Caritas: ukryte ubóstwo Europy to skandal

Radio Watykańskie

Caritas Europa zainicjowała nową kampanię pod hasłem „Zero ubóstwa”. Ma ona zwiększyć świadomość obywateli Starego Kontynentu, aby ubóstwo traktowali jak skandal.

Zarazem też Caritas chce lobbować u rządów i instytucji ponadnarodowych na rzecz realizacji czterech celów, które – jak twierdzi – są osiągalne. Jest to: wykorzenienie ubóstwa wśród dzieci poprzez przyznanie im niezbędnych świadczeń; zagwarantowanie wszystkim minimum bezpieczeństwa socjalnego; zapewnienie dostępu do służby zdrowia i wzmocnienie państwowej opieki społecznej; a w końcu podjęcie konkretnych kroków w celu zapewnienia godnej pracy z godziwą płacą.

Caritas Europa zaczęła też zbieranie podpisów pod petycją przeciw ubóstwu. Kiedy będzie ich ponad milion, prześle petycję do Komisji Europejskiej jako tak zwaną inicjatywę obywatelską, przewidzianą w Traktacie Lizbońskim.

DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Caritas: ukryte ubóstwo Europy to skandal
Komentarze (82)
D
drażliwy
2 lutego 2010, 14:46
U mnie ż nie kasuje, ale często zamiast ż, czy ą ę wpisuje się z, a, e, i potem muszę poprawiać.
SD
Szewczyk Dratewka
2 lutego 2010, 14:30
A tak przy okazji, może mi ktoś wyjaśni, dlaczego przy wpisywaniu tekstu bezpośrednio w pole komentarza wpisanie literki "ż" kasuje część znaków poprzedzających? Żeby to obejść, trzeba pisać w polu wklejania. Dlaczego akurat literka "ż" - czyżby chodziło o to, by niepowołane osoby nie pisały o żydach? Jak ktoś nie zauważy mankamentu owego i co jakiś czas wspomniana literka wykasuje mu część znaków, z jego pisania wyjdzie bełkot. Proszę tylko nie ściemniać, że powodem jest wersja beta. Są portale, które celowo stosują "wersje beta", by usprawiedliwiać cenzurę. Np. Wirtualna Polska w zależności od tematu stosuje różne wersje oprogramowania komentarzy, gdzie jedna wersja automatycznie puszcza komentarze, a druga zatrzymuje i nie puszcza bez zatwierdzenia.
SD
Szewczyk Dratewka
2 lutego 2010, 14:19
 Mój adres IP został już odblokowany, ale dopiero jak z innego adresu napisałem o blokadzie. Blokada była, bo w tym samym czasie z mojego adresu nie dało się wejść na DEON, a z innego adresu wchodziło się bez problemu. Po prostu - skoro obszedłem blokadę IP - zdjęto ją, jako nieskuteczną.
Jurek
2 lutego 2010, 14:09
Szewczyku, nie pochlebiaj sobie ;). To ciągle wersja beta więc różne rzeczy moga się dziać. A tak na marginesie moglibyście sie wreszcie zalogować.
D
drażliwy
2 lutego 2010, 13:12
Mnie też kilka razy otworzyła się jakaś dziwna substrona. Raz nie widziałem komentarzy, a traz kazali mi się zalogować na konto, którego tutaj nie posiadam >:P
Grażyna Urbaniak
2 lutego 2010, 12:48
A jak była dyskusja nad artykułem "Na śmietnik z poczuciem winy" - u mnie nie wyświetlały się żadne komentarze. Czy to było jakieś zablokowanie? Inne komentarze były.
D
drażliwy
2 lutego 2010, 12:00
Szewczyk, bo może te darmowe mieszkania dla biednych wzieli za propagandę komunistyczną? Ja nie wiem, tylko pytam. Przecież to by każdą gospodarkę rozwaliło.
2 lutego 2010, 11:26
Szewczyku... może z tego adresu (bramka proxy?) przychodził jakis spam (boty-reklamiarze), a może to właściciel serwera z którego korzystasz zablokował Deon?
SD
Szewczyk Dratewka
2 lutego 2010, 11:22
Właśnie się przekonałem, że DEON jest jednak cenzurowany przy pomocy blokowania adresów IP. Adres, z którego tutaj pisywałem został po moim ostatnim wpisie w tym temacie zablokowany i nie mogę z niego nawet przeczytać, co inni piszą na DEONie. Blokowanie adresów IP to bardzo sprytna metoda cenzurowania, nie pozostawiająca tylu śladów, co kasowanie postów. Jak to, prędzej czy później, ale wychodzi szydło z worka. Propagowanie zboczeń, herezji, nawet krytyka syjonistów przechodzą na DEONie, ale propagowanie prawdziwej demokracji i nazwanie kolaborantów z Moskwą - kolaborantami to już za wiele... Ciekawi mnie tylko, czy dostęp z mojego adresu do portalu zablokowano za wiedzą jezuitów.
Grażyna Urbaniak
2 lutego 2010, 10:50
Niektórzy Afganistan zaliczają jeszcze do krajów bliskowschodnich. A drugi zestaw zostanie w kraju dla celów ćwiczebnych. Dobrze - modernizujmy się. Ale nadal uważam, że nie mamy tam nic do szukania.
D
drażliwy
2 lutego 2010, 10:43
Salome, Afganistan to nie Bliski Wschód, ale to tak na marginesie. Te samoloty będą służyć przede wszystkim w kraju. Do Afganistanu pojedzie tylko jeden zestaw, drugi pozostanie w Polsce. A to dopiero początek. Potrzeba ich znacznie więcej. Normalna logika postępu technicznego. Wszyscy się modernizują.
Grażyna Urbaniak
2 lutego 2010, 10:34
Nigdy nie mieliśmy i nie mamy nic do szukania na Bliskim Wschodzie. Tam swoje interesy mają Izrael i koncerny naftowe.
D
drażliwy
2 lutego 2010, 10:31
Salome, nie przesadzajmy. Te samoloty nie służa tylko interesom Izraela, ale przede wszystkim Polsce. Czasami interesy kilku państw mogą być zbieżne ;) Nie przeciwstawiajmy wydatków na obronę, które i tak są bardzo małe u nas, wydatkom na pomoc socjalną, bo tak się nie da. Bez obrony kraju, ci biedni, a z nimi wszyscy inni, staną się jeszcze biedniejsi. Pamiętaj że ten co nie chce utrzymywać własnej armii, bardzo szybko przekonuje się że musi utrzymywać cudzą. A to kosztuje o wiele więcej.
Grażyna Urbaniak
2 lutego 2010, 10:00
Aczy wiecie ile kosztują samoloty kupowane od Izraela, żebyśmy za własne pieniądze załatwiali ich interesy na Bliskim Wschodzie?
Olinka
2 lutego 2010, 09:40
"Naprawa państwa, które nie dba należycie o najbiedniejszych jest jak najbardziej w temacie ..." To co powyżej, to slowa Szewczyka Dratewki. Nie zgadzam z tym, że problem najuboższych jest tylko sprawą państwa. Ubodzy, czyli ubożsi od nas, są zadaniem dla wszystkich. Do państwa należą rozwiązania systemowe, my możemy pomagać w swoim środowisku.
SD
Szewczyk Dratewka
2 lutego 2010, 08:16
wiesz ile kosztuje jedno referendum? A wiesz, ile kosztuje naród zdrada elit, choćby nieuzasadnione wysokie pensje kierownictwa centralnego i lokalnych władz samorządowych albo wyprzedaż majątku narodowego albo zaniechanie aktywności gospodarczej państwa w dziedzinach wrażliwych społecznie i pozostawienie jej światowym oligopolom gigantycznych korporacji? Wiesz, ile kosztuje naród zaniedbanie lecznictwa, szkolnictwa i nauki? Wiesz, ile kosztują stadiony opery? Mieszkania, które państwo musi zapewnić wszystkim - dziękuję, wolę sobie je zapewnić sam. Przynajmniej wtedy je dostanę przed emeryturą... Większość ludzi ma już mieszkania, a nie mają ich najbiedniejsi - oni sami sobie z tym problemem nie poradzą. Wspólnota państwowa powinna dbać o najsłabszych i niezaradnych, bo silni i zaradni sami sobie poradzą. Temat wyjściowy był inny. Oczywiście to normalne, że się zbacza na boczny tor, ale winno się nie gubić tematu głównego z pola widzenia i wracać do niego. Przypomnę go: Caritas: ukryte ubóstwo Europy to skandal Naprawa państwa, które nie dba należycie o najbiedniejszych jest jak najbardziej w temacie. Rozumiem, że dla sługusów obecnego układu najwygodniej jest przy takich tematach, jak niniejszego artykułu, tylko narzekać albo bezproduktywnie wykłócać się i żeby nikt nie wskazywał, że może być inaczej. Póki dyskutowano, czy udawana komuna była lepsza lub gorsza od obecnego udawanego liberalizmu, nikt nie kwiczał, że to nie na temat, dopiero gdy przywróciłem dyskusję na tory współczesności i nadałem jej charakter konstruktywny - sługus systemu obudził się z ręką w nocniku i bredzi, że niby nie na temat piszę. Dla sługusów systemu naprawa państwa i prawdziwa demokracja zawsz są nie na temat. Wiem czego się boi system - że ludzie zapomną o przedawnieniu i rozliczą kolaborantów z Moskwą, żeby nie było tak, jak jest, że zamiast kary spotkała ich nagroda w postaci władzy i majątku dla nich i ich potomstwa.
