Bp Ryś: jesteśmy stygmatami Chrystusa
- Jezus nie zostawia sobie na dłoniach dziur po gwoździach. On zostawia wyryte gwoździem imię każdego człowieka. To są znaki miłości, która jest silniejsza niż śmierć - mówił bp Grzegorz Ryś podczas kolejnej edycji "Strumieni Miłosierdzia". Dwudniowe spotkanie rozpoczęło się w piątek w Łagiewnikach.
Głosząc konferencję w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia, bp Grzegorz Ryś już na początku przytoczył fragment Ewangelii wg św. Jana, który opowiada o spotkaniu Jezusa z uczniami po zmartwychwstaniu. Apostołowie zamknęli się razem w jednym pomieszczeniu w obawie przed Żydami. Właśnie wtedy Jezus pokazał im swoje rany.
Jak zauważył bp Ryś, postawa uczniów doskonale diagnozuje Kościół, w którym wierni - sparaliżowani lękiem przed światem - nie wychodzą z Ewangelią na zewnątrz. - Strach jest czymś, co przetrąca misje, a misja jest wyjściem z miłosierdziem do innych - zauważył. Dodał również, że w tym wyjściu pomaga wiernym Duch Święty, na którego tylko muszą otworzyć swoje serca.
Bp Ryś podkreślał również, że Jezus, pokazując uczniom swoje ręce i bok, pokazał wszystkim wiernym swoją miłość do nich. Tłumaczył, że w Jezusowych ranach mogą oni dostrzec imię każdego człowieka, które z miłości na jego dłoniach zostało wyryte gwoźdźmi. - Jesteśmy stygmatami Chrystusa - przekonywał.
Zaznaczył też, że Jezus po zmartwychwstaniu zostawił na swoim ciele rany, ponieważ przez to chciał zapamiętać swoją miłość do człowieka, a nie swoje cierpienie. - Za każdym razem, gdy patrzymy na Jego rany, widzimy Boga, który nie jest w stanie o nas zapomnieć, niezależnie od jakiegokolwiek naszego grzechu - tłumaczył bp Ryś. - On nam pokazuje te rany, jako źródło strumieni miłosierdzia - dodał.
Tymi strumieniami wg biskupa są chrzest i Eucharystia. - To są rzeki miłosierdzia, które wzbierają, gdy człowiek pozwoli się nimi ogarnąć - tłumaczył.
Bp Ryś zauważył również, że papież Franciszek nieustannie zachęca wiernych, by oni - podobnie jak Tomasz z Ewangelii - włożyli rękę w Chrystusowe rany. Według biskupa taką raną na ciele Zmartwychwstałego Jezusa jest Kościół. - Jeśli ktoś chce dotknąć Jego rany, to najpierw musi zobaczyć ubogich, chorych, uwięzionych, nagich i spragnionych - wyliczał.
Przypomniał jednak, że ludzie często wybierają łatwiejsze postawy. - O wiele łatwiej jest dać komuś pieniądz niż podać mu rękę. Najłatwiej dać, wrzucając do koszyka, byleby nie popatrzeć w oczy i choćby chwilę nie porozmawiać. Sam tak wiele razy robiłem - przyznał bp Ryś.
Podkreślał jednak, że dotknięcie Jezusowych ran jest miłosierdziem, a doświadczenie miłości łączy niebo z ziemią. - Jest taka miłość w doświadczeniu ludzkim, która przychodzi wyłącznie jako dar od Boga. Musisz ją przyjąć, bo sam jej nie wyćwiczysz - zauważył bp Ryś.
"Strumienie Miłosierdzia" w Łagiewnikach potrwają do soboty 1 października. W tym czasie słowo do uczestników głosi również o. Paweł Drobot CSsR. Inicjatorem spotkania jest Koordynacja Wspólnot Odnowy w Duchu Świętym Archidiecezji Krakowskiej. Dla nieobecnych transmisję prowadzi Radio nowohuckie.PL i Telewizja Podhale.
Skomentuj artykuł