Franciszek nie zmieni nauczania moralnego

(fot. Grzegorz Gałązka/galazka.deon.pl)
KAI / psd

Nie należy oczekiwać, aby papież Franciszek zgodził się na udzielanie sakramentów osobom rozwiedzionym, żyjącym w nowych związkach, zasadniczego zwrotu w podejściu Kościoła do antykoncepcji, homoseksualizmu czy aborcji - stwierdził w wypowiedzi dla dziennika "The Boston Globe" kard. Sean O'Malley OFM Cap. Jedyny purpurat z USA należący do ośmioosobowej Rady Kardynałów udzielił wywiadu znanemu amerykańskiemu watykaniście, Johnowi Allenowi.

"Kościół musi być wierny Ewangelii i nauczaniu Chrystusa" - powiedział arcybiskup Bostonu. Zaznaczył, że czasami jest to bardzo trudne, ale Kościół musi być wierny woli Chrystusa i ufać, że to czego żąda od nas Pan jest najlepsze. Pytany o możliwość udzielania sakramentów osobom rozwiedzionym żyjącym w nowych związkach amerykański purpurat stwierdził, że nie widzi powodów, aby rozluźnić istniejące zasady. Natomiast kard. O'Malley nie widzi przeszkód, aby w najbliższym czasie kobieta stanęła na czele ważnej dykasterii watykańskiej - na przykład planowanej Kongregacji ds. Świeckich. Jest też przekonany, że możliwe jest usprawnienie stwierdzania przez trybunały kościelne nieważności małżeństwa od samego jego początku.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Franciszek nie zmieni nauczania moralnego
Komentarze (17)
C
chrysorroas
11 lutego 2014, 13:59
Problemem upadku autorytetu Kościoła, który jest NIEZBęDNY dla skutecznego głoszenia Ewangelii, jest upadek jego wiarygodności. Po prostu ludzie czują się - zupełnie słusznie - oszukani i oszukiwani. Skoro w ramach V2 normą, przynajmniej w praktyce, stały się rzeczy, które niegdyś były jednoznacznie zakazane - przykłady najbardziej codzinne: Msza św. przy stole zamiast przy ołtarzu, liturgia w językach narodowych - to jest ostatecznie problem wiarygodności. Nie należy się dziwić, że wywrotowcy oczekują i domagają się następnych "reform" jak chociażby pełne prawa dla cudzołożników i sodomitów. Trzeba być debilem czy zupełnie zaślepionym, żeby tego związku nie kojarzyć.
jazmig jazmig
11 lutego 2014, 13:45
@daxon W jaki sposób chcesz wyplenić tę diabelską ideologię? Jakiś naprawdę konkretny pomysł który nie spowoduje jeszcze większego odejścia od Kościoła i pozwoli na wiele nawróceń? Bo chyba tego chcemy, nie? ... Moim zdaniem bez poważnej interwencji Najwyższego nie obejdzie się. Trucizna zaaplikowana na SVII wzmocniona poczynaniami Pawła VI zatruła organizm KK. Rezygnacja BXVI miała przyczyny zdrowotne, ale nie tylko one były jej przyczyną. Całkiem po prostu jest w hierarchii KK ogromny opór przed odejściem z błędnej drogi, czego obrazem są poczynania papieża Franciszka Skoro powołuje ona jako swoich doradców kardynałów, którzy swoje Kościoły lokalne doprowadzili do upadku, ale za to mówią to, co się podoba papieżowi, to szansa na naprawę KK jest nikła, o ile oczywiście Pan nie podejmie jakiejś interwencji.
C
chrysorroas
11 lutego 2014, 13:44
c.d. Oczywiście gdyby nagle wprowadzić przysięgę modernistyczną dla wszystkich, to by ani 5 % nie mogło pozostać na urzędach. Dlatego trzeba zacząć od góry, czyli od kurii rzymskiej oraz biskupów. Po jakimś czasie, np. po 5 latach biskupi musieliby wymagać złożenia tej przysięgi od swoich kurialistów i duchownych. Po następnych 5 latach proboszczowe powinni wymagać tego od swoich współpracowników świeckich.  Czyli jest proste rozwiązanie. I nawet nie trzeba wymyślać czegoś nowego. Trzeba tylko chcieć. Oczywiśnie nie da się zupełnie uniknąć odejść i zdrad. W Kościele jednak powinna się liczyć jakość, czyli wierność w prawdzie, a nie trzymanie za wszelką cenę wilków w owczej skórze czy wręcz wilków z laską pasterską.