Jadwiga
2 lutego 2010, 07:33
mOcna "Znam multum przykladów organizacji, stowarzyszeń i wspólnot, co do których wiem, że nie piorą brudnych pieniędzy, a działają ku zbudowaniu świata wokół nich." Przeciez oni na czole napisane co sie pod tym kryje np http://fakty.interia.pl/prasa/wprost/news/wprost-abp-wielgus-tolerowal-afery-w-caritasie,878023 albo http://plock.gazeta.pl/plock/1,35710,4045194.html
A
A_Z
2 lutego 2010, 01:40
Szewczyk Dratewka chciał rozpocząć dyskusję cytuję: podyskutujmy, jak naprawić Polskę i przedstawił nawet swoją receptę. Minimax rozumiem Cię. Jeśli chodzi o mnie, nie widzę sensu. Temat wyjściowy był inny. Oczywiście to normalne, że się zbacza na boczny tor, ale winno się nie gubić tematu głównego z pola widzenia i wracać do niego. Przypomnę go: Caritas: ukryte ubóstwo Europy to skandal i dalej Caritas Europa zainicjowała nową kampanię pod hasłem „Zero ubóstwa”. Ma ona zwiększyć świadomość obywateli Starego Kontynentu, aby ubóstwo traktowali jak skandal…. Z nadesłanej informacji: >> (prawie 80 mln) 79 milionów Europejczyków czyli 16% mieszkańców Unii Europejskiej żyje poniżej granicy ubóstwa (ustalonego jako 60% średnich zarobków krajowych). Mimo, że system zabezpieczeń społecznych w Europie należy do najbardziej rozwiniętych na świecie…<< Obserwując wymiane postów i też trochę w niej uczestnicząc, naszła mnie myśl, że być może nie chcemy spojrzeć prawdzie w oczy, że problem ubóstwa istnieje w EU  na poważną już skalę, jakby zapominamy, że jesteśmy w tym unijnym worku z wszystkimi konsekwencjami na plus i minus, nie chcemy mówć o dzisiaj, w szerszym  kontekście  (w świecie, takim jaki on jest teraz)... etc     Musze kończyć. Pozdrawiam.
M
minimax
1 lutego 2010, 22:21
Szewczyk Dratewka: przy okazji - wiesz ile kosztuje jedno referendum? Mieszkania, które państwo musi zapewnić wszystkim - dziękuję, wolę sobie je zapewnić sam. Przynajmniej wtedy je dostanę przed emeryturą... Mam pomysł na nazwę dla Twojej partii - Polska Partia Socjalistyczna. Ooops, chyba takowa już istnieje...
1 lutego 2010, 21:55
No cóż...we wspolnotach i fundacjach najłatwiej "prac brudne pieniadze". Dlatego własnie ich tyle powstaje.... Pisałam o tych, które szukają lepszego świata. Jest ich dużo, Caritas - bardzo znany. U mnie w parafii (i nie tylko) działa stowarzyszenie "hospicjum domowe". Też nie piorą brudnych pieniędzy. Znajomy działa w organizacji wspierającej bezdomnych w Warszawie (u Kapucynów), inni znajomi prowadzą świetlicę środowiskową, ... Znam multum przykladów organizacji, stowarzyszeń i wspólnot, co do których wiem, że nie piorą brudnych pieniędzy, a działają ku zbudowaniu świata wokół nich. Czasem w 100% charytatywnie, czasem zdobywając też środki na etaty dla swoich pracowników. Ty też je znasz. Tylko zechciej je zobaczyć.
1 lutego 2010, 21:47
"ja nie wiem co Ty pamiętasz. Ja pamiętam darmowe podręczniki. Pamiętam darmowa szklankę mleka dla ucznia" Nie ma czegoś takiego jak "darmowy obiad" (czy cokolwiek). To bardzo naiwne myślenie. Albo krótkowzroczne.
A
A_Z
1 lutego 2010, 20:56
I tym sposobem dobrnięto do końca (tak wygląda) schodzącw bok od tematu głównego - punktu wyjścia. Pozdrawiam.  
SD
Szewczyk Dratewka
1 lutego 2010, 19:58
I dla jasności, opiekę zdrowotną, mieszkania i żywność państwo musi zapewnić wszystkim, także marginesowi - tego wymaga solidarność międzyludzka.
SD
Szewczyk Dratewka
1 lutego 2010, 19:53
W Polsce pod władzą Moskwy było dużo biedy. Były wielkie niedobory podstawowych dóbr i wielkie nierówności materialne. Były też prześladowania. A co mamy teraz w Polsce pod władzą Brukseli i Waszyngtonu? Mamy wielkie obszary biedy, wielkie nierówności materialne i nawet prześladowania. A niedobór towarów został zastąpiony niedoborem pieniądza. Zamiast ględzić nad wyższością udawanego liberalizmu nad udawanym komunizmem albo odwrotnie, podyskutujmy, jak naprawić Polskę. Moja recepta jest taka: Musi powstać demokratycznie zarządzana masowa partia, która po wygraniu wyborów wprowadzi prawdziwą demokrację i jasną hierarchię zadań państwa. Wpisze do konstytucji: obowiązkowe referenda w przypadku zmian prawa, budżetu państwa i przekształceń własnościowych na majątku publicznym oraz łatwiejsze referenda na żądanie obywateli, krótsze kadencje przedstawicieli społeczeństwa (rok albo dwa), obieralność sędziów, prokuratorów, szefów policji, służb specjalnych i urzędów centralnych, sądy przysięgłych. Zostanie opracowany plan oddłużenia, państwa i rozwoju przedsiębiorczości państwowej i samorządowej w dziedzinach, w których komercyjne przedsiębiorstwa nie chcą działać lub działają przeciw społeczeństwu. Budżet państwa będzie stały przeznaczając na pierwszym miejscu środki na lecznictwo, następnie budownictwo mieszkaniowe, oświatę, naukę i bezpieczeństwo. Korekty budżetu będą wymagały zgody w referendum udzielonej.
G
Gog
1 lutego 2010, 19:53
Jadwiga. Im więcej pamiętasz, tym gorzej dla Ciebie. Im szybciej zapomnisz, tym masz wieksze szanse przetrwania.  Twoja pamięć o PRL to tak jak twoja miłość do alkocholika. Pogonili go ......to się ciesz, a nie wspominaj jak mogło być pięknie.
Jadwiga
1 lutego 2010, 19:49
mOcna "Póki co nadzieja w rozmaitych stowarzyszeniach, wspólnotach i fundacjach, które szukają tego lepszego świata. " No cóż...we wspolnotach i fundacjach najłatwiej "prac brudne pieniadze". Dlatego własnie ich tyle powstaje....
Jadwiga
1 lutego 2010, 19:44
tad ja nie wiem co Ty pamiętasz. Ja pamiętam darmowe podręczniki. Pamiętam darmowa szklankę mleka dla ucznia. Pamietam darmowe obiady w szkole dla tych z patologicznych rodzin alkoholików, a było tych patologicznych jak i wszędzie i zawsze bedzie. Pamietam mnostwo zajeć pozalekcyjnych. Wyjscia do teatru, kina w ramach nauki za bilety za grosze.Popołudniowych.Owszem w soboty nauka była ale krócej. Ale zajecia zwykle były w dni powszednie.Nauka gry na instrumentach, malowanie, taniec, wycinanki, a dla starszych kółko biologiczne, chemiczne. Było BEZPIECZNIE. Mozna było wracac do domu poznym wieczorem i było bezpiecznie. A teraz po Hucie to po 19 strach wyjsc przed blok, takie grupy chuliganerii gonią. I nie chce nikogo urazic co do propagowania komunizmu ale podobne założenia w swoich naukach...miał przede wszystkim ...Jezus Chrystus.
jazmig jazmig
1 lutego 2010, 19:22
~~jazmig, jazmig, jazmig Czytaj ze zrozumieniem, proszę. Zarzucasz mi to, czego nie zrobiłam. Zacytuj moje słowa, z których mogłes wyciagnąć takie wnioski, że ja reklamuję komunizm. To ja pisałam o kobiecie, której przysmakiem był chleb. Suchy. Pogubiłes się w cytatach? Sorry, to do ciebie ktoś pisał te słowa. Masz rację, pogubiłem się w cytatach
T
tad
1 lutego 2010, 19:01
Jazmig, chyba trzeba olinkę przeprosić. Nie reklamowała komunizmu.
