Dariusz Piórkowski SJ o Maryi: powtarzanie tego teologicznego błędu budzi coraz większe podziały
Ks. Dominik Chmielewski SDB udzielił wywiadu w ostatnim numerze "Szumu z nieba" na temat Maryi. Niestety, ze smutkiem stwierdzam, że nadal pojawia się tam mnóstwo rzeczy, co do których można mieć wiele wątpliwości.
1. Otóż dowiedziałem się, że wszystko zaczyna się od zewnętrznego wyglądu w relacji do Maryi. Rozumiem, że ks. Chmielewski chce w ten sposób przyciągać mężczyzn. Nic o tym nie ma w Piśmie Świętym, ale dużo jest w objawieniach prywatnych. Wygląd zewnętrzny Maryi podczas objawień jest elementem subiektywnym, dostosowanym do widzącego. I nie jest istotnym elementem objawienia. Co więcej, akurat w maryjnych zjawieniach najważniejsze jest to, co odnosi się do Boga, a potem do całego Kościoła.
Dlaczego wygląd Maryi, którego nie znamy, staje się najważniejszy. Bo "od niego zaczynamy każdą relację"? Rozumiem, że chodzi o zakochanie między mężczyzną a kobietą. Jednak to nie o śliczność i piękno twarzy Maryi chodzi w relacji do Niej. Ewangelia podkreśla Jej wiarę, ufność Bogu, wierność, zdolność do kontemplacji, rozważania słowa i wydarzeń.
2. Ks. Dominik pisze: "Kardynał Ratzinger już dawno zwrócił uwagę na to, że sformułowanie "prywatne objawienie" jest niefortunnne, każde bowiem ma służyć innym - nigdy wyłącznie tej osobie, która w nim bezpośrednio uczestniczy".
I to jest naciągana interpretacja. Nie dlatego kard. Ratzinger wyraził wątpliwość co do terminu "objawienia prywatne", że są one dane konkretnym osobom, a nie wszystkim. Bo to są rzeczywiście objawienia najpierw dane konkretnym osobom, nie całemu Kościołowi.
Niektóre tylko (w sumie bardzo mało) Kościół uznaje - nie widzi w nich błędu. Nieprawdą jest więc, że każde objawienie ma służyć innym. Właśnie, nie każde. Kard. Ratzingerowi chodzi o to, że używamy często tego samego słowa "objawienie" do nieco różnych rzeczywistości. I dlatego myli się objawienie prywatne z publicznym.
Nawiązując do obiekcji kard. Ratzingera w podobnym duchu pisał mariolog o. Jacek Bolewski SJ: "W przypadku Maryi lepiej byłoby użyć jeszcze innego słowa, bo wszystkie Jej ukazania się są poza Objawieniem. Możemy je nazwać na przykład "jawieniami". Używając tego określenia, zamiast "objawienia prywatne", unikamy skojarzenia z tym, że w fenomenach maryjnych mamy do czynienia z "objawieniem", czyli odsłonięciem tego, co wcześniej było niejawne, zakryte".
To cytat z adhortacji Benedykta XV( (a to nauczanie jest Tradycją Kościoła): "Autorytet objawień prywatnych różni się zasadniczo od autorytetu jedynego objawienia publicznego (...) Kościelna aprobata objawienia prywatnego zasadniczo mówi, że dane przesłanie nie zawiera treści sprzecznych z wiarą i dobrymi obyczajami; wolno je ogłosić, a wierni mogą przyjąć je w roztropny sposób". Zwracam uwagę na słowa "zasadniczo różni się" i "roztropny".
Te słowa wskazują, że nie każde objawienie prywatne jest dla wszystkich, bo niektóre mogą być błędne, egzaltowane, z domieszką błędów.
Ks. Chmielewski czyni w tym wywiadzie objawienia prywatne (ciągle by odróżnić się od protestantów) głównym punktem odniesienia. Dopuszczanie objawień prywatnych przez Kościół Katolicki nie powoduje, że z tego powodu stajemy się istotnie różni od protestantów. Bo Kościół wyraźnie zgadza się tutaj z luteranami, że tylko w Objawienie publiczne należy wierzyć, w prywatne nie. Powtarzanie tego teologicznego błędu rodzi coraz większe podziały i jest działaniem szkodliwym dla Kościoła i wiernych.