C
chrysorroas
11 lutego 2014, 13:44
ad "daxon" Trzeba zacząć od podstaw, czyli od wychowania i nauczania, począwszy od przedszkola, aż po uniwersytety. Obecnie moderniści obsiedli wszystkie te dziedziny, także na stolcach biskupich, które właściwie powinne dbać o czystość nauki wiary. To jest kluczowy problem. BenXVI wprawdzie zaczął okazyjnie mianować myślących po katolicku biskupów (tak się składa, że w Polsce niestety nie czynił tego, przypuszczalnie wskutek wpływów Dziwisza), jednak nawet te minimalne dawki zostały praktycznie zastopowane przez Bergoglio, i to dość brutalnie i despotycznie chociażby w kurii rzymskiej (wyrzucenie nawet śladowych wpływów katolicyzmu w postaci chociażby Piacenzy). Tak więc: - mianować na biskupów duchownych niemodernistycznych, czy przynajmnie gotowych do uczenia się myślenia katolickiego, tzn. niemodernistycznego, konkretnie: gotowych podpisać przysięgę antymodernistyczną (ewentualnie po odpowiednim dokształceniu w teologii), - podobnie należy wymagać od profesorów i docentów teologi zarówno w seminariach jak w uniwersytetach złożenia przysięgi antymodernistycznej, - tak samo od wszystkich przyjmujących jakiś urząd kościelny, jak probostwo itd., - oraz od wszystkich przyjmujących święcenia, - tudzież nauczycieli religii oraz w jakikolwiek sposób zatrudnionych w Kościele.
W
Wiktor
11 lutego 2014, 13:08
Jedynym ratunkiem jest wyplenienie tej diabelskiej ideologii. Na co się niestety nie zanosi, zwłaszcza pod rządami Bergoglio. ... W jaki sposób chcesz wyplenić tę diabelską ideologię? Jakiś naprawdę konkretny pomysł który nie spowoduje jeszcze większego odejścia od Kościoła i pozwoli na wiele nawróceń? Bo chyba tego chcemy, nie?
11 lutego 2014, 07:30
@Agnes - Od kilkudziesięciu lat widać, iż Kościół jest dla ludzi żyjących w tzw. zachodnim dobrobycie całkowiecie zbędny. Obecnie jest widoczna wielka cheć odzyskania popularnosci robiona kosztem ortodoksji Koscioła. Tylko iż takie dzieła nie pomogą, trzeba to spokojnie przeczekać.
C
chrysorroas
10 lutego 2014, 19:13
W moderniźmie człowiek stawia swoje myślenie, uczucia, doświadczenie ponad prawdę Bożego Objawienia. W dziedzinie moralności daje swoim pragnieniom, dążeniom, żądzom i zachciankom pierwszeństwo przed Bożym Prawem. To jest właśnie korzeń upadku duchowego i moralnego społeczeństw niegdyś katolickich: szatański modernizm reprezentowany przez przedstawicieli Kościoła (właściwie "Kościoła") w doktrynie i praktyce, zwłaszcza liturgicznej. Jedynym ratunkiem jest wyplenienie tej diabelskiej ideologii. Na co się niestety nie zanosi, zwłaszcza pod rządami Bergoglio.
BB
Bob Budowniczy
10 lutego 2014, 19:03
 W dłuższym okresie czasu okaże się, że błędne decyzje będą musiały być anulowane. ... Zburzyć coś można bardzo szybko, ale odbudować jest dużo trudniej, dłużej, albo wcale się nie da.
Paweł Tatrocki
10 lutego 2014, 17:29
Halino. Jest jeszcze Bóg. W dłuższym okresie czasu okaże się, że błędne decyzje będą musiały być anulowane. Tak było np. z teorią Kopernika, czy z pochodzeniem Ksiąg Pisma Świętego od poszczególnych autorów. Tak też jest np. z Mszą Trydencką, do której nastąpił powrót, choć szczerze mówiąc wolę Mszę w języku narodowym. Tak więc następuje odwrót od błędnych decyzji w długim okresie czasu. Należy się modlić za Kościół i to jest jedyne lekarstwo na błędy oraz ufać, że Bóg nie dopuści do zwodzenia Kościoła, do błędów doktrynalnych.