Olinka
1 lutego 2010, 18:56
~~jazmig, jazmig, jazmig Czytaj ze zrozumieniem, proszę. Zarzucasz mi to, czego nie zrobiłam. Zacytuj moje słowa, z  których mogłes wyciagnąć takie wnioski, że ja reklamuję komunizm. To ja pisałam o kobiecie, której przysmakiem był chleb. Suchy. Pogubiłes się w cytatach?
jazmig jazmig
1 lutego 2010, 18:42
Olinka, ja nie tęsknię do "każdemu po równo"- wręcz przeciwnie. Dla tych, którzy kształcili się i i wykonują odpowiedzialną pracę powinno być więcej. Tymczasem najlepiej żyją ci na garnuszku mamusi, cwanaczki albo pracoholicy rezygnujący z rodziny. Pomarańcze były tylko na święta ale nie było dzieci bez śniadania i podręczników. Olinko, jak nie wiesz, to nie pisz. W PRL były dzieci bez śniadań i bez podręczników. Były dzieci głodne, brudne, niedożywione, żyjące w slumsach. Była wysoka śmiertelność niemowląt, niedożywione kobiety w ciąży, nadumieralność mężczyzn po 40-tce. Ciesz się, że nie spotkało to ciebi i nie reklamuj komunizmu, bo komunizm to gwarancja nędzy ogromnej części społeczeństwa.
T
tad
1 lutego 2010, 18:42
cd.. Rzeczywiście wspaniałe kwalifikacje. Wybierajmy do Sejmu jedynie tych , którzy bardziej po chamsku wyzywają innych a będziemy mieli Polskę mlekiem i miodem płynącą! Ludzie dają się wpuszczać w te nienawistne, głupawe przepychanki między politykami, np.: cieszą się, że ktoś komuś nie chce użyczyć samolotu, że podważa się w bezczelny sposób powagę głowy państwa, cieszą się kto komu mocniej naubliża , a nie zastanawiają się co z tego oni będą mieli i Polska. Czy to zwiększa autorytet międzynarodowy Polski. Kto lubi takie hucpy , to czego się spodziewa? W większości nie jesteśmy dojrzałym społeczeństwem, lecz raczej infantylnymi niedorostkami. Zamiast oglądać programy, gdzie politycy pokazują jacy są, większość woli oglądać głupawe seriale polskie i jakieś meksykańskie. Jaki z tego pożytek, czy dzięki temu są mądrzejsi, potrafią wpływać na to co się w naszym kraju dzieje? . Potem bez pojęcia podejmują decyzje polityczne. Nie usprawiedliwiam pazerności różnej maści biznesmenów, którzy chcą nieuczciwie się bogacić , ale jak mamy ich przywołać do porządku, gdy mnóstwo obywateli czeka aż im się wszystko da pod nos, zagapionych w reality showy specjalnie przez władze popierane? Wszak najlepsze dla władzy społeczeństwo to głupie społeczeństwo. Po to nam tę sieczkę do głowy wpychają. Czas wyrosnąć z krótkich spodenek..
T
tad
1 lutego 2010, 18:38
Anny, i Jadwiga i inni, Podziwiam Wasz upór. Nie mając przeglądu jak się działo za komuny większości społeczeństwa, podajecie niekiedy jakieś przykłady, które są po prostu nieprawdziwe. Nie pamiętam , aby kiedykolwiek uczniowie dostawali za darmo podręczniki, nie pamiętam tego mnóstwa pozalekcyjnych kółek zainteresowań , co zresztą odbywało się kosztem nauczycieli. Zresztą kiedy to się miało odbywać gdy soboty nie były wolne. Weekendy są zdobyczą tej Polski a nie PRLu. Nie rozumiem zwrotu „ nie o taką Polskę walczyłam”. Zmiany wywalczone przez Solidarność po 1989 były zmianami prawa, Konstytucji, ale nie ludzi. Nie da się zmienić ludzi prawem natychmiast. To jest długi proces. Jeżeli ludzie kradną, oszukują, obijają się w pracy, biorą łapówki to jest to ich wina a nie systemu. Takie patologie są wszędzie,. Zgadzam się, że ich skala jest mniejsza, ale dlatego, że tam nie ma przyzwolenia społecznego na takie rzeczy. Jeżeli u nas klasa polityczna jest pazerna to jest to nasza wina, bo takich wybieramy. Gdy słyszę hasło „Palikot na prezydenta” to po prostu wierzyć mi się nie chce, że ktoś tak może myśleć. I co ten Palikot ma niby dla Polski zrobić. Przecież on umie tylko sztuczne penisy pokazywać i oszukiwać przy kampanii wyborczej. Dlaczego ma być prezydentem ? Bo przywala Kaczyńskim.
jazmig jazmig
1 lutego 2010, 18:38
Jest niezmiernie ciekawe, że katolicka instytucja lansuje komunizm. My to już przerabialiśmy w PRL i wiadomo, jak się to skończyło. Recepta Caritasu to prosta droga do biedy, prawdziwej biedy, bo to, co w Europie nazywa się biedą, to nie jest bieda.
Olinka
1 lutego 2010, 18:12
Olinka, ja nie tęsknię do "każdemu po równo"- wręcz przeciwnie. Dla tych, którzy kształcili się i i wykonują odpowiedzialną pracę powinno być więcej. Tymczasem najlepiej żyją ci na garnuszku mamusi, cwanaczki albo pracoholicy rezygnujący z rodziny. Pomarańcze były tylko na święta ale nie było dzieci bez śniadania i podręczników. ~Ąnny, problem wynagradzania za pracę - zgadzam się, że za pracę wymagającą lepszego wykształcenia, powinno się dostawać więcej. Ja tego nie neguję. Jednak tak było również w poprzedniej Rzeczypospolitej. lepiej niż nauczyciel, czy profesor zarabiał milicjant; do tego otzrymywał rózne dodatki, lepszą emeryturę. Dziwne, ale to Lenin napisał, że państwo, w którym policjant zarabia lepiej niż nauczyciel, jest państwem policyjnym... A co do dzieci wychodzących bez śniadania, przykład przeze mnie poprzednio przytoczony jest prawdziwy, a rodzina nie była patologiczna. Zresztą tamte dzieci nie miały odpowiedniej opieki zdrowotnej. ortodontów, witamin, wakacji itd. Nie chcę nawet mówić o nauce języków obcych, wyjazdach zagranicznych...do dziś Polacy różnica się nie tylko strojem od innych nacji, także naturalną swobodą zachowania.
Jadwiga
1 lutego 2010, 17:56
tad piszesz "Zauważ, że w Twoich postach jest mnóstwo „ja” ;ja tamto, ja owo , ja zdałam, ja miałam wysokie stypendium, pensję." Owszem zdałam. I nic poza tym.Stypendium nie miałam - dostałam tylko ze dwa razy nagrode pieniezną  za nauke ( nie ja pisałam o stypendium), a studia skonczyłam tylko i wyłacznie dlatego ze były bezpłatne. Inaczej np dzisiaj - nie bylo by moją rodzinę na to stac. Pensję napisałam- miałam NAJNIZSZA w Biurze porojektów. Niemniej napisałam co mogłabym za nia kupic wtedy i ile musiałabym zarabiac aby to samo kupic dzis.
G
Gog
1 lutego 2010, 17:51
Nie chciałem Cię urazić. / taki styl wypowiadania sie/  Nie trzeba zdychać.Trzeba się uczyć żyć w nowych warunkach.    Zde3cydowanie lepiej wyjdzie to naszym dzieciom.
A
anny
1 lutego 2010, 17:32
Gog jak zwykle bierze się do oceniania. Skoro jestem wieloletnim pracownikiem naukwym to chyba jakoś wykorzystuję wiedzę zdobytą na studiach. Chciałeś  kopnąć jak zwykle ale nie udało się. A swoją drogą dach nad głową chociażby najskromniejszy to chyba powinien być za uczciwą pracę. Myślisz, że jak ktoś nie ma talentów to ma zdychać? Możesz zdradzić czy Ty jesteś wierzący, a jeżeli tak to jaką religię wyzajesz? Bardzo mnie to ciekawi. Nie wiem dlaczego kogoś kto twierdzi, że w PRL w wielu dziedzinach było łatwiej a przede wszystkim sprawiedliwiej wysyłasz do Korei albo Chin. Nie odróżniasz? Rozmawiamy o PRL-nie o Korei. Olinka, ja nie tęsknię do "każdemu po równo"- wręcz przeciwnie. Dla tych, którzy kształcili się i i wykonują odpowiedzialną pracę powinno być więcej. Tymczasem najlepiej żyją ci na garnuszku mamusi, cwanaczki albo pracoholicy rezygnujący z rodziny. Pomarańcze były tylko na święta ale nie było dzieci bez śniadania i podręczników.
