"Dyskusja o sakramentach dla rozwiedzionych trwa"

(fot. youtube.com)
Vatican Insider / jssj

Biskup diecezji Albano, jeden z członków komisji zajmującej się zredagowaniem relacji końcowej synodu, powiedział w wywiadzie dla Vatican Insider: "Dyskusja o sakramentach dla rozwiedzionych żyjących w powtórnych związkach ciągle trwa i nie mamy jeszcze odpowiedzi".

"Pozostał pewien niesmak..." - tak wyraził się bp Marcello Semeraro pracujący w komisji synodalnej przygotowującej redakcję dokumentu końcowego. Chodzi o rewelacje związane z nieszczęsnym listem skierowanym do papieża przez nie wiadomo ilu kardynałów. Niewątpliwa manipulacja ze strony dziennikarza l'Espresso, dotąd wychwalanego przez kard. Pella, spowodowała, że nikt - nawet wspomniany purpurat - nie chce przyznać się do treści owego przecieku.

W tym liście miały być jakoby zarzuty co do składu komisji, w której pracuje biskup z Albano. Zainteresowany odpowiada, że do tej pory w skład takich komisji wchodziły trzy-cztery osoby, a obecnie są tam też przedstawiciele poszczególnych kontynentów, ponieważ papież chciał uniknąć optyki zbyt europocentrycznej. Są przecież kraje, gdzie problemem nie jest brak dzieci lecz ich nadmiar, gdzie nie ma rozwodów, a za to jest poligamia.

Warto zwrócić uwagę na kwestię podniesioną swego czasu przez Benedykta XVI: "Na ile na ważność małżeństwa sakramentalnego ma wpływ brak wiary u małżonków?" Musimy się jeszcze nad tym zastanowić.

Wiemy, że teologia rodziny, która rozwija się od XII wieku, przechodziła różne etapy. Na przykłąd Pius XII pozwolił na metody naturalne, a Sobór Watykański II dołączył do celów małżeńskich jednoczenie małżonków.

Niektórzy zarzucają, że zbyt dużą wagę przywiązuje się do miłosierdzia. Akcentują przy tym znaczenie poczucia grzechu i grzeszności. Na takie dictum można odpowiedzieć przywołując twierdzenie Pascala, że człowiek swój grzech w pełni rozpoznaje dopiero wtedy, gdy zostaje mu on wybaczony. I rzeczywiście łaska jest założeniem architektonicznym całej teologii. Łaska niezasłużona. Czy tego samego nie można powiedzieć o miłosierdziu?

Bp Semerano skonkludował: "Kościół przez parę wieków dyskutował o tym, czy Matka Najświętsza była poczęta bez grzechu pierworodnego. Franciszkanie i dominikanie nawzajem się oskarżali a nawet ekskomunikowali. Dlaczego więc nie moglibyśmy podyskutować i o tych problemach. Ponadto dogmaty takie jak ten o Niepokalanym Poczęciu nie dotykały bezpośrednio życia ludzi, natomiast kwestie poruszane na synodzie i owszem. Dlatego powinniśmy być tym bardziej delikatni i uważni, gdy się wypowiadamy na te tematy".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Dyskusja o sakramentach dla rozwiedzionych trwa"
Komentarze (47)
15 października 2015, 23:31
Namnożyło się nam heretyków, cóż poradzić...
16 października 2015, 22:43
No nawet sam nieomylny Papaież ..... i co teraz z tak pięknym dogmatem?
16 października 2015, 23:00
Po pierwsze: Aby jakakolwiek wypowiedź papieska dotycząca wiary lub moralności miała charakter nieomylny, musi być wygłoszona ex catedra, a więc z wyraźną (a nie dorozumianą) wolą skorzystania z tego dogmatu. Dotychczas zdarzyło się to chyba tylko 2 razy od czasu przyjęcia tego dogmatu przez Kościół. Po drugie: Papież w herezję jak na razie nie popadł, ale jak coś to dokumenty Kościoła mówią jasno na ten temat np.: „Papież, będący jawnym heretykiem automatycznie (per se) przestaje być papieżem i głową Kościoła, jako że natychmiast przestaje być chrześcijaninem (katolikiem) oraz członkiem Kościoła. Z tego powodu może on być sądzony i ukarany przez Kościół. Jest to zgodne z nauką wszystkich Ojców [Kościoła], którzy nauczali, że jawni heretycy natychmiast tracą wszelką jurysdykcję”. św. Robert Bellarmin (†1621), Doktor Kościoła, De Romano Pontifice. II, 30. W takiej sytuacji oczywiste, że dogmat o nieomylności papieża nie działa.
