Dlaczego to "królewskie dziecko", a nie płód?

Wiadomość o ciąży księżnej Catherine wywołała komentarze na całym świecie (fot EPA/Patrick Pleul)
KAI / drr

Dlaczego o nienarodzonym dziecku księcia Williama i księżnej Kate, będącym trzecim w kolejce do brytyjskiego tronu, w odróżnieniu od innych dzieci czekających na urodzenie, nie mówi się "płód" a określa się go "królewskim dzieckiem"? - zastanawia się na swoim blogu internetowym, Danny Burke, biblista z Boyce College, uczelni należącej do Seminarium Teologicznego Południowych Baptystów w Louisville w stanie Kentucky w USA.

Prof. Burke zwraca uwagę, że nawet takie tytuły medialne jak "NY Times", "Washington Post", "ABC News", "CNN", które na codzień pilnują, by o dziecku nienarodzonym mówić "płód", w przypadku książęcej pary odchodzą od tej reguły, mimo że dziecko Kate jest dopiero w 12. tygodniu życia. Według naukowca, jedyną różnicą między dzieckiem, o którym obecnie mówią media na całej planecie, a dzieckiem nienarodzonym z poczekalni kliniki aborcyjnej jest to, że to pierwsze jest chciane, a to drugie nie. Dlatego to pierwsze otrzymuje status dziecka drugie zaś jest zaledwie płodem, blastocystą czy zlepkiem komórek.

"Większość ludzi nie zastanawia się nad faktem, że na język, jakiego używają wobec nienarodzonych wpływa nie tyle człowieczeństwo tych dzieci, lecz to, czy są one chciane czy też nie. Czy jest jeszcze jakaś inna klasa ludzi, których człowieczeństwo zależy wyłącznie od tego, czy są chciani?" pisze biblista. Podkreśla przy tym, że język często odsłania podstawowe prawdy o sposobie, w jaki postrzegamy świat. W tym przypadku to jak mówimy o nienarodzonych ujawnia, czy widzimy ich czy też nie jako część ludzkiej społeczności z niezbywalnym prawem do życia.

DEON.PL POLECA

"Widać jasno, że świat zgodził się nazywać nienarodzone dziecko Kate Middleton ‘dzieckiem’. Dlaczego mielibyśmy tego samego nie zrobić w stosunku do innych nienarodzonych dzieci? Czy to możliwe, że taki termin sugerowałby moralną potworność, której nie mamy ochoty stawiać czoła?" - pyta retorycznie publicysta.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Dlaczego to "królewskie dziecko", a nie płód?
Komentarze (5)
X
xrw
10 grudnia 2012, 12:49
Nie "Danny Burke", a "Denny Burk". Zob. http://www.dennyburk.com/.
K
katarski
10 grudnia 2012, 12:10
Wcześniej pytał już o to Szymon Hołownia: http://www.stacja7.pl/article/69 ... co nie zmiennia zasadności tego pytania ;)
M
Martinus
10 grudnia 2012, 11:47
Do tekstu Marcel: Zbyt dużo dzieci niepoczętych pomiędzy małżonkami doszło do władzy i w prasie i dlatego tak jest. Bo może większość tych, którzy są za aborcją urodziła się "nie chciana", bo takich  głupich rodziców mieli. I teraz odpłącają kolejnym ludziom, pokoleniom. Ciekawe kiedy świat znów uzna że seks to coś zarezerwowanego dla małżonków. Wiele niepotrzebnych problemów nie było takie stanowisko gdyby każdy w życiu przyjął. NIE MA PRZEZNACZENIA? CZY JEST? SKORO DZIECKO POCZĘTE W MAŁŻEŃSTWIE TO OKAY. PO ZA MAŁŻEŃSTWEM TEŻ OKAY? Wszyscy mają takie same prawa. Czyli przeznaczenia nie ma. Bóg wie co będzie.
T
TERESA
10 grudnia 2012, 11:45
Jak to brzmi- nowocześnie- spodziewam się płodu bez płci... Nie ma matek ,ani ojców, nie ma ciotek, ani braci. Jest ono. Ono znaczy nikt funkcjonalnie. Towarzystwo zgromadzone w jednym punkcie historii.Ono 1 i Ono 2 wychowuje ...Ono 3,czy będzie zdolne dobrze przejść ciążę? Gdzie podpatrzy pielęgnację,okazywanie uczuć,te wszystkie cenne kobiece emocje?  Idę na mróz. Synergia zamriożonych istotek.   LUDZKIE OSIĄGNIĘCIA PARAMEDYCZNE-NOBEL.
M
Marcel
10 grudnia 2012, 11:40
Hahaha dobre! Zapytajcie tych, którzy popierają aborcję (tzn. morderców). :-D