Olinka
1 lutego 2010, 16:32
I tak od dyskusji o przejawach ubóstwa dochodzimy do problemu tęsknoty za "wszystkim po równo pod przewodnictwem naszej kochanej partii robotniczej". Co z tego, że każdy mógł dostać pracę, skoro ta praca była tak opłacana, że tylko nieliczni mogli wyjechać za granicę - tę bliższą- komunistyczną. A kiedy udało się dostać do normalniejszego świata, czyli za granicę dalszą, to cola była dla Polaków tak droga, jak w Polsce szampan. I jaki sens ma praca, jeżeli demoralizuje, bo nie zależy od wydajności i rzeczywistych kwalifikacji, albo prowokuje do kardzieży i łapówkarstwa. Z taką spuścizną walczyć będziemy jeszcze przez następne pokolenie. Może dłużej? Jadwiga pisze o swojej wysokiej pensji. A co za nią można było kupić? Realnie, nie wykorzystując znajomości? Czy były owoce zimą? Nie mówię tu o zielonych "pomarańczach" z Kuby, tylko o zwykłych pomarańczowych. Biedni ludzie, to nie zjawisko naszych czasów. W PRL-u niektóre dzieci - niedawno ktoś mi o tym opowiadał - za przysmak uważały chleb z cukrem, albo nawet bez cukru. takie zwykłe, przeciętne dzieciaki, nie pochodzące z rodzin patologicznych. Biedzie trzeba się przeciwstawiać. Biedzie, którą ktoś ukrywa, ale widać ją w oczach patrzących głodnie na twoją kanapkę. To zadanie dla nas wszystkich, również tych, którym się nie przelewa, ale wystarcza na chleb.
G
Gog
1 lutego 2010, 16:18
 Jeżeli ktoś bardzo tesni za przeszłością, zawsze może do niej wrócic na Kubie, Korei Pn.  bo np w Chinach może się już rozczarować.  Za PRL-u rzeczywiście wystarczyło np skończyć studia żeby egzystować. Dziś niestety, trzeba umieć wykorzystać wiedzę zdobytą na studiach, bądż inne talenty - niejako przełożyć je na rzeczywistość, żeby dobrze zafunkcjonować. Studia są tylko środkiem do celu, a nie celem samym w sobie.Nie takiej pracy, sytuacji która byłaby na zawsze do czego nas tak bardzo PRL przyzwyczajał.  Zupełnie inną jest sprawą, że tak zweaną transformację ustrojową wykonano w sposób najgorszy zmożliwych, ale to juz inny temat w końcu co sie dzieje jest wynikiem naszych wyborów.
1 lutego 2010, 15:18
anny: nie wiem jak można przywoływać tamte czasy jako lepsze. To, że są osoby, które lepiej radziły sobie w poprzednim systemie niż obecnym, to marny argument. Tamten system był ekonomicznie niewydolny i prędzej czy później musiał upaść. Wirtualna praca (niepotrzebne etaty stworzone po to by zakryć bezrobocie), wirtualne pieniądze, a rzeczywista produktywność niska. Problem rozwarstwienia społecznego wynika z faktu, że przedsiębiorstwa, korporacje, politycy nie kierują się w swoich działaniach tym, aby pomnożyć dobro - polepszyć świat, ale wyłącznie własnym (właściciela) zyskiem. Przykładowo - firma farmaceutyczna mogłaby okreslić jako swój cel pomoc ludziom chorym poprzez produkcję leków. W ramach tego celu musiałaby oczywiście generować zyski, po to by pokryć koszt badań i produkcji, w tym pozwolić pracownikom godziwie zarobić na utrzymanie. W takim modelu ceny leków byłbyby niższe niż są obecnie, tym samym leki stałyby się łatwiej dostępne. Firma zaś miałaby rzeczywistą misję i przyczyniałaby się do wzrostu dobrobytu. W praktyce firmy farmaceutyczne, nie chcą leczyć ludzi, chcą tylko wyciągnąć maksymalny możliwy zysk. W efekcie znaczą część wysiłku i swojego potencjału taka firma kieruje w konkurencje na rynku, podkopywanie przeciwnika, reklamę, a mniej wysiłku w wytworzenie faktycznego dobra - dostępnego leku. Mamy więc marnotrastwo sił i niegodziwe działania. I tak jest w każdej dziedzinie. Słyszałam jednak optymistyczne głosy, że te tendencje muszą się odwrócić i korporacje ukierunkowane wyłącznie na zysk same się wykończą. Oby. Póki co nadzieja w rozmaitych stowarzyszeniach, wspólnotach i fundacjach, które szukają tego lepszego świata.
Jurek
1 lutego 2010, 15:11
Tego typu argumenty jak u anny czy Jadwigi możemy mnozyć i nic z tego nie wyniknie. Każdy z nas ma swoje doświadczenie tamtego okresu. Dla mnie jedyne za czym mógłbym tęsknić w PRL-u to to, że kolory były prawdziwe.:) Czarne było czarnym, a białe białym. Na pewno nie było tego widać w mediach, ale społeczeństwo jako całośc wiedziało co jest dobre a co złe. I to zaoowocowało przemianami. Niestety juz 1989 roku zmarnowaliśmy tą okazję. Tak jak Jadwiga pisze: nie o taką Polskę walczyła. Wiele było później kłamstwa, obłudy, które przyniosło rozgoryczenie i spadek morale Narodu. Niestey jest to dzisiaj na rękę tym, którzy "kręcą lody". Nie ma co tęsknic do starego bo nawet spadkobiercy tamtego systemu za nim nie tęsknią. Dzisiaj się ustawili znacznie lepiej. Ale nie znaczy to, że mamy załamywac ręce. Uważam, że w Polsce ciągle są ludzie, środowiska, którym można zaufać. TRochę nam się poboczny temat rozwinął przy okazji tego artykułu, ale to dobrze.
A
anny
1 lutego 2010, 14:47
Tad, skoro Twoja córka dostała działkę od rodziny męża to nie dawaj jej za przykład jak się teraz ludziom super powodzi. Właśnie w tym jest problem, że wielu ciągnie na pomocy rodziców, a kiedy tejże nie ma, to jest bardzo trudno. Co Ty piszesz o kafelkach i telewizorach- mieszkanie jest potrzebne! Nie wiem czy nie pomyliłeś trochę postów Jadwigi i moich. Moi rodzice mieli mieszkanie zakładowe i nie byli żadną elitą- żadnej partii ani wykształcenia. Ja studiowałam i miałam wysokie stypendium, ale każdy tak mógł. Chyba przyjęcie na studia tych z najlepszymi wynikami to nie jest jakieś dziwactwo, prawda? Punktów za pochodzenie już nie było wtedy. A stypendia dla każdego wg tabelki z uwzględnieniem średniej ocen i dochodu w rodzinie na osobę. No i jestem sobie elitą dla własnej satysfakcji. Nawet na dach nad głową nie starcza.
T
tad
1 lutego 2010, 14:32
Jadwigo, Zauważ, że w Twoich postach jest mnóstwo „ja” ;ja tamto, ja owo , ja zdałam, ja miałam wysokie stypendium, pensję. Zobacz do roczników statystycznych z lat PRL. Nie uwierzysz ale w Polsce , kraju ludzi kształcących się jak mówiła propaganda , ludzi z wyższym wykształceniem było 5-8 %. Z wykształceniem podstawowym ponad 50%, z zawodowym dalszych 25%.Zatem ponad trzy czwarte ludzi w PRLu miało mizerne wykształcenie i o to chodziło. TY byłaś elitą, której się dobrze powodziło. Czy wszyscy dostawali mieszkania zakładowe?. Obudź się! To skąd się brały te potworne kolejki oczekujących na mieszkanie. To byli ci lenie, którym się nie chciało pracować? Wychwalanie przymusu pracy (skierowań przymusowych dla absolwentów studiów) jest okropnym nieporozumieniem. Ludzie byli zsyłani daleko od rodzin, od kolegów. Czy sama byś chciała, żeby ktoś Cię przymusowo zesłał na drugi koniec Polski? Rozpadały się narzeczeństwa, rodziny itd. O dopłacaniu do operacji za granicą nigdy nie słyszałem , natomiast o braku lekarstw i ogłoszeniach przez radio w poszukiwaniu lekarstw z zagranicy tak. O ludzie leżących na korytarzach, bo nie było wolnych miejsc w salach również, a także o wyposażeniu szpitali w sprzęt bardzo daleko odbiegającym od cywilizowanych standardów. Także pamiętam, że polskich obywateli, wielkich patriotów sądzono w Moskwie i skazywano na śmierć. Wiele rzeczy w Polsce mi się nie podoba. O tym już pisałem w jednym z postów , ale wygłaszanie nieprawdziwych informacji o tym okropnym systemie, dyktatorskim, kraju , który był obcą kolonią, gdzie nawet nie było wolnych wyborów a więc nawet gdyby większość obywateli była przeciw i tak nic nie można było zmienić jest nieodpowiedzialne. Nie chcę być zniewolony, chcę być w kraju, który jest suwerenny i jest to dla mnie równie ważne jak tzw. pełna micha, której za PRL i tak nie było.