21 października 2015, 22:58
A kto ocenia czy papież jest heretykiem? A czy gdy ten co ocenia jest heretykiem to papież automatycznie sie odheretycza?  Fajnie, że Papież w każdej wypowiedzi może sie mylić, a tylko w tych ex catedra jest nieomylny. Cały ten dogmat to rozbuhane ego jednego z poprzedników. Bzdura do kwadratu.
21 października 2015, 23:13
Twierdzenie sprzeczne z obowiązującą w Kościele doktryną jest herezją. Dopuszczenie do Komunii Świętej rozwodników w nowych związkach jest herezją, ponieważ stanowi zaprzeczenie Prawdy o Sakramencie Małżeństwa i Eucharystii, którą objawił nam sam Chrystus. Podważony jest także sens Sajkramentu Pokuty. To jest naprawdę bardzo proste. Tylko czarny miesza jak może...
21 października 2015, 23:27
Wychodzi na to, że albo sam papież już okazał się dla części pobożnych katolików heretykiem dopuszczając w ogóle jakąkolwiek dysusję nad "dopuszczeniem" albo... katolicy jeszcze nie zrozumieli Chrystusa właściwie.
21 października 2015, 23:38
Ale gdy Papież stwierdz ex catedra, że dopuszcza do komunii rozwodników to nie bedzie to żadna herezja a obowiązujca wykładnia Kościoła.
21 października 2015, 23:43
Aż nie chcę sobie wyobrażać tego "świętego gniewu" tych najbardziej pobożnych.
21 października 2015, 23:49
No i jeśli brać pod uwagę tzw. "przepowiednie", to plan póki co jest realizowany. Przez "przepowiadających" oczywiście.
22 października 2015, 11:39
Wykładnia Kościoła nie może być sprzeczna z Prawdą Objawioną. Jeżeli jest sprzeczna, nie może być uważana za wykładnię Kościoła, bez względu na to kto ją głosi. To takie trudne? Wielu zapomina o tym, że Kościół jest Kościołem Chrystusa, a nie papieża, biskupów itp. Oni pełnią jedynie służebną rolę wobec Ewangelii i nie mogą tworzyć nowych prawd, które jej zaprzeczają. Jeżeli to robią, stawiają się de facto ponad Boga.
PP
Piotr Polmański
22 października 2015, 11:57
A obecne tematy na Synodzie, z jaka prawdą objawioną są sprzeczne ? Kiedy Bóg objawił ludziom, że rozwiedziony grzesznik nie może przystapić do Stołu Pańskiego, że nie jest tego godzień ? Wielu zapomina, że drogą Kościoła Chrystusowego jest człowiek. Bez niego Kościół obumiera.. 
22 października 2015, 12:46
Tworzą nowe prawdy, bo nie zrozumieli właściwie poprzednich, więc się gubią.  
15 października 2015, 12:21
Religia oparta na moralności starożytnych plemion żydowskich coraz bardziej ma się nijak do współczeenego świata. Od tych z górą 2 tys. 2,5 tys. lat nastapiły niewyobrażalne zmiany np. dotyczące kampletnej zmiany roli i znaczenia kobiet. Kiedyś kobieta była uzależniona w 100% od mążczyzny a teraz nie. Teraz może samodzielnie żyć i np. wychowywać samodzielnie dziecko. W czasach Jezusa na terenie Judei mężczyzna nawet nie rozmawiał z obcą kobietą, a te najbliższe traktował jako swoją własność. Religia jako prosta filozofia dla ciemnych mas miała na celu wprowadzanie pewnych zachowań słusznych z punktu widzenia społecznego. I doskonale widac jak te zabobony nie pasują do obecnego świata.
15 października 2015, 13:20
Bazyli - w smie być moza miałbyś racje, tyle że rzeczywistość jest inna. Ludzie z bogatej, zblazoanej i przeintelektualziwoanej Europy, to nie jest caly swiat, aby móc snuć takie wnioski. Oczywiscie europejczkowi się wydaje, iz moze zyć bez Boga, bo ma w otoczeniu swym wiele bożków, którym oddaje poklony. Ale czy dzięki odrzuceniu Boga jest szczęsliwszym, czy życie jego jest pełniejsze, a moze tylko takie życie jest ułudą, banką mydlana pękajacą w chwili kryzysu.    No i przykładem, ze Bez Boga zyc nei można jesteś i Ty, bo przecież nalezysz do aktywistów tego forum.
