Ewangelicki arcybiskup Moskwy: nasz Kościół straci swoją przyszłość, jeśli teraz poprze tę wojnę
Dla arcybiskupa Ewangelicko-Luterańskiego Kościoła Rosji (ELCR), Dietricha Brauera, przegrana Rosji w wojnie z Ukrainą jest już pewna. Jego zdaniem Rosja traci przez wojnę "moralne oblicze”.
- Nie tylko gospodarka cierpi, nie tylko cierpią ludzie, tracimy także moralność. A nasz Kościół straci swoją przyszłość, jeśli teraz poprze tę wojnę – powiedział arcybiskup w wywiadzie dla Serwisu Ekumenicznego niemieckiej agencji katolickiej KNA.
Abp Brauer może mówić o tym tak swobodnie, ponieważ już na początku marca musiał opuścić Rosję. Jest arcybiskupem Ewangelicko-Luterańskiego Kościoła Rosji z siedzibą w Moskwie. Teraz mieszka w Niemczech. Od początku rosyjskiej agresji odmawiał poparcia dla wojny, mimo że urząd prezydencki w Moskwie zwrócił się do niego i do wszystkich innych przywódców religijnych w kraju z taką właśnie prośbą.
- Nie mogłem w to uwierzyć, gdy dostałem wiadomość na telefon komórkowy – powiedział abp Brauer i dodał: „Był 24 lutego, gdy wojska rosyjskie właśnie przekroczyły granicę Ukrainy. I od razu stało się dla mnie jasne: czerwona linia została przekroczona".
"Przemoc rodzi przemoc"
Po wybuchu wojny abp Brauer mówił w kazaniu, że "przemoc rodzi przemoc", a „przelana krew nie przekona nikogo o dobrych intencjach”. Nie powiodły się jednak jego próby zmobilizowania wspólnot religijnych Rosji do przyjęcia wspólnego przesłania pokoju.
W pewnym momencie zdał sobie sprawę, że jeśli zostanie w Rosji, będzie to niebezpieczne. Hierarcha nie mówił bowiem o „operacji specjalnej”, jak to jest w oficjalnym rosyjskim przekazie, ale mówił o wojnie. - Nie chciałem być manipulowany - powiedział abp Brauer.
- W Rosji oczekuje się, że cofnę swoje słowa, zmienię stanowisko i stanę po przeciwnej stronie - powiedział luterański duchowny. Nie mógł też liczyć na pełną solidarność swojego Kościoła.
Nie każdy w Kościele popiera pokój
- Niestety, nie mogę z czystym sercem powiedzieć, że moje stanowisko w sprawie pokoju jest popierane przez wszystkich w moim Kościele - powiedział abp Brauer. Wielu wiernych Kościoła jest innego zdania i popiera oficjalne stanowisko Putina. Jest więc całkiem możliwe, że sam zostanie usunięty ze stanowiska arcybiskupa podczas czerwcowego posiedzenia synodu.
- Każda katastrofa, każde piekło ma swój koniec. Jak gorzko skończy się to dla Rosji, trudno powiedzieć. Jest jednak jasne, że wspólnoty religijne będą musiały pogodzić się z tym, co się stało, i promować pokój. Ale na to jest jeszcze za wcześnie – przyznał abp Brauer.
Źródło: KAI / tk
Skomentuj artykuł