R
Rafał
1 lutego 2010, 14:32
@Jadwiga Przepraszam, ale zapomniałem dopisać, że tak długo czekających na telefon było dużo więcej, a bardzo wielu w ogóle nie składało wniosku wiedząc, jakie mają szanse go otrzymać. Podobnie było z paszportami.
R
Rafał
1 lutego 2010, 14:20
@Jadwiga Jako pracownik naukowo-dydaktyczny na Politechnice, w 1966 roku złożyłem wniosek o założenie telefonu w moim mieszkaniu i… nie doczekałem się go do samego końca PRL-u!
R
Rafał
1 lutego 2010, 14:03
Autentycznie (a nie tylko w sposób ukryty) bezrobotni bywali również w PRL-u. I to nie tylko podczas stanu wojennego. – Należeli do nich bezpartyjni „niepokorni”, którzy za karę niesubordynacji ideologicznej wobec „władzy ludowej”, częstokroć bardzo długo szukali pracy w Urzędach Zatrudnienia (Tak! Tego rodzaju urzędy wówczas rzeczywiście istniały i nie były bynajmniej niepotrzebne.), by po długim oczekiwaniu – mając w kieszeni dyplom uczelni wyższej – otrzymać wreszcie ochłap jakiejś pracy fizycznej dla wegetatywnego przetrwania ich egzystencji wraz z zabiedzonymi rodzinami.
Jadwiga
1 lutego 2010, 13:49
tad Bezrobotni jezeli byli to byli jedynie z wyboru. Praca naprawde czekała na kudzi. Jezeli ktos nie chciał pracowac......to trudno. O bezdomnosci zas nie mówie. Byly hotele robotnicze dla tych co przyjezdzali do pracy, mieszkania słuzbowe. Bezdomnosc to zupełnie inny temat. Sa ludzie którzy z własnego wyboru tego chca. Teraz tez. Zawsze tacy byli sa i beda.
Jadwiga
1 lutego 2010, 13:44
tad Po pierwsze. Wcale nie uwazam ze PRL i komuna była fantastyczna.Sama działałam w Solidarnosci za co zostałam po stanie wojennym wywalona z pracy ( szczesliwie uniknęłam internowania i metod politycznychg wcale nie popieram Co nie znaczy ze fakty z zycia jakie napisałam były takie jakie były. Piszesz cały czas o luksusach, samochodach, działkach telewizorach. Tad - bez tego swietnie mozna zyc, naprawde i byc szczesliwym. Nie trzeba miec złotych obraczek sdamochodów, domu, wycieczek zagranicznych aby to szczescie miec. Nie wystarczy MIEC aby opływac w szczescie.Natomiasy gdy nie ma poczucia bezpieczenstwa i nie ma co do garnka włozyc - bez tego trudno zyc.I byc szczesliwym. Zwłaszcza gdy nie ma bezpieczenstwa.I stabilizacji ( praca dach nad głowa) Jezeli zas chodzi o studia...owszem były punklty za pochodzenie. Ale nie mając ich jakos bez problemu dostałam sie na Politechnikę gdzie było 9 osób na 1 miejsce. I to osób  z punktami. Mimo ze tych punktów nie miałam uwazam je za słuszne w zwiazku z podziałem ludzi mieszkajacych na wsi i w miescie i ich różnym dostepem do ksiazek czy bibliotek. Jeszcze raz pisze, nie popieram komunizmu ale...nie o taką Polske walczyłam nalezac do Solidarności nie o Polske gdzie chorych mozna z mieszkania wyrzucic na bruk.
T
tad
1 lutego 2010, 13:36
cd.Co to w Polsce żadnych braków nie było? Ty ich nie widziałaś bo w mediach kontrolowanych przez PZPR nie śmiało być ani słowa o biedzie w najlepszym z ustrojów, a co dopiero o bezrobotnych czy bezdomnych. Widocznie dla Ciebie to czego nie ma w gazetach , TV nie istnieje. Na 1 maja nawet pogoda była ocenzurowana: zawsze musiała by ładna. Przeczytaj sobie wspomnienia cenzorów. A może ludzie nie stali w kolejkach po wszystko? Czy nie widziałaś tych kobiet obwieszonych siatkami, które po ciężkiej pracy (np.:tkaczki) jeszcze musiały stać w kolejkach. Droga Jadwigo, rzeczywiście żyliśmy w różnych krajach. Albo jedno z nas z zawiązanymi oczami.Co to w Polsce żadnych braków nie było? Ty ich nie widziałaś bo w mediach kontrolowanych przez PZPR nie śmiało być ani słowa o biedzie w najlepszym z ustrojów, a co dopiero o bezrobotnych czy bezdomnych. Widocznie dla Ciebie to czego nie ma w gazetach , TV nie istnieje. Na 1 maja nawet pogoda była ocenzurowana: zawsze musiała by ładna. Przeczytaj sobie wspomnienia cenzorów. A może ludzie nie stali w kolejkach po wszystko? Czy nie widziałaś tych kobiet obwieszonych siatkami, które po ciężkiej pracy (np.:tkaczki) jeszcze musiały stać w kolejkach. Droga Jadwigo, rzeczywiście żyliśmy w różnych krajach. Albo jedno z nas z zawiązanymi oczami.
T
tad
1 lutego 2010, 13:31
cd.Czy zapomniałaś, że zagłuszano zagraniczne stacje radiowe , abyśmy nie mieli innych informacji niż propagandowe? Czy zapomniałaś, że była cenzura, wielu filmów, książek, w tym, naukowych, sztuk teatralnych z Zachodu nie mogliśmy oglądać? czy zapomniałaś październik ’56, marzec’68. grudzień ’70, sierpień’ 80. Czy te wszystkie krwawo stłumiony protesty społeczne odbywały się z dobrobytu? Jak to nie wyrzucano ludzi z pracy? Wystarczyłoby tylko że byś skrytykowała rząd lub komunę, wzięła udział w strajku itd. a byłaś na bruku z wilczym biletem. Czy nic nie słyszałaś o relegowaniu ze studiów ludzi, którzy działali w opozycji? Czy wiesz co groziło ludziom za udział demonstracjach. Czy już zapomniałaś jak pobito , skatowano i wyrzucono z pracy uczestników demonstracji robotniczych w Radomiu w 1976 roku? Tę list e można by jeszcze długo ciągnąć. Trzeba żyć w bardzo małym , egoistycznym światku, żeby nie widzieć cierpień narodu.Czy zapomniałaś, że zagłuszano zagraniczne stacje radiowe , abyśmy nie mieli innych informacji niż propagandowe? Czy zapomniałaś, że była cenzura, wielu filmów, książek, w tym, naukowych, sztuk teatralnych z Zachodu nie mogliśmy oglądać? czy zapomniałaś październik ’56, marzec’68. grudzień ’70, sierpień’ 80. Czy te wszystkie krwawo stłumiony protesty społeczne odbywały się z dobrobytu? Jak to nie wyrzucano ludzi z pracy? Wystarczyłoby tylko że byś skrytykowała rząd lub komunę, wzięła udział w strajku itd. a byłaś na bruku z wilczym biletem. Czy nic nie słyszałaś o relegowaniu ze studiów ludzi, którzy działali w opozycji? Czy wiesz co groziło ludziom za udział demonstracjach. Czy już zapomniałaś jak pobito , skatowano i wyrzucono z pracy uczestników demonstracji robotniczych w Radomiu w 1976 roku? Tę list e można by jeszcze długo ciągnąć. Trzeba żyć w bardzo małym , egoistycznym światku, żeby nie widzieć cierpień narodu
T
tad
1 lutego 2010, 13:27
cd.Myśmy z żoną nie mogli kupić obrączek ślubnych. Kupiliśmy na Śląsku , ale trzeba było pokazać zaświadczenie, że się pobieramy. Złoto było wielokrotnie droższe niż teraz. Śląsk był zawsze lepiej zaopatrzony, poza tym były specjalne sklepy dla górników , dla aparatczyków PZPR też. W każdym mieście. Kafelki do łazienki moja żona kupowała po znajomości w Peweksie, bo miała dolary. Artykuły zagraniczne i lepsze gatunkowo polskie można było kupić tylko za bony dolarowe w Peweksie. W naszym kraju robotniczo-chłopskim! Nieprawda Jadwigo, że wszyscy mogli studiować , czy już zapomniałaś, że były limity na studia, że można było zdać egzamin wstępny, ale na studia się nie dostać? Czy już zapomniałaś, że były punkty za pochodzenie? Czy zapomniałaś, że gdy za Gierka za pożyczone z Zachodu pieniądze sprowadzono ciuchy zagraniczne ludzie rzucili się na nie? Myśmy z żoną nie mogli kupić obrączek ślubnych. Kupiliśmy na Śląsku , ale trzeba było pokazać zaświadczenie, że się pobieramy. Złoto było wielokrotnie droższe niż teraz. Śląsk był zawsze lepiej zaopatrzony, poza tym były specjalne sklepy dla górników , dla aparatczyków PZPR też. W każdym mieście. Kafelki do łazienki moja żona kupowała po znajomości w Peweksie, bo miała dolary. Artykuły zagraniczne i lepsze gatunkowo polskie można było kupić tylko za bony dolarowe w Peweksie. W naszym kraju robotniczo-chłopskim! Nieprawda Jadwigo, że wszyscy mogli studiować , czy już zapomniałaś, że były limity na studia, że można było zdać egzamin wstępny, ale na studia się nie dostać? Czy już zapomniałaś, że były punkty za pochodzenie? Czy zapomniałaś, że gdy za Gierka za pożyczone z Zachodu pieniądze sprowadzono ciuchy zagraniczne ludzie rzucili się na nie?