15 października 2015, 15:13
"Bazyli - w smie być moza miałbyś racje, tyle że rzeczywistość jest inna. Ludzie z bogatej, zblazoanej i przeintelektualziwoanej Europy, to nie jest caly swiat, aby móc snuć takie wnioski." Pewnie nie taka była Twoja intencja ale te słowa potwierdzają, że "Religia oparta na moralności starożytnych plemion żydowskich coraz bardziej ma się nijak do współczeenego świata" i nie ma zastosowania do wszystkich. Jej rola/przesłanie społeczne w jednych miejscach nie ma zastosowania, podczas gdy w innych wciąż może mieć. Widać więc, że religia to nic innego niż wymysł ludzi, którzy przy jej pomocy normowali zachowania społeczne w określonym miejscu i czasie. 2,5 tys. lat rozwoju spowodowało, że trudno wciąż stosować te same wymyślone bajki.
15 października 2015, 15:15
I jeszcze konantarz do "Ale czy dzięki odrzuceniu Boga jest szczęsliwszym, czy życie jego jest pełniejsze, a moze tylko takie życie jest ułudą, banką mydlana pękajacą w chwili kryzysu." przecież to czystego rodzaju ble ble ble
15 października 2015, 19:29
Widać, iz Twoja teza jest pusta, jak wydmuszka. Religia katolicka ma sie dobrze, choc z punktu widzenia Europy jest rzekomo zbedna. Do Europejczyk woli wybrać erzac, namiastkę religi. Na tym polega siła katolicyzmu, iz nie jest ani obligatoryjna, ani nakazowa. Jak widać na Twoim przykłądzie, mozesz bezkarnie przestac uważac sie za katolika. Ale to nie oznacza oczywiście iż jest wymysłem ludzkim, ani też nie oznacza, iż ma się nijak do współczesnego swiata. Bo te tezy to tylko Twój fałszywy wymysl, bo przecież tym co robisz jasno pokazujesz, jak tej katolickiej religii potrzebujesz do swego życia.
15 października 2015, 19:29
Ble, ble to nieustanne powtarzan teza, iz religia jest zbędna. Bo gdyby jej nie było, to co byś robił w wolnym czasie?
15 października 2015, 19:50
Podłączę się pod odpowiedź - po prostu inaczej służylibyśmy innym. Nie ma z pewnością co ubolewać nad tym co jest i nad tym, że istnieją różne religie, bo to, że "to coś" jest ma dla każdego z nas indywidualnie własny sens.  Warto jednak zastanowić się i odpowiedzieć sobie na pytanie czy systemy wierzeń nadal się sprawdzają. Kiedy obserwujesz świat i toczące się między ludźmi spory czy nawet wojny, gdy jeden odbiera drugiemu życie, bo jest wyznawcą innego Boga, a ten kłóci się z tamtym, bo tu Duch św. podyktował tak, a tam jakoś inaczej, to rozumny, pełen troski i współczujący człowiek dochodzi do oczywistego wniosku, że coś z tymi religijnymi systemami wierzeń jest nie tak. Że zamiast służyć wspólnemu dobru, poznaniu, zaufaniu i zrozumieniu, jednym pozwala odprawiać drugich a to na inne forum, a to do diabła a to na "tamten" świat. To zwyczajnie nie jest w porządku Tomaszu i nie możesz tego nie dostrzegać. 
TP
Tomasz Pierzchała
15 października 2015, 19:51
Dlatego twierdzę,iż Bazyli nie jest żadnym ateistą lecz teistą historycznie cofniętym do epoki plemion koczowniczych.Cóż,wypada życzyć powodzenia
15 października 2015, 19:53
Uważaj, żeby sądząc innych samemu na siebie nie wydać osądu.
15 października 2015, 20:39
Napisałeś jakąś logicznie bezsensowną bzdurę.