Objawienie nie zawiera się tylko w Piśmie Świętym, ale także w Tradycjij. Chodzi o żywe słowo głoszone od początku. Najpierw było głoszone, potem było spisane przez apostołów. Ale nie jest tak, że wszelkie objawienia prywatne służą rozszerzeniu tego, co napisane zostało w Ewangelii. Dynamiczność Objawienia polega na tym, że stale komentowane i pogłębiane jest jego rozumienie przez sobory, nauczanie zwyczajne, homilie itd. Wierni zobowiązani są do przyjęcia nauczania soborowego, a nie do przyjęcia objawień prywatnych.
A to słowa Benedykta XIV ( To także jest Tradycja Kościoła): "W przypadku objawień, które zyskały tego rodzaju aprobatę, ich przyjęcie przez wiarę powszechną nie jest obowiązkowe; nie jest nawet możliwe. Objawienia te domagają się raczej przyjęcia przez wiarę indywidualną, posłuszną regułom roztropności, która nam je ukazuje jako prawdopodobne i wiarygodne dla pobożnego umysłu".
Powoływanie się w publicznych wystąpieniach i konferencjach przez ks. Chmielewskiego na objawienia prywatne jakby były one głównym uzasadnieniem dla wiary katolików jest sprzeczne z Tradycją Kościoła.
3. Jeśli przyjmie się takie rozumienie objawienia prywatnego, jakie ciągle powiela ks. Chmielewski, to nie dziwię się, że w jego wywiadzie nie ma ani jednego słowa z Pisma Świętego (Uwaga! Za to będę posądzony, że jestem katoprotestantem, bo "skupiam się tylko na Pismo Świętym"). To w ogóle zaczyna stawać się jakimś absurdem w niektórych grupach katolickich, że powoływanie się na Pismo Święte (nawet jeśli tylko samo) uznawane jest za przejaw protestantyzmu. To jest wielka pokusa, bo Pismo Święte i objawienia prywatne zaczynają służyć jako karta przetargowa do jakiejś walki z protestantyzmem.
4. Przypisywanie Maryi tytułu "Pełna łask" wypływa z osobistej pobożności ks. Dominika. On sam dodaje, że taki tytuł ma Maryja "w niebie". Ewangelia natomiast mówi, że Maryja jest "pełna łaski", a dokładnie "przemieniona przez łaskę" lub "obdarzona łaską". Pojawia się tu imiesłów czasu przeszłego w stronie biernej. Chodzi o udzielenie szczególnej łaski w przeszłości, która przemieniła wewnętrznie Maryję. I rzeczywiście można uznać ten termin za imię własne Maryi. Podkreśla on jednak pierwszeństwo i konieczność doświadczenia łaski przez każdego człowieka, a w szczególności przez samą Maryję, która została zbawiona przez Jej Syna inaczej niż wszyscy ludzie, bo zachowana od grzechu, ale została zbawiona. Mówi o tym dogmat o Niepokalanym Poczęciu Maryi (Tradycja Kościoła).
W szerokim sensie każdy człowiek ochrzczony jest przemianiany przez łaskę (w inny sposób niż Maryja). Jesteśmy zbawiani i uświęcani tą samą łaską, tyle że my po grzechu. Jesteśmy od niego uwalniani, oczyszczani od jego skutków i uzdalniani do wydawania owoców przez Ducha Świętego w naszym życiu. Powoli jesteśmy napełniani łaską. Głównym sprawcą tej przemiany jest Duch Święty.
Maryja nie jest pełna łask w takim znaczeniu, jakby była skarbcem łaski. Skarbcem łaski, rzeką łaski jest Duch Święty działający w Kościele i świecie. Maryja może natomiast wyprosić jakąś łaskę Boga dla nas, bo przez swego Syna została ustanowiona naszą Matką. Uczestniczy w sposób wyjątkowy w tajemnicy świętych obcowania.
Tekst ukazał się na profilu facebookowym Dariusza Piórkowskiego SJ:
Ks. Dominik Chmielewski SDB udzielił wywiadu w ostatnim numerze "Szumu z nieba" na temat Maryi. Niestety, ze smutkiem ...
Opublikowany przez Dariusz Piórkowski SJ Sobota, 20 lipca 2019
Skomentuj artykuł