T
tad
1 lutego 2010, 13:24
Obawiam się że ja i Jadwiga i paru innych piewców PRLu, żyliśmy w różnych krajach, chociaż oba miały to samo imię. Co się dzieje z niektórymi forumowiczami? Jeszcze raz powtarzam. O wycieczkach na Zachód, do Afryki, Dominikany, Azji można było tylko pomarzyć. Wyjazd do Czechosłowacji, nie mówię na Węgry czy do Bułgarii to była wielka atrakcja. Telefon był luksusem, że o samochodach nie wspomnę. Moja siostra ponieważ czynsz był zbyt drogi kupiła niedawno mieszkanie z kredytu mieszkaniowego. Kredyt wzięła z banku. Moja córka za kredyt buduje dom. Działkę dostała od rodziny męża. Mają też własny samochód . Kto w Polsce ludowej mógł marzyć o takim luksusie będąc normalnym pracownikiem. Cały sprzęt domowy był przestarzały. Telewizory kolorowe były ruskie. Podłej jakości.Obawiam się że ja i Jadwiga i paru innych piewców PRLu, żyliśmy w różnych krajach, chociaż oba miały to samo imię. Co się dzieje z niektórymi forumowiczami? Jeszcze raz powtarzam. O wycieczkach na Zachód, do Afryki, Dominikany, Azji można było tylko pomarzyć. Wyjazd do Czechosłowacji, nie mówię na Węgry czy do Bułgarii to była wielka atrakcja. Telefon był luksusem, że o samochodach nie wspomnę. Moja siostra ponieważ czynsz był zbyt drogi kupiła niedawno mieszkanie z kredytu mieszkaniowego. Kredyt wzięła z banku. Moja córka za kredyt buduje dom. Działkę dostała od rodziny męża. Mają też własny samochód . Kto w Polsce ludowej mógł marzyć o takim luksusie będąc normalnym pracownikiem. Cały sprzęt domowy był przestarzały. Telewizory kolorowe były ruskie. Podłej jakości.
R
robak50
1 lutego 2010, 12:11
Dziadku, możesz sobie być wybitnie uzdolniony, jak nie masz pleców, i nie mieszkasz w stolicy, to dostaniesz robotę najwyżej w hurtowni (nei ważne, że stanowisko nazywa się szumnie i po angielsku). Polska jest krajem okropnie zacofanym i nie jest w stanie wchłonąć młodych, wysokowykwalifikowanych kadr. Poza Warszawą to można robić zawrotną karierę jako sprzedawca markowych kaleson itp.
D
dziadek
1 lutego 2010, 12:05
po PRL-u zostały biedne emeryturki ze starego portfela, poniżej tysiąca złotych lub rencinki grubo poniżej bo większość bardzo mało zarabiała mimo ciężkiej pracy, moja znajoma po 40 latach pracy ma 1300 złotych co jest na nasze pokolenie dużo, mowa jest o przeciętnych obywatelach i  w dzisiejszych czasach nie kazdego stać na studia, dużo jest bezrobocia, albo wyjazdów za granicę nie zawsze udanych bo rozbijają rodzinę, a biedy jest  aż zanadto  państwa nie stać na leczenie, hospicja, domy opieki społecznej, jedni mają o wiele za dużo inni są prawie żebrakami, liberalizm plus kapitalizm to dla silnych, przebojowych, wybitnie uzdolnionych ale nie dla przeciętnych i słabych a już nie dla chorych i sierot i wdów, nie ma krechy od PRL-u, prawo jest dla mocniejszych
SD
Szewczyk Dratewka
1 lutego 2010, 11:16
Można bardzo długo porównywać wady i zalety sytuacji Polaków pod butem Moskwy i w dzisiejszym dzikim kapitalizmie. Ponieważ szkoda na to czasu (żyjemy wszak teraz) dla zobrazowania kosztów i pozorności obecnych zalet zwrócę uwagę na to, że dzisiaj Polska żyje na kredyt. Tak zwani komuniści zadłużyli Polskę na ok. 42,2 miliardy USD (stan na koniec 1989 roku). Te same (z grubsza) środowiska "przechrzczone" na lewicę, centrystów i prawicę doprowadziły do znacznie większego zadłużenia Polski - dane NBP na koniec trzeciego kwartału 2009 roku: - sektor publiczny: 89 miliardów USD, - sektor niepubliczny: 186 miliardów USD. Kto to będzie spłacał? Co to za gospodarowanie, żeby tak kraj zadłużyć? A planu spłacenia długów do zera nie ma, bo nasza elitka wykonuje plan globalizacji, w którym zadłużanie państw jest jednym z podstawowych mechanizmów ich zniewalania. Elitka nic z tym nie zrobi, bo ona nie dla Polski pracuje. Tylko prawdziwa demokracja może ustabilizować krajową gospodarkę i rozwijać ją zgodnie z interesem narodowym.
Jadwiga
1 lutego 2010, 10:18
dziadku piszesz "bywali bardzo uczciwi i pracowici ludzie i nie wszyscy mogli się wyżej kształcić bo trzeba było pracować. Większość rodzin żyło bardzo skromnie, zarobki były niskie." Nie wiem i jakim okresie piszesz. Ale jak pisalam, moja pierwsza praca z najnizszymu zarobkami w Biurze Projektów wynosiła ( z ksiazeczki odpisane) 4600 zł netto na miesiąc. Bilet tramwajowy kosztował wtedy 1 zł obecnie 2,50  chleb 1,30 teraz ponad 2 zł. Telefon - nie płaciło sie za czas  połaczenia tylko inpuls był za 1 połaczenie - mniej wiecej miesiecznie było to ok 60 zł. Energia elektryczna ok 1 zł za kilowat miesiecznie wychodziło to ok 70 - 80 zł. Przelicz to do moich najnizszych zarobków 4600, a policz do obecnych. Aby miec podobny stosunek np do chleba trzeba by najnizszej pensji dzisiaj ok 8 tys nietto. ( wtedy 1,30 dzis ok 2x tyle)Czy taka jest becnie najnizsza pensja? Dalej piszesz "Samotny rodzic miał b.ciężko, jak i chory, należy szerzej patrzeć na ludzi z PRL-u, bo nie wszyscy byli sprawni i silni i zdolni," Samotny rodzic czyli jedyny zywiciel rodziny był pod szczególną ochroną prawa np nie wolno go było zwolnic z pracy. A chory...obecnie tez nie ma lekko. O ile mi wiadomo wtedy był fundusz panstwowy dla dzieci które miały miec operacje za granicami. Rodzice musieli tylko czesc uzbierac ( co zreszta nie zawsze sie udawało)a reszte dopłacało panstwo.
D
dziadek
1 lutego 2010, 10:01
bywali bardzo uczciwi i pracowici ludzie i nie wszyscy mogli się wyżej kształcić bo trzeba było pracować. Większość rodzin żyło bardzo skromnie, zarobki były niskie. Na mieszkanie w bloku ciężko było uzbierać pieniądze, pozyczki były ograniczone, a jak był wkład pełny to czekało się latami na mieszkanie albo trzeba było niezłych znajomości, kto miał oparcie w rodzinie to miał ale roznie bywalo i najczesciej zyło sie z ołówkiem w reku, była bieda Samotny rodzic miał b.ciężko, jak i chory, należy szerzej patrzeć na ludzi z PRL-u, bo nie wszyscy byli sprawni i silni i zdolni, opieka była tylko pozorowana, jeden plus ze ludzie bardziej sie szanowali poza gorliwymi dla władzy
Jurek
1 lutego 2010, 08:50
Amój ojciec z dwójką nas mieszkał w przeciekającym baraku z wychodkiem na zewnątrz. Później udało mu się zdobyć jeden pokój w dwópokojowym mieszkaniu w bloku. Możemy się tak przypychac przykładami z minionego okresu. Ale ann i Jadwigo ten system był niewydolny gospodarczo i ta "sielanka", o której piszecie nie mogła trwac dalej. Dobrze robak50 zauważył, że komuniści założyli u nas system mafijny. Ostatni premier PZPR pan Rakowski przygotował miękkie lądowanie swoim kolegom w postaci min. zmian w ustawie o działalności gospodarczej. To dzięki temu został przjęty i rozkradziony majątek narodwy. Gruba krecha Mazowieckiego do dzisiaj odbija nam się czkawką.
