Biskupi zarzucają patriarsze Efremowi II "zdradę wiary"

(fot. Garzo/Hangsna/Wikimedia Commons)
KAI / pk

Do poważnych napięć, grożących rozłamem, doszło w ostatnich dniach w Syryjskim Kościele Prawosławnym, należącym do tzw. nurtu niechalcedońskiego.

Sześciu jego biskupów zarzuciło swemu zwierzchnikowi, patriarsze Ignacemu Efremowi II, że "zdradził wiarę", gdyż podczas jednego ze spotkań międzyreligijnych uniósł wysoko Koran na znak szacunku i nazwał Mahometa "prorokiem".

O całej sprawie poinformował sam patriarcha, zwracając się do wiernych zgromadzonych w niedzielę 12 lutego w katedrze św. Jerzego w Bab-Tuma - starej części Damaszku. Przyznał, że jest to "poważny problem wewnętrzny" w Kościele, dodając, że jego krytycy rozpętali przeciw niemu kampanię m.in. za pośrednictwem blogów i internetowych portali społecznościowych.

W odpowiedzi na wspomniane zarzuty, związane z okazywaniem szacunku Koranowi i Mahometowi, zauważył, że "Chrystus kocha wszystkich i wzywa nas, abyśmy budowali pokój ze wszystkimi". Wyjaśnił przy tym, że wzniesienie Koranu było tylko sposobem okazania szacunku setkom milionów muzułmanów na całym świecie. A właśnie ten, kto instrumentalizuje takie gesty i słowa, aby dzielić Kościół - "ciało Chrystusa" - w rzeczywistości obraża i zaprzecza wierze apostołów, "która dotarła do nas za cenę krwi męczenników" - podkreślił głowa Kościoła syryjskiego.

Zdaniem znawców tematu problemy w stosunkach między 51-letnim patriarchą, sprawującym swój urząd od niespełna 3 lat, a częścią biskupów istnieją od dawna i są bardzo złożone, tym razem jednak mają wymiar doktrynalny.

W oświadczeniu z 8 lutego sześciu biskupów syryjskich stwierdziło, że zwierzchnik ich Kościoła nie zasługuje już na przysługujący mu oficjalnie tytuł "defensor fidei", czyli "obrońca wiary", gdyż - ich zdaniem - zasiał wątpliwości i podejrzenia w sercach wiernych swymi wypowiedziami i gestami "sprzecznymi z nauczaniem Jezusa Chrystusa, według Jego świętej Ewangelii". Autorzy zagrozili nawet wyświęcaniem nowych biskupów na całym świecie, jeśli patriarcha będzie nadal "trwał w swych błędach".

Tymczasem ich wystąpienia wywołały wspólną odpowiedź pozostałych 30 biskupów syryjskich, stanowiących przytłaczającą większość wśród członków Synodu - najwyższego zbiorowego gremium Kościoła. W oświadczeniu wydanym 10 bm. określili oni oskarżenia pod adresem patriarchy jako "bunt przeciw Kościołowi", który oddala ich od "prawowiernych dogmatów chrześcijańskich". Ostrzegli, że gdyby doszło do nowych święceń i innych czynności biskupich, będą one nieważne jako podjęte bez zgody patriarchy.

Wezwali zbuntowanych hierarchów do pokajania się i do powrotu na prawidłową drogę, potwierdzając przy tym swą pełną komunię z "prawnym Następcą Piotra" [zwierzchnik Kościoła jest formalnie patriarchą Antiochii - dziś na terenie południowej Turcji - w której w I wieku działał św. Piotr, zanim przybył do Rzymu i tam poniósł śmierć męczeńską]. Podkreślili także ojcowski sposób postępowania zaatakowanego patriarchy, przejawiający się w "jego stałej obecności wśród wiernych, zwłaszcza w tych trudnych czasach". Również zwykli księża i wierni na całym świecie wyrażają bliskość i solidarność ze swym zwierzchnikiem.

Jednakże wstrząsy wywołane przez konflikty i sprzeczności, do jakich doszło w ostatnim czasie w wielu wspólnotach kościelnych na Bliskim Wschodzie i w świecie arabskim, ujawniły z całą mocą słabość i kruchość tamtejszych Kościołów, także wschodniokatolickich, prowadząc do nowych podziałów. Na przykład w czerwcu ub.r. Synod Biskupów Kościoła melchickiego został przerwany i zawieszony z powodu niestawienia się na obrady znacznej części hierarchów, co spowodowało brak kworum koniecznego do ważności uchwał a sami "buntownicy" zażądali ustąpienia patriarchy Grzegorza III i wybrania jego następcy.

Również chaldejski patriarcha Babilonii Louis Rapahel I Sako musiał w ub.r. podjąć ostrą walkę, aby ujawnić i potępić ucieczkę części kapłanów i zakonników z Iraku na Zachód bez zgody swych biskupów. A katolicki patriarcha syryjski Ignace Youssif Younan w grudniu ub.r. przeniósł do stanu świeckiego trzech kapłanów, którzy wysłali list do papieża z prośbą o odwołanie ich biskupa z Mosulu - Yohanny Bedrosa Mouché.

Sprzeczności w łonie duchowieństwa różnych Kościołów na Bliskim Wschodzie są smutnym przejawem oddalenia się wielu księży od cierpień i wstrząsów przeżywanych obecnie przez licznych ochrzczonych. Wymiana oskarżeń doktrynalnych odbywa się często pod płaszczykiem "uwznioślenia" konfliktów, wywoływanych przez przyczyny bardziej prozaiczne. Wzrasta bowiem liczba biskupów, księży i zakonników, którzy stali się działaczami finansowymi w związku z koniecznością przyjmowania i rozdzielania pieniędzy, napływających ze świata do prześladowanych chrześcijan na tych ziemiach. Według niektórych obserwatorów są to procesy, które na dłuższą metę mogą się okazać bardziej niszczycielskie dla tych Kościołów niż obecne akty przemocy ze strony dżihadystów.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Biskupi zarzucają patriarsze Efremowi II "zdradę wiary"
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.