Dlaczego młodzi wybierają Mszę trydencką?

Radio Watykańskie

Możliwość lepszego skupienia oraz przeżycia Eucharystii jako ofiary przyciąga wciąż nowych młodych do tak zwanej Mszy trydenckiej. W środowiskach, które sprawują nadzwyczajną formę rytu rzymskiego, jest też więcej powołań do kapłaństwa i życia konsekrowanego – uważa sekretarz Papieskiej Komisji „Ecclesia Dei”.

Zdaniem ks. Guido Pozzo istota kryzysu powołań tkwi w złej formacji seminaryjnej. Tam, gdzie formacja jest poważna i rygorystyczna, gdzie nie czyni się ustępstw na rzecz sekularyzmu, odradzają się też powołania – zauważa sekretarz watykańskiej dykasterii.

W wywiadzie dla portalu Nouvelles de France przypomniał on, że motu proprio Summorum Pontificum, przywracające dawną liturgię, jest przeznaczone dla całego Kościoła, aby wszystkim umożliwić korzystanie z bogactwa katolickiej liturgii. Ryty zwyczajny i nadzwyczajny mają charakter komplementarny, mają się nawzajem uzupełniać – podkreślił. Ujawnił również główne tematy rozmów doktrynalnych Stolicy Apostolskiej z lefebrystami. Zasadniczym celem jest precyzyjne ustalenie soborowego nauczania. Niektóre obiekcje Bractwa św. Piusa X są bowiem słuszne i odnoszą się do błędnej interpretacji Soboru, która zrywała z tradycją Kościoła – podkreślił ks. Pozzo.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Dlaczego młodzi wybierają Mszę trydencką?
Komentarze (14)
K
Kamil
2 sierpnia 2011, 20:27
Zapraszam wszystkich na wykład księdza Karola Stehlina z Bractwa Kapłańskiego św Piusa X pt "Kryzys w Kościele i środki zaradcze", który odbędzie się 16.VIII.2011 w Gdańsku o godzinie 18.00 w budynku NOT na ulicy Rajskiej 6 w sali B. Byłem już kilka razy na wykładach tego cudownego kapłana. Serdecznie polecam.
K
klara
12 czerwca 2011, 13:40
Teraz przy wejściu powinni stać bramkarze, nie mówiąc o niegodnie zachowujących się w kościele - też należałoby ich wypraszać na zewnątrz. Ja we Włoszech się z tym spotkałam. W krótkich  spodenkach i odkrytymi ramionami nie wpuszczali. Tymczasem w Holandii poprzebierani homoseksualiści swobodnie mogą zakłócac mszę i nie ma na nich mocnych. Kilka lat temu arcybiskup Niederauer w San Francisco odprawił mszę i udzielił komunii św. homoseksualistom poprzebieranym za zakonnice. <a href="http://www.paranormalne.pl/topic/15777-arcybiskup-i-homoseksualisci-przebrani-za-zakonnice/">www.paranormalne.pl/topic/15777-arcybiskup-i-homoseksualisci-przebrani-za-zakonnice/</a>
T
tsj
12 czerwca 2011, 11:17
Teraz przy wejściu powinni stać bramkarze, nie mówiąc o niegodnie zachowujących się w kościele - też należałoby ich wypraszać na zewnątrz.
M
Many
11 czerwca 2011, 23:02
Tak i na mszy św. w rycie trydenckim kobiety nie stały przy mównicach czy ambonach żeby czytać, śpiewać po to są lektorzy i ministranci . Teraz nie każdy młody ksiądz zna dobrze łacinę . A to niestety za przyczyną Ducha Świętego mają dar mądrości ,poznawanie co jest dobre a co złe. Przed każdą mszą św. był kościół okadzany żeby szatan nie miał wstępu . Kobiety miały ramiona pozakrywane a teraz...
11 czerwca 2011, 21:51
potrzeba sacrum powoduje, że chcemy mszy trydenckiej...... Jedni lubią pop, inni lubią rock a wszystkim chodzi o to samo: żeby było pięknie, estetycznie, emocjonalnie. A gdzie praca intelektualna, walka duchowa, kontakt z Bogiem?
S
sara
11 czerwca 2011, 21:08
potrzeba sacrum powoduje, że chcemy mszy trydenckiej......
T
tOMASZ
11 czerwca 2011, 17:05