A
anny
1 lutego 2010, 08:40
A-Z, ja dostawałam sypendium za bardz dobre wyniki w nauce a nie za szczęście. Dla słabszych były stypendia scjalne jeżeli byli w złej sytuacji materialnej. Ale wlałabym mieć to jak piszesz "szczęście" po studiach, po doktoracie, kiedy miałam rodzinę. Nie miałam nigdy tego problemu aby mnie wyrzucili za niepłacenie czynszu za mieszkanie, no nigdy nie udało mi się go kupić. A z wakacjami dla rodzin było za komuny też jak pisze Jadwiga. Chociaż za podręczniki moim w moich czasach płaciliśmy, ale jakieś grosze, każdy walczył żęby mieć nowe a nie używane. Ale to mniej ważne, moim zdaniem kwestia dachu nad główą dla rodziny to pierwszy argument. Takiej sytuacji, żeby pracujący, uczciwi, wykształceni ludzie byli bezdmni na pewno nie było.
A
A_Z
1 lutego 2010, 08:00
Wklejam info, które otrzymałam dzisiaj na e-mail, gdyż wiąże sie z tematem, od którego poszliśmy w bok: < Prawie 80 mln mieszkańców UE żyje w biedzie. Mimo, że system zabezpieczeń społecznych w Europie należy do najbardziej rozwiniętych na świecie, to jednak wciąż zbyt wielu Europejczyków żyje w biedzie. Dlatego w styczniu, wraz z początkiem prezydencji hiszpańskiej w Unii Europejskiej, ogłoszono ustanowienie roku 2010 Rokiem Walki z Ubóstwem i Wykluczeniem Społecznym >
Jadwiga
1 lutego 2010, 07:46
Anny Masz rację piszac "Porównując sytuację moich rodziców (nienależących do partii) wnioskuję, że jednak wtedy było łatwiej." Owszem komuna była zbrodnią na narodzie. Ale nie zapominajmy - kazdy miał pracę. Po studiach był przymus odpracowania i o ile pamietam ofert było jak grzybów po deszczu o mozna było wybierac.Nikt po skonczeniu szkoły nie balował przy budce z piwem tylko pracował.Nikt nikogo nie mógł wyrzucic z mieszkania na bruk z racji braku pieniedzy na czynsz z powodu np ciezkiej choroby albo utraty pracy. To było niemozliwe.Podobnie nikt nie mógł nikogo zwolnic z pracy za "widzimisie". Zwolniony musiał popełnic przestepstwo. Idac dalej Dzieci otrzymewały BEZPŁATNE podreczniki ze szkoły które z koncem roku nalezało zwrócic. Najlepsi otrzymywali nowe. W szkole było mnóstwo BEZPŁATNYCH kółek zainteresowan i zajęć pozalekcyjnych. Wiekszość dzieci tam spędzała czas. W pracy były dopłaty do wczasów tzw "wczasy pod grusza". Kolonie były w wiekszosci sumy dofinansowywane przez zakłady pracy tak ze praktycznie kazde dziecko wyjezdzało na wakacje, bo cena ich była niewysoka.Dalej nie było zadnych problemów ze złobkiem czy przedszkolem kazde dziecko miało je zapewnione. Dalej.  W r 79 w pierwszej mojej pracy w biurze projektów, na najnizszym wynagrodzeniu i szczeblu zarabiałam ok 4600 zł ( NETTO)co było porównywalne ze srednia krajową. Inni zarabiali znacznie wiecej. Wtedy bilet tramwajowy kosztował 1 zł. Gazeta 1 zł kilogram cukru 10,50, bochenek chleba 1,30. Nie bede juz pporównywac sera, czynszu, energii bo nie chce nikogo wpedzic w depresję.
A
A_Z
1 lutego 2010, 03:07
 ~Anny i Ciebie pozdrawiam  W galerii zdjęć użytkowników o.Jerzy jedno ze zdjęć  idealnie połączył  z tekstem: „Duchem człowiek zwalczy nawet chorobę, lecz kto może podnieść złamanego na duchu?” (Księga Przysłów, 18,14)  Nie traćmy ducha
A
A_Z
1 lutego 2010, 00:34
Anny, no to  trochę szczęścia jednak miałaś, piszesz: ..."Ja kształciłam się bez problemu mając wyskie stypendium wystarczające na samodzielne utrzymanie" Natomiast kiedy już się wykształciłam, to nastały nowe czasy..."  Nie wszyscy Ci co chcieli się uczyć, a nie mogli liczyć na rodzców (bo ich na to stać nie było) dostawali stypendia...  Tak czy siak:  Dwa razy do tej samej wody w rzece nie da się wejść.  Czas płynie, sytuacja się zmieniła na całym świecie. ------------------------------------------------------------- Cytuję z:  Mniej konsumpcji, więcej relacji międzyludzkich Radio Watykańskie / kb [...] zdaniem stałego obserwatora Stolicy Apostolskiej przy ONZ dzisiejszy kryzys jest konsekwencją stagnacji myślowej. Stąd Papież chce przywrócić ideał jasności intelektualnej i jasnego myślenia itd  -> link do źródła cytatu:  <a href="http://www.deon.pl/religia/kosciol/aktualnosci/art,562,mniej-konsumpcji-wiecej-relacji-miedzyludzkich.html">http://www.deon.pl/religia/kosciol/aktualnosci/art,562,mniej-konsumpcji-wiecej-relacji-miedzyludzkich.html</a>    
A
anny
31 stycznia 2010, 23:54
Nie czytałam postu Robaka, bo pisłam wyłącznie odnośnie postu Salome. Moi rodzice nie mieli jakiegoś szczególnego szczęścia. Mieli jak większość ludzi mieszkanie zakładowe, potem spółdzielcze, spłacali bez problemu raty, nie mieli wykształcenia a mama długo nie pracowała kiedy miała małe dzieci. Dach nad głową i stała praca to bardzo dużo, a to było zapewnione. Ja kształciłam się bez problemu mając wyskie stypendium wystarczające na samodzielne utrzymanie. Natomiast kiedy już się wykształciłam, to nastały nowe czasy. Może dobre dla pracoholików i umiejących "robić" pieniądze, ale dla zwyczajnych, pracuąjących rodzin z dziećmi niestety nieprzyjazne. Mówię o samodzielnych, bez pomocy rodziców.
A
A_Z
31 stycznia 2010, 23:47
Salome  piszesz w ostatnim zdaniu postu do ~Tada: " I jeszcze raz z naciskiem podkreślam - dla mnie komuna była zbrodnią na narodzie, a teraz dokonuje się następna".   Wcześniej pisałaś nie do końca tak czytelnie, było jakby wahanie..  Teraz widzę, że i Ty masz świadomość, że sprawy biegną nie w tym kierunku, w którym wielu z nas  marzyło, że pobiegną,  że niepokoisz się o przyszłość...  Ale za rzeczywistość, jesteśmy też w jakimś stopniu odpowiedzialni (każdy w innym, być może tylko bardzo nikłym, ale jednak)
A
A_Z
31 stycznia 2010, 23:25
~Anny prosze nie uogólniaj na podstawie sytuacji Twoich rodziców. Widać, mieli szczęście, ale to niez znaczy, że było lepiej..., nie znaczy też, że teraz jest dobrze...  Rzeczywistość jest o wiele bardziej skomplikowana. Chyba nie zrozumiałaś postu  ~Robaka50,  a Twoj post wskazuje na to, że mało wiesz o tamtych czasach...     
A
anny
31 stycznia 2010, 22:47
Salome, a dzisiaj to niby jak można zdobyć mieszkanie? Można sobie kupić, ale jakie są ceny w stosunku do płac! W tamtych czasach było jednak więcej możliwości: zakładowe, spółdzielcze, więcej kmunalnych niż teraz. A teraz właściwie pozostaje tylko kupno, dostępne przede wszystkim dla posadajcych hojnych rodziców, dla samodzielnych- raczej trudne do osiągnięcia. Wiele rodzin wyjeżdza z Polski wcale nie w jakiejś pogoni za kasą tylko za zwykłą normalnością. Porównując sytuację moich rodziców (nienależących do partii) wnioskuję, że jednak wtedy było łatwiej.
Grażyna Urbaniak
31 stycznia 2010, 22:13
Tad, z mieszkaniami świętą prawdę napisałeś. Młodzi musieli mieszkac z rodzicami. Ale mnie chodziło o to, że nie było takiego zjawiska jak teraz, że ktoś ma mieszkanie a nie jest w stanie go utrzymać. Czynsz wtedy nie był dolegliwą pozycją w budżecie. I jeszcze raz z naciskiem podkreślam - dla mnie komuna była zbrodnią na narodzie, a teraz dokonuje się następna.
G
gość
31 stycznia 2010, 19:55
Mr. Robak50 Yes, I agree
Krzysztof Pachocki
31 stycznia 2010, 19:42
Salome, problem Polski polega na tym, że to cholernicy zafundowali nam dżumę. W Polsce nie było równego startu, kapitalizm mafijny założyli tu komusi. I on trwa nadal. This is not America ...
