Czy w Berlinie stanie świątynia międzyreligijna?

KAI / psd

We Wschodnim Berlinie planuje się wzniesienie budowli sakralnej, w której będą mogli się modlić chrześcijanie, muzułmanie i żydzi. Poinformował o tym 6 lipca proboszcz ewangelickiej wspólnoty w centrum miasta pastor Gregor Hohberg w czasie spotkania poświęconego udziałowi państwa i Kościoła w zagospodarowaniu dawnego centrum stolicy Niemiec (do chwili zjednoczenia obu państw niemieckich w 1990 – stolicy NRD). Spotkanie zorganizowano w odbudowywanej przez lata tzw. katedrze berlińskiej.

Nowa budowla miałaby powstać w miejscu, w którym do 1964 r. stał kościół św. Piotra, zburzony przez władze NRD. Według pastora ma ona pełnić rolę „forum religii”. Przyszły obiekt został tak zaplanowany, aby wyznawcy trzech religii monoteistycznych mogli odprawiać swoje nabożeństwa w trzech osobnych pomieszczeniach.

Jednocześnie przewidziane jest miejsce na wspólne formy liturgiczne, np. modlitwy, nabożeństwa za zmarłych czy uroczystości okolicznościowe. Według autorów projektu może to się stać „proroczym znakiem” współżycia religii w mieście. Celem inicjatywy jest ukazanie, że największe religie, obecne w stolicy Niemiec, „potrafią dać miastu to, co w nich najlepsze”.

Na razie nie wiadomo, ile będzie kosztował ten projekt. Trwają poszukiwania jego wykonawców. Po stronie islamskiej poszukiwany jest partner, który „jest uznawany w tej wspólnocie, a jego działalność nie jest objęta nadzorem Urzędu Ochrony Konstytucji”, trwają też rozmowy ze wspólnotą judaistyczną, kierowaną przez rabinkę. Problem polega na tym, że ortodoksyjni żydzi nie uznają kobiety na tym stanowisku.

W inicjatywie nie uczestniczą katolicy między innymi dlatego, że – jak powiedział pastor Hohberg – katolickie rozumienie Kościoła jeszcze bardziej skomplikowałoby i tak już trudną współpracę. Nowa budowla nie będzie bowiem kościołem w klasycznym pojęciu tego słowa. Jej pomysłodawcy zwracają uwagę, że w centrum Berlina jest dość kościołów i wystarczająca ilość miejsca na modlitwę.

Informując o nowej inicjatywie niemiecka agencja katolicka KNA zauważa, że znalezienie nowej funkcji dla kościołów w centrum Berlina nie jest niczym niezwykłym. Na przykład w najstarszej świątyni w mieście – kościele św. Mikołaja – znajduje się muzeum Berlina. Tzw. katedra niemiecka na Gendarmermarkt służy od 2002 roku za centrum wystawowe niemieckiego Bundestagu, a kościół położony naprzeciw Ministerstwa Spraw Zagranicznych jest filią Berlińskiej Galerii Narodowej i są w nim eksponowane XIX-wieczne rzeźby.

Spośród 3,4 miliona mieszkańców Berlina 59 procent nie wyznaje żadnej religii, 21 proc. stanowią ewangelicy, dziewięć – katolicy, a trzy procent – wyznawcy innych wyznań chrześcijańskich. Ponadto sześć procent mieszkańców Berlina to muzułmanie i 0,6 proc. – wyznawcy innych religii.

Warto przypomnieć, że podobna inicjatywa – świątyni wielowyznaniowej i wieloreligijnej – zrodziła się na początku lat osiemdziesiątych w Polsce. Miała to być tzw. Świątynia Pokoju na Majdanku (w Lublinie), w której przewidziano szereg oddzielnych pomieszczeń dla chrześcijan różnych wyznań (katolików, prawosławnych i protestantów różnych odłamów), dla żydów, muzułmanów, buddystów, hinduistów i ewentualnie wyznawców innych religii, a nawet specjalne pomieszczenie dla agnostyków i niewierzących. Jednocześnie miał to być normalny kościół parafialny, służący na co dzień miejscowej wspólnocie wiernych.

