Ekonomii nie zależy na walce z ubóstwem
Ameryka Południowa jest kontynentem o największych dysproporcjach związanych z podziałem dóbr. Prawie 60 proc. własności prywatnej na tym obszarze należy do zaledwie 20 proc. ludności. Uderzające jest to, że taki podział utrzymuje się już od dziesięcioleci i z każdym rokiem jeszcze bardziej się pogłębia.
Do tego typu problemów społecznych w świecie, jak i do kwestii ubóstwa i poszanowania sprawiedliwości odniósł się w jednym z udzielonych ostatnio wywiadów kard. Oscar Rodríguez Maradiaga.
Przewodniczący Caritas Internationalis skomentował m.in. problem występujących w Hondurasie, Brazylii i wielu innych krajach dysproporcji klasowych. Stwierdził, że dzisiejszy świat wiele mówi o tolerancji, ale często opacznie ją rozumie.
"Nie lubię tego słowa, bo rozumie się je jako «niechętne znoszenie innych». Ja wolałbym wyjść poza tolerancję, aż do akceptacji: «Ja cię akceptuję jako dziecko Boże i szanuję twój sposób myślenia, chociaż jest on inny od mojego»" - powiedział hierarcha.
Według purpurata aktualny system gospodarczy jest niesprawiedliwy, gdyż jego skutkiem są nierówności społeczne. Właściwą drogą byłoby przyjęcie preferencyjnej opcji na rzecz ubogich, która wymusiłaby konieczne zmiany aktualnego systemu ekonomicznego. "Kościół powinien wskazywać najważniejsze zasady, na których ma opierać się dzisiejsza gospodarka.
Chodzi zatem o dobro wspólne, które jest najważniejszą, ale nie braną pod uwagę zasadą. Jest tak dlatego, że aktualny system ekonomiczny służy tylko nielicznym: państwom, korporacjom czy też grupom sprawującym władzę w różnych krajach" - dodał hierarcha.
Odpowiadając na pytanie, co konkretnie można z tymi problemami zrobić, purpurat sugeruje konieczność zmiany światowego systemu ekonomicznego. "Nie będzie opcji na rzecz ubogich, jeśli nie zostanie zmieniony system. To jest punkt newralgiczny. Światowa Organizacja Handlu tylko organizuje spotkania, ale te do niczego nie prowadzą" - ubolewał przewodniczący Caritas Internationalis.
Skomentuj artykuł