A
A_Z
31 stycznia 2010, 19:19
Tad,  celnie, obrazowo to ująłeś, żeby pomagając dawać wędkę nie rybę. Dodam, poza sytuacjami, gdy ryba i chleb są potrzebne, aby przeżyć i móc wędką dalej ryby łowić. Jak zawsze w takich sytuacjach rozsądek i mądrość wskazana, 
T
tad
31 stycznia 2010, 19:06
Salome, Z tym mieszkaniem w komunie to zdrowo przesadziłaś. Pamiętam, że w niektórych wielkich miastach w Polsce zwykły człowiek ( tzn. bez znajomości i nie aparatczyk Partii, pracownik SB i innych służb, redaktor propagandzista) czekał na mieszkanie do 50 lat. Popytaj wśród ludzi ile czekali na mieszkanie .Sprawdź w google’u. Ja wiem, że zapisywała się do spółdzielni młoda kobieta np. 23 lata i dostawały mieszkanie jej wnuki. Także z bezrobociem nie było tak wspaniale. Ukryte bezrobocie wynosiło w Polsce wg badań socjologów ok. 3 mln. Tyle ludzi było w zakładach zbędnych i oczywiście dostawali głodowe pensje. Moja mama w czasie stanu wojennego, aby zrealizować kartki na mięso stała całą noc w kolejce od godz10 wieczorem do godz. 8.00 rano następnego dnia i udało jej się kupić. Mój mały synek, miał wtedy 4 lata, chodził z moją żoną do sklepu , bo na niego mogła kupić kostkę masła. Sprzedawano tylko po jednej kostce na osobę, aby jaknajwięcej ludzi czekających godzinami mogło kupić. Do tego dodajmy permanentny brak papieru toaletowego i środków czystości oraz higieny osobistej , co szczególnie było ubliżające dla kobiet. Mimo, że staram się zrozumieć o co Ci chodzi to muszę zareagować, abyśmy nie zapomnieli o czasach, które masowo upodlały człowieka. Natomiast z Liberem się nie zgadzam. Też przeszedłem chorobę liberalizmu jako reakcji na komunizm, ale im bardziej byłem człowiekiem wierzącym, przejmującym się miłością bliźniego tym bardziej mi uwierała ideologia, że to sami ludzie przez to , że są leniwi winni są swojej biedy. To był zbyt prostacki unik, aby nie przejmować się biedą dookoła. Uważam, że jako wierzący winienem pomagać każdemu w potrzebie i staram się to robić. Ale pomagać nie oznacza tylko dać na odczepne parę złoty, lecz robić wszystko, aby biedni dostali wędkę a nie rybę tzn. dawać na stypendia dla biednej młodzieży, dawać niezbędne rzeczy (jedzenie , ubranie , sprzęt), a nie pieniądze, które mogą być roztrwonione. Dawać ludziom nadzieję i szansę. Coś takiego jak świąteczna paczka ks. „wiosny” Strykowskiego z Krakowa, czy akcja „rodzina w potrzebie” w Dzienniku Polskim”.
Grażyna Urbaniak
31 stycznia 2010, 18:58
A_Z - niech Bóg da babuni dużo zdrowia. A jej słowa powinno się umieścić na sztandarach.
Grażyna Urbaniak
31 stycznia 2010, 18:51
Minimaxie - ale w tej "cholerze" są miliony takich, którzy przed zakupem czekolady szperają nerwowo w portfelu w poszukiwaniu kasy. W "dżumie", przyznasz, nie było masowej bezdomności i bezrobocia. Ale co do horroru zakupów w "dżumie"- to święta prawda. Jeszcze mi się czasem śni, że jest wigilia a ja mam niewykupione kartki i nie mam karpia. Brrr...
A
A_Z
31 stycznia 2010, 18:46
~Salome Jak widzisz  ~~Liber nie odpowiedział na moje i ~~Olinki wpisy. Czy teraz to zrobi nie wiem. (Proszę Cię, jeśli możesz, nie wsadzaj mnie do jednego worka z nim, jeśli nie, to mówi się  trudno, świat się nie wali). Czy nie dostaliśmy wolności, której nie umieliśmy mądrze zagospodarować (wiele razy straciliśmy  też swoje pięć minut kotłując się, zamiast widzieć dalej i ponad oraz skorzystać z szans jakie pojawiały się). Nie lubię w ten sposób podchodzić tzn. bardzo ogólnie porównywać  i nie chcę skręcać w stronę oceny. Tym bardziej, że nie chodzi o wybór pomiędzy dżumą czy cholerą ( tu, jak mi się wydaje, rozumiem). Ja wybieram brak chorób i co z tego? Niby każdy by tak  chciał, ale jak się ten i ów  dorwie do władzy... Moja dziewięćdziesięciokilkuletnia babunia o stanie umysły  godnym pozazdroszczenia, nie ma dylematów takich jak Ty, dla niej komunizm to dżumą i cholerą  w jednym (a może nawet do potęgi "entej"). To co obserwuje mimo wszystko nie wywołuje u niej westchnięć typu, jak to drzewiej bywało -> bodaj wszyscy mieli pracę i mieszkanie?  Czy,  aby wszyscy, a jeśli tak, to jakim kosztem? Przecież nie za darmo, a za przenicowanie życia, za zburzenie i ułudę, za wymuszone zrzeczenie się wolności... ,  Czy tym razem nie zrzekamy się wolności, dając się podejść i omamić (podstępnie) lub całkiem świadomie?   Trzeba trzymać się z całych sił Boga , żyć po Bożemu, a wowczas  zło,  które  się rozpanasza, zostanie zminimalizowane  - słowa mojej babuni.
M
minimax
31 stycznia 2010, 18:39
salome - Zdecydowanie wybieram cholerę. Przynajmniej nie muszę stać w kilometrowej kolejce po ochłap mięsa. Aha, i jak chcę sobie kupić czekoladę (bo ja łasuch jestem...:-), to nie szperam nerwowo w portfelu w poszukiwaniu stosownej kartki. Pół świata dałoby się pokroić, żeby żyć z taką "cholerą" jak my...
Grażyna Urbaniak
31 stycznia 2010, 17:40
Liber i A_Z, owszem 1989 ma tu dużo - przed nim nie było ludzi pozbawionych pracy i co za tym idzie mieszkania. (Broń Boże z tego nie wynika, że wzdycham - "Wróć komuno". Dla mnie wybór między nią a dzisiejszą rzeczywistościa, to jak wybór między dżumą a cholerą).
A
A_Z
31 stycznia 2010, 16:29
P.S co ma do tego 1989 rok (data formalnej zmiany)  Czy ludzie i ich mentalność się od razu zmieniła, czy poszli w dobrym kierunku?  Zachłysnęliśmy się wolnością, nie widząc, że popadamy w inne zniewolenię -> zniewolenie konsumpcjonizmem.   Czy kościół objął władzę lub czy jej się domaga? 
Olinka
31 stycznia 2010, 16:28
Nie tędy droga. Nie popieram. ~~Liber, masz jakiś pomysł? Lepszy lub gorszy, ale swój? Czy zaprzeczasz istnieniu ubóstwa?
A
A_Z
31 stycznia 2010, 16:12
Mocno  Liber przesadziłeś z tym bawi się. Na podstawie notki prasowej oceniasz, nie mając pojęcia o skali problemu. Co zrobiłeś dla ludzi w ubóstwie w Polsce? Łatwo napisać ->> bawi się i  wyrazić, że się to nie  podoba oraz oskarżać. Czy nakazem miłości biźniego nie jest zrobienie coś na rzecz ubóstwa w Europie,  w tym i w Polsce? Oglądałam  dokument o małej  wsi na Warmii, gdzie zdesperowane kobiety nie mając wyjścia (nie wiedząc już co mają zrobić) popelniły samobójstwo, bo wiedziały, że dzieci trafią do domu dziecka i będą miały co jeść i ciepło  -> sama matczyna miłość nie wystarczyłą, by dziecko  mogło się rozwijać, by je wychować... Sąsiedzi? sami nie mając się dobrze,  jakoś nie zorientowali się w porę, że jest tak źle.. W końcu jednak tak...  W efekcie powstał ten dramatyczny  film, który trudno było mi oglądać bez emocji...    Nie wszyscy umieją skutecznie walczyć o swoje.. Czy dlatego, że nie umieją, nie wiedzą jak , mają zostać wyiliminowani? Czy w imię miłości bliźniego nie należy ich za wczasu odszukać, zorientować sie  dlaczego u nich źle się dzieje i jak im sensownie  pomoc -> nie chodzi wszak o to by jednorazowo dać koszyk jedzenia... 
L
Liber
31 stycznia 2010, 15:28
Rozumiem, że Caritas popiera model państwa socjalistycznego. Zwiększenie "opieki" państwa nad obywatelem przerabialiśmy już przed 1989. Byłem przekonany, że caritas pomaga ludziom kierując się nakazem miłości wobec bliźniego, niestety okazuje się, że bawi się w politologię. Nie tędy droga. Nie popieram.