15 października 2015, 20:53
Religia żydowska a nastepnie chrześcijańska byc może pasowała do świata i zachowań ludzi w tamtych czasach. Odpowiadała tamtym realiom i tamtej moralności. Obecnie ludzkość znajduje sie na innym poziomie rozwoju i te bajki są nieprzekonywujące. Tymczasem niektórzy wciąż je powtarzają i na siłę wpasowują w teraźniejszy świat. Za prawdę powiadam wam, nie pijcie kawy ze Starbucksa ponieważ Jezus tego nigdy nie czynił, a to znaczy, że picie tej kawy zaprzecza waszemu zbawieniu. 
15 października 2015, 21:00
Jeśli to miałaby być jej jedyna rola (zajmowanie mojego czasu) to ja zrezygnuje z komentarzy pod warunkiem, że religie przestaną istnieć tzn. wszyscy o nich zapomnimy. 
TP
Tomasz Pierzchała
15 października 2015, 21:02
Bazyli już ci kiedyś napisałem,iż przebywanie ateisty na forum teistycznym jest logiczną bzdurą do kwadratu.Twój ateizm jest na tyle miałki,iż musi karmić się Bogiem chrześcijan, inaczej by nie istniał.Jesteś żałosnym ideologiem, nie zaś autentycznym ateistą.
TP
Tomasz Pierzchała
15 października 2015, 21:09
"Miłość" nie oceniając tego co piszesz z pewnością wydałbym na siebie wyrok.
15 października 2015, 22:20
Czy to tak samo jak wypowiadanie się księdza o małżeństwie czy bardziej? A może jak wypowiadanie sie księdza o wychowaniu dzieci? A może jak prowadzenie w kosciele nauk przedmałżeńskich, albo wypowiadanie sie papieża o głodzie na świecie? Argumenty masz bardzo przekonywujące. Bardzo.
15 października 2015, 22:31
Karmelu, a przeganianie ludzi, drwiące komentarze i niewybredne epiptety to jakiś przywilej chrześcijanina? Co dała Ci Twoja wiara?
15 października 2015, 22:35
A tak nie wydajesz wyroku, ale wystawiasz opinię o sobie. Życzę Ci zaznać większego spokoju i zaufania do siebie i ludzi.
15 października 2015, 23:14
Pomijajac wiele innych, wazniejszych aspektow, gdyby to było prawdą, co piszesz, to byś nie pisał tutaj. Bo nie miałbyś z kim i o czym dyskutować. Gdyby religia katolicka nie była ważna dla współczesnego człowieka, to nikgo nie obchodził by ten synod, a zobacz jak wiele miejsca poświęcaja media ateistyczne sprawom Kościoła. Wypisujesz swoje tezy, które nie maja ządnego pokrycia w rzeczywistosci, żyjesz jakąś ułudą, fikcją, ale też jakims dualizem postaw, bo ilość postów tutaj napisanych świadczy, iz religia katolicka jest wazna, bardzo wazna dla Ciebie. Wbrew temu, co o niej piszesz.
15 października 2015, 23:15
Zauwaz, iż temperatura naszych katolickich sporów, dyskusji jest wysoka, bo nam zalezy na naszej religii. Choć mamy rózne poglady, to jest pewne iż kazdemu z nas, tutaj dyskutujacych zalezy na dobru Kościoła. My wiemy, iż katolicyzm jest żywy i dynamiczny, A Tobie na czym zalezy?
16 października 2015, 23:22
Na prawdzie. Prawda Was wyzwoli.
M
Milosc
16 października 2015, 23:57
Religia katolicka jest ważna dla części współczesnych ludzi. Wyznawać ją (czy inną) można bez ograniczeń. Jest systemem pewnych przekonań. Skoro ludzie tak dobrze wiedzą w co wierzą i czytają to samo Słowo, to dlaczego ciągle muszą zmagać się z przekonaniami innych, którzy też wierzą i czytają to samo Słowo, a rozumieją je inaczej? Zastanowiłabym się nad tym: 1) czy to Słowo od Boga pochodzi, bo jeśli tak, to moim zdaniem jak Bóg mówi, to Jego słowo powinno być tak jasne, że nikt nie jest w stanie go nie zrozumieć i zinterpretować inaczej; 2) czy Bóg w ogóle mówi, dyktuje i dlaczego jednym tak a innym nie, a jak już, to trzeba to tłumaczyć i interpretować tym drugim; 3) czy i jeśli tak to dlaczego osoby postawione wyżej w hierarchii kościelnej, są też automatycznie w wyższej hierarchii u Boga, że dostają/mają prawo podawać innym swoją jego interpretację, a ci niżej muszą się na nią godzić. A jak się nie godzą, to mogą oczywiście odejść z Kościoła. Ale potem albo są ekskomunikowani albo się ich (i od nich) zwyczanie odsuwa nawet uznając za heretyków. Czasami ostatnimi siłami patrzy się jeszcze ich nawrócić - ale na co - na jednomyślność, której się podporządkują?    Oj zawiła ta droga do religijnego Boga, którego jedni niby rozumieją lepiej od innych. Szkoda, że tak niełatwo przychodzi owieczkom dostrzec Go również w sobie i wreszcie posłuchać co mówi do nich samych. No ale racja, to byłoby bluźnierstwem...