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
10 lutego 2014, 15:10
@Agnes - ankieta ma dobrą stronę - pokazuje jak daleko odeszli juz katolicy w niektórych krajach od tradycyjnego moralnego nauczania Kościoła. Te wszystkei postulaty wprost pokazuję, jak wielu przestalo już wierzyć, jak wielu ma w pogardzie to co głosi Kościół. Biskupi, Papież maja dwa wyjścia, ewangelizować, lub pokazac swoją bezsilność wobec moralnego nieładu współczesnego katolika. Rozkład moralny jest widoczny gołym okiem bez ankiety. Skala jest bez znaczenia, bo Chrystus od początku jest i będzie znakiem sprzeciwu. Dramatem jest to, że prawdopodobnie dojrzewa chęć zneutralizowania tego sprzeciwu i działania na skróty za pomocą kłamstwa, bo innej drogi nie ma. I potrzebna jest do tego podkładka.
H
Halina
10 lutego 2014, 15:09
"Usprawnić orzekanie nieważności małżeństwa" to inaczej mówiąc wprowadzić katolickie rozwody. Tak sobie wykoncypowali postępowi kardynałowie i biskupi. Po prostu, każdy kto zgłosi się do sądu biskupiego, dostanie unieważnienie . Weźmie ślub po raz drugi (a nawet trzeci i czwarty) i przyjmie komunię. Słowa papieża o drugiej szansie, o podążaniu pasterza za owcami - to wszystko przygotowuje grunt do faktycznego odejścia od doktryny. Będzie to przeprowadzone mało dostrzegalnie. Synod wypracuje jakąś zgrabną formułkę , która umożliwi obejście nakazów ewangelicznych w sprawach małżeństwa. Katolikom powie się, że nic się nie zmienia, a faktycznie zmieni się wszystko.
10 lutego 2014, 14:54
@Agnes - ankieta ma dobrą stronę - pokazuje jak daleko odeszli juz katolicy w niektórych krajach od tradycyjnego moralnego nauczania Kościoła. Te wszystkei postulaty wprost pokazuję, jak wielu przestalo już wierzyć, jak wielu ma w pogardzie to co głosi Kościół. Biskupi, Papież maja dwa wyjścia, ewangelizować, lub pokazac swoją bezsilność wobec moralnego nieładu współczesnego katolika.
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
10 lutego 2014, 14:47
Jakie zmiany ostatecznie nie wprowadzi Papież Franciszek, prowadzony i osłaniany przez Ducha Św., wierzmy, że jako posiadający władzę wykonywania woli Jezusa Chrystusa na ziemi, w stale rozwijającym się Kościele, podejmie decyzje najwłaściwsze na dany czas. To, że Kościół jest prowadzony i osłaniany przez Ducha Świętego jest pewne. Ale to, że osoba ludzka, która ma kierować Kościołem nie zechce się wyrzec Ducha Świętego już takie pewne nie jest. Precedensy były. Ani głosy, ani działania wypływające z najwyższych stopni papieskiego tronu, jak na razie nie są jednoznaczne. Jakby rzeczywiście szukano diabelskiej furtki (małej dziurki dla strzykawki z trucizną). Wstępem do tego jest sławna ankieta.
10 lutego 2014, 13:24
Jakie zmiany ostatecznie nie wprowadzi Papież Franciszek, prowadzony i osłaniany przez Ducha Św., wierzmy, że jako posiadający władzę wykonywania woli Jezusa Chrystusa na ziemi, w stale rozwijającym się Kościele, podejmie decyzje najwłaściwsze na dany czas.
10 lutego 2014, 13:01
możliwe jest usprawnienie stwierdzania przez trybunały kościelne nieważności małżeństwa od samego jego początku. Wilk syty i owca cała. Po prostu, bezproblemowo będą unieważniali małżeństwa.
10 lutego 2014, 11:33
Zmieni czy nie zmieni - dla większosci katolików jest to i tak bez znaczenia. Żyja po swojemu, nie uznajac nauki moralnej swojego Kościoła za drogowskaz życia. Współcześni katolicy przestali wierzyc Bogu i tu lezy problem. A cała ta dyskusja o najważniejszym przykazaniu Kościoła, czyli "nie cudzołóż" jest wygodna dla ochrzczonych pogan.
S
skołowany
10 lutego 2014, 11:27
Jeden biskup mowi, ze Franciszek nie zmieni nauczania w kwestii małżeństwa, a drugi mówi, że trzeba isć z duchem czasów i  dopuścić do komunii świętej rozwiedzionych i żyjących w nowych związkach. A Papież Franciszek nie wypowiada się i toleruje heretyckie wystąpienia biskupów takich jak Zollitish i Ackerman.