No wiesz Krzysztofie w tym kontekście mieszanie filozofii Heraklita z liturgią wydaje mi się nie na miejscu. Jest wielu innych, starożnytnych filozofów (chociażby św. Augustyn), z których mądrości możemy czerpać. A i z tym wchodzeniem do rzeki, toć  nikt nigdy nie wychodził z rzeki o nazwie liturgia trydencka. Przecież w przeczytanych mam nadzieję, że przez Ciebie też dokumentach Vaticanum Secundum nigdzie nie ma mowy o przekreślaniu liturgii trydenckiej. Co do języka to rzecz umowna, ale faktem jest, że to właśnie łacina jest językiem oficjalnym Kościoła. Nie szafował bym również stwierdzeniem, że na początku litugia była sprawowana w językach ludów, a czy była i jest rozumiana nawet w ojczystych językach to rzecz sporna. Dla jasności sam nie znam bardzo dobrze łaciny, ale szanuję fakt, że jest to język Kościoła. Nie widzę przeszkód żeby nauczyć się Mszy Świętej po łacinie przecież to nie jest aż tak skąplikowane, a może ubogacać. I ostatecznie nie chodzi mi o "pęd do Trydentu", ale o możliwość wyboru małej wspólnoty, tak jak to było w pierwotnym Kościele, w której sposób przeżwania Eucharystii odpowiada mojej wrażliwości religijnej i której daleko od sekciarstwa. Chodzi mi o to by nikt nie zmuszał mnie do klaskania w dłonie, unoszenia rąk do góry i tym podobnych gestów (choć uważam, że jeśli one pomagają one komuś przeżywać lepiej kontakt z Bogiem to ok). Moja wrażliwość jest taka, a nie inna. Ja lepiej potrafię skupić się na modlitwie w ciszy lub przy chorale gregoriańskim, a nie przy śpiewach oazowych. Są ludzie którzy potrzebują pewnych form, dla mnie tą formą jest cisza i skupienie. Dla mnie Kościół to wolność, miłość, wspólnota i przede wszystkim Chrystus. Liturgia, nawet najdoskonalsza bez ducha Jezusa to rzecz pusta. Kościół choć różnorodny jest jedną wspólnotą w Chrystusie, dlatego uczmy się prawdziwej torenacji dla różnych podwspólnot Kościoła.
D
Dorota
11 czerwca 2011, 16:23
Może byc tak, dlatego, ze to dla nich novum.  
K
Krzysztof
11 czerwca 2011, 15:56
"Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki", bo "wszystko płynie", to starożytne madrości,  a to mi przypomina "niby pęd do trydentu". Zadbajmy o głębie odnowionynej liturgii i tam wszystko jest i dzięki Bogu po polsku. Liturgia na początku  była sprawowana w języku ludu, a więc zrzumiałym i taka powinna być. Propnuje najpierw przeczytać 10 razy dokumenty soboru trydenckiego (nie koniecznie  po łacinie) i 10 razy dokumenty soboru watykańskiegho II (i przynajmniej po jednym razie inne sobory wszystkie), to się rozjaśni o co chodzi 
T
tOMASZ
11 czerwca 2011, 15:45
To przypomina trochę dialog z Misia: "za młody jesteś na Heroda, a co Herod nigdy nie był młody...".
T
tsj
11 czerwca 2011, 14:25
Stare pieśni religijne kiedyś też były nowe. "Dlatego każdy uczony w Piśmie, który stał się uczniem królestwa niebieskiego, podobny jest do ojca rodziny, który ze swego skarbca wydobywa rzeczy nowe i stare".
T
tOMASZ
11 czerwca 2011, 10:58
Osobiście nie mam nic przeciwko tym wszystkim oazowym i nieoazowym pieśniom, o tyle o ile pomagają dojść komuś do Boga. Niestety często bywa tak, że ta forma oazowo-odnowowa jest narzucana w podczas Mszy Świętej, bo przecież młodzież lubi jak się klaska w dłonie i grać na gitarce. Ok jeśli to niektórym pomaga w lepszym przeżyciu Mszy Świętej to dobrze. Nie zapominajmy, że są różne rodzaje wrażliwości religijnej, i nie można wrzucić wszystkich do jednej oazowej czy nieoazowej beczki. Taki podział na (nazwijmy to umownie) "lefebrystów" i "modernistów" niczemu dobremu nie służy. Bardzo się cieszę, że w Kościele jest taka różnorodność, smuci mnie jednak to, że pewne formy są bardziej preferowane a o innych się zapomina i z góry szufladkuje jako nieciekawe i przedsoborowe. Osobiście doświadczyłem pewnej dozy rezerwy i niezrozumienia, kiedy otwarcie wyrażałem moją fascynację Mszą trydencką. Oczywiście w tej całej dyskusji najważniejszy jest Jezus i Jego przenajświętsze Ciało, który przychodzi do wspólnoty Kościoła na Mszy Świętej. Jeśli On jest najważniejszy na Mszy Świętej, to dobrze jeśli coś innego Go przysłania to trzeba się zastanowić...
11 czerwca 2011, 10:44
Msza w rycie trydenckim to dziś zapomiany korzeń tradycji Kościoła Katolickiego.
Ł
Łukasz
11 czerwca 2011, 08:27
Jestem zakochany w starym rycie. Każda msza jest jakaś taka... uroczysta. Urzeka mnie chorał gregoriański, długie chwile ciszy, w trakcie których mogę skupić się na modlitwie, zapach kadzidła, a przede wszystkim piękne stare pieśni religijne, a nie jakieś oazowe szansonetki...