Mimo że projekt spotkał się początkowo z bardzo pozytywnym, a nawet entuzjastycznym przyjęciem w różnych środowiskach religijnych w Polsce i na świecie, ostatecznie sprawa upadła i ówczesny biskup lubelski Bolesław Pylak cofnął zgodę na budowę tak pomyślanej świątyni.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czy w Berlinie stanie świątynia międzyreligijna?
Komentarze (7)
11 lipca 2010, 20:12
~~brat_robot , trochę masz rację , a trochę nie . Czesi walczyli jako najemnicy u boku Polaków , a nie jako heretycy walczący z Krzyżem. Wtedy jeszcze zresztą nie byli heretykami, bo cała kołomyja z Husem zaczęła się na dobre już po Grunwaldzie, a po jego (Husa) spaleniu husyci nabrali animuszu. Masz całkowitą rację, Konstancja musi być tutaj wyraźną cezurą.
S
szary
11 lipca 2010, 16:25
~~brat_robot , trochę  masz rację  ,  a trochę nie .   Czesi  walczyli  jako  najemnicy  u boku  Polaków , a nie jako  heretycy  walczący  z  Krzyżem.  Wtedy  jeszcze  zresztą  nie  byli  heretykami, bo  cała  kołomyja  z  Husem  zaczęła  się  na  dobre  już  po Grunwaldzie,  a po jego (Husa)  spaleniu husyci  nabrali  animuszu.  
11 lipca 2010, 15:52
Po prostu świat nie jest czarnobiały Jurku. Masoni ponad 200 lat temu mogli walczyć o niepodległosć Polski uchwalając konstytucję 3 maja, a papież kilka lat później mógł potępiac powstanie Kościuszki. A jak ocenisz bitwę pod Grunwaldem? Jako patriota czy wierny syn Kościoła powszechnego? Po obu stronach dzielnie walczyły osoby konsekrowane, a po polskiej czescy heretycy - husyci. Historia jest pełna szarości, także historia Kościoła.
11 lipca 2010, 15:32
Stanisławie, chyba wiesz, że z inicjatywą budowy Świątyni Opatrzności Bożej w Warszawie wystąpili ponad 200 lat temu masoni. Kingo, możesz sobie szkalować, opluwać, intrygować ale przynajmniej nie kłam. A gdzie tu kłamstwo, hm? Polecisz jakieś "odkłamiające" artykuły na temat genezy tej Świątyni "Najwyższej Opatrzności" czy to tylko zarzut wyssany z palca? ŚOB jest projektem katolickim dopiero od 1921 roku.
Jurek
11 lipca 2010, 15:01
Stanisławie, chyba wiesz, że z inicjatywą budowy Świątyni Opatrzności Bożej w Warszawie wystąpili ponad 200 lat temu masoni. Kingo, możesz sobie szkalować, opluwać, intrygować ale przynajmniej nie kłam.
Jadwiga Krywult
10 lipca 2010, 21:30
Stanisławie, chyba wiesz, że z inicjatywą budowy Świątyni Opatrzności Bożej w Warszawie wystąpili ponad 200 lat temu masoni.
Stanisław Miłosz
10 lipca 2010, 20:58
Chrześcijanie, muzułmanie, żydzi. A miejsca dla wyznawców nadreligii, lucyferian - znaczy iluminatów, znaczy panów od węgielnicy i cyrkla (przecież w herbie NRD) - w tej Świątyni poskąpiono? Niemożliwe, zapewne pomyślano i o nich, tyle że wrażliwość na ich nieobnoszenie się z obrzędami nakazała tego faktu zbytnio nie nagłaśniać. Na tym właśnie polega prawdziwy ekumenizm - szukać i pielęgnować to co łączy, a nie to co różni i dzieli. Problem jak zwykle z katolikami, odszczepieńcy ubzdurali sobie, że posiedli monopol na Prawdę! Ale nic to, prędzej lub później Postęp i ich pokona, i popłyną z głównym nurtem. Z tą Świątynią to piękna inicjatywa, taka nowoczesna, na miarę globalnej Europy i globalnego świata. A mogło by to być w Warszawie! Wielka szkoda, znowu nas ktoś wyprzedził.