł II utworzył Papieską Radę ds. Kultury w 1982 roku, która do dziś uznaje wszelkie rodzaje działalności kulturalnej jako działania, "aby ludzka cywilizacja stawała się coraz bardziej otwarta na Ewangelię i aby mężczyźni i kobiety nauki, listów i sztuki mogli wiedzieć, że Kościół uznaje ich pracę za służbę prawdzie, dobroci i pięknu".

W 2016 roku Rada Kultury prowadziła "Sport w służbie ludzkości", globalną konferencję na temat wiary i sportu, która zawierała przemówienie papieża Franciszka. Wzięli w nim udział przywódcy Organizacji Narodów Zjednoczonych, Międzynarodowy Komitet Olimpijski oraz Pólnocnoamerykańskie Narodowe Stowarzyszenie Lekkoatletyczne. W swoim przemówieniu na spotkaniu, papież Franciszek, fan piłki nożnej, który wielokrotnie pisał na Twitterze o wartości sportu w zbliżaniu ludzi, wychwalał wysiłki różnych organizacji promujących lekkoatletykę, aby "sport był źródłem włączenia inspiracji i zaangażowania".

"Wszyscy zdają sobie sprawę z entuzjazmu, z jakim dzieci będą bawić się chropowatą, starą, pozbawioną powietrza piłką na przedmieściach wielkich miast lub ulic małych miast" - powiedział. "Pragnę zachęcić was wszystkich (...) do współpracy, aby dzieci mogły uprawiać sport w godności, zwłaszcza te, które są wykluczone z powodu ubóstwa" - dodał papież.

Tak też grupy katolickie na całym świecie wzięły sobie do serca wezwanie z Watykanu do poważniejszego zaangażowania się w sport.

W 2011 roku grupa 52 katolickich zakonnic połączyła siły, aby zmierzyć się z maratonem w Pekinie, dzieląc wyścig na segmenty, aby pomóc zebrać pieniądze na wsparcie osób żyjących z HIV i AIDS. Przez ponad dekadę grupa drużyn piłkarskich złożonych z seminarzystów studiujących w Rzymie walczyła o Puchar Clericusa - uczniowie ze Stanów Zjednoczonych zdobyli tytuł w ubiegłum roku. Tej wiosny dwie siostry franciszkanki z Toronto spróbóją ukończyć Cleveland Marathon, częściowo na rzecz podniesienia świadomości na temat życia zakonnego i być może by zdobyć trochę pieniędzy na cele charytatywne.

Siostra Anna Rose powiedziała, że zaczęła biegać kilka lat po wstąpieniu do Sióstr Franciszkanek w 2011 roku. Grupa 40 kobiet, które mieszkają około 16 km od Uniwersytetu Franciszkańskiego w Steubenville, włączają ćwiczenia do swojej rutyny, powiedziała siostra Rose, i są zobowiązane do prowadzenia jakiejś aktywności fizycznej trzy razy w tygodniu.

Kiedy po raz pierwszy zdecydowała się biegać, siostra Rose próbowała przez dwie minuty. Nie zniechęcając się, następnym razem trwało to 5 minut. Potem powoli budowała swoją wytrzymałość, a kkilometry zaczęły się sumować. Zainspirowana przez inną siostrę ze wspólnoty, zdecydowała, że spróbuje ukończyć bieg o długości 42 km w maju.

Siostra Rose, która ma 33 lata, powiedziała, że dla niej bieganie nie jest celem samym w sobie, ale narzędziem pomagającym jej głębiej rozwinąć wiarę. Powiedziała, że bieganie pomaga jej "praktykować cnoty życia chrześcijańskiego".

Wspomniała, że czuje "wdzięczność, że Pan dał mi ciało, które może biegać" i dodała, że dłuższe biegi pokazują jej siłę "wytrwałości", zwłaszcza gdy "część mnie tak naprawdę nie chce biegać na zewnątrz, tak jak teraz, kiedy jest zimno."

Podczas biegów poświęca czas na modlitwę lub spędza go w towarzystwie innych członków społeczności. W dni, kiedy nie ma ochoty wychodzić na zewnątrz, używa bieżni, którą podarowano jej wspólnocie i ustawiono przed obrazem Jezusa obmywającego stopy Piotra.

"Bieganie i medytacja nad tym obrazem jest naprawdę piękna. To serce Ewangelii, samo-uniżenie się Chrystusa" - powiedziała s. Rose.

Kiedy rozmawialiśmy przez telefon w połowie lutego, siostra Rose przygotowywała się do wyjazdu na bieg na 11 km. Planowała pójść dalej, ale uporczywy uraz pokrzyżował jej plany. Ta irytacja była kolejnym przypomnieniem siostrze Rose o życiu chrześcijańskim, pomagając jej uświadomić sobie, że znaczna część jej życia jest poza jej kontrolą.

"Nie wiem, czy moje ciało może wytrzymać 42 km; Nigdy wcześniej tego nie robiłam" - powiedziała.

Ale dzięki wsparciu sióstr, z których część planuje podróż do Cleveland, aby z nią biec lub jej kibicować, uważa, że doświadczenie będzie warte zachodu. "To wspólny wysiłek". Ale, jak powiedziała, przez cały pot i żwir treningowy, "wszyscy jesteśmy skupieni na Ciele Chrystusa".

Łączenie się pomimo granic

Po powrocie do Rzymu ks. Sanchez opiera się o krzesło, podekscytowany rozmową o sile sportu w życiu setek milionów ludzi. Ubolewa, że teologowie nie poświęcili wiele czasu na rozważenie tego zjawiska - choć poleca dwie książki, które uznał za pomocne - "Katolickie perspektywy sportu", amerykańskiego jezuity Patricka Kelly'ego oraz "Krótka teologia sportu", anglikańskiego teologa Lincolna Harveya— i mówi, że jednym z jego celów jest zachęcenie do poważniejszej refleksji nad tym, jak sport pasuje do chrześcijańskiego doświadczenia.

W międzyczasie koncentruje się na pracy z wpływowymi osobami, które mogą pomóc w uprawianiu sportu.

Oznacza to upewnienie się, że osoby niepełnosprawne mają dostęp do zespołów, że ludzie pozbawieni środków finansowych nie są wykluczeni i że każdy może spędzać wolny czas uprawiając sport.

Opierając się na sukcesie poprzednich konferencji na Villanova University i Loyola Marymount University, ks. Sanchez ma nadzieję zorganizować kolejne spotkanie na temat znaczenia i wartości sportów kolegialnych tej jesieni na Georgetown University. Podczas gdy jego nadzieje na udział w Olimpiadzie nie gasną, ks. Sanchez powiedział, że w tej chwili koncentruje się na podkreślaniu siły sportu, by mówić do najgłębszych tęsknot ludzkich, aby łączyć się ponad granicami.

"Sport to co, co głęboko porusza i wzbudza namiętności i emocje milionów ludzi"- powiedział - "Wytwarza energię, która może być wykorzystana do dobra lub zła, z zamieszkami gdy zespoły wygrywają lub przegrywają".

"Nie możesz tego zignorować" - kontynuował - "Czy sport jest ważny dla życia chrześcijańskiego? Zdecydowanie tak".

Michael J. O’Loughlin - korespondent America Magazine w Rzymie. Tekst ukazał się pierwotnie na stronie America Magazine. Tłum. Gabriela Kwaśniak

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Biegacze z Watykanu ostro trenują, by... zakwalifikować się na olimpiadę
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.