TP
Tomasz Pierzchała
17 października 2015, 00:31
Daj spokój Bazyli.Nauka Kościoła dotyczy również małżeństwa.Natomiast logicznie myślącemu ateiście niewiara w istnienie Boga winna zupełnie wystarczyć.Tobie ewidentnie nie wystarcza.Musisz nad tym popracować.
TP
Tomasz Pierzchała
17 października 2015, 00:34
Dziękujemy za komplement.Porzuć więc tzw ateizm z odcieniem jehowickim i zapraszamy do nas.
TP
Tomasz Pierzchała
17 października 2015, 00:35
A ciebie kto tu zapraszał?
17 października 2015, 01:11
O co konkretnie pytasz i do czego zmierzasz?
21 października 2015, 23:01
"Gdyby religia katolicka nie była ważna dla współczesnego człowieka, to nikgo nie obchodził by ten synod, a zobacz jak wiele miejsca poświęcaja media ateistyczne sprawom Kościoła." Żaden z katolików w mojej pracy nie miał pojecia o jakimkolwiek synodzie. A uważają się za katolików.To samo dotyczy zapewne 7/8 ludzi w Europie. Synod jest wazy jedynie dla ludzi z korporacji koscielnej.
21 października 2015, 23:02
Nie musiałby uświadamiać owieczki jakimi sa barankami.
21 października 2015, 23:05
Karmel nie używaj słowa nauka w odniesieniu do nauczania kościelnego. To żadna nauka, to zbór pasujących im popierdułek które powtarzają i o których nie mają pojęcia. Wierzysz w anioły? bardzo ciekawe czy uważasz taką wiarę za coś normalnego.
21 października 2015, 23:06
Prawda wyzwala ze zniewolenia mitami żydowskimi, greckimi czy też azteckimi. 
jazmig jazmig
15 października 2015, 09:29
Coraz większe brednie czytam na temat komunii dla cudzołożników. Czy poligamia dotyczy małżeństw katolickich? Co to znaczy nadmiar dzieci? Brak wiary u małżonków nie ma wpływu na ważność małżeństwa. Jeżeli oni złożyli ślub przed Bogiem, to nie ma znaczenia, czy wierzyli wtedy, a teraz nie, czy też nie wierzyli podczas ślubowania. Oni sobie wzajemnie ślubowali i nic ich z tego ślubu nie uwalnia.
LS
le sz
15 października 2015, 22:38
jazmig, znowuż piszesz głupstwa... Jeżeli ślubowali przed Bogiem to znaczy że przynajmniej wtedy wierzyli. Natomiast jesli podczas ślubowania nie wierzyli to jakim cudem mogli ślubować przed Bogiem?
TP
Tomasz Pierzchała
14 października 2015, 20:35
Kościół dialogujący naiwnie liczy na to,że obdarzając wszystko i wszystkich miłosierdziem przyciągnie wątpiących i niewierzących.Owszem,już ich przyciąga - z lubością przyglądają się Jego słabości.
14 października 2015, 20:37
Pan pisze jako ateista przyciągnięty przez Kościół czy jako kto? Tak czy siak, przyszedł pan tu więc jednak sparwy Kościoła nie są mu obce. Przeciwnikom Koscioła jest nie na rękę, żeby dobrze się w nim działo, widać to po pana wpisie.
TP
Tomasz Pierzchała
15 października 2015, 11:51
Już ci kiedyś napisałem,że ty jesteś od zagłaskiwania owieczek ja zaś od szturchania baranów
21 października 2015, 23:07
Masz baranie doświadczenie owieczko.